showbiz
TYLKO U NAS: Agnieszka Kotońska nie pojawi się w popularnym programie. Wiemy, jakie ma plany
Od miesięcy fani Agnieszki Kotońskiej zastanawiają się, jakie zmiany szykują się w jej telewizyjnej karierze. Gwiazda „Gogglebox. Przed telewizorem” od pewnego czasu coraz częściej pojawia się w innych formatach, a jej aktywność w mediach społecznościowych tylko podkręca ciekawość widzów. Teraz celebrytka przerwała milczenie i odpowiedziała na pytania, które od dawna wisiały w powietrzu. Tylko u nas dowiesz się więcej!
Od lat Agnieszka Kotońska jest jedną z najbardziej charakterystycznych i lubianych twarzy programu „Gogglebox. Przed telewizorem”. Jej dynamiczny temperament, poczucie humoru i szczere reakcje od początku przyciągały uwagę widzów, którzy pokochali ją za autentyczność. Razem z mężem Arturem i synem Dajanem stworzyła jedną z najbardziej rozpoznawalnych rodzin w polskiej telewizji. To właśnie ich komentarze często stawały się viralami, a sama Kotońska błyskawicznie zdobyła rzeszę fanów.
Choć mogłaby bez trudu pozostać w roli bezpiecznej gwiazdy jednego formatu, Kotońska od dawna pokazuje, że ma apetyt na więcej. Jej udział w programie „99 – Gra o wszystko” był dla wielu widzów ogromnym zaskoczeniem. Zamiast siedzieć na wygodnej kanapie, celebrytka weszła w świat fizycznych wyzwań i rywalizacji, niejednokrotnie udowadniając, że potrafi przełamać własne ograniczenia. To była odsłona, której fani wcześniej u niej nie widzieli – wojownicza, zdeterminowana i gotowa na wszystko.
W programie „Back to School. Powrót do szkoły” Agnieszka Kotońska pokazała swoją wrażliwszą i bardziej refleksyjną stronę. Powrót do szkolnych realiów stał się dla niej nie tylko formą eksperymentu, ale też ważną lekcją związaną z nowym systemem edukacji. Jako babcia ucznia szkoły podstawowej mogła spojrzeć na doświadczenia młodych ludzi z zupełnie innej perspektywy. Wielu widzów podkreślało, że dzięki temu formatowi zobaczyli ją jako osobę empatyczną, cierpliwą i gotową na konstruktywną rozmowę o problemach współczesnych uczniów.
Jeszcze większe emocje wywołał udział celebrytki w reality-show „Królowa przetrwania”. W ekstremalnych warunkach, z dala od komfortu i cywilizacji, Kotońska musiała zmierzyć się z własnymi lękami i fizyczną wytrzymałością. Towarzyszyły jej m.in. Paulina Smaszcz oraz Agnieszka Kaczorowska, co dodatkowo podkręciło medialną temperaturę wokół programu. Format od początku wzbudzał kontrowersje, dlatego jej obecność na ekranie była szeroko komentowana i analizowana przez fanów.
POLECAMY: Marcin Prokop ujawnia kulisy pracy w „Dzień dobry TVN”. Wypłynęły kulisy, o których nikt nie wiedział
Co dalej z karierą Agnieszki Kotońskiej?
Tymczasem widzowie „Goggleboxa” zaczęli dostrzegać, że premierowe odcinki programu zbliżają się ku końcowi. Stacja potwierdziła jednak, że wiosną pojawią się kolejne epizody, ale nie było jasne, co z dalszą aktywnością Kotońskiej w innych projektach. Pojawiała się masa spekulacji, pytania zaczęły piętrzyć się w komentarzach, a sama celebrytka była coraz częściej tagowana w dyskusjach dotyczących jej przyszłości.
