Śledź nas

Kayah wspomina Ciechowskiego: Miałam to szczęście i zaszczyt, że mogłam go poznać!

Opublikowano

w dniu

12 grudnia w Teatrze Dramatycznym w Warszawie odbył się koncert poświęcony pamięci Grzegorza Ciechowskiego. Wybitny muzyk, multiinstrumentalista zmarł w 2001 roku, a jego kompozycje, niezaprzeczalnie przetrwały do dziś i będą wiecznie żywe!

Podczas koncertu swoje interpretacje znanych utworów Ciechowskiego i Republiki wykonały min. Kasia Nosowska, Kayah, Mela Koteluk i Justyna Steczkowska.

Agnieszka Jastrzębska zapytała Kayah o jej wspomnienia dotyczące Grzegorza, co powiedziała o muzyku wokalistka?

Miałam to szczęście i zaszczyt, że mogłam go poznać też jako człowieka dnia codziennego, bardzo normalnego, takiego jak my wszyscy bywamy na zapleczu, ale nie każdy ma odwagę to pokazać. Oj… to był niezły łobuz! Ale człowiek też  z ogromną pasją, fantazją, ale też ktoś, kto lubił rozdzielać swoją energię. Ja miałam to szczęście, że mogłam się ogrzać przy jego ogniu. Jemu zawdzięczam to, że zrobiłam swoją pierwszą autorską płytę. On mnie przekonał, że już jest czas. Nigdy tego nie zapomnę.

Dzwonił i pytał: Zrobiłaś jakąś piosenkę? Mówiłam, że nie stać mnie na taksówkę. Mówił: Dobra, ja zapłacę, wsiadaj. Cudownie, że mogłam poznać jego rodzinę, jego dom, jego przyzwyczajenia, jego smaki, poczucie humoru wielkie. Wielka szkoda, że muszę mówić o Grześku w czasie przeszłym, bo ta jego śmierć – zupełnie bezsensowna – spadła na nas jak grom z jasnego nieba. Pewnie jest w tym jakiś plan boski, ale trudno się z tym pogodzić. – opowiadała Kayah
[youtube https://www.youtube.com/watch?v=6sDqEhud8c0]

 

showbiz

Margaret niespodziewanie ujawnia mroczne kulisy swojej kariery: „Demony przejmowały moją głową”

Opublikowano

w dniu

przez

Po sześciu latach przerwy Margaret wróciła do obrotowego fotela w „The Voice of Poland”. Artystka otwarcie opowiada o trudach pracy nad sobą, które stały się kluczowe w jej rozwoju wokalnym i emocjonalnym. Dowiedz się więcej, co powiedziała!

Margaret to jedna z najbardziej rozpoznawalnych postaci polskiej sceny muzycznej. Od lat zachwyca nie tylko charakterystycznym wokalem, ale też konsekwentną pracą nad swoją karierą, od wydania pierwszych albumów po udział w programach telewizyjnych. W tym roku, po sześciu latach przerwy wróciła na plan „The Voice of Poland” jako trenerka, pokazując nie tylko doświadczenie sceniczne, ale i dojrzałość emocjonalną oraz artystyczną.

Wokalistka na planie muzycznego show przyznała, że przez lata borykała się z ogromnym stresem podczas występów na scenie.

Mimo że w zaciszu domowych ćwiczeń moja forma wokalna rosła, kiedy wychodziłam na scenę, demony przejmowały moją głowę i już nic nie zostawało po moich ćwiczeniach – wyznała wokalistka.

W ostatnich latach Margaret postawiła na intensywną pracę nad sobą nie tylko w sferze wokalnej, ale również psychologicznej. Wydała dwa nowe albumy, które pozwoliły jej artystycznie na nowo odnaleźć siebie, a jednocześnie regularnie korzystała z pomocy psychologa. Artystka przyznaje, że połączenie treningu głosu z pracą nad emocjami było kluczowe w odzyskaniu pewności siebie i poczucia kontroli nad własnym występem.

Słuchajcie, sprawdziłam to kombo – nauczyciel śpiewu i psycholog potrafią zdziałać cuda z twoim wokalem. Bo to jest połączone – technika z duszą  – powiedziała w materiale wideo.

