Śledź nas

news

Jessica Mercedes przerażona koronawirusem! Maski z filtrem głównym elementem stylizacji na “PFW”?

Opublikowano

w dniu

Koronawirus bardzo szybko się rozprzestrzenia. Jessica Mercedes, która często podróżuje i wybiera się na Fashion Week do Paryża jest przerażona wirusem- w nocy miała nawet koszmar!

Jessica Mercedes, która co sezon jeździ na popularne Tygodnie Mody, ostatnio wróciła z Mediolanu, a teraz wybiera stylizację na Fashion Week w Paryżu. Obecnie ludzie boją się podróżować przez rozprzestrzeniającego się niebezpiecznego koronawirusa. Jessica między zdjęciami ze swoimi stylizacjami na Paris Fashion Week, a filmikami opowiedziała swoim obserwatorom o koszmarze, który nawiedził ją w nocy. Zaniepokojona blogerka martwi się o koronawirusa:

Powiem Wam, że dzisiaj miałam całą noc horrory, bo mi moja przyjaciółka wczoraj nagadała: “uważaj z tym koronawiruem” itd, więc mi się całą noc śniło, że mam koronawirus

Zaniepokojona Jessica podzieliła się z fanami też mocniejszą częścią snu:

śniło mi się, że już umierałam i tak dalej, ale jeszcze stwierdziłam, że pomogę ludzkości i na mnie testowałam najgorsze szczepionki!

Na koniec snu blogerka uratowała wszystkich ludzi i w pewnym sensie oddała swoje życie za innych.

Polecamy – Szczera Karolina Gilon miażdży spór Oliwii i Maćka z Love Island- ma rację?

Jess postanowiła zadbać o swoje bezpieczeństwo i zakupiła kilka masek z filtrem. Stwierdziła też, że jej maski podobno nic nie dają i nie są dobre- zadała więc fanom pytanie:

Ogólnie sny snami, żarty żartami, ale warto w podróży mieć dobra maskę… Tylko jaką?

Po tym pytaniu do Jessici błyskawicznie zaczęła się sypać lawina wiadomości dotyczących masek bezpieczeństwa. Myślicie, że maska to dobre rozwiązanie- czy macie jakieś inne metody jak zabezpieczyć się przed koronawirusem?

Zobacz również – Joanna Krupa ochrzciła córeczkę- wszyscy zwrócili uwagę na jeden szczegół

 

 
 
 
 
 
Wyświetl ten post na Instagramie.
 
 
 
 
 
 
 
 
 

 

Shamanic mood in Milano with @etro ? #MFW

Post udostępniony przez Jessica Mercedes Kirschner (@jemerced)

fot. screen z Instagram

S.S.

news

Żona Tomasza Jakubiaka nie mogła powstrzymać łez na wizji. Zdradziła, jakie ma plany na przyszłość

Opublikowano

w dniu

przez

Minęło już pół roku od tragicznej śmierci Tomasza Jakubiaka, jednego z najbardziej charyzmatycznych kucharzy i jurorów polskiej telewizji. Jego odejście wstrząsnęło fanami i branżą kulinarną, a rodzina wciąż stara się odnaleźć w nowej rzeczywistości. Jego żona niedawno otworzyła się przed kamerami, opowiadając o codziennym życiu w żałobie i niezwykłym rytuale, który pomaga synowi utrzymać więź z tatą. Dowiedz się więcej!

Minęło pół roku od dnia, kiedy świat pożegnał Tomasza Jakubiaka. Zmarł 30 kwietnia po długiej walce z nowotworem, który stawiał przed nim ogromne wyzwania. Dla wielu był nie tylko wybitnym kucharzem i ekspertem kulinarnym, ale też człowiekiem, który inspirował do walki i niepoddawania się nawet w najtrudniejszych chwilach. Jego życie i kariera pokazały, że pasja i determinacja mogą łączyć się z niezwykłą empatią i umiejętnością budowania relacji z ludźmi. Choć choroba dawała mu się we znaki, Jakubiak nigdy nie tracił pogody ducha i dzielił się tym z tysiącami swoich fanów, którzy obserwowali go w mediach społecznościowych.

