Śledź nas

news

Paulina Janczak dojrzała do ważnych decyzji: Aktorstwo jest …

Opublikowano

w dniu

Paulina Janczak dojrzała do ważnych słów: „Aktorstwo jest moim przeznaczeniem”.

Utalentowana i skromna. Mimo młodego wieku ma na swoim koncie role w prestiżowych musicalach: „Upiór w Operze”, „Nędznicy”, „Doktor Żywago”. Niedawno wkroczyła w świat seriali. Można ją oglądać w „Na Wspólnej”, „Barwach szczęścia” i „Za Marzenia”. W rozmowie z Martyną Rokitą opowiada o swoich pierwszych krokach na scenie, zainteresowaniach i zdradza, kto skradł jej serce…

Ze światem artystycznym zawodowo jesteś związana od ponad dziesięciu lat, jednak dopiero teraz zrobiło się o Tobie nieco głośniej w mediach. Jak Ci się podoba życie w świetle fleszy?

Traktuję to jako część swojej pracy. Dotąd pracowałam głównie w teatrze, więc nie miałam czasu ani potrzeby bywać tu, czy tam. Odkąd jednak zaczęto mnie angażować do seriali, uznałam, że warto, aby widzowie bliżej mnie poznali, dlatego chętnie się pokazuję w miejscach publicznych i udzielam wywiadów. To bardzo miła część mojej pracy.

 

Czym dla Ciebie jako aktorki teatralnej jest udział w serialach?

Seriale to dla mnie kolejne wyzwanie zawodowe i ciekawe doświadczenie. Cieszę się, że mogę rozwijać się również w tej dziedzinie aktorstwa i mam nadzieję, że na małym ekranie będzie mnie coraz więcej, ponieważ bardzo polubiłam pracę przed kamerą. Długo czekałam na odpowiedni moment, że by wyjść poza teatr. Jestem zadowolona, że poczyniłam kolejne kroki w swojej karierze.

 

Nie boisz się, że kiedyś świat filmu tak bardzo Cię wciągnie, że nie będziesz chciała już wrócić do teatru?

Teatr jest moją pasją od najmłodszych lat. Tu panuje zupełnie inna atmosfera, inaczej się pracuje niż przed kamerą. W teatrze muszę być perfekcyjna, bo wiem, że nie będzie dubla i mimo że wychodzę na scenę po raz setny, żeby zagrać dane przedstawienie, za każdym razem przeżywam wszystko tak, jakbym była postacią, którą gram. To jest magia. Praca na emocjach jest piękna i niezwykle rozwijająca.

 

Czyli nie masz ochoty porzucić teatru?

Absolutnie nie. Teatr jest dla mnie jak drugi dom, a serial, czy film się kończy, a potem jest pustka i nie wiadomo, czy będą kolejne propozycje, a do teatru wracam jak do siebie. Wywodzę się z musicalu, gdzie zbudowanie spektaklu muzycznego jest naprawdę superprodukcją z użyciem najnowszych technologicznych nowinek. Spektakl musicalowy dziś wygląda trochę jak film grany na żywo.

 

Fani często czekają aż po zagranym spektaklu wyjdziesz do publiczności, czy jednak artyści musicalowi nie budzą takich emocji jak gwiazdy filmu czy estrady?

Ludzie czekają, to nie zmienia się od lat. Naprawdę miło jest słyszeć, że jesteśmy w stanie kogoś wzruszyć, że ktoś zrozumiał i przemyślał, to, co zobaczył na scenie. Nie ma nic piękniejszego dla aktora niż słowo „dziękuję” usłyszane od widza po zagranym spektaklu. Czasem przychodzą ludzie ze łzami w oczach. Dzięki takim momentom wiem, że to, co robię ma sens.

 

Debiutowałaś na scenie w 2008 roku jeszcze jako nastolatka. Jesteś najmłodszą na świecie odtwórczynią roli Christine w „Upiorze w Operze”. Jak to się stało, że dołączyłaś do obsady tego wspaniałego spektaklu?

