Śledź nas

showbiz

Maja Bohosiewicz DRŻY przed kolejnym odcinkiem „Tańca z Gwiazdami”. Czego tak się boi?

Opublikowano

w dniu

Maja Bohosiewicz zdradziła, że przed kolejnym odcinkiem „Tańca z Gwiazdami” towarzyszy jej ogromny lęk. Gwiazda przyznała, że stawką jest dla niej coś wyjątkowego i bardzo osobistego. Dowiedz się więcej, co dokładnie powiedziała!

W jubileuszowym wydaniu programu „Taniec z Gwiazdami” nie brakowało emocji i zwrotów akcji. Jednym z występów, o którym najwięcej dyskutowano w sieci, okazało się tango w wykonaniu Mai Bohosiewicz i jej tanecznego partnera Alberta Kosińskiego. Publiczność doceniła elegancję, dramatyzm i charakter choreografii, a wielu widzów chwaliło aktorkę za wyraz artystyczny i świetną prezencję sceniczną. Jednak jury nie podzieliło tego entuzjazmu – zamiast komplementów pojawiła się fala krytyki, a oceny przyznane przez sędziów uplasowały parę niemal na końcu tabeli z wynikiem zaledwie 25 punktów.

Na szczególne podkreślenie zasługują noty jurorów, które dla wielu fanów były sporym zaskoczeniem. Ewa Kasprzyk oraz Rafał Maserak przyznali po siedem punktów, Tomasz Wygoda ocenił występ na sześć, a najbardziej wymagająca w gronie sędziów – Iwona Pavlović – zaledwie na pięć. To właśnie jej surowa ocena wywołała największe poruszenie w sieci. Komentarze jurorów były dosadne i niewiele pozostawiały miejsca na interpretację. Kasprzyk wprost powiedziała: „To tango było letnie, byłaś zbyt pasywna”, a Maserak dodał: „Napięcia brakowało, ten ogień się tlił, nie było pazura”.

Tymczasem w mediach społecznościowych rozgorzała prawdziwa burza. Na Instagramie pojawiły się dziesiątki wpisów widzów, którzy bronili aktorki i zarzucali jury niesprawiedliwość. Padały komentarze w stylu: „Zdecydowanie za niskie oceny” czy „Jak zwykle jurorzy zaniżają noty”. Nie brakowało jednak także głosów bardziej krytycznych, w których wskazywano: „Bez szału to tango, były lepsze” albo „Za mało tańca w tańcu”. Spór wokół występu Mai Bohosiewicz stał się przyczynkiem do kolejnej dyskusji o tym, czy w „Tańcu z Gwiazdami” oceny faktycznie oddają poziom tańca, czy też bywają zbyt subiektywne.

Sama Maja Bohosiewicz nie pozostała obojętna wobec krytyki. Kilka godzin po emisji odcinka zamieściła na Instagramie obszerny, emocjonalny wpis, w którym nie kryła rozczarowania i żalu. Pisała szczerze, że tango było dla niej trudnym wyzwaniem, którego początkowo się obawiała, ale jednocześnie czuła, że wygląda w nim najlepiej do tej pory. Ocena – mierny. Trudne to jest stać tam w tych jedwabiach, koronkach, full glam z oceną – “ale sukienka ładna” – przyznała, podkreślając, że negatywne komentarze jury mocno uderzyły w jej pewność siebie. W kolejnym fragmencie dodała: “Cała ta zabawa staje się nagle bardzo poważna i personalna. Stoisz przed jury które nie znajduje w twoim tańcu nic ładnego oprócz garderoby a tobie wydaje się, że poszło petardunia”.

Pod emocjonalnym wpisem aktorki szybko pojawiły się słowa wsparcia od fanów i znajomych z branży. Edyta Pazura napisała krótko: „Była petardunia!”, a taneczny partner Albert Kosiński dodał: „Była petardunia i w tango, i na after party! Głowa do góry i jedziemy dalej”. W obronie Mai stanął także Qczaj, który podziękował jej za dobro, jakie kiedyś w nim dostrzegła, a Sonia Bohosiewicz, siostra aktorki, skomentowała całość z większym spokojem, zauważając: „Byliście piękni, skupieni. Czy tango musi być nerwowe? Ja lubię taką wersję”. To tylko pokazuje, jak wiele emocji wzbudził występ i jak różnie został odebrany. Jedno jest pewne – tango Mai Bohosiewicz i jej reakcja na krytykę jeszcze długo będą szeroko komentowane.