POLECAMY: Piotr Musiałkowski z „TzG” po raz pierwszy opowiada o swoim długoletnim związku z partnerem

Margaret otwarcie o pracy nad swoim rozwojem

Podczas nagrań bieżącej edycji programu artystka zaznaczyła, że regularne sesje z psychologiem pozwoliły jej nie tylko lepiej zarządzać stresem, ale także znacząco wpłynęły na spokój i koncentrację na scenie.

Głos jest pierwotną manifestacją duszy. Śpiewanie to wyraz duszy poprzez technikę wokalną, dlatego w moim przypadku tak ważne było, żeby ten progres łączył się z umacnianiem siebie. U mnie 1:1 przekładało się to na moje występy, mimo trenowania głosu, kiedy przychodził stres i wątpliwości, to one przejmowały również mój głos, co było bardzo frustrujące  – wyznała wokalistka.

Margaret przyznała, że dopiero kiedy zadbała o równowagę między pracą wokalną a emocjonalną, scena przestała być miejscem lęku i zaczęła stawać się przestrzenią, w której może w pełni wyrazić siebie.

Dopiero kiedy zadbałam, żeby mój głos nie tylko trenował, ale zaczął też wyrażać siebie, zaczął wypowiadać słowa, które dosłownie grzęzły mi w gardle, zniknęły infekcje gardła, sceniczna pewność siebie zaczęła rosnąć, a ćwiczenia wokalne nie były już tylko suchym śpiewaniem, lecz formą medytacji. U osób wysoko odczuwających, a zazwyczaj tym cechują się artyści – ten balans jest bardzo ważny  – wyjaśniła Margaret.

Powrót Margaret do „The Voice of Poland” jest zatem nie tylko zawodowym wyzwaniem, ale też triumfem nad wcześniejszymi lękami. Dzięki wcześniejszej pracy nad sobą może dziś w pełni dzielić się doświadczeniem i wiedzą z uczestnikami programu, pomagając im nie tylko w doskonaleniu umiejętności wokalnych, ale także w kontroli własnych emocji.

Już w najbliższą sobotę o 20:30 w TVP2 i TVP VOD Margaret, wraz z Kubą Badachem, Michałem Szpakiem oraz Tomsonem i Baronem, będzie musiała podjąć trudne decyzje dotyczące uczestników, którzy opuszczą program. Dla artystki każdy moment spędzony na scenie to nie tylko praca, ale i osobista lekcja życia, która pomaga jej lepiej rozumieć siebie i innych.

Wyzwania, które Margaret pokonała w ostatnich latach, udowadniają, że sukces scenicznym nie polega tylko na doskonałej technice wokalnej, ale także na umiejętności panowania nad emocjami. Jej historia jest inspiracją dla młodych artystów i dowodem, że rozwój wokalny i emocjonalny muszą iść w parze, aby prawdziwie zachwycać publiczność.

ZOBACZ RÓWNIEŻ: Marcin Rogacewicz przerwał milczenie i oskarżył uczestników „Tańca z Gwiazdami”. To dopiero początek burzy?

Lubicie oglądać Margaret w “The Voice of Poland”? Dajcie znać w komentarzu pod artykułem oraz na Instagramie, Facebooku i TikToku!

Margaret (fot. zdjęcie prasowe Telewizja Polska)
Margaret (fot. zdjęcie prasowe Telewizja Polska)
Margaret (fot. zdjęcie prasowe Telewizja Polska)
Margaret (fot. zdjęcie prasowe Telewizja Polska)

źródło/fot: Waldemar Kompała, Krystian Szczęsny, Arsen Petrovych/TVP 

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Autor: Szymon Jedynak

Kontynuuj czytanie

showbiz

Piotr Musiałkowski z „TzG” po raz pierwszy opowiada o swoim długoletnim związku z partnerem

Opublikowano

w dniu

przez

Jeden z najbardziej lubianych tancerzy „Tańca z Gwiazdami” po raz pierwszy tak szeroko opowiedział o swoim życiu prywatnym. W rozmowie z Mateuszem Szymkowiakiem ujawnił, jak wygląda jego 17-letni związek i co naprawdę dzieje się za kulisami programu. Dowiedz się więcej, co powiedział o swojej relacji!