W końcu Agnieszka Kotońska zdecydowała się zorganizować Q&A na Instagramie i tam rozlała pierwszą porcję konkretów. Gdy fani zapytali, czy zobaczą ją w innym programie, odpowiedziała tajemniczo i jednocześnie dość stanowczo:
W telewizji, jeśli coś jest Secret Project, to po prostu Secret Project. Nawet jeśli coś się dzieje, nie mogę Wam o tym opowiedzieć – tak jest właśnie w telewizji. Czasami język chciałby wyprzedzić fakty, ale musicie poczekać – odpowiedziała
Jeszcze bardziej emocjonalne okazało się pytanie o brak udziału w nowej edycji „99 – Gra o wszystko”. Widzowie byli wyraźnie zawiedzeni, widząc, że wśród nowych uczestników są osoby takie jak Izu Ugonoh, Tomasz Iwan, Ernest Musiał czy Bilguun Ariunbaatar, ale zabrakło ich ulubionej „Kotońskiej wojowniczki”. Jej odpowiedź jednak była spokojna, profesjonalna i ujawniła znacznie więcej, niż mogłoby się wydawać.
Celebrytka napisała wprost:
Teraz czas dać szansę innym uczestnikom, ale oczywiście będę kibicować z własnego telewizora i oglądać każdy odcinek – czytamy.
Spekulacje trwają, emocje rosną, a widzowie nie kryją, że to właśnie takie niedopowiedzenia sprawiają, że postać Agnieszki Kotońskiej wciąż fascynuje i przyciąga uwagę. Jedno jest pewne – jej telewizyjna przygoda zdecydowanie się nie kończy, a to, co nadchodzi, może okazać się największym zwrotem akcji w jej dotychczasowej karierze.
ZOBACZ RÓWNIEŻ: Adam Zdrójkowski demaskuje zakłamanie show-biznesu. Tylko nieliczni odważyliby się to powiedzieć?
W jakim programie chcielibyście zobaczyć Agnieszkę Kotońską? Dajcie znać w komentarzu pod artykułem oraz na Instagramie, Facebooku i TikToku!






Autor: Szymon Jedynak
-
Ostatnio naburmuszona siedzi obok Artura
showbiz
Natasza Urbańska i Kamil Bednarek razem. Fani przecierają oczy: „Co Wy zrobiliście?”
Gdy dwie silne, wrażliwe i kompletnie różne artystyczne osobowości spotykają się w jednym projekcie, efekt może być tylko jeden – emocjonalny wstrząs. Ich najnowszy utwór „Jesteś?” to nie kolejna radiowa propozycja, lecz odważna próba wejścia w najgłębsze zakamarki ludzkiego wnętrza. Co skrywa ta niezwykła współpraca i dlaczego już teraz wywołuje tyle emocji. Dowiedz się więcej!
Choć ich artystyczne światy różnią się jak ogień i woda, współpraca Nataszy Urbańskiej i Kamila Bednarka okazała się jednym z najbardziej naturalnych i intrygujących połączeń ostatnich lat. Ona – perfekcjonistka, sceniczny wulkan i ikona wielozadaniowości. On – wrażliwy twórca z korzeniami reggae, który od lat udowadnia, że muzyka ma siłę leczenia. Razem stworzyli projekt, który zaskoczył nawet ich najwierniejszych fanów.
Ich współpraca była wynikiem szczerej rozmowy o kondycji współczesnego człowieka. Dwoje artystów, funkcjonujących w nieustannym pędzie, na chwilę się zatrzymało i to właśnie z tej pauzy narodził się pomysł na wspólny utwór. Natasza i Kamil odnaleźli między sobą porozumienie na poziomie emocji, wrażliwości i potrzeby prawdziwego przekazu, który nie będzie jedynie muzycznym dodatkiem, ale manifestem.
Tak powstał utwór „Jesteś?” – niezwykle emocjonalna ballada, która od pierwszych dźwięków prowadzi słuchacza w głąb najważniejszych pytań o ludzką wrażliwość. To muzyczna rozmowa dwojga artystów, którzy mają odwagę dotknąć tematów trudnych, choć uniwersalnych. W świecie, w którym człowiek biegnie szybciej niż jego własne myśli, piosenka rzuca w twarz jedno zasadnicze pytanie: „czy w człowieku jest człowiek?!”.
To pytanie jest nie tylko refrenem emocji, ale i kluczem do zrozumienia intencji twórców. Artyści stawiają słuchacza w sytuacji, w której musi zatrzymać się, choć na chwilę. „Mamy nadzieję, że każdy z Was znajdzie tutaj coś dla siebie, a przede wszystkim będzie mógł się na chwile zatrzymać i pokontemplować” – zapowiadają twórcy.
