news
Zaskakujące wyniki głosowania widzów w półfinale „Tańca z Gwiazdami”. Kto naprawdę mógł trafić do finału?
Choć na parkiecie emocje sięgały zenitu, a jurorzy nie szczędzili pochwał, w głosowaniu publiczności rozkład sił wyglądał zupełnie inaczej. Okazuje się, że techniczni faworyci mogli wcale nie liczyć na najwyższe poparcie widzów, a ostateczny skład finałowej trójki mógłby wyglądać zupełnie inaczej niż pokazano na antenie. Dowiedz się więcej już teraz!
W półfinale „Tańca z Gwiazdami” emocje sięgnęły zenitu. Na parkiecie pojawiło się pięć par, które dały z siebie wszystko, by zdobyć upragniony awans do wielkiego finału jubileuszowej edycji programu. Każdy występ był na najwyższym poziomie – jurorzy nie szczędzili pochwał, ale i nie bali się punktować słabszych momentów. Połączenie punktacji jurorów i głosów widzów sprawiło, że los niektórych uczestników rozstrzygnął się dosłownie na ostatniej prostej.
Świetną formę zaprezentowali Mikołaj “Bagi” Bagiński i Magda Tarnowska, którzy za walca wiedeńskiego zgarnęli komplet – 40 punktów. Jurorzy podkreślali jego rozwój i lekkość, z jaką poruszał się po parkiecie. Taką samą notę otrzymali Maurycy Popiel i Sara Janicka za niezwykle emocjonalną rumbę, którą widzowie nazwali „najpiękniejszym tańcem tej edycji”. Obie pary od początku programu uchodziły za faworytów – w półfinale tylko potwierdziły, że zasługują na miejsce w finale.
Na równie wysokim poziomie zatańczyli Wiktoria Gorodecka i Kamil Kuroczko, którzy porwali publiczność energetycznym mambo. Ich występ został oceniony na 40 punktów, a jurorzy zgodnie stwierdzili, że był to „taniec na miarę finału”. Widzowie zasypali ich komentarzami pełnymi zachwytu, a połączenie perfekcyjnej techniki i radości z tańca dało im ostatecznie przepustkę do decydującego odcinka.
Nieco słabiej wypadli Tomasz Karolak i Izabela Skierska, którzy zatańczyli walca wiedeńskiego i zdobyli 35 punktów. Choć jurorzy przyznali, że widać postęp i zaangażowanie, widzowie mieli mieszane uczucia – część chwaliła naturalność aktora, inni uważali, że to już za mało na półfinał. Z kolei Katarzyna Zillmann i Janja Lesar, mimo że również otrzymały 40 punktów za pasodoble, pożegnały się z programem po decyzji jurorów w dogrywce.
Ostatecznie do finału jubileuszowej edycji „Tańca z Gwiazdami” awansowali Maurycy Popiel i Sara Janicka, Mikołaj “Bagi” Bagiński i Magda Tarnowska, a także Wiktoria Gorodecka i Kamil Kuroczko. To właśnie te trzy duety powalczą o Kryształową Kulę w wielkim finale, który już w najbliższą niedzielę zapowiada się na prawdziwe taneczne widowisko pełne emocji, wzruszeń i niespodzianek.
POLECAMY: Czy Agnieszka Kaczorowska i Marcin Rogacewicz pojawią się w finale „Tańca z Gwiazdami”? Wypłynęły szczegóły
Jak głosowali widzowie w półfinale odcinku?
Dzień po emocjonującym półfinale „Tańca z Gwiazdami” w sieci zawrzało. Pudelek.pl ustalił, jak naprawdę rozłożyły się głosy widzów, ujawniając ciekawe kulisy głosowania, które niekoniecznie pokrywają się z tym, co pokazano na antenie. Okazuje się, że końcowe wyniki wcale nie były tak jednoznaczne, jak mogło się wydawać po sobotnim odcinku. Niektórzy uczestnicy mogli liczyć na ogromne wsparcie publiczności, podczas gdy inni – mimo perfekcyjnych ocen jurorów, nie cieszyli się taką sympatią.
Od lat wiadomo, że w „Tańcu z Gwiazdami” popularność uczestników często waży więcej niż techniczna perfekcja. Widzowie głosują sercem, a nie kalkulatorem. W przeszłości nie raz zdarzało się, że program wygrywali nie najlepsi tancerze, lecz ci, którzy zdobyli największą przychylność fanów. Wystarczy przypomnieć ubiegłoroczne emocje wokół Agnieszki Kaczorowskiej i Filipa Gurłacza – mimo świetnych występów przegrali z Marią Jeleniewską, której społeczność internetowa zapewniła tysiące głosów.