Piotr Musiałkowski od kilku miesięcy konsekwentnie buduje swoją pozycję w świecie telewizji i tańca. Widzowie „Tańca z Gwiazdami” poznali go jako pełnego energii, życzliwości i profesjonalizmu tancerza, który zaraża uśmiechem nawet w najbardziej stresujących momentach live show. Najpierw prowadził na parkiecie Magdalenę Narożną, z którą stworzył jeden z najbardziej pozytywnych duetów poprzedniej edycji, a w tym sezonie był partnerem Lanberry, z którą jednak – ku zaskoczeniu wielu – odpadł już w trzecim odcinku. Choć przygoda z programem trwała krótko, ich występy zapamiętano jako niezwykle estetyczne i pełne wdzięku.

Mimo szybkiego odejścia z rywalizacji, Musiałkowski wróci do programu jeszcze raz – jak zawsze – w finale. To tradycja, że wszystkie wyeliminowane pary pojawiają się na parkiecie w wielkim zamknięciu sezonu. Fani już teraz zastanawiają się, jaką choreografię tym razem przygotuje i czy znowu uda mu się skraść show swoją naturalnością i sceniczną lekkością, z której zasłynął.

Ostatnio w podcaście „Świata Gwiazd”, który prowadzi Mateusz Szymkowiak, tancerz otworzył się znacznie bardziej niż kiedykolwiek. Rozmowa szybko pokazała zupełnie inną twarz artysty – dojrzalszą, refleksyjną i niezwykle autentyczną. Poruszono nie tylko kwestie zawodowe, ale również te najbardziej prywatne, o których do tej pory praktycznie nie mówił publicznie.

Jednym z największych zaskoczeń dla widzów było jego wyznanie na temat związku, który trwa od… siedemnastu lat. Piotr Musiałkowski ujawnił, że swojego partnera poznał jeszcze w liceum, podczas zawodów tanecznych. Jak wyznał, od razu połączyła ich wspólna pasja, która z czasem stała się fundamentem wieloletniej relacji. Co więcej, jego ukochany również jest tancerzem, co sprawia, że nie tylko żyją razem, ale także pracują, prowadząc m.in. kursy tańca dla par jednopłciowych.

My się poznaliśmy w liceum, także już z 17 lat – ujawnił tancerz w rozmowie.

POLECAMY: Marcin Rogacewicz przerwał milczenie i oskarżył uczestników „Tańca z Gwiazdami”. To dopiero początek burzy?

Cała prawda o relacji Piotra Musiałkowskiego

Wyznanie o tak długiej relacji wywołało poruszenie, ale dopiero jego szczera refleksja na temat trudności i kryzysów w związku sprawiła, że wywiad zyskał ogromne znaczenie. Tancerz chciał jasno podkreślić, że nawet wieloletnie, stabilne uczucia mają swoje cienie i momenty próby.

Oczywiście, że nie. Jak w życiu, ale to chyba też jest takie in plus, prawda? No bo poznajesz się i w tych dobrych momentach, i w tych złych, jak to się mówi – powiedział.

W rozmowie padło także wiele słów, które zwracają uwagę na dzisiejsze społeczne podejście do relacji. Musiałkowski przyznał, że w dzisiejszych czasach ludzie często traktują związki jak przedmioty – coś się psuje, więc zamiast naprawić, wolą „wyrzucić i kupić nowe”. On sam podkreślił, że przechodzenie przez trudności jest naturalne i potrzebne, jeśli relacja ma przetrwać lata. Tancerz zaznaczył, że w jego przypadku to właśnie wspólne pokonywanie kryzysów scementowało tę więź.

Teraz są takie czasy, że szybko wyrzucamy do kosza, coś się zepsuje, prawda? Bierzesz, wyrzucasz, kupujesz nowe. No i tak samo jest trochę z relacją, prawda? Jeżeli nie przejdziesz tych cięższych momentów, to ją po prostu wyrzucisz i odstawisz. Tak tylko pytanie, czy ta nowa znowu też się nie zacznie psuć po jakimś czasie. Więc myślę, że to jest jakiś taki nieunikniony proces w każdym związku – mówił w rozmowie z portalem Świat Gwiazd.

