Śledź nas

news

Mikołaj Roznerski POMYLONY z Konsultantem BANKOWYM? Poszło o FRANKI

Opublikowano

w dniu

Mikołaj Roznerski znów zaskakuje – tym razem nie filmową rolą, lecz… pomyłką z konsultantem bankowym, która wywołała prawdziwe zdziwienie. W szczerej i pełnej humoru rozmowie aktor opowiada o zaskakującej sytuacji, odsłania kulisy swojej roli w świątecznym filmie „Piernikowe Serce” oraz zdradza, jak wyglądają przygotowania do Bożego Narodzenia w jego rodzinnym domu. Nie zabraknie także wątku Torunia – miasta, z którym łączy go więcej, niż mogłoby się wydawać. 

ZOBACZ RÓWNIEŻ: Sebastian Karpiel-Bułecka OSTRO o Sylwestrze Telewizyjnym w ZAKOPANYM

Na jakie prezenty stawiacie w tym roku? Dajcie znać w komentarzu pod artykułem oraz na Instagramie, Facebooku i TikToku!

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

news

Zaskakujące sceny na koncercie Beaty Kozidrak. Widownia dosłownie zaniemówiła [WIDEO]

Opublikowano

w dniu

przez

Po miesiącach milczenia, chorobie i zniknięciu z życia publicznego, Beata Kozidrak wróciła na scenę w sposób, jakiego nikt się nie spodziewał. Jej wielki powrót stał się wydarzeniem sezonu – pełnym emocji, odwagi i spektaklu, jakiego nie widziała jeszcze żadna polska hala. Co wydarzyło się za kulisami i jak wyglądała jej droga do tego momentu? Dowiedz się więcej!

Powrót Beaty Kozidrak na scenę był jednym z najgoręcej komentowanych momentów w polskiej muzyce ostatnich miesięcy. Gdy jesienią 2024 roku artystka zniknęła z mediów, odwołała trasę i podjęła leczenie, tysiące fanów zastanawiało się, co dzieje się z ikoną polskiej sceny. Dopiero później wyznała, że zmagała się z chorobą nowotworową, która zmusiła ją do zatrzymania się i walki o zdrowie. Dziś wraca – silniejsza, obecna i gotowa na nowy etap artystycznego życia.

Kilkanaście tygodni temu w szczerej rozmowie z Piotrem Wojtasikiem w “Dzień dobry TVN” Beata ujawniła, że choroba była dla niej momentem granicznym.

Bardzo się źle czułam. Proste przejście u mnie w domu z łóżka do toalety było dla mnie wielkim problemem i czułam, że to nie są żarty. Oczywiście zrobiłam wszystkie badania i tak jak każdy człowiek – bałam się bardzo, jaka będzie diagnoza […] Trafiłam do szpitala. Diagnoza była dość szybka, była to choroba nowotworowa – wyznała kilkanaście tygodni temu w rozmowie z Piotrem Wojtasikiem w “Dzień dobry TVN”.

Powrót w postaci wielkiego koncertu HOUSE OF BEATA w łódzkiej Atlas Arenie stał się symbolem jej determinacji i ogromnej siły. To nie był zwykły koncert – to było wydarzenie, które zamieniło jedną z największych hal w Polsce w wielką, pulsującą domówkę, pełną muzyki i emocji. Publiczność weszła w świat Beaty i zespołu KAMP! już w momencie, gdy pulsujące odliczanie pojawiło się nad sceną, a dźwięki miasta zaczęły przechodzić w rytm przygotowań do imprezy.

Współpraca Beaty Kozidrak z KAMP! okazała się artystyczną fuzją, o której będzie się mówić długo. Gdy muzycy pojawili się na scenie, publiczność dosłownie eksplodowała energią. W nowej, elektronicznej wersji „Olek” otworzył koncert z potężnym brzmieniem, które od razu narzuciło tempo całemu spektaklowi. Elektronika, moc, nowoczesność – Beata wyszła ze swojej strefy komfortu i zrobiła to z pełną odwagą.

Beata Kozidrak (fot. Yaroalv Altunin)
Beata Kozidrak (fot. Yaroalv Altunin)

Atmosfera HOUSE OF BEATA przypominała najbardziej roztańczoną domówkę roku. Dziesięć tysięcy fanów zanurzyło się w świat neonów, świetlnych pejzaży, baniek, wizualizacji i efektów, które sprawiały, że arena drżała od energii. Po ośmiu tysiącach koncertów z Bajmem ten projekt pokazał, że Beata nadal potrafi ryzykować, zaskakiwać i sięgać po nowe środki wyrazu i robi to z rozmachem, którego nie powstydziliby się najlepsi światowi performerzy.