Z ustaleń Pudelka.pl wynika, że w półfinale widzowie najchętniej głosowali na Mikołaja „Bagiego” Bagińskiego, który zdobył znaczną przewagę. Tuż za nim uplasował się Maurycy Popiel, natomiast trzecie miejsce przypadło zaskakująco Tomaszowi Karolakowi, który mimo niższej punktacji od jurorów, otrzymał sporo głosów po swoim ostatnim, efektownym występie.
W głosowaniu widzów znaczącą przewagę miał Bagi. Po nim Maurycy Popiel, a na trzecim miejscu znalazł się… Tomek Karolak. Gdyby o składzie ostatniego odcinka decydowały tylko SMS-y i “kliki” z aplikacji, to właśnie tak prezentowałaby się finałowa trójca – zdradził informator Pudelka.
Co ciekawe, w widzowskim głosowaniu Wiktoria Gorodecka uplasowała się najniżej spośród finalistów. Nie oznacza to jednak, że miała zagwarantowany awans — jej pozycja wynikała z doskonałych ocen jurorów, w tym wielokrotnego zdobywania kompletu 40 punktów, które stawiały ją w roli jednej z najlepszych uczestniczek edycji. Widzowie mogli jednak uznać, że Wiktoria jest „bezpieczna” dzięki wysokim notom i dlatego część głosów poszła głosować na innych uczestników.
Widzowie wczoraj najmniej głosowali na Wiktorię. Możliwe, że to dlatego, że dwa razy dostała komplet punktów i mogło się wydawać, że i tak nie odpadnie. Poza tym na antenie wybrzmiało – i to wydaje mi się kluczowe – że przechodzi do historii programu jako uczestniczka, która podczas całej edycji zdobyła najwięcej “czterdziestek”. Ludziom wtedy może się wydawać, że taka osoba nie jest zagrożona i wolą oddać głos na kogoś, kto poradził sobie gorzej. Na Tomka bardzo dużo głosów przyszło po jego ostatnim, wampirzym występie – donosi informator Pudelka.
Na czwartym miejscu wśród głosów widzów znalazła się Katarzyna Zillmann, która także otrzymywała komplet punktów od jurorów, ale w widzowskim rankingu zdobyła mniej głosów niż Bagi, Maurycy czy Tomek Karolak.
Gdyby natomiast finałowa trójka była wyłoniona według standardowego modelu, czyli zsumowania punktów od jurorów i głosów widzów, do finału weszliby Bagi, Maurycy oraz Katarzyna Zillmann, a nie Wiktoria. W przypadku remisu punktowego decydują głosy publiczności, dlatego w tej symulacji to Kasia zajęłaby wyższe miejsce.
Kasia i Wiktoria miały tyle samo punktów od jurorów i w przypadku remisu wyżej jest ta osoba, która miała więcej głosów od widzów. W standardowych zasadach wczoraj odpadłby Tomek i Wiktoria – donosi tabloid.
Takie rozbieżności pokazują, że w „Tańcu z Gwiazdami” sukces zależy nie tylko od perfekcji technicznej, ale także od sympatii widzów. Połączenie obu czynników sprawia, że finałowe starcie o Kryształową Kulę jest jeszcze bardziej nieprzewidywalne i pełne emocji.
ZOBACZ RÓWNIEŻ: To przez Rozenek doszło do masowych zwolnień na planie? Wypłynęły kulisy programu „Perfekcyjna Pani Domu”
Komu kibicujecie w wielkim finale “Tańca z Gwiazdami”? Dajcie znać w komentarzu pod artykułem oraz na Instagramie, Facebooku i TikToku!





Autor: Szymon Jedynak
news
Wojna Kaczorowskiej i Peli w sądzie dobiegła końca. Nikt nie spodziewał się takiego finału
Ich małżeństwo od dawna przypominało emocjonalny rollercoaster. Plotki o zdradach, konflikty zawodowe i sądowe batalie – to wszystko sprawiło, że o ich rozstaniu mówiła cała Polska. Dziś już wiadomo, jak zakończyła się historia Agnieszki Kaczorowskiej i Macieja Peli. Finał ich sprawy zaskoczył wszystkich. Dowiedz się więcej i poznaj kulisy!