Od miesięcy przed śmiercią Tomasz Jakubiak nie ukrywał trudów, jakie niosła ze sobą choroba. W swoich relacjach w sieci opisywał kolejne etapy leczenia, pobyty w zagranicznych klinikach i trudne decyzje, które podejmował w walce o życie. Nie był jedynie bohaterem telewizji – był autentycznym człowiekiem, który pokazywał, jak wygląda codzienne życie chorego na nowotwór i zachęcał innych do dzielenia się swoimi doświadczeniami oraz pomocą potrzebującym.

Tomasz Jakubiak był znany szerszej publiczności przede wszystkim jako juror w programach „MasterChef” i „MasterChef Junior”, a wcześniej prowadził autorskie programy kulinarne, w których pokazywał, że gotowanie to nie tylko zawód, lecz także sposób na życie. W każdej produkcji podkreślał, że serce i pasja są najważniejsze w kuchni, a prawdziwe smaki powstają wtedy, gdy wkłada się w pracę całego siebie. Jego charyzma, energia i profesjonalizm sprawiały, że widzowie chętnie śledzili każdy odcinek, a młodzi kucharze traktowali jego wskazówki jako prawdziwe lekcje życia.

Bliscy, współpracownicy i widzowie wspominają Tomasza Jakubiaka jako człowieka pełnego empatii, ciepła i gotowego do pomocy w każdej sytuacji. Nawet w ostatnich miesiącach życia, gdy choroba dawała się mu we znaki, potrafił znaleźć siłę, by dodawać otuchy innym. Organizował akcje charytatywne, wspierał młodych kucharzy i zawsze dbał o to, by jego kuchnia była miejscem otwartym dla każdego, kto chciał się nauczyć i poczuć magię gotowania. Dla wielu jego odejście to ogromna strata nie tylko zawodowa, ale przede wszystkim ludzka.

Po śmierci Tomasza Jakubiaka media społecznościowe zalała fala wspomnień, kondolencji i wyrazów wdzięczności. Znani kucharze, przyjaciele z branży, a także tysiące osób, które znały go tylko z ekranu, wspominali go jako osobę wyjątkową, pełną pasji i zaangażowania. Widzowie podkreślali jego niezwykłą charyzmę i ciepło, jakie wnosił do każdego programu.

POLECAMY: Czy Michalina Sosna z „M jak miłość” podbije parkiet „Tańca z Gwiazdami”? Padła zaskakująca deklaracja

Anastazja Jakubiak w “Dzień dobry TVN” o czasie żałoby i emocjach małego synka

Żona Tomasza Jakubiaka, Anastazja, podczas dzisiejszej wizyty w studiu „Dzień Dobry TVN” opowiedziała o codziennym życiu po stracie męża i ojca. Pogrążona w głębokim smutku kobieta mówiła o tym, jak stara się radzić sobie z żałobą, jak uczy się funkcjonować w nowej rzeczywistości i jak ważne są dla niej rytuały, które pomagają utrzymać więź z synem.

Ja myślę, że żałoba nie mija, tylko po prostu uczymy się funkcjonować albo radzić sobie z tęsknotą za taką osobą, natomiast ja nie jestem zwolennikiem hasła, że czas leczy rany albo cierpienie uszlachetnia, absolutnie nie. Rzeczą, która nadaje mi siłę i chęć rozmawiania o tym, jest kontynuacja tego, co zaczęliśmy pokazywać z Tomkiem, czyli prawdziwe oblicze choroby, jak to naprawdę wygląda. Czuję taką chęć pokazania tego, jak dalej funkcjonować, po tym jak zabraknie tej osoby – wyznała na antenie.

Jednym z najpiękniejszych i najbardziej wzruszających momentów w codziennym życiu Anastazji i ich syna jest rytuał przy grobie męża i ojca.

Ja z nim rozmawiam cały czas, ale to naprawdę mi bardzo pomaga. Jak byliśmy podczas Wszystkich Świętych na grobie, to mamy taki rytuał z moim synkiem, że najpierw oczywiście ja wszystko ogarniam, a potem mówię: “zostajesz sobie i rozmawiasz z tatą”. On siada sobie sam obok tego grobu i zaczyna z nim rozmawiać. Oczywiście ja się odsuwam, żeby nadać im prywatność tej rozmowy i widzę, jak młody siedzi, gestykuluje i opowiada. Jedynym takim pytaniem, które nie ukrywam, że udało mi się usłyszeć, to, że Tomuś zapytał Tomka: “No i jak tam tata u ciebie?”. On prowadzi z nim normalny dialog – zdradziła.