Na pierwszy etap castingu przyszłam w wieku 16 lat, ze złamaną nogą. Wiedziałam, że jest źle, ale nie chciałam pokazać się w gipsie, więc nie poszłam do lekarza. Na scenę weszłam kuśtykając. Drugi reżyser trochę się ze mnie podśmiewał, ale potem zmienił zdanie. Poszłam na żywioł i dałam z siebie wszystko. Zaśpiewałam główny duet z Damianem Aleksandrem, z którym później przyszło mi się jeszcze wiele razy spotykać na scenie. Mało tego nawet próbowałam tańczyć, aż do pierwszego „ała”.

 

Przyznałaś się, że masz kontuzję?

Nie miałam wyjścia. Wszystko było zresztą widoczne gołym okiem. Złamana noga była zielono-fioletowa i jeszcze raz tak gruba jak ta zdrowa. Na szczęście nie zostałam skreślona. Po tygodniu dostałam telefon ze wskazówkami dalszych postępowań.

 

Jakie postawiono wobec Ciebie wymagania?

Po pierwsze kazali mi wyleczyć nogę. Nie byłam też tak szczupła jak teraz, więc delikatnie zasugerowali, że powinnam zrzucić kilka kilogramów. Dostałam też materiał, na którego opanowanie miałam dwa miesiące, a potem były kolejne etapy, aż przyszedł czas ciężkich prób. Ćwiczyłam więc taniec, śpiew i grę aktorską. Jak dziś patrzę na to wszystko z perspektywy czasu, to zastanawiam się jak tego wszystkiego dokonałam.

 

Podobno chciałaś mieć jakąś inną alternatywę dla aktorstwa, które w gruncie rzeczy okazało się Twoim przeznaczeniem. W jakich dziedzinach życia jeszcze się widziałaś?

Rzeczywiście aktorstwo jest moim przeznaczeniem. Musiałam się jednak o tym przekonać, próbując swoich sił na innych płaszczyznach. Miałam w planach studia chemiczne oraz filologię angielską. W rezultacie w Warszawie rozpoczęłam studia wokalne, ale po pół roku je przerwałam, bo zapragnęłam być dziennikarką. Na dziennikarstwie byłam siedem miesięcy i rzuciłam je dla pedagogiki, która również okazała się nie dla mnie (uśmiech). W końcu doszłam do wniosku, że nie ucieknę od tego, co robię i skończyłam wydział wokalno-aktorski w Łodzi. Cieszę się, że spróbowałam innych rzeczy, żeby jeszcze bardziej upewnić się w tym, czego naprawdę pragnę i do czego jestem stworzona.

 

Teraz w Twojej karierze przyszedł czas na seriale. Grasz w trzech hitach telewizyjnych: „Barwy szczęścia”, „Za marzenia” i „Na Wspólnej”. Jak łączysz pracę na planach z wyjazdami musicalami, które grasz w całej Polsce?

Wbrew pozorom to nie takie trudne. Dzięki temu, że spektakle są kontraktowane z dużym, nawet półrocznym wyprzedzeniem, mogę podać produkcji serialowej zajęte daty, by nie planowali mi dni zdjęciowych na ten czas. W międzyczasie gram również koncerty.

 

Masz poza pracą jakieś życie prywatne?

Oczywiście. W wolnym czasie chętnie spotykam się z przyjaciółmi, a  każdą wolną chwilę staram się spędzać z moim chłopakiem. Wspólnie wychowujemy naszego ukochanego mopsa Stefanka. Uwielbiam zwierzęta, a w mopsach, po prostu jestem zakochana (uśmiech). Jeśli nie gram następnego dnia, to po zejściu ze sceny wsiadam w samochód i pędzę do moich „chłopaków”.

 

Patrząc na Twój Facebook oraz Instagram odnoszę wrażenie, że główną rolę w Twoim życiu gra właśnie Stefanek.

Stefanek jest tak brzydki, że aż piękny (śmiech). Uwielbiam na niego patrzeć, chodzić z nim na spacery i bawić się, chociaż przyznam, że ostatnio trochę go zaniedbuję. Mało tego chyba się na mnie obraził, za to, że ciągle nie ma mnie w domu, bo przestał mnie słuchać.

 

Marzysz o jakiejś szczególnej roli?