Choć jeszcze dwa lata temu tworzyli jedno z najbardziej rozpoznawalnych małżeństw polskiego show-biznesu, dziś Agnieszka Kaczorowska i Maciej Pela definitywnie zamknęli wspólny rozdział. Ich rozwód był jednym z najgłośniejszych w kraju – nie tylko ze względu na emocje, ale też na dramatyczne kulisy rozpraw, które od miesięcy przyciągały uwagę mediów. Dziś już wiadomo, że sąd oficjalnie orzekł rozwód, a obie strony doszły do porozumienia w kluczowych kwestiach.
Pierwsze sygnały o kryzysie w małżeństwie pojawiły się już w 2024 roku. Z początku nikt nie chciał wierzyć, że para, która jeszcze niedawno wspólnie występowała w telewizji i chwaliła się rodzinnym szczęściem, zmaga się z poważnymi problemami. Jednak kolejne publikacje i przecieki nie pozostawiały wątpliwości – ich związek wisiał na włosku. Z czasem zaczęły krążyć plotki o zdradach, wzajemnych pretensjach i zawodowych napięciach.
Sytuacja wymknęła się spod kontroli, gdy Agnieszka Kaczorowska dołączyła do reality show „Królowa przetrwania”. Media rozpisywały się o kłótniach na planie i o słynnej „aferze liścikowej”. Później wróciła w wielkim stylu jako uczestniczka „Tańca z Gwiazdami”, gdzie znów stała się bohaterką medialnych emocji. Partnerujący jej Filip Gurłacz miał być – według portali – kimś więcej niż tylko scenicznym partnerem, choć oboje konsekwentnie zaprzeczali tym pogłoskom.
Wszystko nabrało tempa, gdy tancerka pojawiła się na parkiecie z Marcinem Rogacewiczem. Ich występy pełne emocji i napięcia budziły ogromne kontrowersje. Gdy w jednym z odcinków zakończyli taniec długim pocałunkiem, internet dosłownie eksplodował. Widzowie zaczęli zastanawiać się, czy to jeszcze show, czy już prywatna opowieść o nowym uczuciu. Choć Kaczorowska nie komentowała tych spekulacji, jej milczenie tylko podsycało emocje.
Tymczasem w cieniu medialnej burzy znalazł się Maciej Pela. Jak donosił portal Pudelek.pl, tancerz nie pozostał długo sam. Paparazzi przyłapali go w jednym z warszawskich lokali w towarzystwie Pauliny Wicher z programu „Love Never Lies”. Świadkowie opisywali ich spotkanie jako wyjątkowo intymne, a zdjęcia szybko obiegły internet. Zaledwie kilka tygodni później pojawiły się doniesienia o kolejnej bliskiej relacji – tym razem z Izabelą Płóciennik z „The Voice of Poland”.
POLECAMY: Maciej Kurzajewski pochwalił się synem. Julian już nie jest dzieckiem – trudno go teraz poznać
Jak potoczyła się sprawa sądowa?
Kulminacja nastąpiła 3 listopada, gdy Agnieszka Kaczorowska i Maciej Pela spotkali się w sądzie. Jak relacjonował Pudelek.pl, na rozprawę jako pierwsza dotarła Kaczorowska – wyraźnie przygnębiona i poważna. „Agnieszka nie wygląda na zadowoloną. Oczekiwanie na rozprawę umila sobie pogawędką z prawniczką” – relacjonował reporter. Chwilę później na miejscu pojawił się jej były mąż. Ich powitanie było chłodne, ograniczone do krótkiego „cześć” i uścisku dłoni. Usiedli osobno, nie wymieniając spojrzeń.
W sądzie pojawili się także członkowie rodziny. Pierwsza zeznawała mama Agnieszki Kaczorowskiej, która przywitała byłego zięcia krótkim „dzień dobry”. Potem przyszła kolej na matkę Macieja Peli, która również została wezwana na świadka. W sali panowało napięcie, a gdy fotoreporterzy zaczęli robić zdjęcia, atmosfera stała się jeszcze bardziej gęsta. Po zakończeniu przesłuchań oboje opuścili budynek tylnym wyjściem, nie udzielając żadnych komentarzy.