POLECAMY: Nie żyje 11-letni Nikodem Marecki. Widzowie poznali go w serialu “Szpital św. Anny”. Co się stało?

Relacja z koncertu ‘House of Beata”

W kolejnych utworach publiczność miała okazję zanurzyć się w muzycznym „domu Beaty”. Połączenie skrzypiec, orkiestry dętej i chóru stworzyło wielowymiarową, emocjonalną konstrukcję, która niosła zarówno nostalgię, jak i taneczną energię. Każdy kolejny numer stawał się kolejnym pokojem w tym domu – innym, emocjonalnie unikatowym i pełnym charakteru.

Wielkie poruszenie wywołał gościnny występ Kasi Moś, która zeszła z balkonu otoczonego przyjaciółkami Beaty wprost w światło sceny. Wspólne wykonanie „Upiłam się Tobą” stało się jednym z emocjonalnych szczytów wieczoru. Ich duet udowodnił, że scena muzyczna w Polsce może być miejscem nie tylko talentu, ale i autentycznej kobiecej solidarności.

Kulminacyjny moment wieczoru przyniosła „Rzeka marzeń” – wykonana z chórem, przy wizualizacjach opowiadających o dzieciństwie i niewinności. Hala zamieniła się w przestrzeń pełną wspólnego wzruszenia, a konfetti i światła tylko podkreśliły wyjątkowość chwili. Publiczność nie wypuściła Beaty ze sceny – bisy były nieuniknione.

Na bis zabrzmiały „Żal mi tamtych nocy i dni” oraz ponownie „Upiłam się Tobą”, tym razem śpiewana przez dziesięć tysięcy ludzi jednocześnie. Ten moment scementował wyjątkowość wieczoru – nie był to powrót, lecz triumf. Triumf kobiety, która przetrwała chorobę, wróciła silniejsza i podarowała publiczności wydarzenie, które trudno będzie powtórzyć.

HOUSE OF BEATA zapisał się w historii nie tylko jako koncert, ale też jako symbol odwagi, odbudowy i radości powrotu do życia. Beata Kozidrak i KAMP! stworzyli przestrzeń, która na tę jedną noc stała się domem tysięcy ludzi. Intensywnym, tanecznym, wzruszającym – jedynym w swoim rodzaju.

Koncert powstał we współpracy z Miastem Łódź, Radio ZET oraz organizatorem Note the Note i bez wątpienia zostanie zapamiętany jako jedno z najważniejszych wydarzeń muzycznych roku.

ZOBACZ RÓWNIEŻ: Doda ujawnia, co ją brzydzi. Padły ostre słowa o zdrowiu i higienie: “Nie wchodzę nikomu do łóżka”

Którą piosenkę z repertuaru Beaty Kozidrak lubicie najbardziej? Dajcie znać w komentarzu pod artykułem oraz na Instagramie, Facebooku i TikToku!

Beata Kozidrak (fot. Dorota Tyszka) – zdjęcie prasowe
Beata Kozidrak (fot. Dorota Tyszka) – zdjęcie prasowe
Beata Kozidrak (fot. Dorota Tyszka) – zdjęcie prasowe
Beata Kozidrak (fot. Dorota Tyszka) – zdjęcie prasowe
Beata Kozidrak (fot. Dorota Tyszka) – zdjęcie prasowe
Beata Kozidrak (fot. Dorota Tyszka) – zdjęcie prasowe
Beata Kozidrak (fot. Dorota Tyszka) – zdjęcie prasowe
Beata Kozidrak (fot. Dorota Tyszka) – zdjęcie prasowe
Beata Kozidrak (fot. Dorota Tyszka) – zdjęcie prasowe
Beata Kozidrak (fot. Dorota Tyszka) – zdjęcie prasowe
Beata Kozidrak (fot. Dorota Tyszka) – zdjęcie prasowe
Beata Kozidrak (fot. Dorota Tyszka) – zdjęcie prasowe
Beata Kozidrak i Kasia Moś (fot. Dorota Tyszka) – zdjęcie prasowe
Beata Kozidrak (fot. Dorota Tyszka) – zdjęcie prasowe
Beata Kozidrak (fot. Dorota Tyszka) – zdjęcie prasowe
Beata Kozidrak (fot. Dorota Tyszka) – zdjęcie prasowe
Beata Kozidrak (fot. Dorota Tyszka) – zdjęcie prasowe
Beata Kozidrak (fot. Yaroalv Altunin)
Beata Kozidrak (fot. Yaroalv Altunin)
Beata Kozidrak (fot. Yaroalv Altunin)
Beata Kozidrak (fot. Yaroalv Altunin)
Beata Kozidrak (fot. Yaroalv Altunin)
Beata Kozidrak (fot. Yaroalv Altunin)
Beata Kozidrak (fot. Yaroalv Altunin)
Beata Kozidrak (fot. Yaroalv Altunin)
Beata Kozidrak (fot. Yaroalv Altunin)
Beata Kozidrak (fot. Yaroalv Altunin)
Beata Kozidrak (fot. Yaroalv Altunin)
Beata Kozidrak (fot. Yaroalv Altunin)
Kasia Moś (fot. Yaroalv Altunin)
Kasia Moś (fot. Yaroalv Altunin)
Beata Kozidrak i Kasia Moś (fot. Yaroalv Altunin)
Kasia Moś (fot. Yaroalv Altunin)
Beata Kozidrak (fot. Yaroalv Altunin)
Beata Kozidrak (fot. Yaroalv Altunin)
Beata Kozidrak (fot. Yaroalv Altunin)
Beata Kozidrak (fot. Yaroalv Altunin)
Beata Kozidrak (fot. Yaroalv Altunin)

