Śledź nas

showbiz

TVN stawia na „Afryka Express”! Nowe twarze, stare romanse i zaskakujące pary: Rozbicki, Gąsiewska i była Kammela

Opublikowano

w dniu

Popularne reality show „Azja Express” przechodzi gruntowną metamorfozę – nie tylko zmienia kontynent, ale i prowadzącą! Widzowie mogą spodziewać się zupełnie nowej energii i kontrowersyjnych uczestników, którzy nie raz byli na ustach całej Polski. Czy TVN szykuje największy hit jesieni? Dowiedz się więcej!

Po kilku sezonach pełnych potu, łez i rywalizacji w Azji, producenci show postanowili zmienić nie tylko scenerię, ale i klimat całej produkcji. Najnowsza edycja będzie rozgrywać się w Afryce, a program – choć zyska nowy tytuł „Afryka Express” – ma zachować swoje DNA: ekstremalne warunki, niecodzienne zadania i nieprzewidywalne emocje. Czy kontynent afrykański okaże się jeszcze bardziej wymagający od azjatyckiego? Wszystko wskazuje na to, że tak.

Dużym zaskoczeniem dla fanów okazała się zmiana gospodyni programu. Miejsce Darii Ładochy, która przez lata stała się twarzą formatu, zajęła Izabella Krzan – prezenterka znana widzom m.in. z „Pytania na Śniadanie” oraz konkursów piękności. Jej transfer do TVN wywołał falę spekulacji, a wiele wskazuje na to, że stacja wiąże z nią ogromne nadzieje. Czy Krzan odnajdzie się w tak surowych warunkach i udźwignie rolę przewodniczki po afrykańskiej przygodzie?

POLECAMY: Eurowizja 2025: Justyna Steczkowska i „Gaja” – występ, który poruszył całą Europę! Mamy pierwsze komentarze

Pierwsze pary już znane – już wzbudzają kontrowersje

Jak poinformował Super Express, poznaliśmy już pierwsze trzy z ośmiu duetów, które powalczą o zwycięstwo w nowym sezonie programu. Pierwszym uczestnikiem ogłoszonym przez produkcję jest Nikodem Rozbicki – aktor znany zarówno z ról filmowych, jak i medialnego związku z Julią Wieniawą. Na ten moment tożsamość jego partnera lub partnerki nie została ujawniona, co wywołało falę spekulacji w sieci i środowisku show-biznesowym.

Drugą parę tworzy Wiktoria Gąsiewska, która z dziecięcej gwiazdy serialu „Rodzinka.pl” stała się jedną z najbardziej rozpoznawalnych aktorek młodego pokolenia. W tej pełnej wyzwań podróży towarzyszyć jej będzie brat – Mateusz Gąsiewski. Ich relacja, oparta na silnej więzi rodzinnej, może okazać się ich największym atutem w ekstremalnych warunkach afrykańskiej przygody.

Trzeci duet to jedno z największych zaskoczeń tegorocznej edycji. Katarzyna Niezgoda, bizneswoman i była partnerka Tomasza Kammela, wyruszy w trasę ze swoim mężem Pawłem Markiewiczem, który znany jest jako wokalista i aktor, choć dotychczas nie zdołał przebić się do czołówki polskiego show-biznesu. Ich obecność w programie już wzbudza emocje i komentarze – to nietypowy wybór, który może wprowadzić do formatu zupełnie nową dynamikę i dużo zaskoczeń.

Kiedy premiera w TVN?

Tegoroczna edycja reality show będzie mieć zupełnie nowy charakter – nie tylko ze względu na miejsce akcji (z Azji przenosimy się do Afryki), ale też przez świeże nazwiska na liście uczestników. Produkcja konsekwentnie stawia na różnorodność – od doświadczonych aktorów, przez influencerów, aż po mniej oczywiste osobowości medialne.

Nagrania ruszają już wkrótce, a emisja programu została zaplanowana na wrzesień – „Afryka Express” pojawi się w jesiennej ramówce TVN. Choć dotychczas show był emitowany w sobotnie wieczory, nie jest jeszcze jasne, czy stacja pozostawi to pasmo, czy zdecyduje się na zmianę. Szczegóły zostaną ogłoszone bliżej premiery.

Z uwagi na dużą popularność poprzednich sezonów „Azji Express”, nowa odsłona ma szansę na sukces. Produkcja liczy, że zmiana kontynentu oraz wprowadzenie nowej prowadzącej – Izabelli Krzan – tchną w format nową energię i przyciągną również młodszych widzów.