POLECAMY: To jednak nie były plotki. Dawid Kwiatkowski znienacka podjął zaskakującą decyzję

Maja Bohosiewicz OBAWIA SIĘ eliminacji z TzG

W sobotni wieczór Maja Bohosiewicz postanowiła zwrócić się do swoich obserwatorów na Instagramie. Nagrała krótką relację z samochodu, w której opowiedziała, że jedzie na dodatkową próbę przed kolejnym odcinkiem programu „Taniec z Gwiazdami”. Aktorka wyznała, że robi wszystko, by jak najlepiej przygotować się do występu i mieć szansę pozostać w show na dłużej.

Gwiazda przyznała, że najbardziej boi się odpaść tuż przed wyjątkowym momentem – odcinkiem rodzinnym. To właśnie ta część programu, w której uczestnicy mogą zaprosić na parkiet swoich najbliższych, od lat ma szczególną wartość zarówno dla widzów, jak i samych gwiazd. Bohosiewicz zdradziła, że marzy o tym, by zabrać na scenę swoją ukochaną córkę Leosię.

Nie kryła przy tym dużych emocji, które towarzyszą jej w związku z przygotowaniami.

Jeśli nie przejdziemy, to nie uda mi się być w odcinku rodzinnym z Leonią, a marzę o tym i już się nie mogę doczekać. Jestem, że tak powiem, obs*ana. Najbardziej mi zależy na tym odcinku rodzinnym. To jest jedyne, na czym mi zależy – powiedziała.

Rodzinne odcinki „Tańca z Gwiazdami” cieszą się zawsze ogromnym zainteresowaniem publiczności, bo pokazują uczestników w innym, bardziej prywatnym świetle. Dla Mai Bohosiewicz ta możliwość ma szczególną wagę – chce podzielić scenę z córką i przeżyć razem z nią niezapomniane chwile, które na długo pozostaną w pamięci całej rodziny. Premierowy odcinek programu już dziś o 19:55 w Polsacie.

ZOBACZ RÓWNIEŻ: Sylwia Peretti w dniu pogrzebu Jacka Wójcika złamała serca fanów. Nagle wspomniała swojego zmarłego syna

Kibicujecie Mai Bohosiewicz? Dajcie znać w komentarzu pod artykułem oraz na Instagramie, Facebooku i TikToku!

Maja Bohosiewicz (fot. screen Instagram Stories Maja Bohosiewicz) – 4 października 20255
Albert Kosiński i Maja Bohosiewicz (fot. Paweł Wrzecion/AKPA)
Albert Kosiński i Maja Bohosiewicz (fot. Piętka Mieszko/AKPA)
Albert Kosiński i Maja Bohosiewicz (fot. Piętka Mieszko/AKPA)
Albert Kosiński i Maja Bohosiewicz (fot. Piętka Mieszko/AKPA)

Autor: Szymon Jedynak

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

news

To jednak nie były plotki. Dawid Kwiatkowski znienacka podjął zaskakującą decyzję

Opublikowano

w dniu

przez

Od „polskiego Justina Biebera” do dojrzałego artysty, którego kochają miliony – droga, jaką przeszedł Dawid Kwiatkowski, to gotowy scenariusz na film. Teraz jednak wokalista podjął zaskakującą decyzję, która wstrząsnęła jego fanami. W jednym wpisie zdradził, że zamyka pewien rozdział, a jego słowa wywołały falę komentarzy. Dowiedz się więcej, jaką decyzję podjął muzyk!

Dawid Kwiatkowski od samego początku kariery uchodził za fenomen polskiej sceny muzycznej. Już w 2013 roku media ochrzciły go mianem „polskiego Justina Biebera”, a jego piosenki zdobywały listy przebojów z prędkością światła. W tamtym czasie trudno było znaleźć nastolatkę, która nie znała jego hitów na pamięć.

Nie bez znaczenia pozostaje fakt, że Dawid Kwiatkowski wdarł się do show-biznesu szturmem, nagrywając utwory, które trafiły prosto do serc młodzieży. Jego piosenka nagrana do serialu „Szkoła” stała się hymnem całego pokolenia nastolatków, a koncerty gromadziły tłumy fanów, którzy śpiewali każdy wers.