Autor: Szymon Jedynak

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Kontynuuj czytanie

news

„Lubię siebie, nawet kiedy mam gorszy dzień” – ambasadorki 6. edycji #lubiesiebie obnażają prawdę o samoakceptacji

Opublikowano

w dniu

przez

Ruszyła 6. odsłona kultowej kampanii #lubiesiebie – projektu stworzonego z inicjatywy dr Franciszka Strzałkowskiego, który od lat pokazuje kobietom, że akceptacja nie zaczyna się na filtrach, tylko w codziennych, prawdziwych momentach. W tej edycji ponownie nie ma miejsca na pudrowanie rzeczywistości – jest za to szczerość, odwaga i powiedzenie „lubię siebie” także wtedy, gdy dzień nie jest idealny.

Do projektu dołączyły cztery wyjątkowe kobiety: każda z nich reprezentuje inną odsłonę samoakceptacji.

Roma Gąsiorowska mówi wprost o byciu dla siebie zarówno przyjaciółką, jak i krytykiem:
„Lubię siebie taką, jaka jestem. W lepszy dzień i w gorszy. Najważniejsze, że nigdy siebie nie zostawiłam.”

Karolina Gorczyca, mama dwójki dzieci, podkreśla wartość codziennego budowania pewności siebie:
„Przez lata uczyłam się własnej wartości. Dziś chcę, żeby moje dzieci widziały obok siebie kobietę, która naprawdę się lubi – a nie taką, która udaje perfekcyjną.”

Paulina Chapko, aktorka znana z wrażliwości, dodaje:
„Lubię swoją wrażliwość i to, że ciągle szukam prawdy – w życiu i w aktorstwie. Nie muszę się nikomu podobać, żeby lubić siebie.”

Ola Żelazo, trenerka ruchu, zwraca uwagę na to, jak wiele kobiet zmaga się z surową oceną własnego ciała i emocji:
„Na sali pilatesu widzę codziennie kobiety, które czują, że nie są wystarczające. Chcę im pokazać, że kiedy przestaniesz z sobą walczyć – pojawia się siła. Prawdziwa.”


Kampania, która odczarowuje presję idealności

#lubiesiebie od 2022 roku gromadzi najważniejsze nazwiska polskiego show-biznesu i kultury – Marię Sadowską, Lidię Popiel, Joannę Liszowską, Agnieszkę Więdłochę czy Jowitę Budnik. Celem projektu jest jedno: pokazać, że prawdziwa akceptacja nie ma nic wspólnego z pozą na zdjęciu.

W tegorocznej odsłonie partnerami wspierającymi kampanię są: Laboratoires Vivacy Polska oraz Euroscalemed. Podkreślają oni, że medycyna estetyczna ma służyć komfortowi i dobremu samopoczuciu, a nie ukrywaniu siebie.


Jedno przesłanie: lubienie siebie to codzienny wybór

To nie kampania o perfekcji. To kampania o chwili, w której patrzysz w lustro i mówisz: „Nawet jeśli dzisiaj jest trudniej – nadal jestem wystarczająca”.