Za muzykę odpowiedzialni są Kamil Bednarek oraz Jan Smoczyński, który zajął się również miksem i masteringiem. Produkcja Space Records nadała całości miękkości, przestrzeni i idealnie wyważonego minimalizmu, który pozwala, by emocje stały na pierwszym planie. To projekt, w którym każdy dźwięk ma znaczenie.
Już pod teledyskiem na YouTubie wybuchła lawina entuzjastycznych komentarzy od fanów:
Oby więcej takich piosenek i duetów; Piękne połączenie głosów, no i poruszający tekst; Coś pięknego; Dwie piękne, wrażliwe dusze; Ja nie mogę, ale to jest petarda; Toż to fantastyczne jest; Jak zwykle się nie zawiodłam; Duży przekaz emocjonalny Nataszy i Kamila; Nie mogę przestać słuchać; Co wy zrobiliście? Ta piosenka to nowy hit – pisali fani.
POLECAMY: Ile naprawdę zarobi Beata Kozidrak za Sylwestra w Polsacie? Dawid Kwiatkowski wbija szpilę branży
Natasza i Kamil od lat podbijają serca fanów
Choć utwór jest wspólny, nie da się ukryć, że to także kolejny z dowodów na artystyczną dojrzałość Nataszy Urbańskiej. Przez lata zachwycała publiczność w programach takich jak „Przebojowa Noc”, „Taniec z Gwiazdami”, „Bitwa na Głosy” czy w „Mask Singer”, gdzie pokonała najbardziej rozpoznawalne nazwiska polskiego show-biznesu. Jej sceniczna dyscyplina i emocjonalna prawda są nie do podrobienia.
Triumf w „Mask Singer”, gdzie wygrała m.in. z Beatą Kozidrak, Qczajem, Basią Kurdej-Szatan, Grzegorzem Skawińskim czy Dorotą Gardias, był jednym z najważniejszych momentów w jej karierze. Publiczność zachwyciła się jej charyzmą, siłą sceniczną i wrażliwością, czyli cechami, które w pełni wybrzmiewają również w „Jesteś?”.
Przez ostatnie dwa lata Urbańska udowadniała także, że potrafi być mentorką z prawdziwego zdarzenia. W roli trenerki w „The Voice Kids” doprowadziła Michell Siwak do zwycięstwa, pokazując, że jej wiedza i doświadczenie mają realny wpływ na młode talenty. To dodatkowy dowód, że jej wszechstronność nie zna granic.
Z kolei Kamil Bednarek, który stał się symbolem wrażliwości i muzycznej autentyczności od czasu udziału w „Mam Talent!”, wciąż zaskakuje. Jego twórczość dojrzała, nabrała głębi i poszukiwań. Duet z Nataszą to dla niego nie tylko nowe doświadczenie, ale też dowód, że jest gotowy na artystyczne eksperymenty wychodzące poza jego dotychczasową estetykę.
ZOBACZ RÓWNIEŻ: Katarzyna Zillmann zabrała głos po burzy wokół czułości z Janją Lesar – te słowa mogą zaskoczyć
Słuchaliście już nowego hitu? Dajcie znać w komentarzu pod artykułem oraz na Instagramie, Facebooku i TikToku!




Autor: Szymon Jedynak
Dodaj komentarz
showbiz
Ile naprawdę zarobi Beata Kozidrak za Sylwestra w Polsacie? Dawid Kwiatkowski wbija szpilę branży
Po walce z chorobą nowotworową Beata Kozidrak wróciła na scenę silniejsza niż kiedykolwiek. Choć widzowie entuzjastycznie przyjęli jej powrót, teraz głośniej niż o jej występach mówi się o rekordowych stawkach za koncerty sylwestrowe. Wokół honorariów gwiazd narosło wiele mitów i skrajnych emocji. Co o tych stawkach myśli sam Dawid Kwiatkowski? Dowiedz się więcej już teraz!