Z czasem jednak artysta udowodnił, że nie jest jedynie efemerydą dla młodzieży. Dzięki kolejnym utworom, takim jak „Bez Ciebie”, „Pali się niebo” czy „Proste”, a także duetowi z Kayah – „Proszę tańcz”, pokazał, że potrafi łączyć pokolenia i tworzyć muzykę, która nie starzeje się po jednym sezonie.

Kariera muzyczna nie zamknęła jednak drzwi do innych projektów. Dawid Kwiatkowski przez sześć sezonów był trenerem w „The Voice Kids”. To właśnie tam młodzi uczestnicy mogli liczyć na jego rady i wsparcie. Widzowie pokochali go w tej roli, a jego autentyczność sprawiła, że program nabrał nowego wymiaru.

Kiedy nadszedł czas kolejnych wyzwań, wokalista wkroczył do programu „Must Be The Music”, gdzie jako juror ocenia dorosłych artystów. To zadanie o wiele trudniejsze, wymagające nie tylko empatii, ale też ogromnej wiedzy muzycznej. Dawid Kwiatkowski przyjął je z pełną odpowiedzialnością i już dziś wiadomo, że wróci do tej roli na wiosnę.

Równolegle artysta nie zapominał o codziennym kontakcie z fanami. Media społecznościowe pełne są jego zdjęć i nagrań z tras koncertowych. Kameralny klimat kampera, backstage pełen energii czy spontaniczne nagrania na TikToku – wszystko to sprawiało, że fani czuli się częścią jego życia.

POLECAMY: Sylwia Peretti w dniu pogrzebu Jacka Wójcika złamała serca fanów. Nagle wspomniała swojego zmarłego syna

Dawid Kwiatkowski podjął decyzję. Fani już tęsknią

Ostatnie miesiące były dla niego niezwykle intensywne. Dawid Kwiatkowski zakończył właśnie swoje letnie koncerty plenerowe, których zagrał kilkadziesiąt. Do tego doszedł nowy singiel „Dalej, dalej!”, promujący film „Chopin Chopin!”. Wydawało się, że wokalista nie zamierza zwalniać tempa.

A jednak. Artysta postanowił ogłosić, że na razie kończy z koncertowaniem.

Będę za Wami cholernie tęsknił. Kocham Was w ciul. Czas poszukać słońca. Ktoś wie gdzie jest? – napisał przewrotnie, dołączając fragment swojego występu.

Słowa te poruszyły fanów, którzy natychmiast zasypali jego media społecznościowe komentarzami.

Tęsknię już niesamowicie; Nareszcie zasłużony odpoczynek; Zbieraj siły; Do zobaczenia – pisali, nie kryjąc emocji.

Dla wielu jego wyznanie było szokiem, choć inni dostrzegli w tym przede wszystkim potrzebę regeneracji.

Nie ma wątpliwości, że każdy muzyk po tak intensywnym czasie musi w końcu złapać oddech. Jesień i zima mogą być dla Dawida Kwiatkowskiego momentem na nowe projekty, tworzenie muzyki i planowanie kolejnych kroków. A fani? Oni już teraz wiedzą, że kiedy wróci, zrobi to z jeszcze większą siłą.

ZOBACZ RÓWNIEŻ: Jacek Kurski BRONI swojej prezesury w TVP i komentuje obecną władzę

Którą piosenkę Dawida Kwiatkowskiego lubicie najbardziej? Dajcie znać w komentarzu pod artykułem oraz na Instagramie, Facebooku i TikToku!