Choć wielu spodziewało się, że tego dnia zapadnie wyrok, tak się nie stało. Sąd odroczył rozprawę, a ich sprawa wciąż pozostawała bez finału. Dopiero teraz, po wielu miesiącach ciszy, wiadomo już, jak zakończyła się historia jednej z najgłośniejszych par ostatnich lat. Jak donosi Super Express, rozwód został oficjalnie orzeczony. Decydujący okazał się argument dotyczący dobra ich córek – to właśnie troska o dzieci sprawiła, że obie strony zrezygnowały z dalszej batalii.
Sąd przyznał naprzemienną opiekę nad dziećmi. Zarówno Agnieszka, jak i Maciej będą dzielić obowiązki rodzicielskie i wspólnie podejmować decyzje dotyczące wychowania córek.
Najwięcej emocji wzbudziła jednak sprawa majątku. Wielu fanów sądziło, że to Agnieszka Kaczorowska wyjdzie z tego sporu zwycięsko. Tymczasem sąd zadecydował inaczej – rodzinny dom pozostał przy Macieju Peli, który przez ostatni rok samodzielnie spłacał kredyt.
Dziś oboje starają się ułożyć życie na nowo, z dala od medialnego zgiełku. Agnieszka Kaczorowska skupia się na pracy artystycznej i projektach scenicznych, natomiast Maciej Pela konsekwentnie unika publicznych komentarzy na temat życia prywatnego. Nie wiadomo, czy tancerz jest obecnie w związku – od dłuższego czasu nie pojawia się z żadną partnerką publicznie. Ich historia pozostaje przykładem, jak medialny związek może przerodzić się w publiczny dramat, ale też pokazuje, że nawet po burzy można próbować zacząć od nowa – z godnością i spokojem.
ZOBACZ RÓWNIEŻ: Jaka będzie pogoda na święta? Czeka nas pogodowy zwrot, jakiego nikt się nie spodziewał
Śledzicie medialne losy Kaczorowskiej i Peli? Dajcie znać w komentarzu pod artykułem oraz na Instagramie, Facebooku i TikToku!


Autor: Szymon Jedynak
Dodaj komentarz
news
Jaka będzie pogoda na święta? Czeka nas pogodowy zwrot, jakiego nikt się nie spodziewał
Od lat Polacy narzekają, że Boże Narodzenie coraz rzadziej wygląda jak z kartki świątecznej. Zamiast białego puchu – deszcz, błoto i szare niebo. Tym razem jednak prognozy są wyjątkowo obiecujące. Czy w końcu doczekamy się prawdziwie bajecznych, białych świąt? Dowiedz się więcej i poznaj wstępne prognozy!
Jeszcze kilkanaście lat temu grudzień w Polsce był gwarancją śniegu, a święta Bożego Narodzenia miały prawdziwie zimowy klimat. Dzieci lepiły bałwany, dorośli narzekali na odśnieżanie, a w powietrzu unosił się zapach mrozu i gorącego barszczu. Dziś coraz częściej zamiast śniegu widzimy deszcz, a Wigilia przypomina raczej późną jesień niż początek zimy.
Od kilku sezonów meteorolodzy powtarzają to samo – klimat się ociepla, a białe święta w Polsce stają się rzadkością. Statystyki nie kłamią. W większości regionów kraju ostatni raz Boże Narodzenie z prawdziwego zdarzenia mieliśmy kilka lat temu. Z roku na rok coraz częściej zamiast śniegu pojawia się błoto, wilgoć i chłodny deszcz.
Jednak w tym roku sytuacja może się odwrócić. Synoptycy zapowiadają, że tegoroczne święta Bożego Narodzenia mogą być wyjątkowe. Z pierwszych długoterminowych prognoz wynika, że już od 22 grudnia temperatury zaczną gwałtownie spadać, a termometry w wielu miejscach pokażą około 0°C.
Co więcej, modele pogodowe wskazują, że od Wigilii aż do 27 grudnia może regularnie sypać śnieg. Nie będą to intensywne zamiecie, ale wystarczające, by przykryć kraj białym puchem. Jeśli prognozy się sprawdzą, czeka nas pierwszy od lat świąteczny krajobraz jak z filmu.
POLECAMY: Sławek Uniatowski nareszcie pokazał syna. Wiktor zachwyca urodą jak tata?
Czy faktycznie będzie śnieg na święta?