Powrót Beaty Kozidrak na scenę był jednym z najbardziej komentowanych momentów w świecie polskiej muzyki. Po tym, jak jesienią 2024 r. zniknęła z przestrzeni publicznej, odwołała koncerty i podjęła leczenie, wielu fanów obawiało się o jej zdrowie. Dopiero po kilku tygodniach artystka ujawniła, że zmagała się z chorobą nowotworową, która wymagała szybkich i zdecydowanych działań. Walka z chorobą sprawiła, że w naturalny sposób oddaliła się od pracy, jednak nie zamknęła jej drogi na scenę.
Bardzo się źle czułam. Proste przejście u mnie w domu z łóżka do toalety było dla mnie wielkim problemem i czułam, że to nie są żarty. Oczywiście zrobiłam wszystkie badania i tak jak każdy człowiek – bałam się bardzo, jaka będzie diagnoza […] Trafiłam do szpitala. Diagnoza była dość szybka, była to choroba nowotworowa – wyznała kilkanaście tygodni temu w rozmowie z Piotrem Wojtasikiem w “Dzień dobry TVN”.
Kiedy Kozidrak wróciła w sierpniu 2025 roku podczas koncertów Męskiego Grania, publiczność przyjęła ją owacjami. Jej głos, mimo trudnych miesięcy, wciąż brzmiał potężnie, a ona sama podkreślała, że choroba przewartościowała jej podejście do kariery, sceny i życia. Fani szybko zaczęli mówić o nowym rozdziale w karierze legendy polskiej muzyki.
W październiku widzowie mogli zobaczyć Beatę Kozidrak w zupełnie nowej odsłonie – jako jurorkę specjalną w „Tańcu z Gwiazdami”. Jej udział w programie był wyraźnym sygnałem, że artystka wróciła do formy, a energia i naturalna charyzma natychmiast podbiły serca publiczności. Wraz z powrotem do telewizji ruszyła też lawina nowych propozycji, które tylko potwierdziły, że gwiazda ponownie stała się jednym z najbardziej pożądanych nazwisk w branży.
Tymczasem im bliżej grudnia, tym głośniej zaczęto mówić o stawkach za występy podczas sylwestrowych koncertów telewizyjnych. Polsat i TVP prześcigają się w ogłoszeniach największych nazwisk, które mają przyciągnąć milionową publiczność przed ekrany. Widzowie traktują to jak coroczne widowisko nie tylko muzyczne, ale i finansowe.
Wczoraj Polsat oficjalnie ogłosił listę gwiazd, które wystąpią na rynku w Toruniu. Wśród nich znalazły się m.in. Edyta Górniak, Golec uOrkiestra, Alicja Majewska, Lady Pank, Big Cyc, Skolim, Smolasty i oczywiście Beata Kozidrak. Jej obecność została natychmiast skomentowana zarówno przez fanów, jak i media, które zwróciły uwagę na imponujące honorarium.
Jak ustalił portal Pudelek.pl, Kozidrak ma otrzymać za występ w noc sylwestrową aż 250 tys. zł. To kwota, która automatycznie rozpala wyobraźnię widzów, ale też wywołuje falę komentarzy – od zachwytu po krytykę. W Polsce wciąż mówi się o rzekomych milionach, jakie mają zarabiać artyści za jeden wieczór, choć branża wielokrotnie podkreślała, że wiele kwot to internetowe mity.
POLECAMY: Katarzyna Zillmann zabrała głos po burzy wokół czułości z Janją Lesar – te słowa mogą zaskoczyć
Dawid Kwiatkowski komentuje zarobki gwiazd na telewizyjnych Sylwestrach
Właśnie o te domniemane milionowe stawki zapytał nasz reporter na konferencji prasowej programu „Must Be The Music” Dawida Kwiatkowskiego. Artysta wprost przyznał, że krążące po sieci liczby są mocno oderwane od rzeczywistości.
Ja nie lubię rozmawiać o pieniądzach, większość rzeczy, które widzimy w Internecie i te wszystkie stawki są kompletnie zawyżone i tak widząc to jest mi przykro, że tak okłamujemy całą Polskę, że nie wiem, ktoś za Sylwestra zarobi milion złotych. Takich stawek nie ma, jeśli jesteś polskim artystą. Potem niestety ludzie w to wierzą i ich hejt, jakaś nienawiść rośnie, bo też by chcieli tyle zarobić, a tyle się nie zarabia, więc troszeczkę mnie to irytuje, nie bawi – wyznał.