Dawid Kwiatkowski (fot. screen YouTube Halo tu Polsat)
Dawid Kwiatkowski (fot. screen YouTube Polsat)
Dawid Kwiatkowski (fot. screen Instagram Dawid Kwiatkowski)
Dawid Kwiatkowski (fot. screen Instagram Dawid Kwiatkowski)
Dawid Kwiatkowski (fot. screen YouTube PrzeAmbitni.pl)
Dawid Kwiatkowski (fot. screen YouTube RMF FM)

Autor: Szymon Jedynak

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Kontynuuj czytanie

news

Sylwia Peretti w dniu pogrzebu Jacka Wójcika złamała serca fanów. Nagle wspomniała swojego zmarłego syna

Opublikowano

w dniu

przez

Śmierć Jacka Wójcika, jednej z najbardziej barwnych i lubianych postaci programu „Królowe życia”, była ciosem nie tylko dla jego najbliższych, ale także dla tysięcy wiernych widzów, którzy przez lata śledzili jego losy na ekranie. Pogrzeb, który odbył się 4 października w Kłodzku, zgromadził tłumy – rodzinę, znajomych, przyjaciół oraz fanów, którzy nie potrafili pogodzić się z odejściem człowieka pełnego życia i humoru. Jednak to słowa, które tego dnia opublikowała Sylwia Peretti, były szczególnie poruszające i przypomniały, jak wielkie serce miał zmarły bohater „Królowych życia”. Dowiedz się więcej, co napisała!

1 października wieczorem media społecznościowe obiegła informacja, która wstrząsnęła światem telewizyjnej rozrywki. To właśnie Dagmara Kaźmierska – wieloletnia przyjaciółka i ekranowa partnerka Jacka Wójcika – poinformowała o jego śmierci.

ŻEGNAJ DŻEJK! Do zobaczenia w innym Świecie! Kochani, dziś odszedł DŻEJK. Nie będzie Was już bawił. Miejmy Go wszyscy w pamięci wesołego i zwariowanego. Pomódlcie się za Niego. Dziękuję – napisała Dagmara Kaźmierska, publikując archiwalne zdjęcia i nagrania ze wspólnych chwil.

Komentarze internautów kipiały od emocji – jedni pisali, że „nie mogą się otrząsnąć”, inni wspominali swoje ulubione sceny z udziałem Wójcika w programie.

To chyba żart; Taki dobry człowiek; Bardzo mi przykro; Niedawno był w programie “Orzeł czy reszka?”; Wielka szkoda; To nie może być prawda; Co za wiadomość, nie mogę się otrząsnąć – pisali internauci.

Żałoba, która ogarnęła fanów, pokazała, jak ogromny wpływ miał na ludzi swoją naturalnością, energią i niepowtarzalnym poczuciem humoru.

Pogrzeb Jacka Wójcika odbył się 4 października o godzinie 10:00 w kaplicy cmentarnej przy ulicy Dusznickiej w Kłodzku. Od wczesnych godzin porannych do kaplicy przybywali bliscy, przyjaciele i mieszkańcy, którzy chcieli oddać hołd człowiekowi, którego znali nie tylko z telewizji, ale także z życia codziennego.

POLECAMY: Baron UPOKORZONY przez swojego idola? Ta opowieść w „The Voice of Poland” zaskoczyła Kubę Badacha [WIDEO]

Sylwia Peretti żegna Jacka Wójcika

Jednak najbardziej poruszającym momentem tego dnia okazała się publikacja Sylwia Peretti , byłej uczestniczki „Królowych życia”. Celebrytka, która sama przeżyła osobistą tragedię w lipcu 2023 roku, kiedy w tragicznym wypadku samochodowym zginął jej syn Patryk, zdecydowała się podzielić swoimi wspomnieniami związanymi z Jackiem Wójcikiem. Jej słowa były przejmujące, pełne bólu, ale i wdzięczności.

Rozmawialiśmy tylko raz, czy dwa przez telefon i wymieniliśmy życzenia w wiadomościach. To był krótki kontakt, ale zapadł mi w pamięć. Zadzwonił po tym, jak zrezygnowałam z Królowych życia – opieprzył mnie wtedy po swojemu, szczerze i bez owijania. I choć minęło tyle czasu, wciąż słyszę jego głos – zaczęła.

W dalszej części swojego wpisu Peretti podkreśliła cechy, które odróżniały Jacka od innych.

Jacek miał w sobie luz, szczerość i ten błysk, którego się nie zapomina. Rozśmieszał wielu ludzi swoim specyficznym poczuciem humoru i potrafił wnieść lekkość tam, gdzie było ciężko. Tak bardzo kochał życie – napisała.

Kulminacyjnym punktem jej pożegnania były jednak słowa o duchowym wymiarze straty.