Synoptycy podkreślają jednak, że wciąż mamy przed sobą ponad sześć tygodni do świąt, a pogoda w tym czasie może się jeszcze zmienić. Mimo to trend wydaje się wyjątkowo obiecujący. Front chłodny znad Skandynawii ma przynieść zimowe powietrze i utrzymać je nad Polską przez kilka dni.
Dla wielu Polaków to doskonała wiadomość. W końcu trudno o większy klimat niż choinka, zapach pierników i śnieg za oknem. Wielu z nas tęskni za czasami, gdy Wigilia była naprawdę zimowa, a pierwszy dzień świąt zaczynał się od spaceru wśród skrzypiącego pod butami śniegu.
Eksperci dodają jednak, że choć prognozy są obiecujące, zimowa aura może pojawić się nierównomiernie. Największe szanse na śnieg mają regiony południowe i wschodnie, zwłaszcza Małopolska, Podkarpacie, Ziemia Świętokrzyska i Lubelszczyzna. Na północy i w centrum Polski opady mogą być bardziej zmienne, ale nawet tam możliwe są przelotne śnieżyce.
Warto też dodać, że oprócz śniegu święta mają być chłodne, choć bez ekstremalnych mrozów. W ciągu dnia temperatura ma się utrzymywać w granicach od –4 do +2 stopni Celsjusza, natomiast nocami spadać nawet do –10 stopni. To oznacza, że jeśli prognozy się sprawdzą, biały puch utrzyma się na dłużej i nie stopnieje zbyt szybko, tworząc prawdziwie zimowy, świąteczny klimat.
Dla kierowców i drogowców zapowiadana pogoda oznacza jedno — czas najwyższy na wymianę opon na zimowe i przygotowanie aut do niższych temperatur. Choć biały puch i świąteczna aura cieszą, to warunki na drogach mogą być zdradliwe. Eksperci przypominają, że już przy temperaturze poniżej 7 stopni Celsjusza opony letnie tracą swoje właściwości, co znacząco wydłuża drogę hamowania. Lepiej więc nie czekać na pierwszy śnieg — w tym roku może pojawić się tuż przed Wigilią.
Czy tym razem los się do nas uśmiechnie i wreszcie doczekamy się prawdziwej zimy w Boże Narodzenie? Czas pokaże. Jedno jest pewne – tegoroczne święta zapowiadają się wyjątkowo klimatycznie.
ZOBACZ RÓWNIEŻ: Daniel Martyniuk nie odpuszcza po aferze w samolocie. Jego słowa mrożą krew w żyłach
Marzycie o śnieżnych świętach w tym roku? Dajcie znać w komentarzu pod artykułem oraz na Instagramie, Facebooku i TikToku!


Autor: Szymon Jedynak
Dodaj komentarz
news
Sławek Uniatowski nareszcie pokazał syna. Wiktor zachwyca urodą jak tata?
Sławomir Uniatowski od lat budzi zainteresowanie nie tylko swoim talentem muzycznym, ale też dyskretnym życiem prywatnym. Choć rzadko dzieli się szczegółami ze swojego życia rodzinnego, ostatnio zrobił coś, co wywołało prawdziwą sensację w sieci. Dowiedz się więcej!
Sławomir Uniatowski zdobył szeroką rozpoznawalność dzięki udziałowi w trzeciej edycji programu „Idol” w 2003 roku. Choć nie udało mu się dojść wtedy do finału, dwa lata później powrócił do show i zajął drugie miejsce, co otworzyło przed nim drzwi do świata polskiego show-biznesu. Już wtedy pokazał, że posiada niezwykły talent muzyczny i charyzmę, która przyciąga uwagę widzów.
W 2005 roku Uniatowski nagrał utwór z legendarną Marylą Rodowicz, a jego piosenka „Kocham cię” zdobyła dodatkową popularność dzięki filmowi „Ja wam pokażę”. Już w tym momencie było jasne, że młody artysta ma szansę na trwałą karierę w przemyśle muzycznym, a jego interpretacje piosenek szybko trafiały do serc fanów.
Artysta próbował swoich sił także w aktorstwie. Od 2019 do 2021 roku mogliśmy oglądać go w popularnym serialu „M jak miłość”. Choć współpraca z Telewizją Polską zakończyła się, udział w serialu przyniósł Sławomirowi Uniatowskiemu jeszcze większą popularność i sympatię widzów, którzy doceniali zarówno jego talent aktorski, jak i muzyczny.