Lubię role, do których trzeba przygotować się emocjonalnie. Fascynują mnie postaci najbardziej odległe ode mnie i moich cech charakteru.

 

Co sprawia Ci przyjemność w życiu?

Jestem zadowolona, kiedy wiem, że moi najbliżsi są szczęśliwi. Poza tym potrafię cieszyć się nawet z małych rzeczy i błahych spraw. Uwielbiam jeździć samochodem, chodzić na spacery, podróżować. Ostatnio wybraliśmy się z moim chłopakiem oraz Stefankiem na łąkę i jak małe dziecko cieszyłam się ze znalezionej czterolistnej koniczynki. Jako dziecko nie znalazłam żadnej, a na majówkowym wypadzie za miasto aż cztery. Dostrzegam piękno w małych rzeczach i staram się nie dać zwariować.

Rozmawiała Martyna Rokita.

źródło / fot. – informacja prasowa.

Bądź na bieżąco z informacjami o gwiazdach – polub nas na Facebooku!

 

 

 

 

 

news

Fala hejtu po urodzinowym prezencie! Rafał Maślak kontra sfrustrowani komentatorzy: “Jakie to niesprawiedliwe”

Opublikowano

w dniu

przez

Rafał Maślak, były Mister Polski, celebryta i aktywny tata wręczył swojemu synowi wyjątkowy prezent urodzinowy. Jednak nie spodziewał się, że wywoła aż takie poruszenie w sieci. Co miało być wzruszającym gestem ojca, stało się początkiem internetowej burzy, od zachwytów po pełne zawiści i frustracji komentarze. Czy naprawdę prezent dla dziecka to powód do hejtu? Poznaj szczegóły tej historii, która rozgrzała Internet do czerwoności!

Rafał Maślak dał się poznać szerokiej publiczności jako Mister Polski, ale od tamtej pory przeszedł długą drogę — od świata modelingu, przez telewizyjne show, aż po pozycję jednego z najbardziej rozpoznawalnych influencerów rodzinnych w Polsce. Widzowie mogą go kojarzyć z takich programów jak „Taniec z Gwiazdami”, „Agent – Gwiazdy”, czy „Dance Dance Dance”, a także z serialu „Barwy Szczęścia”.

Mimo udziału w wielu medialnych projektach, to właśnie media społecznościowe stały się jego główną platformą. Na Instagramie i TikToku pokazuje codzienne życie swojej rodziny – żony Kamili Nicpoń, syna Maksymiliana i córki Michaliny – w sposób szczery, inspirujący i pozbawiony celebryckiej pozy. Jego podejście do ojcostwa i kreatywności w relacjach z dziećmi zjednało mu rzesze fanów.

Znany z pokazywania rodzinnego życia i dzielenia się codziennością w social mediach, tym razem trafił w środek internetowej burzy. Wszystko zaczęło się od pozornie niewinnego nagrania, w którym celebryta szykuje urodzinową niespodziankę dla swojego sześcioletniego syna, Maksymiliana.

Z okazji szóstych urodzin syna, Rafał Maślak postanowił podarować mu niebanalny prezent — pianino. Cała akcja została przeprowadzona w tajemnicy, niczym prawdziwa misja specjalna, aż do momentu uroczystego wręczenia instrumentu.

Maksymilian skończył 6 lat… i właśnie dostał swoje pierwsze pianino! Tajna akcja montażowa, pełna konspiracja i ten moment wręczenia – bezcenny. Nawet się wzruszyłem. Mam nadzieję, że instrument będzie mu sprawiał radość i nie posłuży tylko jako ładny mebel – napisał wzruszony pod filmikiem opublikowanym na TikToku.

Internauci błyskawicznie zareagowali – większość z nich była pod wrażeniem pomysłowości i intencji prezentu. Nie zabrakło jednak tych, którzy uznali gest za powód do kąśliwych komentarzy. Jeden z użytkowników TikToka napisał: „Jakie to niesprawiedliwe, pomyśleć że inne muszą zadowolić się kanapka z mortadelą z Lidla”. Wystarczyło jedno zdanie, by rozgrzać dyskusję do czerwoności. Zamiast ignorować zaczepkę, Maślak postanowił odpowiedzieć z klasą i szczyptą ironii.