Wiem, że teraz będzie rozweselał całe niebo tak, jak robił to tutaj, na ziemi. Pożegnanie człowieka to dla mnie coś więcej niż ostatni gest. To chwila, w której dotyka się duszy – gdzie łzy mieszają się z wdzięcznością, a cisza mówi więcej niż tysiąc słów – dodała.

Peretti wyraźnie zaznaczyła, że w takich chwilach nie liczy się medialny rozgłos ani obecność kamer.

To nie czas na kamery i przepychanki. To moment, w którym świat powinien się zatrzymać, by pomyśleć nie o tym, kto był na pogrzebie i jak wyglądał, ale o tym, kogo żegnamy – i jak wiele dobra w sobie nosił – czytamy.

Najbardziej przejmujące okazało się ostatnie zdanie jej wpisu:

Jacku… przytul tam mocno Patryka ode mnie, zanim ja to zrobię – zakończyła.

To nie tylko symboliczne pożegnanie, ale też dramatyczne przypomnienie, że Sylwia Peretti wciąż zmaga się z własną żałobą po stracie syna. W ten sposób dwie historie – śmierć uwielbianego przez widzów Jacka Wójcika i tragiczna strata Patryka – splotły się w poruszający obraz bólu, łez, miłości i pamięci, który zostanie w sercach fanów na długo.

ZOBACZ RÓWNIEŻ: Jacek Kurski BRONI swojej prezesury w TVP i komentuje obecną władzę

Lubiliście oglądać program “Królowe życia”? Dajcie znać w komentarzu pod artykułem oraz na Instagramie, Facebooku i TikToku!

Jacek Wójcik (fot. screen Instagram Stories Sylwia Peretti) – 4 października 2025
Sylwia Peretti (fot. screen Instagram Sylwia Peretti)
Jacek Wójcik i Dagmara Kaźmierska (fot. screen Instagram Dagmara Kaźmierska)
Jacek Wójcik (fot. screen Instagram Jacek Wójcik)
Jacek Wójcik i Edyta Nowak (fot. screen Instagram Jacek Wójcik)

Autor: SJ

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Kontynuuj czytanie

news

Baron UPOKORZONY przez swojego idola? Ta opowieść w „The Voice of Poland” zaskoczyła Kubę Badacha [WIDEO]

Opublikowano

w dniu

przez

Dzisiejszy odcinek „The Voice of Poland” zapowiada się wyjątkowo emocjonująco i to nie tylko dzięki występom uczestników. Jeden z trenerów ujawni historię, która zaskoczy zarówno widzów, jak i jego kolegów z jury. To opowieść o spotkaniu z idolem, które zakończyło się gorzkim rozczarowaniem. Dowiedz się więcej!

Dzisiejszy wieczór na antenie TVP2 i w serwisie TVP VOD to finałowy etap Przesłuchań w Ciemno. Ostatni raz w tym sezonie zobaczymy, jak uczestnicy próbują odwrócić fotele trenerów i spełnić marzenie o muzycznej karierze. To właśnie w tym odcinku padła również opowieść, która momentalnie stała się jednym z najbardziej komentowanych wątków programu.

Głównym bohaterem anegdoty jest Baron, gitarzysta zespołu Afromental i od lat jeden z najbardziej rozpoznawalnych trenerów „The Voice of Poland”. To właśnie on zdecydował się podzielić wspomnieniem ze swojego życia, które pokazuje, że nawet największe gwiazdy bywają w roli fanów i nie zawsze kończy się to tak, jak sobie wymarzyli.

Podczas nagrań, gdy Margaret wspomniała o uroczych sytuacjach, gdy ktoś po koncercie przychodzi drżący z emocji i mówi: „jestem twoim idolem”, Baron postanowił zabrać głos. Nieoczekiwanie opowiedział trenerom własną historię o spotkaniu z muzykiem, którego sam uważał za swojego bohatera.

Ja to zrobiłem! Podszedłem z tyłu Torwaru, jak Korn – mój ukochany zespół z dzieciństwa – grał. Widzę basistę i podbijam po zdjęcie. Miałem to uczucie, którego rzadko my doświadczamy, a często widzisz, jak ktoś się trzęsie przy tobie. Podbijam do typa i mówię: Fieldy, jestem twoim największym idolem, czy mogę sobie z tobą zrobić zdjęcie? A on mnie olał i poszedł do busa – wyznał ze śmiechem Baron.