Kontynuuj czytanie

news

Nie żyje 11-letni Nikodem Marecki. Widzowie poznali go w serialu “Szpital św. Anny”. Co się stało?

Opublikowano

w dniu

przez

Śmierć młodego aktora, który dopiero rozpoczynał swoją drogę w polskim filmie, poruszyła tysiące osób. Rodzice, twórcy i widzowie próbują zmierzyć się z dramatem, który wydarzył się nagle i brutalnie. Co tak naprawdę stało się 27 października? Dowiedz się więcej!

Śmierć Nikodema Mareckiego, którego widzowie znali z kilku ważnych produkcji ostatnich lat, spadła na wszystkich jak grom z jasnego nieba. Jego zaledwie 11-letnie życie było połączeniem pasji, talentu i dziecięcej radości, którą wnosił na plan filmowy. Każdy, kto z nim pracował, mówił o nim jak o dziecku, które nie bało się kamery i potrafiło wejść w rolę z niezwykłą naturalnością. Dziś te wspomnienia są jedynym, co pozostało po chłopcu, którego kariera miała dopiero rozkwitnąć.

Rodzice Nikodema jako pierwsi przekazali tragiczne wieści, które błyskawicznie obiegły media społecznościowe. W krótkim, wstrząsającym komunikacie napisali:

Z głębokim smutkiem i żalem zawiadamiamy, że 27 października 2025 r. zmarł, przeżywszy lat 11, najukochańszy syn, brat, wnuczek Nikodem Marecki – napisali.

Ten wpis sprawił, że całe środowisko filmowe, a także widzowie, którzy go kochali, na chwilę zatrzymali oddech. W emocjonalnych komentarzach matki i ojca chłopca można było wyczytać nie tylko rozpacz, ale i ogromną dumę z tego, kim był ich syn. Pisali:

Moja miłość; Jesteś moją dumą, Wielki Człowieku do zobaczenia – czytamy.

POLECAMY: Doda ujawnia, co ją brzydzi. Padły ostre słowa o zdrowiu i higienie: “Nie wchodzę nikomu do łóżka”

Wstrząsające pożegnania twórców produkcji, w których zagrał Nikodem Marecki

Nikodem zdobył popularność przede wszystkim dzięki roli w filmie „Biała odwaga”. To właśnie tam zaprezentował talent, który przykuł uwagę widzów oraz samego reżysera. Na ekranie pojawiał się także w filmie „Zołza” u boku Małgorzaty Kożuchowskiej, a w ostatnim czasie zagrał w serialu „Szpital św. Anny”, gdzie wcielał się w syna postaci granej przez Joannę Liszowską. Produkcja tego ostatniego serialu wydała również oświadczenie w social mediach:

Z niedowierzaniem i ogromnym bólem przyjęliśmy wiadomość o tragicznej śmierci Nikodema Mareckiego. Zawsze radosny, uśmiechnięty, bardzo zdolny, iskierka dobrej energii na planie. Wspaniale wcielił się w rolę Igora Hajduka w serialu “Szpital św. Anny”. Będzie nam go bardzo brakowało. Składamy wyrazy współczucia rodzinie i bliskim Nikodema. Łączymy się w niewyobrażalnym bólu – czytamy.

Jednak to właśnie twórcy „Białej odwagi” jako jedni z pierwszych zabrali głos po potwierdzeniu tragicznych informacji. Reżyser filmu, Marcin Koszałka, opublikował wpis, który poruszył setki internautów. Pisał:

Okropna wiadomość, nie żyje Nikodem Marecki, który grał w “Białej odwadze”, synka głównej bohaterki, Bronki. Nikodem wybiegł z autobusu szkolnego i potrącił go samochód. Straszne, wielka strata, był bardzo zdolny i świat się przed nim otwierał. Do zobaczenia – czytamy we wpisie zamieszczonym na Facebooku.

Tragiczny wypadek, o którym wspomniał Koszałka, wywołał falę pytań i wstrząsnął opinią publiczną. Nikodem miał zginąć po opuszczeniu autobusu szkolnego, moment nieuwagi okazał się fatalny w skutkach. Choć takie sytuacje pojawiają się w statystykach drogowych, za każdym razem są dramatem, który dotyka rodziny, świadków i całe lokalne społeczności. Tym razem jednak wypadek odbił się echem w całym kraju.