W ostatnich miesiącach życia Tomasz Jakubiak próbował leczenia w specjalistycznych klinikach w Izraelu i Grecji. Dzięki wsparciu internautów udało się zebrać astronomiczną kwotę 2,6 mln złotych na terapię, co pokazało, jak wiele osób było poruszonych jego historią. Zgodnie z wolą zmarłego Anastazja Jakubiak powołała do życia fundację „W kosmosie”, w ramach której wszystkie niewykorzystane środki zostały przekazane organizacjom zajmującym się osobami chorymi onkologicznie. Fundacja planuje również uruchomienie bezpłatnej grupy wsparcia dla rodzin pacjentów oraz konkurs im. Tomka Jakubiaka dla uczniów szkół gastronomicznych, z możliwością wygrania zagranicznego stypendium.

Zaproszenie Anastazji Jakubiak do programu śniadaniowego było także związane z jej dzisiejszym gościnnym udziałem w show „MasterChef”, w którym uczestnicy będą mieli za zadanie odtworzyć ulubione danie zmarłego jurora. To wydarzenie nie tylko upamiętnia Tomasza Jakubiaka, ale także pozwala rodzinie na zachowanie jego dziedzictwa w świecie kulinariów, jednocześnie ucząc młodych kucharzy, że gotowanie może być aktem pasji, pamięci i emocji.

ZOBACZ RÓWNIEŻ: To nagranie podbiło Internet! Sobel i Igor Herbut zrobili coś, czego nikt się nie spodziewał [WIDEO]

Jak wspominacie śp. Tomasza Jakubiaka? Dajcie znać w komentarzu pod artykułem oraz na Instagramie, Facebooku i TikToku!

Anastazja Jakubiak (fot. screen TVN)
Anastazja Jakubiak (fot. screen TVN)
Anastazja Jakubiak (fot. screen TVN)
Anastazja Jakubiak (fot. screen TVN)
Anastazja Jakubiak i Tomasz Jakubiak (fot. screen Instagram Tomasz Jakubiak)
Tomasz Jakubiak (fot. screen Instagram Tomasz Jakubiak)

Autor: Szymon Jedynak

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Kontynuuj czytanie

news

To nagranie podbiło Internet! Sobel i Igor Herbut zrobili coś, czego nikt się nie spodziewał [WIDEO]

Opublikowano

w dniu

przez

To był moment, który zatrzymał całą muzyczną Polskę. Sobel, artysta znany z emocjonalnych występów, tym razem połączył siły z Igorem Herbutem. Ich wspólna interpretacja utworu „Nice” z repertuaru zespołu Lemon wzruszyła tłumy i w kilka godzin stała się viralem w sieci. Poznaj szczegóły i zobacz nagranie z koncertu!

Od kilku lat Sobel konsekwentnie udowadnia, że nie jest tylko chwilową sensacją polskiej sceny rapowej, ale pełnoprawnym artystą z wizją. Jego kariera nabrała tempa błyskawicznie – utwory takie jak „Noradrenalina” czy „Ile lat?” biły rekordy odtworzeń w serwisach streamingowych, a ich teksty błyskawicznie trafiały do serc słuchaczy. Dziś nikt już nie ma wątpliwości, że Sobel to głos młodego pokolenia, który potrafi łączyć szczerość z emocją i artystycznym wyczuciem.

Nie bez znaczenia dla jego kariery były też głośne współprace z innymi artystami. Szczególnie wspominana jest kooperacja z Sanah, która zaowocowała hitami „Cześć, jak się masz?” i „Dwoje ludzieńków”, inspirowanymi poezją Bolesława Leśmiana. To właśnie te projekty otworzyły Soblowi drzwi do jeszcze szerszej publiczności i pokazały, że rap może pięknie spotykać się z liryką i melodyką popu.

W piątkowy wieczór, 7 listopada, Ergo Arena wypełniła się po brzegi fanami artysty. Sobel wrócił na scenę z nową trasą koncertową, która jak sam zapowiadał – miała być świeżym otwarciem w jego muzycznej drodze. Było to wydarzenie pełne emocji, światła i energii, ale też momentów refleksji i szczerości, których publiczność od niego oczekuje.