POLECAMY: Jacek Kurski BRONI swojej prezesury w TVP i komentuje obecną władzę

Kuba Badach reaguje na historię Barona!

Choć muzyk potrafił dziś opowiadać tę historię z dystansem i humorem, wówczas dla niego była to sytuacja niezwykle bolesna. Baron nie ukrywał, że spotkanie z członkiem zespołu Korn było dla niego czymś wyjątkowym. Tym większe było więc rozczarowanie, gdy idol potraktował go obojętnie.

Całą scenę usłyszeli pozostali trenerzy. Margaret uśmiechała się szeroko, doceniając szczerość kolegi. Z kolei Kuba Badach nie miał wątpliwości, jak ocenić zachowanie amerykańskiego muzyka.

Co za głupek, że cię olał. Niegrzeczny był – powiedział wokalista. 

Ta opowieść pokazuje, że sytuacje, w których ktoś prosi o autograf czy zdjęcie, wcale nie są tak kolorowe, jak mogłoby się wydawać. Baron sam poczuł, jak to jest zostać olanym przez swojego idola, a podobne rozczarowania przeżywają też zwykli ludzie w spotkaniach z gwiazdami. Niejednokrotnie zdarza się, że również polscy artyści reagują chłodno, zostawiając fanów z uczuciem zawodu zamiast radości.

Finałowe Przesłuchania w Ciemno to ostatnia okazja, by trenerzy uzupełnili swoje drużyny. Już za tydzień uczestnicy staną do muzycznych Bitew, w których stawką będzie dalsza droga w programie. Jednak zanim to nastąpi, widzowie otrzymają historię, która zostanie z nimi na długo – opowieść o upokorzeniu, które dziś brzmi jak zabawna anegdota, ale wówczas bolało bardziej niż niejedna porażka na scenie.

Nowe odcinki widzowie będą mogli obejrzeć już dziś, w sobotę o godzinie 20:30 w TVP2 tuż po premierowym odcinku “Rodzinki.pl” i na platformie TVP VOD. 

ZOBACZ RÓWNIEŻ: Sprawdź, kto zwyciężył nowy odcinek “Twoja Twarz Brzmi Znajomo” – to ogromna niespodzianka dla widzów!

Będziecie oglądać nowy odcinek programu? Dajcie znać w komentarzu pod artykułem oraz na Instagramie, Facebooku i TikToku!

Aleksander Milwiw Baron, Tomasz Tomson Lach (fot. zdjęcie prasowe Telewizja Polska)
Aleksander Milwiw Baron (fot. zdjęcie prasowe Telewizja Polska)
Aleksander Milwiw Baron (fot. zdjęcie prasowe Telewizja Polska)
Michał Szpak (fot. zdjęcie prasowe Telewizja Polska)
Aleksander Milwiw Baron (fot. zdjęcie prasowe Telewizja Polska)
Kuba Badach (fot. zdjęcie prasowe Telewizja Polska)
Margaret (fot. zdjęcie prasowe Telewizja Polska)
Baron (fot. zdjęcie prasowe Telewizja Polska)

fot. Natasza Młudzik, Arsen Petrovych, Krystian Szczęsny/TVP (informacja prasowa)

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Autor: Szymon Jedynak

Kontynuuj czytanie

news

Jacek Kurski BRONI swojej prezesury w TVP i komentuje obecną władzę

Opublikowano

w dniu

przez

Były prezes Telewizji Polskiej, polityk Prawa i Sprawiedliwości i reprezentant Polski w Banku Światowym, Jacek Kurski, w programie „Godzina Zero” ostro odpowiedział na zarzuty o propagandę w TVP. Jego słowa z pewnością podzieliły opinię publiczną, a w studiu padły mocne deklaracje, które wywołały konsternację, a momentami rozbawiły prowadzącego. Kurski stawia sprawę jasno. Dowiedz się więcej, co powiedział.