Choć rozmowa została przeprowadzona z okazji zbliżającego się finału „Tańca z Gwiazdami”, to właśnie wątki prywatne najbardziej poruszyły fanów. Wielu z nich podkreślało, że jeszcze nigdy nie widzieli Piotra tak naturalnego i otwartego. Jego słowa, pozbawione pozowania czy udawania, trafiły do serc odbiorców, którzy w komentarzach pisali o inspiracji i wzruszeniu.

Wywiad z Mateuszem Szymkowiakiem udowodnił jedno: Piotr Musiałkowski to nie tylko wyjątkowo utalentowany tancerz, ale też człowiek, który nie boi się mówić o rzeczach prawdziwych i ważnych. Dzięki temu jego historia nabiera głębi, a publiczność może poznać go nie tylko jako artystę, lecz także jako partnera, przyjaciela i człowieka, który potrafi kochać dojrzale i konsekwentnie.

ZOBACZ RÓWNIEŻ: Adam Woronowicz przeżył niewyobrażalną stratę. Śmierć córki na zawsze go zmieniła

Z kim Piotr Musiałkowski mógłby zatańczyć w kolejnej edycji “Tańca z Gwiazdami”? Dajcie znać w komentarzu pod artykułem oraz na Instagramie, Facebooku i TikToku!

Piotr Musiałkowski (fot. screen YouTube PrzeAmbitni.pl)
Lanberry i Piotr Musiałkowski (fot. Paweł Wrzecion/AKPA) – zdjęcie prasowe Telewizja Polsat (odcinek 2)
Lanberry i Piotr Musiałkowski (fot. Jacek Kurnikowski/AKPA) – zdjęcie prasowe Telewizja Polsat (odcinek 2)
Lanberry, Piotr Musiałkowski (fot. Mieszko Piętka/AKPA) – zdjęcie prasowe Telewizja Polsat (odcinek 1)

Autor: Szymon Jedynak

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Kontynuuj czytanie

showbiz

Marcin Rogacewicz przerwał milczenie i oskarżył uczestników „Tańca z Gwiazdami”. To dopiero początek burzy?

Opublikowano

w dniu

przez

Od pierwszego odcinka tej edycji „Tańca z Gwiazdami” emocje wokół duetu, jaki stworzyli Agnieszka Kaczorowska i Marcin Rogacewicz, sięgały zenitu. Byli komentowani, krytykowani, podziwiani i obserwowani z niezdrową ciekawością, a ich relacja stała się jednym z najgorętszych tematów sezonu. Teraz, po tym jak odpadli z programu, na jaw wychodzą kulisy, których nikt się nie spodziewał, bo aktor przerywa milczenie i oskarża innych uczestników o jawny, personalny hejt. Co naprawdę wydarzyło się za kulisami? Dowiedz się więcej!

Już od pierwszych minut ich obecności na parkiecie było wiadomo, że Agnieszka Kaczorowska i Marcin Rogacewicz nie będą jedną z tych par, które przejdą przez edycję niezauważone. Ich energia, emocjonalny kontakt i umiejętność przyciągania uwagi natychmiast uczyniły z nich duet, o którym dyskutowano w mediach społecznościowych, na forach i w komentarzach pod oficjalnymi materiałami programu. Widzowie albo ich kochali, albo krytykowali, ale nikt nie pozostał obojętny.

Pierwszy odcinek przyniósł moment, który wszyscy zapamiętali. Tuż po występie i pytaniu Pauliny Sykut-Jeżyny o ich relację poza programem, Marcin Rogacewicz niespodziewanie pocałował partnerkę na wizji. Cała Polska zobaczyła wówczas, że między nimi dzieje się coś więcej, a ich pocałunek stał się jednym z najczęściej udostępnianych nagrań wieczoru. Od tego momentu media i widzowie uznali, że ta para będzie elektryzować sezon nie tylko tańcem, ale i emocjami.

W kolejnych tygodniach para śmielej okazywała sobie uczucia – zarówno na treningach, jak i na parkiecie. Ich występy były pełne namiętności, gestów czułości i bliskości, która rzadko pojawia się w programach tego typu. Choć część widzów była zachwycona naturalnością duetu, inni zaczęli twierdzić, że granica między tańcem a prywatnością została przekroczona. Komentarze w sieci stawały się coraz ostrzejsze, a niektórzy wręcz domagali się „mniejszej ilości intymności”. Hejt przybierał na sile z tygodnia na tydzień.