Nie ma wątpliwości, że „Afryka Express” będzie jednym z najgłośniejszych projektów sezonu jesiennego. TVN stawia na emocje, rywalizację i nieprzewidywalne sytuacje w egzotycznej scenerii i wygląda na to, że ma mocne karty w ręku.

ZOBACZ RÓWNIEŻ: Odeta Moro we wzruszającym wpisie po pogrzebie Tomasza Jakubiaka – jej słowa rozdzierają serce

Kuba Wojewódzki, Nikodem Rozbicki, Wojciech Modest Amaro (fot. screen Instagram Nikodem Rozbicki)
Wiktoria Gąsiewska (fot. screen Instagram Wiktoria Gąsiewska)
Paweł Markiewicz i Katarzyna Niezgoda (fot. screen Instagram Katarzyna Niezgoda)
Nikodem Rozbicki (fot. screen Instagram Nikodem Rozbicki)
Nikodem Rozbicki (fot. screen Instagram Nikodem Rozbicki)
Wiktoria Gąsiewska (fot. screen Instagram Wiktoria Gąsiewska)

SJ

news

TYLKO U NAS: Szykuje się niespodziewana rewolucja w emisji serialu TVN “Na Wspólnej” – widzowie przecierają oczy

Opublikowano

w dniu

przez

Kultowy serial TVN-u zaskakuje kolejny raz – tym razem chodzi o wielką zmianę w ramówce. „Na Wspólnej” zyska więcej czasu antenowego i będzie emitowany częściej niż dotychczas. Dowiedz się więcej, zanim przegapisz jakikolwiek odcinek!

Serial „Na Wspólnej” od lat jest filarem wieczornej ramówki TVN. Emitowany nieprzerwanie od ponad dwóch dekad, dorobił się statusu produkcji pokoleniowej, a niedawno świętował emisję czterotysięcznego odcinka. Mimo długiego stażu, twórcy nie spoczywają na laurach – szykują kolejną zmianę, która może wywrócić dotychczasowe przyzwyczajenia widzów.

Tegoroczny sezon przyniósł świeżą energię dzięki nowym twarzom. Do obsady dołączyli m.in. legendarny Daniel Olbrychski, charyzmatyczny Marek Bukowski oraz ceniona aktorka teatralna i serialowa Paulina Holtz. Ich pojawienie się z miejsca przyciągnęło uwagę, a teraz produkcja idzie o krok dalej, zmieniając sposób emisji.

Z informacji, do których jako pierwszy dotarł nasz portal Przeambitni.pl, wynika, że od 17 czerwca serial „Na Wspólnej” będzie emitowany w podwójnej dawce. Poniedziałki pozostaną bez zmian – jeden odcinek o godzinie 20:15, ponieważ zaraz po nim TVN emituje nowy program remontowy Joanny Koroniewskiej – „Zróbmy sobie dom”, którego finał zaplanowano na 30 czerwca.

Jednak od wtorku do czwartku widzowie mogą spodziewać się aż dwóch odcinków z rzędu – pierwszy o 20:15, a drugi tuż po nim, o 20:55. To ukłon w stronę fanów spragnionych większej dawki emocji i serialowego napięcia.

POLECAMY: TVN stawia na „Afryka Express”! Nowe twarze, stare romanse i zaskakujące pary: Rozbicki, Gąsiewska i była Kammela

Odwaga w podejmowaniu ryzyka

Tak odważne zagranie ze strony TVN to znak, że stacja chce jeszcze mocniej zainwestować w swoją flagową produkcję. Emitowanie serialu przez całe lato – bez przerw sezonowych – to w polskiej telewizji rzadkość. A teraz jeszcze intensyfikacja liczby odcinków? To może okazać się strzałem w dziesiątkę.

Choć informacja ta dopiero ujrzała światło dzienne, można się spodziewać, że wkrótce wywoła duże poruszenie wśród fanów serialu. Decyzja o emisji podwójnych odcinków to ruch odważny, który z pewnością przyciągnie uwagę wiernych widzów, ale też rodzi pytania – czy więcej oznacza lepiej? Czy twórcy poradzą sobie z utrzymaniem wysokiego poziomu i napięcia fabularnego? Jedno jest pewne – „Na Wspólnej” nie zwalnia tempa i kolejny raz wychodzi przed szereg.