POLECAMY: Kayah zdradziła, jaki facet mógłby skraść jej serce. Lista wymagań zaskakuje

Sobel zaskoczył wyjątkowym duetem

Jednak to nie solowe występy Sobla stały się głównym tematem rozmów po koncercie, lecz wyjątkowy duet, którego nikt się nie spodziewał. W pewnym momencie na scenie pojawił się Igor Herbut – lider zespołu Lemon, znany z niezwykłej wrażliwości i charakterystycznego głosu. Wspólnie wykonali utwór „Nice” – jeden z najbardziej emocjonalnych numerów z repertuaru Lemon.

Kiedy Herbut zasiadł przy pianinie, a Sobel dołączył do niego wokalnie, w hali zapanowała niemal magiczna cisza. Publiczność wstrzymała oddech, wsłuchując się w połączenie dwóch zupełnie różnych, a jednak doskonale uzupełniających się światów muzycznych. Ich wykonanie było szczere, intymne i pełne melancholii, jakiej dawno nie widziano na koncertach tego formatu.

Wideo z tego momentu błyskawicznie trafiło do sieci. W ciągu kilku godzin nagranie z ich wspólnego występu obiegło TikToka, Instagrama i X (dawniej Twittera), gromadząc setki tysięcy wyświetleń. Internauci nie kryli emocji – w komentarzach pojawiały się same superlatywy.

Ale cudowna kolaboracja; Nie każdy by udźwignął tą nutkę, sztos; Potrzebuje tego w wersji na Spotify błagam; Chłop ma mega wokal, nawet nie dyskutujcie; Oboje są świetni, charyzmatyczni, nostalgiczni, szczerość z ich śpiewu czuć na odległość; Ja mam ciary; Żałuję, że mnie tam nie było; Tego nie było w moim bingo koncertowym – pisali uzytkownicy TikToka.

Niektórzy internauci porównywali ten moment do legendarnego „Męskiego Grania”, gdzie artyści spotykają się ponad stylistycznymi podziałami. „To było jak małe Męskie Granie, ale prawdziwsze” – pisała jedna z fanek na TikToku. Faktycznie, występ Sobla i Herbuta miał w sobie coś surowego, szczerego i totalnie nieprzewidywalnego – coś, co zostaje w pamięci na długo.

Choć obaj artyści różnią się doświadczeniem i muzycznym zapleczem, ich wspólny moment pokazał, jak wiele ich łączy – wrażliwość, autentyczność i niechęć do schematów. Dla Sobla, który od początku kariery stawia na szczerość i emocje, to była kolejna szansa, by pokazać, że nie boi się wychodzić poza ramy rapu.

Jak przyznają fani, to właśnie ta odwaga sprawia, że Sobel tak bardzo wyróżnia się na tle współczesnej sceny. Nie ucieka przed emocjami, nie boi się eksperymentów i potrafi poruszyć słuchacza bez względu na gatunek. Jego duet z Igorem Herbutem to dowód, że granice między rapem a poezją, między ulicą a sceną, zacierają się – i że w tej szczerości tkwi prawdziwa siła muzyki.

ZOBACZ RÓWNIEŻ: Krzysztof Zalewski pokazał się BEZ KOSZULKI. Internauci oszaleli na jego widok [FOTO]

Podoba Wam się występ Sobla i Igora Herbuta? Dajcie znać w komentarzu pod artykułem oraz na Instagramie, Facebooku i TikToku!

@natixxnativ Szymon i Igor ah,cóż to było za połączenie! 🥹🤯💙 (dalej nie mogę wyjść z podziwu) #sobel #koncert #musielismy #gdansk #dlaciebie ♬ dźwięk oryginalny – natixxnati
Sobel (fot. screen YouTube Telewizja Polska)
Sobel (fot. screen TikTok @natixxnativ)
Sobel i Igor Herbut (fot. screen TikTok @natixxnativ)
Sobel i Igor Herbut (fot. screen TikTok @natixxnativ)

Autor: Szymon Jedynak

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Kontynuuj czytanie

news

Krzysztof Zalewski pokazał się BEZ KOSZULKI. Internauci oszaleli na jego widok [FOTO]

Opublikowano

w dniu

przez

Krzysztof Zalewski znów wywołał poruszenie w sieci. Artysta, znany z nieoczywistego stylu i ogromnej scenicznej energii, tym razem postanowił odsłonić nieco więcej niż zwykle. W nowym poście na Instagramie pokazał się bez koszulki, a zdjęcie w mgnieniu oka stało się viralem. Fanki i fani nie kryją zachwytu – przeczytaj więcej i zobacz zdjęcia!