Punktem kulminacyjnym był ich udział w 7. odcinku, w którym wykonali taniec współczesny do utworu „Una meravigliosa creatura”. Występ był jednym z najbardziej poruszających w całej edycji – pełen emocji, napięcia i bliskości, które stanowiły ich znak rozpoznawczy. Mimo że publiczność była zachwycona, jurorzy ocenili ich surowo, przyznając zaledwie 33 punkty. Był to drugi od końca wynik wieczoru, a słabiej poradziła sobie jedynie para Barbara Bursztynowicz i Michał Kassin.

Głosy widzów nie zdołały utrzymać ich w programie, co wywołało falę komentarzy – od żalu, przez złość, po zarzuty o niesprawiedliwe traktowanie. W trakcie pożegnania Agnieszka Kaczorowska nie kryła wzruszenia, a w jej głosie słychać było wyraźne zmęczenie medialną nagonką.

Możemy schować się wreszcie przed całym tym hejtem, którego doświadczaliśmy i cholernie bolał. Ludzie, bądźcie dla siebie dobrzy, życzliwi. Mówcie dobrze o innych, zwłaszcza że nie macie o nas zielonego pojęcia […] Można żyć szczęśliwie, można żyć po swojemu. Można tańczyć według własnej melodii, a nie cudzej, na własnych zasadach […] Możemy teraz tańczyć tylko dla siebie, kocham cię, skarbie – mówiła po eliminacji z programu, Agnieszka Kaczorowska.

POLECAMY: Adam Woronowicz przeżył niewyobrażalną stratę. Śmierć córki na zawsze go zmieniła

Marcin Rogacewicz wychodzi z cienia i uderza w uczestników “Tańca z Gwiazdami”

Po eliminacji para zniknęła z programu i jak wszyscy odpadnięci uczestnicy – wróciła do swojego życia zawodowego i prywatnego. Jednak na początku tygodnia finałowego wszyscy byli zobowiązani ponownie pojawić się na planie. Dlatego od środy zarówno Agnieszka Kaczorowska, jak i Marcin Rogacewicz wrócili na salę treningową, by razem z pozostałymi parami przygotować tradycyjny, wspólny układ, który miał zostać zaprezentowany w niedzielnym finale. W sieci pojawiły się spekulacje, że po medialnej burzy mogą się w ogóle nie pojawić, jednak zjawili się na próbach i zatańczyli zgodnie z planem. Fani liczyli, że atmosfera się uspokoi, ale rzeczywistość okazała się zupełnie inna, bo to właśnie wtedy sytuacja zaczęła komplikować się jeszcze bardziej.

W czwartek, 13 listopada, po godzinie 22, Marcin Rogacewicz niespodziewanie przerwał milczenie. Na Instagramie opublikował obszerny wpis, w którym ujawnił, że to, co działo się za kulisami „Tańca z Gwiazdami”, miało o wiele mroczniejszy charakter, niż ktokolwiek przypuszczał.

Kochani. Bardzo długo milczałem patrząc na to wszystko co się dzieje „od środka”. Obserwując i doświadczając ogromnego hejtu milczałem dalej i robiłem swoje, jak to ja. Jestem twardy. Ponieważ wiem, że prawda zawsze się obroni sama i prędzej czy później wyjdzie na jaw. Tak się właśnie stało. Jesteście świadkami nieprawdopodobnego – jawnego już hejtu z imienia i nazwiska przeciwko nam, hejtu wśród uczestników i tancerzy tej „wyjątkowej, jubileuszowej” edycji. Do tej pory nie mogę w to uwierzyć co zobaczyłem i usłyszałem! Poza tym co zostało wypowiedziane, mowa ciała mówi już wszystko – czytamy na Instagramie.

Aktor podkreślał, że długo znosił nieprzyjemne sytuacje i milczał, ale po tym, co zobaczył i usłyszał, miarka się przebrała.