Za kadencji Jacka Kurskiego w Telewizji Polskiej pojawiły się zarówno ambitne projekty serialowe, jak i widowiska rozrywkowe na wielką skalę. To właśnie wtedy telewidzowie mogli oglądać takie produkcje jak „Osiecka”, „Młody Piłsudski” czy historyczną telenowelę „Korona Królów”. Kurski inwestował również w duże formaty muzyczne i kabaretowe, które regularnie przyciągały przed ekrany miliony widzów. Zwolennicy byłego prezesa podkreślają, że potrafił on zbudować potężną machinę rozrywkową, odpowiadającą na potrzeby różnych grup odbiorców.

Jednocześnie jednak, obok sukcesów programowych, w przestrzeni publicznej nieustannie powracały zarzuty, że TVP pod wodzą Kurskiego stała się tubą propagandową obozu władzy. Wówczas niemal wszyscy – od polityków opozycji, przez publicystów, aż po zwykłych widzów – powtarzali opinie o jednostronnym przekazie i dominacji treści politycznych, które miały wspierać partię rządzącą. Ta dwoistość – z jednej strony wielkie show, z drugiej polityczne piętno – do dziś budzi emocje.

W programie „Godzina Zero” prowadzący Krzysztof Stanowski wprost zapytał Jacka Kurskiego o propagandę. Były prezes nie zamierzał jednak chować głowy w piasek. Odpowiadał stanowczo i pewnie, podkreślając, że nie godzi się na mówienie o nim jako o propagandyście.

Ja nie jestem propagandystą. Jestem wizjonerem. Wizjonerem, który zrealizował swoją wizję, przywrócił telewizję publiczną Polakom. Do tej pory telewizja była dla połowy społeczeństwa, może mniej niż połowy – stwierdził.

Na te słowa zareagował prowadzący, żartobliwie dodając:

Musiał Pan tę regułkę sobie przygotować wcześniej? – zaśmiał się Stanowski.

POLECAMY: Polityczne absurdy i dziki w akcji! „Młodzi i Moralni” znów wywołają kontrowersje – kiedy i gdzie oglądać?

Jacek Kurski ocenia obecną kondycję TVP!

Kurski nie stracił rezonu i kontynuował swoją obronę. Podkreślił, że o propagandzie można mówić wyłącznie wtedy, gdy widzowie nie mają alternatywy.

Panie Krzysztofie, co to jest propaganda? Żeby propaganda mogła być nazwana propagandą, musi mieć monopol. Ludzie muszą być skazani na monopol, żeby ulegać propagandzie – dodał.

Najwięcej emocji wywołał fragment, w którym Kurski ocenił obecną kondycję TVP.

Jak pan wytłumaczy, że w momencie, kiedy ta rzekoma propaganda się skończyła z telewizji publicznej, telewizja publiczna upadła, a cała wspólnota, którą właśnie jako wizjoner umiałem połączyć wokół tej idei, idei telewizji publicznej, która odwołuje się do wartości konserwatywnych – przeniosła się do innej niszowej stacji, która jest nagle numerem jeden – zauważył.

Warto przypomnieć, że kadencja Jacka Kurskiego była jedną z najbardziej burzliwych w historii TVP. Z jednej strony rekordy oglądalności, duże widowiska muzyczne i odważne seriale historyczne, z drugiej – niemal codzienne oskarżenia o stronniczość i instrumentalne wykorzystywanie telewizji. Te dwa obrazy funkcjonują równolegle i budują wizerunek człowieka, którego jedni nazywają wizjonerem, a inni propagandystą.

Program „Godzina Zero” sprawił, że temat powrócił ze zdwojoną siłą. Kurski znów wywołał gorącą dyskusję, w której trudno znaleźć konsensus. Jedno jest jednak pewne – jego nazwisko wciąż wzbudza ogromne emocje i nie schodzi z medialnych nagłówków.

ZOBACZ RÓWNIEŻ: Sprawdź, kto zwyciężył nowy odcinek “Twoja Twarz Brzmi Znajomo” – to ogromna niespodzianka dla widzów!

A Wy jak oceniacie kadencję Jacka Kurskiego w TVP? Dajcie znać w komentarzu pod artykułem oraz na Instagramie, Facebooku i TikToku!

Jacek Kurski (fot. screen YouTube Kanał Zero)
Jacek Kurski (fot. screen YouTube Kanał Zero)
Jacek Kurski (fot. screen YouTube TVP Info)

Autor: SJ

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Kontynuuj czytanie

HITY

Copyright © 2019 Przeambitni.pl. Stworzona z miłością