Na koncie Uniatowskiego znajduje się wiele utworów, które zyskały ogromne uznanie publiczności. Wśród nich znajduje się filmowy hit – interpretacja utworu „Szukaj mnie”, którą wykonał wraz z Anną Rusowicz. Fani doceniają również jego wykonania piosenek Zbigniewa Wodeckiego, w których wielu odnajduje własne emocje i doświadczenia.
POLECAMY: Daniel Martyniuk nie odpuszcza po aferze w samolocie. Jego słowa mrożą krew w żyłach
Sławek Uniatowski pokazał swojego syna!
Mimo rosnącej popularności, Sławomir Uniatowski zawsze cenił sobie prywatność. Choć aktywny w mediach społecznościowych, gdzie zgromadził blisko 150 tysięcy obserwujących, rzadko dzieli się tam osobistymi szczegółami swojego życia. Kiedy jednak postanawia pokazać coś prywatnego, wywołuje natychmiastowe zainteresowanie fanów i mediów.
Ostatnio Uniatowski zrobił coś, czego nikt się nie spodziewał – opublikował w sieci zdjęcie jednego z dwóch swoich synów. Chodzi o Wiktora, który jest już nastolatkiem i ma 16 lat. Poza Wiktorem, Sławomir Uniatowski jest ojcem jeszcze jednego syna. Choć artysta nie ujawnia jego twarzy w mediach, fani mogą jedynie spekulować, że rośnie kolejny przystojniak, który być może kiedyś zrobi karierę w show-biznesie. Ta dyskrecja tylko potęguje zainteresowanie prywatnym życiem muzyka.
Pokazywanie rodziny w mediach społecznościowych dla Uniatowskiego jest zawsze przemyślane. Każdy post wzbudza emocje, a szczególnie te dotyczące jego dzieci, które od lat były strzeżone przed wzrokiem publiczności.
Choć Sławomir Uniatowski nadal pozostaje człowiekiem, który chroni swoje życie prywatne, ostatnie pokazanie syna pokazuje, że czasem warto dzielić się wyjątkowymi momentami z fanami. Pokazanie Wiktora nie tylko wzbudziło ogromne emocje, ale również przypomniało wszystkim, że artysta jest nie tylko muzykiem i aktorem, ale przede wszystkim ojcem, którego życie rodzinne jest dla niego niezwykle ważne.
ZOBACZ RÓWNIEŻ: Katarzyna Zillmann nie wytrzymała po odpadnięciu z „TzG”. Dopiero teraz opowiedziała, co naprawdę się działo
Słuchacie utworów Sławka Uniatowskiego? Dajcie znać w komentarzu pod artykułem oraz na Instagramie, Facebooku i TikToku!





Autor: Szymon Jedynak
Dodaj komentarz
news
W taki sposób Barbara Kurdej-Szatan uczciła Narodowe Święto Niepodległości. Wybuchła lawina komentarzy
11 listopada dla wielu Polaków to dzień wolny od pracy, moment refleksji i wspólnego świętowania w gronie rodziny. Nie brakuje wyjazdów, leniuchowania, spotkań przy stole, a także obchodów w przestrzeni publicznej. W tym wyjątkowym dniu nie zabrakło też celebrytów, którzy w mediach społecznościowych postanowili podzielić się swoimi uczuciami. Dowiedz się, jak Barbara Kurdej-Szatan uczciła to święto.
Dzień 11 listopada w kalendarzu Polaków to przede wszystkim Narodowe Święto Niepodległości, upamiętniające odzyskanie przez Polskę wolności w 1918 roku, po 123 latach zaborów. To czas refleksji nad historią, dumy narodowej, ale również okazja do spędzenia czasu z najbliższymi. W wielu domach obchodzony jest poprzez wspólne obiady, wyjazdy rodzinne, spacer po mieście czy po prostu leniuchowanie w domowym zaciszu pod kocem przed telewizorem.
Dla niektórych jest to dzień redakcji lub pracy zdalnej, dla innych – moment oderwania się od codziennych obowiązków. W przestrzeni publicznej odbywają się uroczystości, marsze i koncerty, które mają przypominać o znaczeniu tego dnia dla historii Polski. Jednocześnie coraz więcej osób celebruje święto w mediach społecznościowych, dzieląc się własnymi refleksjami, zdjęciami czy emocjami związanymi z ojczyzną.