Brakuje mi słów by opisać uczucie, którego doświadczyłem widząc co robią „koleżanki i koledzy”. Nie umiem i nigdy nie umiałem o nikim myśleć źle. I wszystkim (przede wszystkim Wam) życzę wszystkiego dobrego z całego serca. Bądźcie dla siebie dobrzy – szczególnie w tych trudnych czasach – zakończył.

Pod publikacją zaczęły pojawiać się setki reakcji – zarówno pełne wsparcia, jak i krytyczne. „Brawo za odwagę”, „Wreszcie ktoś powiedział prawdę”, „To żenujące, że uczestnicy tak się zachowywali” – pisali jedni. Inni ripostowali: „Po co to wylewać w internecie?”, „Może wystarczyło porozmawiać w cztery oczy?”, „To wygląda jak szukanie uwagi po odpadnięciu”. Atmosfera wokół pary stała się jeszcze bardziej napięta.

Zaledwie kilka godzin po publikacji wpisu można było zauważyć, że część negatywnych komentarzy zniknęła z profilu aktora. Internauci szybko to zauważyli, co tylko podkręciło emocje i rozpoczęło kolejną dyskusję – tym razem o moderowaniu opinii, które mu się nie spodobały. Choć wiele osób okazało im wsparcie, jeszcze więcej pyta dziś: co naprawdę wydarzyło się za kulisami? I czy inni uczestnicy zabiorą w końcu głos?

ZOBACZ RÓWNIEŻ: Paulina Smaszcz i Maciej Kurzajewski ponownie w sądzie – atmosfera gęsta jak nigdy. Prawnik ujawnia, co dalej

Co uważacie o zachowaniu Rogacewicza i Kaczorowskiej? Dajcie znać w komentarzu pod artykułem oraz na Instagramie, Facebooku i TikToku!

Agnieszka Kaczorowska i Marcin Rogacewicz (fot. Paweł Wrzecion/AKPA) – zdjęcie prasowe Polsat (odcinek 7)
Marcin Rogacewicz (fot. screen YouTube TVN.pl) – wywiad u Kuby Wojewódzkiego
Agnieszka Kaczorowska, Marcin Rogacewicz (fot. Piętka Mieszko/AKPA) – zdjęcie prasowe Polsat (odcinek 6)
Marcin Rogacewicz (fot. screen YouTube TVN.pl) – wywiad u Kuby Wojewódzkiego
(fot. screen Instagram Polsat)
Marcin Rogacewicz (fot. screen YouTube TVN.pl) – wywiad u Kuby Wojewódzkiego

Autor: Szymon Jedynak

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Kontynuuj czytanie

showbiz

Adam Woronowicz przeżył niewyobrażalną stratę. Śmierć córki na zawsze go zmieniła

Opublikowano

w dniu

przez

Choć Adam Woronowicz od lat cieszy się mianem jednego z najwybitniejszych polskich aktorów i zdobywa kolejne zawodowe laury, w życiu prywatnym przeszedł dramat, który na zawsze odmienił jego spojrzenie na świat. Po latach milczenia zdecydował się opowiedzieć o stracie córki i o tym, jak bolesne doświadczenie zmieniło jego hierarchię wartości. Dowiedz się więcej!

Adam Woronowicz od lat pozostaje jednym z najpopularniejszych i najbardziej cenionych aktorów w Polsce. Publiczność zna go z wybitnych ról w filmach, serialach i na teatralnych scenach. Jego talent i wszechstronność sprawiły, że stał się jednym z najbardziej rozchwytywanych artystów swojego pokolenia. Nie bez powodu mówi się o nim jako o aktorze, który potrafi wcielić się w każdą postać – od komediowych po dramatyczne.

W ostatnich latach kariera Woronowicza nabrała jeszcze większego tempa. Już 14 listopada premierę ma kolejny sezon „The Office PL”, w którym aktor gra jedną z głównych postaci. Widzowie mogli go także podziwiać w takich produkcjach jak „Skazana”, „Lady Love”, „Klara” czy popularni „Teściowie”, którzy doczekali się trzeciej części w kinach. To właśnie te role sprawiły, że jego nazwisko na stałe zapisało się w historii polskiego kina.

