Artysta niepokoi się o swoją rodzinę. Bliscy Roberta Kudelskiego są w poważnych tarapatach. Obok miejsca, w którym mieszkają toczy się wojna.

Część rodziny aktora mieszka na Ukrainie. Babcia Roberta Kudelskiego, która ma 92 lata pochodzi z Donbasu. Podczas wywiadu, poprosiliśmy artystę, by odniósł się do obecnych wydarzeń na Wschodzie. Co Robert Kudelski, znany szerszej publiczności jako Michał z serialu „Na Wspólnej” sądzi o obecnej sytuacji na Urkainie? – Jesteśmy wmanewrowani w historie szaleńców. Wmawia się wszystkim naokoło, że są dla siebie wrogami, że Polacy są wrogami Rosjan, Rosjanie są wrogami Polaków, a Ukraińcy to banderowscy sami – opowiada Kudelski.

Aktor już jakiś czas temu, kiedy jeszcze sprawa nie była tak dramatyczna jak teraz, zdecydował się przywieźć, babcię Weronikę, żyjącą w Donbasie do Polski. Niedługo będzie o niej głośno za sprawą filmu o jej życiu. Siostra Roberta, Agnieszka Kudelska, z którą aktor jest bardzo zżyty kręci o niej film, który będzie nosił tytuł „Babuszka”. – Agnieszka zaczęła kręcić dokument o babci na długo przed wybuchem konfliktów na Ukrainie. Teraz jest w trakcie montażu. – Babcia pochodzi z Donbasu, czyli terenów byłego Związku Radzieckiego. Wydaje mi się, że film będzie bardzo ciekawy. To historia o kobiecie, której życie nie rozpieszczało. Przeszła naprawdę wiele, przeżyła wojnę, została wywieziona na roboty do Niemiec, gdzie poznała swego męża, czyli mojego dziadka. Po jego śmierci wróciła do Polski. Dwa lata temu, kiedy było jeszcze w miarę bezpiecznie zawiozłem babcię do miejsca, gdzie spędziła dzieciństwo i młodość. Miała okazję odwiedzić rodzinę, która wciąż tam mieszka. Wówczas pierwszy raz w życiu leciała samolotem – opowiada Robert Kudelski.

– Babcia ma 92 lata i jest naprawdę w dobrej kondycji. Mam nadzieję, że jak najdłużej będzie z nami – mówi aktor.

Kudelskiemu nie podoba się, że przez wewnętrzne spory przywódców Rosji i Ukrainy cierpią nie tylko obywatele tych dwóch krajów, ale również Polacy. – Jesteśmy wmanewrowani w historie szaleńców. Wmawia się wszystkim naokoło, że są dla siebie wrogami, że Polacy są wrogami Rosjan, Rosjanie są wrogami Polaków, a Ukraińcy to banderowscy sami… Próbuje się nas skłócić, ale tak naprawdę my Słowianie mamy bardzo dobre porozumienie miedzy sobą. Ja się boję tylko jednego – żeby ci wielcy przywódcy nie dopuścili do rozlania się tego konfliktu – mówi otwarcie gwiazdor z „Na Wspólnej”. Niestety aktor nie widzi szansy na szybki koniec wojny. Mało tego, miał odwagę podkreślić, że to, co pokazują media, bardzo często mija się z prawdą. Niestety w sercu kmofliktu wciąż jest jego rodzina. – Jeszcze parę miesięcy temu myślałam, że to się uspokoi, ale teraz jestem pełen obaw. Rosyjskie media szerzą propagandę. Dla nich nie jesteśmy przyjaciółmi. Jest mi przykro, bo wciąż część mojej rodziny przebywa w Donbasie. Nie możemy ich w żaden sposób stamtąd wyciągnąć, ponieważ nie są rodowitymi Polakami. Jedna z moich siostrzenic była studentką w Ługańsku. Wyjechała do Turcji na praktyki, ale niestety musiała wrócić do Donbasu – wyznaje przerażony Robert, który w pewnym sensie rozumie, dlaczego mimo zamieszek przeciętni obywatele nie pouciekali z terenów walk. – Zawsze cierpi ludność cywilna. Ludzie boją się zostawić dorobek życia, by uciekać z miejsc, gdzie dzieje się źle. Żyją w poczuciu, że może koszmar się zaraz skończy, że politycy się dogadają, ale z każdym dniem jest coraz gorzej. Niestety ten konflikt nie ma końca, bo porozumienia między Rosją a Ukrainą raczej nie będzie – tłumaczy Kudelski.