Mógłbyś wymyślić lepszy prezent niż kanapka z mortadelą. Prezenty mogą od serca i bez nakładów finansowych. Wystarczy Trochę kreatywności – napisał Maślak, podkreślając, że prezent nie musi być drogi, by był wyjątkowy.

POLECAMY: TYLKO U NAS! Ekspert mody ocenia kreacje gwiazd z pokazu Macieja Zienia: na tapet wziął Nataszę Urbańską, Blankę i duet Kulesza–Kuna

Fani Maślaka stanęli za nim murem!

Choć mogło się wydawać, że sprawa na tym się zakończy, to właśnie jego odpowiedź wywołała największe emocje wśród obserwatorów. Ruszyli do obrony swojego idola. Fani nie pozostali obojętni i gremialnie stanęli murem za swoim ulubieńcem.

Bo jak się zakłada rodzinę to powinno się na to mieć fundusze a po drugie jeśli swoje rodziców pracuje to nie ma problemu w kupowaniu prezentów – napisał fan Maślaka.

Inni dodawali, że Maślak ciężko pracował na to, co dziś ma, a zazdrość nie jest argumentem. Pojawiły się też głosy, że każdy rodzic ma prawo obdarować dziecko po swojemu — bez wstydu i tłumaczeń.

Jakie to niesprawiedliwe, że ludzie ciężko pracują aby zapewnić dobry byt sobie i dzieciom a niektórzy z poziomu kanapy myślą, że to wszystko spada z nieba i maja żal do innych, że im się powodzi – wspomniał obserwator Maślaka na TikToku.

Padły też bardziej dosadne słowa:

To jak ktoś może zapewnić dziecku kanapkę z mortadelą to nie powinien się brać za robienie dzieci – napisał użytkownik TikToka.

Choć prezent dla dziecka wydaje się być sprawą prywatną, w erze social mediów każda decyzja publicznej osoby może zostać poddana surowej ocenie. Tym razem jednak to nie hejt wygrał, a fala wsparcia, która pokazała, że ludzie nadal potrafią stanąć po stronie normalności i rodzinnych wartości. A Rafał Maślak? Po raz kolejny udowodnił, że nawet z pozornie błahej sytuacji potrafi z klasą wyjść obronną ręką.

ZOBACZ RÓWNIEŻ: Justyna Steczkowska jest jurorem w “Twoja Twarz Brzmi Znajomo” – zapytaliśmy: Jak radzi sobie Edyta Herbuś i czy będzie DODA?

A Wy jakie macie zdanie na ten temat? Napiszcie nam swoje refleksję na naszym Instagramie i Facebooku!

Maksymilian Maślak, Rafał Maślak, Michalina Maślak (fot. screen Instagram Rafał Maślak)
Rafał Maślak (fot. screen Instagram Rafał Maślak)

SJ

Kontynuuj czytanie

news

Justyna Steczkowska jest jurorem w “Twoja Twarz Brzmi Znajomo” – zapytaliśmy: Jak radzi sobie Edyta Herbuś i czy będzie DODA?

Opublikowano

w dniu

przez

Justyna Steczkowska jest jurorem w “Twoja Twarz Brzmi Znajomo” – zapytaliśmy: Jak radzi sobie Edyta Herbuś i czy będzie DODA?

Kontynuuj czytanie

news

Justyna Steczkowska w EKSCYTACJI o występie na Eurowizje: SĄ ZMIANY – czy „GAJA” POLECI?

Opublikowano

w dniu

przez

Justyna Steczkowska w EKSCYTACJI o występie na Eurowizje: SĄ ZMIANY – czy „GAJA” POLECI?

Kontynuuj czytanie

news

Małgorzata Tomaszewska: SKANDAL! Poszło o Olka Sikorę. Czy Agnieszka Kaczorowska przyćmiła Filipa Gurłacza w “Tańcu z Gwiazdami”?

Opublikowano

w dniu

przez

Kontynuuj czytanie

HITY

Copyright © 2019 Przeambitni.pl. Stworzona z miłością