Mimo że Nikodem miał zaledwie 11 lat, zostawił po sobie coś niezwykłego – role, które pozostaną z widzami na długo. Jego obecność w filmach i serialach będzie odtąd niosła dodatkowy ciężar emocjonalny, ale też przypomnienie, że na ekranie oglądamy chłopca, który naprawdę miał talent i wielkie marzenia. A choć jego droga została brutalnie przerwana, pamięć o nim pozostanie zarówno wśród bliskich, jak i tysięcy osób, które śledziły jego pierwsze kroki w świecie kina.

ZOBACZ RÓWNIEŻ: Joanna Racewicz uderza w TVP. Nagle wspomniała o “panach z góry”. Czy dołączy do ekipy TVN? [SZCZEGÓŁY]

Nikodem Marecki (fot. screen Instagram Iwona Marecka Knafel)
Nikodem Marecki (fot. screen Instagram Nikodem Marecki)
Nikodem Marecki i Piotr Stramowski (fot. screen Instagram Nikodem Marecki)
Nikodem Marecki (fot. screen Instagram Iwona Marecka Knafel)

Autor: Szymon Jedynak

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Kontynuuj czytanie

news

Agnieszka Kaczorowska wraca do eliminacji z „TzG”. Ujawniła, jak wyglądały jej pierwsze dni po eliminacji

Opublikowano

w dniu

przez

Miesiące emocji, kontrowersji i medialnych burz nie ucichły nawet po finale programu. Teraz Agnieszka Kaczorowska postanowiła opowiedzieć, jak naprawdę wyglądały kulisy jej głośnej eliminacji razem z Marcinem Rogacewiczem i nie przebierała w słowach. To, co przeszli, odbiło się szerokim echem wśród widzów i ekspertów. Dowiedz się więcej, co wyznała w rozmowie z Marzeną Rogalską!

Ich historia w “Tańcu z Gwiazdami” zaczęła się spektakularnie – od pierwszego odcinka, w którym Agnieszka Kaczorowska i Marcin Rogacewicz publicznie potwierdzili swój związek namiętnym pocałunkiem na oczach całej Polski. Od tamtej chwili ich występy nie były odbierane jak zwykłe taneczne prezentacje. Każdy ich krok, gest czy spojrzenie były rozkładane na czynniki pierwsze, a komentarze rosły lawinowo. Dla jednych stanowili najciekawszą parę sezonu, dla innych – prowokację i próbę tworzenia własnego reality show w formacie tanecznym.

Najwięcej emocji wywołał ich ostatni występ – taniec współczesny do „Una meravigliosa creatura”. W sieci zawrzało. Jedni pisali, że to „artystyczny krzyk duszy”, inni sugerowali, że duet przekroczył granice programu, prezentując choreografię bardziej pasującą do awangardowej sceny niż do komercyjnego show. Gdy w siódmym odcinku odpadli z programu, dyskusje eksplodowały ponownie. Jedni mówili o „skandalu i manipulacji wynikami”, drudzy uważali, że wreszcie „emocje przestały przesłaniać taniec”.

Po eliminacji Agnieszka Kaczorowska zabrała głos i jej słowa poruszyły tysiące internautów.

Możemy schować się wreszcie przed całym tym hejtem, którego doświadczaliśmy i cholernie bolał. Ludzie, bądźcie dla siebie dobrzy, życzliwi. Mówcie dobrze o innych, zwłaszcza że nie macie o nas zielonego pojęcia […] Można żyć szczęśliwie, można żyć po swojemu. Można tańczyć według własnej melodii, a nie cudzej, na własnych zasadach […] Możemy teraz tańczyć tylko dla siebie, kocham cię, skarbie – mówiła po eliminacji z programu, Agnieszka Kaczorowska.

Wypowiedź aktorki stała się viralem, przede wszystkim dlatego, że po raz pierwszy otwarcie przyznała, jak trudne były dla nich kulisy programu.

Zaledwie kilka dni później para ogłosiła projekt, który wywołał kolejną falę komentarzy. Spektakl „Siedem” – połączenie tańca, teatru i muzyki, został odczytany przez część internautów jako symboliczne pożegnanie z telewizją, a nawet jako „manifest wolności” po tym, czego mieli doświadczyć w show Polsatu. Krytycy pisali: „Mieli się chować, a znów brylują. Gdzie tu logika?”. Inni natomiast gratulowali im odwagi i konsekwencji.