Od początku swojej kariery Krzysztof Zalewski szedł własną drogą. Kiedy w 2003 roku wygrał drugą edycję programu „Idol”, publiczność pokochała go za skromność, talent i pewną nieuchwytną iskrę. Miał wtedy zaledwie dwadzieścia lat i ogromną determinację, by udowodnić, że nie jest gwiazdką jednego sezonu. Już rok później wydał debiutancki album „Pistolet”.

Kilka lat później album „Zelig” otworzył nowy rozdział w jego życiu – dojrzalszy, bardziej emocjonalny, pełen artystycznych eksperymentów. Od tamtej pory Zalewski konsekwentnie buduje swoją pozycję, łącząc rocka, elektronikę i alternatywę w unikalny sposób. Jego kolejne albumy – „Złoto”, „Zabawa” czy najnowszy „Zgłowy” – pokazują, że jest artystą, który nigdy nie boi się zmian, nawet jeśli oznacza to wyjście ze strefy komfortu.

Nie można też zapomnieć o projekcie „Zalewski śpiewa Niemena”, dzięki któremu pokazał swoje wyjątkowe możliwości wokalne i muzyczną dojrzałość. Dla wielu słuchaczy to właśnie ten album był momentem, w którym artysta udowodnił, że należy do czołówki polskich muzyków.

Jednak Krzysztof Zalewski to nie tylko muzyka. To osobowość sceniczna, która przyciąga uwagę jak magnes. Na koncertach daje z siebie wszystko – pot, emocje i czystą energię. Jego występy to nie tylko dźwięk, ale też widowisko. Często zdejmuje koszulkę, jakby chciał dosłownie pokazać, że muzyka płynie prosto z serca. Publiczność uwielbia tę szczerość i fizyczność jego występów – artysta nie udaje nikogo, po prostu jest sobą.

POLECAMY: Refleksyjny Marcin Rogacewicz dzieli się prawdą o życiu. Kaczorowska zareagowała jednym gestem

Krzysztof Zalewski pokazał się bez koszulki

Nic więc dziwnego, że kiedy ostatnio wrzucił na Instagram zdjęcie bez koszulki, fani oszaleli. Na fotografii widać go siedzącego na kanapie przed lustrem, z telefonem w ręku, zrelaksowanego, ale jednocześnie pełnego pewności siebie. Wzrok od razu przyciąga jego umięśniona klatka piersiowa i naturalne owłosienie, które dodaje mu męskości i autentyczności. To nie wyreżyserowane zdjęcie z sesji, lecz spontaniczny kadr po koncercie – i może właśnie dlatego wzbudził takie emocje.

Pod postem momentalnie pojawiły się dziesiątki komentarzy.

Tylko pozazdrościć formy; Piękne ciało; Mój ty panie; Cudnie wygląda i chyba o tym wie; Z tą golizną to ewidentnie chwyt marketingowy – pisali fani artysty.

Wizerunek artysty od dawna wymyka się schematom. Gdy większość gwiazd dba o perfekcyjny wygląd, on wybiera prostotę i szczerość. Kiedyś nosił dłuższe włosy i artystyczny nieład, dziś prezentuje ogoloną głowę, co dodaje mu surowego, niemal rockowego charakteru. Do tego chętnie nosi biżuterię, często widuje się go z łańcuchami na szyi i bransoletkami, które kontrastują z jego minimalistycznym stylem ubioru.

Krzysztof Zalewski nigdy nie był typem celebryty, który zabiega o poklask. Zamiast udzielać dziesiątek wywiadów o życiu prywatnym, woli mówić muzyką. Ale gdy już coś pokazuje – robi to z pełną świadomością. Jego ostatni post nie był tylko chwilowym gestem, lecz manifestem wolności, samoakceptacji i pewności siebie.

Zalewski nie bez powodu uchodzi za jednego z najciekawszych artystów swojego pokolenia. Jest szczery, odważny i nie boi się eksperymentów – ani muzycznych, ani wizerunkowych. A jego ostatnie zdjęcie? To tylko dowód, że charyzma i talent potrafią być równie pociągające, co perfekcyjnie wyrzeźbione ciało.