Artysta nie ogranicza się jednak tylko do filmów i seriali. Wciąż można go zobaczyć na teatralnych scenach – między innymi w spektaklu „Gra”, gdzie partneruje mu Julia Wieniawa. Jego wszechstronność i zaangażowanie sprawiły, że publiczność darzy go ogromnym szacunkiem, a krytycy podkreślają jego autentyczność i wyjątkową głębię w każdej roli.

Nie sposób też pominąć wyróżnienia, które ostatnio otrzymał. Prezydent Karol Nawrocki, wręczył aktorowi Krzyż Kawalerski Orderu Odrodzenia Polski. To wyjątkowe odznaczenie było nie tylko dowodem uznania dla dorobku artysty, ale także potwierdzeniem, że jego praca ma znaczenie wykraczające poza ekran.

Jest on z pewnością jednym z najlepszych polskich aktorów XXI wieku, którego mamy przyjemność podziwiać – podkreślił Nawrocki podczas uroczystości państwowych.

POLECAMY: Paulina Smaszcz i Maciej Kurzajewski ponownie w sądzie – atmosfera gęsta jak nigdy. Prawnik ujawnia, co dalej

Adam Woronowicz otwarcie o stracie córki

Mimo ogromnej popularności Adam Woronowicz od lat konsekwentnie stroni od medialnego zgiełku. Rzadko pojawia się na ściankach, unika branżowych imprez i niemal nie komentuje życia prywatnego. W wywiadach skupia się głównie na pracy zawodowej, a swoje życie rodzinne chroni z niezwykłą determinacją. Dla wielu fanów to właśnie ta skromność i powściągliwość czynią go jednym z najbardziej autentycznych artystów w branży.

Czasami jednak robi wyjątki. Kilka lat temu w rozmowie z „Dobrym Tygodniem” aktor otworzył się na temat osobistej tragedii, która na zawsze odmieniła jego życie. Po raz pierwszy publicznie przyznał, że dziesięć lat temu stracił córkę. Nie zdradził, na co dokładnie zmarła, ale jego słowa poruszyły tysiące czytelników.

Ola jest już w niebie […] Jest takie powiedzenie, że nie ma nikogo, kto żałowałby na łożu śmierci, że był za mało w pracy, ale jest wielu, którzy żałują, że byli za mało z dziećmi […] Na końcu nie będę rozliczany z tego, ile nagród zdobyłem, ile ról zagrałem, ile zarobiłem, ale z tego, ile miłości dałem innym – wyznał wówczas.

Ten fragment wywiadu do dziś cytowany jest przez fanów jako jedno z najbardziej wzruszających wyznań w historii polskiego show-biznesu. Aktor pokazał, że za blaskiem reflektorów i sukcesami kryje się człowiek, który doświadczył ogromnej straty i który potrafił przekształcić ból w refleksję o życiu i wartościach.

Adam Woronowicz przyznał również, że to właśnie rodzina daje mu siłę i poczucie sensu.

Wymodliłem sobie szczęśliwą rodzinę, a moje małżeństwo jest ważniejsze niż największe role, które kiedykolwiek zagrałem i kiedykolwiek zagram – podkreślił w rozmowie z “Dobrym Tygodniem”.

Historia Adama Woronowicza to dowód na to, że prawdziwa siła nie zawsze tkwi w roli czy nagrodzie, ale w zdolności przetrwania bólu i przemiany cierpienia w coś, co inspiruje innych. Dlatego dla wielu Polaków jest nie tylko znakomitym aktorem, ale też symbolem pokory, klasy i duchowej głębi.

ZOBACZ RÓWNIEŻ: Doda została sfotografowana na pokładzie samolotu. Nie miała litości dla autora zdjęć

Którą rolę Adama Woronowicza cenicie najbardziej? Dajcie znać w komentarzu pod artykułem oraz na Instagramie, Facebooku i TikToku!

Adam Woronowicz (fot. screen YouTube TVN.pl) – wywiad u Kuby Wojewódzkiego
Adam Woronowicz (fot. screen YouTube WojewódzkiKędzierski)
Adam Woronowicz (fot. screen YouTube TVN.pl) – wywiad u Kuby Wojewódzkiego
Adam Woronowicz (fot. screen YouTube Rymanowski Live)

Autor: Szymon Jedynak

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Kontynuuj czytanie

HITY

Copyright © 2019 Przeambitni.pl. Stworzona z miłością