Czy ta zmiana zostanie z nami na dłużej? Z informacji, do których dotarliśmy, wynika, że podwójne emisje „Na Wspólnej” mają charakter sezonowy – możliwe, że potrwają kilka tygodni lub nawet całe wakacje. Jednak wiele wskazuje na to, że jesienią TVN wróci do klasycznego modelu – jednego odcinka dziennie, ponieważ wówczas do ramówki powrócą inne sztandarowe programy stacji, takie jak „Kuchenne rewolucje” czy „Kuba Wojewódzki”. Ostateczne decyzje należą jednak do władz stacji, a widzom pozostaje jedno – czekać na oficjalne potwierdzenie.

ZOBACZ RÓWNIEŻ: Eurowizja 2025: Justyna Steczkowska i „Gaja” – występ, który poruszył całą Europę! Mamy pierwsze komentarze

Lubicie oglądać serial “Na Wspólnej”? Dajcie nam znać na Instagramie i Facebooku!

źródło/fot – biuro prasowe TVN Warner Bros Discovery

SJ

Kontynuuj czytanie

showbiz

Eurowizja 2025: Justyna Steczkowska i „Gaja” – występ, który poruszył całą Europę! Mamy pierwsze komentarze

Opublikowano

w dniu

przez

To był wieczór pełen emocji, ognia, tańca i spektakularnych dźwięków. Justyna Steczkowska wystąpiła dziś jako druga w pierwszym półfinale w Bazylei – i zrobiła coś, co trudno będzie przebić. Fani nie kryją zachwytu! Dowiedz się więcej!

Justyna Steczkowska udowodniła dziś, że scena to jej żywioł. Po latach artystycznych sukcesów i muzycznych metamorfoz znów stanęła w świetle reflektorów na arenie międzynarodowej – i nie zawiodła. Reprezentując Polskę w pierwszym półfinale konkursu Eurowizja w Bazylei, pokazała występ, który już teraz określany jest mianem jednego z najbardziej widowiskowych w historii polskich reprezentacji.

Utwór „Gaja”, z którym artystka stanęła do walki o finał, to nie tylko efektownie zrealizowana kompozycja. To mocne, artystyczne przesłanie inspirowane naturą, kobiecą siłą i wewnętrzną przemianą. Steczkowska połączyła etniczne brzmienia z nowoczesną elektroniką, co nadało występowi wyjątkowy klimat – mistyczny, ale i energetyczny.

Spektakl, który przygotowała, był prawdziwym majstersztykiem. Na scenie zobaczyliśmy nie tylko perfekcyjnie zsynchronizowane układy taneczne, ale też elementy akrobatyczne – sama Justyna została efektownie podwieszona nad sceną, co wzbudziło gromkie brawa. Wszystko odbyło się przy niesamowitej grze świateł i wizualizacjach, które dopełniały przekaz piosenki.

Na scenie towarzyszyła jej grupa utalentowanych tancerzy, którzy stworzyli zgrany i efektowny zespół. Wśród nich znalazł się m.in. Piotr Musiałkowski – znany z ostatniej edycji „Tańca z Gwiazdami”, gdzie zachwycał precyzją i wyrazem scenicznym w parze z Magdaleną Narożną. Jego obecność dodała występowi dynamiki i profesjonalizmu, który trudno było przeoczyć.

POLECAMY: Odeta Moro we wzruszającym wpisie po pogrzebie Tomasza Jakubiaka – jej słowa rozdzierają serce

Reakcje w sieci: „To był ogień” – piszą widzowie

Media społecznościowe momentalnie zalała fala pozytywnych komentarzy. Internauci pisali o „hipnotyzującym show”, „wokalnej perfekcji” i „magii, jakiej nie widzieli od lat”. Pojawiły się głosy, że to jeden z najlepszych występów nie tylko tegorocznej edycji, ale całej historii udziału Polski w konkursie. Fani zachwyceni byli zarówno stroną muzyczną, jak i niesamowitą choreografią.

Artystka od lat znana jest z tego, że nie idzie utartymi ścieżkami. Tym razem postawiła na pełne ryzyko – sceniczny rozmach, podkreślenie siły natury i kobiecej mocy oraz dopracowane show, które wymagało nie tylko talentu, ale i odwagi. Efekt? Występ, o którym mówi dziś cała Europa, a który może zapewnić jej miejsce w wielkim finale Eurowizji.