Słowa Kwiatkowskiego idealnie pokazują, jak rozbieżne potrafią być informacje pojawiające się w przestrzeni publicznej a realne warunki finansowe w polskim show-biznesie. Branża od lat zmaga się z mitami dotyczącymi kolosalnych zarobków, które często nakręcają niepotrzebne emocje i nienawiść w komentarzach. Tymczasem większość artystów podkreśla, że stawki w Polsce są dalece niższe niż te zachodnie i nie mają nic wspólnego z sensacyjnymi liczbami, które pojawiają się w internecie.
Na koniec warto dodać, że cała medialna burza wokół rzekomych stawek i powrotu gwiazdy pokazuje jedno – Beata Kozidrak wciąż pozostaje jedną z najbardziej magnetycznych postaci polskiej sceny. Jej nazwisko natychmiast wywołuje emocje, a każdy kolejny projekt staje się tematem ogólnopolskiej dyskusji. Choć media prześcigają się w podawaniu kwot, wciąż nie ma pewności, czy artystka faktycznie otrzyma tak imponujące honorarium. Jedno jest jednak pewne – noc sylwestrowa może okazać się nie tylko jej scenicznym świętem, ale też momentem, w którym widzowie ponownie docenią jej siłę, charyzmę i wyjątkowe muzyczne dziedzictwo.
ZOBACZ RÓWNIEŻ: Adam Zdrójkowski demaskuje zakłamanie show-biznesu. Tylko nieliczni odważyliby się to powiedzieć?
Jak myślicie, gwiazdy faktycznie tyle zarabiają czy to są mity? Dajcie znać w komentarzu pod artykułem oraz na Instagramie, Facebooku i TikToku!



Autor: Szymon Jedynak
Dodaj komentarz
showbiz
Katarzyna Zillmann zabrała głos po burzy wokół czułości z Janją Lesar – te słowa mogą zaskoczyć
Wokół Katarzyny Zillmann i Janjy Lesar narosło więcej plotek niż faktów, a medialna burza po finale show zdaje się nie mieć końca. Była partnerka sportsmenki również dołożyła swoją cegiełkę, publikując emocjonalne komentarze w sieci. Teraz głos zabrała sama wioślarka i zapowiada, że ma dość. Dowiedz się więcej, co napisała!
Afera, która wybuchła po zakończeniu tanecznego sezonu, od kilku dni żyje własnym życiem, napędzana głównie domysłami i niejasnymi relacjami między Katarzyną Zillmann a jej taneczną partnerką, Janją Lesar. Zdjęcia przedstawiające je w czułościach poza kamerami rozpaliły wyobraźnię internautów i mediów, które natychmiast zaczęły tworzyć narracje o nowej parze. W tle pozostawało jednak niedopowiedziane rozstanie z byłą narzeczoną sportsmenki, co jeszcze bardziej podsyciło spekulacje.
Tymczasem Julia Walczak, eksnarzeczona wioślarki, zdecydowała się publicznie przerwać ciszę i ujawnić szczegóły, które jej zdaniem – zostały całkowicie zniekształcone przez medialny chaos. W swoim wpisie podkreśliła, że do rozstania doszło znacznie wcześniej, niż mogłoby wynikać z publikowanych ostatnio historii. „Rozstałyśmy się kilka tygodni temu w pokojowych warunkach” – wyjaśniła, zaznaczając również, że jej wcześniejsze emocjonalne reakcje wynikały z presji i nagłego zainteresowania opinii publicznej.
Narracja, która powstała w ostatnich kilku dniach nie oddaje prawdziwego przebiegu wydarzeń. Rozstałyśmy się kilka tygodni temu w pokojowych warunkach, a w poniedziałek działałam pod wpływem emocji i nie chciałam wywoływać takiej lawiny hejtu na Kasię – napisała ostatnio Walczak.