ZOBACZ RÓWNIEŻ: Doda kipi energią w domu Magdy Gessler. Nagranie wyciekło do sieci! Co robiła u królowej TVN? Wiemy więcej

Podoba Wam się muzyka Krzysztofa Zalewskiego? Dajcie znać w komentarzu pod artykułem oraz na Instagramie, Facebooku i TikToku!

Krzysztof Zalewski (fot. screen Instagram Krzysztof Zalewski)
Krzysztof Zalewski (fot. screen Instagram Krzysztof Zalewski)
Krzysztof Zalewski (fot. screen Instagram Krzysztof Zalewski)
Krzysztof Zalewski (fot. screen Instagram Krzysztof Zalewski)
Krzysztof Zalewski (fot. screen Instagram Krzysztof Zalewski)
Krzysztof Zalewski i Natalia Szroeder (fot. screen Instagram Krzysztof Zalewski)
Krzysztof Zalewski (fot. screen Instagram Krzysztof Zalewski)
Krzysztof Zalewski (fot. screen Instagram Krzysztof Zalewski)
Krzysztof Zalewski (fot. screen Instagram Krzysztof Zalewski)
Krzysztof Zalewski (fot. screen Instagram Krzysztof Zalewski)
Krzysztof Zalewski (fot. screen Instagram Krzysztof Zalewski)

Autor: Szymon Jedynak

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Kontynuuj czytanie

news

„Twoja Twarz Brzmi Znajomo” znika z anteny na prawie rok? Widzowie wiosną zobaczą inny hit Polsatu

Opublikowano

w dniu

przez

Wczoraj Polsat wyemitował ostatni odcinek 22. edycji programu „Twoja Twarz Brzmi Znajomo”. Finał był pełen emocji, łez i niezwykłych występów, ale to nie zwycięstwo najbardziej zaskoczyło widzów. Stacja oficjalnie potwierdziła, że kolejna edycja popularnego show pojawi się dopiero jesienią przyszłego roku. Co to oznacza dla fanów programu i co w międzyczasie pojawi się w ramówce? Dowiedz się więcej!

Wczoraj widzowie Polsatu przeżyli prawdziwą muzyczną ucztę. Na scenie pojawiła się finałowa czwórka: Natalia Muianga, Kamil Studnicki, Modest Ruciński oraz Krystian Ochman. Każdy z nich przez dziesięć tygodni przechodził niesamowite metamorfozy, a w ostatnim odcinku dali z siebie absolutnie wszystko. To był wieczór pełen emocji, wdzięczności i artystycznego kunsztu – dokładnie taki, jakiego oczekują wierni fani programu.

Zwyciężczynią 22. edycji została Natalia Muianga, która wcieliła się w Cynthię Erivo i wykonała przejmujący utwór „Stand Up” z filmu „Harriet”. Jej występ zachwycił jurorów i publiczność, a siła głosu i emocji dosłownie wstrzymała czas.

Nie wiem, co ci jeszcze mogę powiedzieć, bo wiele razy powtarzaliśmy już, że jesteś utalentowana, piękna, zgrabna… W zasadzie to urodzona gwiazda. Nic dodać, nić ująć. Jedyne, czego ci życzę, żebyś znalazła wyraz siebie samej w swojej własnej muzyce. Niech podążają za tobą fani, nasza wspaniała publiczność, którą tutaj zdobyłaś, żeby po prostu ci się udało. To jest to, o czym ja i wszyscy jurorzy marzymy, żeby ci się udało w tym zawodzie – powiedziała Justyna Steczkowska.

Muianga przekazała całą wygraną – 100 tysięcy złotych – na Dom Dziecka im. J. Korczaka w Gdańsku, czym zdobyła jeszcze większy szacunek widzów.

Drugie miejsce w finale zajął Kamil Studnicki, który wcielił się w Edith Piaf, wykonując legendarny utwór „Non, Je Ne Regrette Rien”. To był występ pełen emocji, szczerości i aktorskiej prawdy.

Ja słyszę w twojej technice te podstawy klasyczne, które dają ci to osadzenie, ta barwę, tą pewność siebie. Myślę, że dlatego mi się tak podoba to, co robisz, że masz ten przekaz, który jest taką mieszanką twoich emocji i twojej prawdy z bardzo dobrą techniką i dzięki temu łapiesz mnie za serce. Bardzo się cieszę, że miałam szansę poobcować z tobą jako artystą otwartym na świat, wykształconym i ze wspaniałym dziadkiem. Dziękuję ci bardzo – skomentowała Małgorzata Walewska.