POLECAMY: Maciej Musiał nie owijał w bawełnę po pytaniu o zarobki w “The Voice of Poland” – te słowa mogą zaskoczyć

Kaczorowska wraca do hucznej eliminacji z “TzG”

Teraz, wiele tygodni po finale 14. edycji, która zakończyła się zwycięstwem Mikołaja Bagińskiego i Magdaleny Tarnawskiej, Agnieszka Kaczorowska wróciła do tematu w rozmowie z Marzeną Rogalską. Aktorka wreszcie opowiedziała o tym, co działo się w ich głowach, gdy usłyszeli werdykt, że to oni odpadają z show:

My byliśmy bardzo zaskoczeni, było nam bardzo przykro – powiedziała otwarcie.

Jak dodała, moment eliminacji był dla nich ogromnym wstrząsem.

Czuliśmy się, jakby ktoś nas wykopał z pędzącego pociągu, nie zatrzymując się nawet na żadnej stacji – wyjaśniła.

Według niej ich zaskoczenie wynikało z tego, że z odcinka na odcinek szli w górę, a postępy Marcina Rogacewicza były widoczne gołym okiem.

W momencie, kiedy coś idzie gorzej, bierzesz pod uwagę, że możesz odpaść. Ale kiedy z odcinka na odcinek jest lepiej, a twój partner tak pięknie się rozwija, to nagłe zakończenie jest trudne do zaakceptowania – dodała w rozmowie z Rogalską.

Co ciekawe, Agnieszka Kaczorowska przyznała również, że była pod ogromnym wrażeniem metamorfozy, jaką przeszedł jej partner.

Marcin, który na początku był spięty, zamknięty, przekonany, że nie potrafi tańczyć, z odcinka na odcinek otwierał się coraz bardziej. Patrzyłam na to z boku i byłam pod ogromnym wrażeniem. Kiedy zatańczył rumbę, cha-chę, a potem taniec współczesny, w którym całkowicie się otworzył, miałam wrażenie, że osiągnęliśmy coś wyjątkowego. I nagle ktoś mówi [czyt. stop], a my nie wiemy, co się dzieje – powiedziała.

W emocjonalnej rozmowie zdradziła również, że pierwsze dni po eliminacji były dla nich bardzo trudne.

Przez kolejne dwa, trzy dni zastanawialiśmy się, co dalej. Doszliśmy do wniosku, że program się skończył, ale my mamy siebie i mamy taniec. Zróbmy z tym coś – powiedziała.

Rezultatem tych rozmów jest zapowiedziany na 2026 rok spektakl „Siedem”, który jak mówią – ma być dziełem w pełni autorskim, pozbawionym ograniczeń telewizji czy show-biznesu.

Od wiosny mieliśmy w głowie pomysł na wspólny spektakl, który początkowo miał być głównie o relacji dwojga ludzi, z odrobiną tańca. Jednak kiedy Marcin zakochał się w tańcu i poczuł go całym sobą, zrozumieliśmy, że to musi być spektakl taneczno-aktorski. To będzie coś naprawdę wyjątkowego – zapowiedziała tancerka.

Choć para pożegnała się z „Tańcem z Gwiazdami”, widać, że ich artystyczna droga dopiero nabiera tempa. I choć dyskusje wokół ich występów i relacji pewnie jeszcze długo nie ucichną, jedno jest pewne – zrobili wszystko, by przekuć kryzys w nowy rozdział.

ZOBACZ RÓWNIEŻ: Joanna Jabłczyńska trafiła do szpitala. Fani w ogromnym niepokoju. Co się stało?

A Wam jak się podobały występy Kaczorowskiej i Rogacewicza w “Tańcu z Gwiazdami”? Dajcie znać w komentarzu pod artykułem oraz na Instagramie, Facebooku i TikToku!

Agnieszka Kaczorowska (fot. screen Instagram Marzena Rogalska)
Krzysztof Ibisz, Paulina Sykut-Jeżyna, Agnieszka Kaczorowska, Marcin Rogacewicz (fot. Paweł Wrzecion/AKPA) – zdjęcie prasowe Polsat (odcinek 7)
Rogacewicz i Kaczorowska (fot. Paweł Wrzecion/AKPA) – zdjęcie prasowe Polsat (odcinek 2)
Kaczorowska, Rogacewicz (fot. Paweł Wrzecion/AKPA) – zdjęcie prasowe Polsat (odc.2)
Marcin Rogacewicz, Agnieszka Kaczorowska (fot. Piotr Podlewski/AKPA) – zdjęcie prasowe Polsat (odc.7)

Autor: Szymon Jedynak

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Kontynuuj czytanie

HITY

Copyright © 2019 Przeambitni.pl. Stworzona z miłością