Zdjęcia, które obiegły internet, nie były pierwszą sytuacją, w której Kasia Zillmann i Janja Lesar pozwalały sobie na bliskość poza studiem. Według osób obecnych na zamkniętej imprezie, ich relacja wyglądała naturalnie i nie była niczym ukrywanym. To tylko spotęgowało pytania o faktyczny przebieg wydarzeń i o to, kiedy granica między zawodowym partnerstwem a uczuciem zaczęła się zacierać.
Przez trzy tygodnie wioślarka milczała, pozostając nieaktywna w mediach społecznościowych i nie komentując żadnej wrzutki, w której pojawiało się jej nazwisko. To milczenie tylko podsycało atmosferę napięcia. Kiedy w końcu wróciła na Instagram, jej pierwsze słowa jasno wskazywały, że chaos, który narósł wokół niej, osiągnął punkt krytyczny.
POLECAMY: TYLKO U NAS: Agnieszka Kotońska nie pojawi się w popularnym programie. Wiemy, jakie ma plany
Katarzyna Zillmann ma już dość medialnych plotek?
Teraz Zillmann poprosiła obserwatorów o opinię, czy powinna zrobić transmisję na żywo i przedstawić swoją wersję wydarzeń bez filtrów i bez pośredników. Było to pierwsze otwarte zaproszenie do dialogu od czasu, gdy wokół jej życia prywatnego wybuchła medialna burza. Ten krok pokazał jedno – sportsmenka chce odzyskać kontrolę nad własną narracją.
Następnie wioślarka przyznała, że ma w planach opublikować oświadczenie, które raz na zawsze uporządkuje fakty i oddzieli je od fabrykowanych historii. Jak napisała, „Muszę zrobić jakiegoś posta ‘statementa’ [czyt. z angielskiego – oświadczenie], bo już serio, ile się można dawać w tym syfie paplać”. To wyznanie uderzyło w sedno – chaos informacyjny stał się dla niej realnym obciążeniem.
W dalszej części wypowiedzi dodała, że waha się, w jakiej formie przekazać swoją wersję wydarzeń. Z jednej strony chciała, aby było to eleganckie, stanowcze oświadczenie, które wybrzmi poważnie. Z drugiej – przyznała wprost, że cała sytuacja nabrała tak groteskowego charakteru, iż aż prosi się o skecz.
Z jednej strony mam ochotę walnąć coś wyniosłego z przesłaniem, a z drugiej strony mam ochotę zrobić skecz, bo skala sytuacji sięga trochę absurdu, co by nie patrzeć – dodała.
Jej słowa odbiły się szerokim echem, bo pokazały coś, czego zwykle nie widać – jak bardzo medialny szum potrafi zniekształcić prywatne relacje, a nawet wpłynąć na decyzje osób, których dotyczy. W tle tej historii wciąż pozostaje pytanie, czy bliskość między nią a Janją Lesar była tylko spontanicznym gestem, czy też sygnałem czegoś nowego.
Dziś wiadomo jedno: wioślarka nie zamierza dłużej biernie patrzeć na to, jak jej życie prywatne staje się pożywką dla niezliczonych interpretacji i teorii. Jej zapowiadane oświadczenie może stać się momentem zwrotnym tej historii i zakończyć burzę, która trwa zdecydowanie dłużej, niż ktokolwiek się spodziewał.
ZOBACZ RÓWNIEŻ: Mikołaj „Bagi” Bagiński ujawnia kulisy relacji z Kaczorowską i Rogacewiczem. Tak szczerze jeszcze nikt o nich nie mówił
Kogo chcielibyście zobaczyć w nowej edycji “Tańca z Gwiazdami”? Dajcie znać w komentarzu pod artykułem oraz na Instagramie, Facebooku i TikToku!




Autor: Szymon Jedynak
Dodaj komentarz
showbiz
Mikołaj „Bagi” Bagiński ujawnia kulisy relacji z Kaczorowską i Rogacewiczem. Tak szczerze jeszcze nikt o nich nie mówił
Zwycięzca ostatniej edycji „Tańca z gwiazdami”, Mikołaj „Bagi” Bagiński, po raz pierwszy tak szczerze opowiedział o tym, co naprawdę działo się za kulisami programu. W podcaście „WojewódzkiKędzierski” padły pytania o zachowanie Agnieszki Kaczorowskiej i Marcina Rogacewicza, ich medialną narrację i powody błyskawicznego odpadnięcia z show. Zwycięzca nie gryzł się w język, a jego słowa już wywołują burzę. Dowiedz się więcej!