Finał 22. edycji był nie tylko muzycznym wydarzeniem, ale też symbolicznym pożegnaniem. W studiu nie zabrakło śmiechu, wspomnień i łez. Jurorzy, uczestnicy i prowadzący podkreślali, jak wyjątkowa była ta edycja – z różnorodnym składem i niepowtarzalną atmosferą. Widzowie również nie kryli emocji, komentując w mediach społecznościowych, że był to jeden z najpiękniejszych finałów w historii programu.

POLECAMY: Zakopower świętuje 20-lecie. Sebastian Karpiel-Bułecka szykuje muzyczne widowisko – kiedy i gdzie oglądać?

To koniec “Twoja Twarz Brzmi Znajomo”?

Choć finał dostarczył wielu wzruszeń, już wiadomo, że program „Twoja Twarz Brzmi Znajomo” czeka dłuższa przerwa. Polsat oficjalnie potwierdził, że od tego roku show będzie emitowane tylko raz w roku, a nie – jak dotąd – w dwóch edycjach rocznie. Oznacza to niemal roczną przerwę między sezonami. Nowi uczestnicy pojawią się dopiero we wrześniu 2026 roku. Dla wielu fanów to trudna wiadomość – w sieci nie brakuje komentarzy wyrażających rozczarowanie i tęsknotę za ulubionym programem.

Wiosną piątkowe pasmo o godzinie 19:55 zajmie inny muzyczny hit – „Must Be The Music”, który po latach przerwy triumfalnie wrócił w tym roku na antenę i natychmiast stał się hitem. To program, w którym mogą występować soliści, wokaliści, zespoły, a nawet dzieci, prezentując swój talent szerokiej publiczności. Według zapowiedzi , właśnie ten format ma zdominować ramówkę wiosną i dostarczyć widzom równie wielu emocji co „Twoja Twarz Brzmi Znajomo”.

W nowej edycji „Must Be The Music” ponownie zobaczymy skład jurorski, który widzowie doskonale znają: Mioush, Natalia Szroeder, Dawid Kwiatkowski i Sebastian Karpiel-Bułecka. To mieszanka charyzmy, profesjonalizmu i różnorodnych muzycznych gustów. Program poprowadzą Patricia Kazadi, Maciej Rock oraz Adam Zdrójkowski, którzy już rozpoczęli nagrania do nowych odcinków. Według doniesień z planu, energia i emocje wróciły na najwyższy poziom, a uczestnicy prezentują imponujący talent.

Choć finał 22. edycji był pełen emocji i pięknych momentów, wielu widzów nie ukrywa smutku, że na kolejną odsłonę programu trzeba będzie czekać niemal rok. „Twoja Twarz Brzmi Znajomo” wróci dopiero we wrześniu przyszłego roku, by znów zachwycić metamorfozami, śpiewem i pasją. Tymczasem fani będą mogli umilić sobie czas nowym sezonem „Must Be The Music”, który już wiosną zapełni piątkowe wieczory muzyką i emocjami. Jedno jest pewne – widzowie jeszcze zatęsknią za „Twoją Twarzą”.

ZOBACZ RÓWNIEŻ: Finał „Twoja Twarz Brzmi Znajomo” zaskoczył wszystkich. Sprawdź, kto wygrał 22. edycję

Kto powinien wystąpić w nowej edycji “Twoja Twarz Brzmi Znajomo”? Dajcie znać w komentarzu pod artykułem oraz na Instagramie, Facebooku i TikToku!

Piotr Gąsowski, Małgorzata Walewska, Justyna Steczkowska, Stefano Terrazzino (zdjęcie prasowe Telewizja Polsat)
Fot. Jacek Kurnikowski/AKPA
Sebastian Karpiel-Bułecka, Natalia Szroeder, Mioush, Dawid Kwiatkowski (zdjęcie prasowe Telewizja Polsat)
Fot. Paweł Wrzecion/AKPA
Mioush, Dawid Kwiatkowski, Natalia Szroeder, Maciej Rock, Patricia Kazadi, Sebastian Karpiel-Bułecka, Adam Zdrójkowski (zdjęcie prasowe Telewizja Polsat)
Logo programu (zdjęcie prasowe Telewizja Polsat)

Autor: Szymon Jedynak

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Kontynuuj czytanie

HITY

Copyright © 2019 Przeambitni.pl. Stworzona z miłością