Jedną z osób, które w tym roku aktywnie uczciły Święto Niepodległości, była Barbara Kurdej-Szatan. Aktorka na swoim Instagramie opublikowała wpis, który w zwięzły, ale niezwykle emocjonalny sposób wyrażał przywiązanie do ojczyzny. „Kocham Cię Polsko. Wszystkiego najpiękniejszego Polacy” – napisała, towarzysząc słowom pięknymi fotografiami polskich miast i malowniczych zakątków Warszawy.
Post Kurdej-Szatan został dodatkowo wzbogacony muzycznie. Aktorka dołączyła fragment interpretacji wiersza Wisławy Szymborskiej „Nic dwa razy” w wykonaniu Sanah. Wybór tego utworu podkreślił refleksyjny i poetycki charakter wpisu, jednocześnie pokazując szacunek do polskiej kultury i literatury.
POLECAMY: Jak dostać pracę w TVN? Magda Adamowicz ujawnia kulisy pracy prezentera pogody [CASTING]
Internauci reagują na wpis aktorki
Internauci zareagowali błyskawicznie, w komentarzach pojawiły się dziesiątki wpisów pełnych uznania i wdzięczności. „Niech żyje wolna i bezpieczna”, „Celebrujmy pokój”, „Piękne słowa” czy „Cieszmy się tym, co mamy” – pisali fani. Post aktorki stał się jednym z bardziej angażujących wpisów tego dnia w polskim internecie.
Warto zwrócić uwagę, że takie inicjatywy pokazują, jak celebryci łączą życie prywatne z refleksją nad historią. Barbara Kurdej-Szatan, która w ostatnich latach była często obecna w mediach, niejednokrotnie wykorzystywała swoje platformy społecznościowe do promowania wartości patriotycznych i społecznych, a tegoroczny wpis wpisuje się w tę tradycję.
Dzień wolny od pracy sprzyjał również wspólnym aktywnościom rodzinnych. Wiele osób spędzało czas na spacerach, wyjazdach poza miasto czy na wspólnych posiłkach. To moment, w którym refleksja historyczna miesza się z codziennymi przyjemnościami i świętowaniem w gronie najbliższych, co sprawia, że 11 listopada staje się nie tylko dniem zadumy, ale także świętem życia rodzinnego.
Nie można zapominać o znaczeniu edukacyjnym tego dnia. W przestrzeni publicznej i w szkołach organizowane są lekcje historii, pokazy filmów dokumentalnych i wystawy, które mają przybliżyć młodszym pokoleniom wydarzenia sprzed ponad wieku. To również dzień, który przypomina o poświęceniu i walce poprzednich pokoleń Polaków o wolność i suwerenność kraju.
ZOBACZ RÓWNIEŻ: Rafał Maserak komentuje przyszłość Kaczorowskiej w „Tańcu z Gwiazdami” – te słowa zaskakują
Co zazwyczaj robicie 11 listopada? Dajcie znać w komentarzu pod artykułem oraz na Instagramie, Facebooku i TikToku!





Autor: Szymon Jedynak
Dodaj komentarz
-
showbiz4 dni temuTo dlatego syn Katarzyny Cichopek nie przybył na ślub. Marcin Hakiel nie wytrzymał i powiedział prawdę
-
showbiz3 dni temu„Taniec z Gwiazdami”: Dwie pary odpadły przez wielkim finałem – sprawdź, kto opuścił program w półfinale
-
showbiz2 dni temuRafał Maserak komentuje przyszłość Kaczorowskiej w „Tańcu z Gwiazdami” – te słowa zaskakują
-
showbiz1 dzień temuKatarzyna Zillmann nie wytrzymała po odpadnięciu z „TzG”. Dopiero teraz opowiedziała, co naprawdę się działo
-
news3 dni temuWiktoria Gorodecka i Kamil Kuroczko w FINALE “Tańca z Gwiazdami”! ŁZY wzruszenia podczas wywiadu
-
news5 dni temu„Twoja Twarz Brzmi Znajomo” znika z anteny na prawie rok? Widzowie wiosną zobaczą inny hit Polsatu
-
news3 dni temuŻona Tomasza Jakubiaka nie mogła powstrzymać łez na wizji. Zdradziła, jakie ma plany na przyszłość
-
news3 dni temuMASAKRA! Robert Biedroń wpłynął na JURY? Tomasz Karolak i Katarzyna Zillmann ODPADLI z “Tańca z Gwiazdami”

Dodaj komentarz