Triumf w „Tańcu z gwiazdami” okazał się dla młodego influencera przełomem, który wyniósł go na zupełnie nowy poziom popularności. Mikołaj „Bagi” Bagiński wygrał program w parze z Magdaleną Tarnowską, a ich zwycięstwo było dla wielu osób zaskoczeniem – nie tylko ze względu na konkurencję, ale też na to, jak silne emocje towarzyszyły minionej edycji show. W rozmowie z Kubą Wojewódzkim i Piotrem Kędzierskim, Bagi zdradził, że sam wciąż analizuje to, co wydarzyło się podczas nagrań.
Gdy prowadzący poruszyli wątek najbardziej komentowanej pary sezonu – Agnieszki Kaczorowskiej i Marcina Rogacewicza – atmosfera od razu stała się cięższa. Kędzierski przywołał porównanie z kolonii, sugerując, że niektóre osoby same proszą się o drobne złośliwości.
Czy Marcin i Agnieszka nadają się na tę parę, której się robi psikusy i im się troszkę dokucza ze względu na to, jak się zachowują, czy nie? – zapytał.
Bagi odpowiedział ostrożnie, ale stanowczo: „Nie. Myślę, że nie”. Podkreślił, że choć bywały sytuacje, przy których można było się uśmiechnąć, to on i Magda mieli z Agnieszką Kaczorowską dobre relacje. Wspomniał też o finale:
Oni naprawdę bardzo szczerze podeszli do nas po freestyle’u w finale […] i bardzo szczerze nam pogratulowali. W momencie, kiedy oni […] odpadli z programu, co prawda, nie pożegnali się z nami […] ale nagraliśmy im przepiękną głosówkę, że dziękujemy im za udział – mówił Bagi.
Jednocześnie influencer przyznał, że moment eliminacji pary Kaczorowska–Rogacewicz mocno go zdziwił i to w sposób, który sugeruje, że sam spodziewał się innego scenariusza. Bagi powiedział jasno:
W momencie, kiedy odpadli, to po prostu kopara [czyt. mi opadła] w dół. Mówię: “Nie no, nie ma opcji. Przywracają ich w kolejnym odcinku albo robią jakąś akcję po prostu viralową”. Do teraz nie jestem w stanie rozkminić, jak to się stało, że oni odpadli – powiedział.
Wojewódzki dopytywał dalej, oskarżając parę o brak koleżeńskości i izolowanie się od reszty uczestników. Prowadzący nie owijał w bawełnę:
byli osobni, wsobni, obrażalscy i niekoleżeńscy. Przejedźmy się po tym, co jest prawdą, co jest zarzutem, bo uważam, że Marcin i Agnieszka na to zasługują […] Czy oni dobrze to rozegrali? – mówił Kuba.
Bagi bronił się, że on i Magda doświadczyli od nich sympatii, ale nie jest w stanie ocenić, jak wyglądali w oczach reszty:
Nie wiem, bo tak mocno tego nie rozkminiałem. Jakby ciężko mi było – powiedział.
POLECAMY: TYLKO U NAS: Agnieszka Kotońska nie pojawi się w popularnym programie. Wiemy, jakie ma plany
Cała prawda o udziale Kaczorowskiej i Rogacewicza w “Tańcu z Gwiazdami”
Najostrzejszy fragment wywiadu pojawił się, gdy Wojewódzki poruszył temat wizerunku i virali, sugerując, że Kaczorowska i Rogacewicz weszli do programu ze strategią „kochanków walczących z trudną rzeczywistością”. Za kulisami show krążyły komentarze, że ich wątek emocjonalny był bardziej eksploatowany niż taniec.
Czy wejście do programu “Taniec z gwiazdami” z całą swoją miłością i złożonością tej miłości, to był dobry wybór Marcina i Agnieszki, że grali kartą pod tytułem: “Jesteśmy kochankami, kochamy się, nasze rodziny cierpią, rozwodów jeszcze nie mamy, sytuacja jest totalnie trudna, a my się świetnie bawimy”? […] Czy dobrze to rozegrali w kategoriach viralowych twoim zdaniem? – zapytał Wojewódzki.
Bagi odpowiedział ostrożnie, ale zostawił mocno wybrzmiewające zdanie:
Wejście z taką relacją to pewnie dobra rozkminka. Ogólnie ta “rozkminka” to myślę, że jest dobre słowo, bo wydaje mi się, że Agnieszka jest bardzo mądrą kobietą […] Myślę, że ona ma bardzo dużą świadomość tego programu – dodał.
Zwycięzca „Tańca z gwiazdami” podkreślił jednak, że ostatecznie coś w tej strategii nie zadziałało. Choć wielokrotnie zaznaczał, że para miała ogromną wiarę w swój udział w finale, rzeczywistość okazała się brutalna.
Nie wiem. W sensie chciałbym wierzyć, że to nie była kalkulacja, ale myślę sobie jednak, że oni bardzo wierzyli w to, że będą w tym finale – wyznał Bagi.
W rozmowie pojawił się również trudny wątek etyczny — publiczne eksponowanie relacji, podczas gdy formalnie oboje byli wciąż w związkach małżeńskich. To temat, który poruszył sam Wojewódzki:
Czy fakt, że oboje byli przed rozwodami, a więc formalnie w związkach, mógł przez odbiorców programu spowodować, że odbiorca przestał być ich sprzymierzeńcem? – zapytał Kuba.
Bagi odpowiedział dyplomatycznie, odcinając się od komentarzy o życiu prywatnym pary:
Oj nie wiem. Te wszystkie rozwodowe rzeczy […] nawet nie chcę się w to zagłębiać – powiedział Mikołaj.
Całą rozmowę zamknęła refleksja Kędzierskiego, który zasugerował, że publiczność mogła mieć dość przerysowanego epatowania emocjami.
Słuchaj, bo myślę, że może ludzi to już zdenerwowało. To epatowanie. Można przegrzać się taką historią – zakończył Piotr Kędzierski.
Wszystko wskazuje na to, że słowa Bagiego mogą wywołać ogólną debatę o tym, jak bardzo „Taniec z gwiazdami” jest programem tanecznym, a jak mocno polega na emocjach, narracjach i medialnych historiach. I nawet jeśli influencer próbował być dyplomatą, to i tak odsłonił część kulis, o których widzowie mogli tylko podejrzewać.
ZOBACZ RÓWNIEŻ: Marcin Prokop ujawnia kulisy pracy w „Dzień dobry TVN”. Wypłynęły kulisy, o których nikt nie wiedział
Kogo chcielibyście zobaczyć w nowej edycji “Tańca z Gwiazdami”? Dajcie znać w komentarzu pod artykułem oraz na Instagramie, Facebooku i TikToku!



Autor: Szymon Jedynak
Dodaj komentarz
-
showbiz3 dni temuInternauci sugerowali ciążę. Paulina Krupińska zmiażdżyła hejterów. Głos zabrały także Młynarska i Koroniewska
-
showbiz2 dni temuMikołaj „Bagi” Bagiński ujawnia kulisy relacji z Kaczorowską i Rogacewiczem. Tak szczerze jeszcze nikt o nich nie mówił
-
showbiz5 dni temuCeny świątecznych potraw u Magdy Gessler zwalają z nóg. Skusicie się?
-
showbiz13 godzin temuNatasza Urbańska i Kamil Bednarek razem. Fani przecierają oczy: „Co Wy zrobiliście?”
-
showbiz4 dni temuZobacz, która para wygrała „Afryka Express”. Decyzja zwycięzców zszokowała widzów
-
showbiz2 dni temuAdam Zdrójkowski demaskuje zakłamanie show-biznesu. Tylko nieliczni odważyliby się to powiedzieć?
-
showbiz4 dni temuŻona Tomasza Jakubiaka pokazała, jak naprawdę wygląda jej życie. To nagranie łamie serca
-
lifestyle3 dni temuCzarKa ceramika – miłość od pierwszego dotyku!

Dodaj komentarz