Wielu komentatorów twierdzi, że Justyna dała dzisiaj pokaz, jak powinno wyglądać nowoczesne, a jednocześnie zakorzenione w emocjach i kulturze widowisko. Jej „Gaja” to nie tylko muzyka – to pełna opowieść, która porusza, inspiruje i zostaje w pamięci.

POLECAMY: Kolory zamiast czerni. Pogrzeb Tomasza Jakubiaka poruszył wszystkich – przyszły tłumy gwiazd: Moran, Brodnicki, Ładocha

Wielki powrót Steczkowskiej na Eurowizję

Co ciekawe, dzisiejszy występ Justyny Steczkowskiej w półfinale konkursu w Bazylei zbiegł się z niezwykłą, wręcz symboliczną rocznicą. Dokładnie 30 lat temu – również 13 maja – artystka po raz pierwszy stanęła na eurowizyjnej scenie, reprezentując Polskę podczas 40. Konkursu Piosenki Eurowizji w Dublinie. To właśnie wtedy, w 1995 roku, z utworem „Sama” zapisała się w historii polskich występów na tej prestiżowej imprezie. Choć zajęła 18. miejsce w finale, to był moment przełomowy – zarówno dla niej, jak i dla polskiej sceny muzycznej.

Dla młodszych widzów to może być nowość, ale starsi fani doskonale pamiętają jej eteryczną stylizację, charakterystyczny głos i emocjonalne wykonanie, które już wtedy wyróżniało się na tle innych. Tamten debiut otworzył jej drogę do wielkiej kariery i ugruntował status jednej z najoryginalniejszych artystek w Polsce. Trzy dekady później historia zatoczyła koło – ponownie 13 maja, Steczkowska wraca na eurowizyjną scenę, silniejsza, bardziej dojrzała, z jeszcze większą sceniczną klasą. To nie tylko powrót do konkursu, ale także do własnych korzeni – w zupełnie nowej odsłonie, z odwagą i nowym manifestem artystycznym.

Agnieszka Hekiert ocenia występ Justyny Steczkowskiej

Agnieszka Hekiert, znana szerszej publiczności jako profesjonalna trenerka wokalna i nauczycielka śpiewu z programu „Twoja Twarz Brzmi Znajomo” – w którym jurorką jest Justyna Steczkowska – nie kryła emocji po eurowizyjnym występie swojej koleżanki z branży.

Tuż po spektakularnym występie Justyny Steczkowskiej na eurowizyjnej scenie w Bazylei, menadżer artystki przekazał nam komentarz Agnieszki Hekiert. Znana trenerka wokalna z uznaniem odniosła się do tego, co zobaczyła i usłyszała. Krótko, lecz bardzo wymownie podkreśliła, że był to pokaz nie tylko muzycznego kunsztu, ale i technicznego mistrzostwa na ogromnie wysokim poziomie.

Początek – słychać było przejęcie i lekką tremę w drżącym głosie Justyny. To dobrze, bo oznacza włożone serce w występ. Zachwycają długie dźwięki – czarodziejskie i mocne, tym bardziej, że wykonane po szalonych obrotach i biegu. Bardzo fajny spektakl. Widać ogrom pracy. Brawo Justyna – czytamy.

Czy Polska weszła do wielkiego finału?

Tak, udało się! Choć emocje sięgały zenitu, a konkurencja była niezwykle silna, Justyna Steczkowska wywalczyła miejsce w wielkim finale Eurowizji 2024. Jej niezwykłe show, pełne wokalnej precyzji, tanecznej energii i wizualnego rozmachu, zrobiło ogromne wrażenie na międzynarodowej publiczności. Polska awansowała do finału, a to oznacza, że już w najbliższą sobotę o 21:00 ponownie zobaczymy Steczkowską na eurowizyjnej scenie!

Wielki finał Konkursu Piosenki Eurowizji będzie transmitowany na żywo na antenie TVP1. To właśnie wtedy Polacy w kraju i za granicą będą mogli wspólnie kibicować swojej reprezentantce i przeżywać te wyjątkowe muzyczne emocje jeszcze raz – tym razem z jeszcze większą siłą.

ZOBACZ RÓWNIEŻ: Nowy papież, nowe nadzieje – czym Leon XIV może zaskoczyć świat? Polskie gwiazdy komentują wybór: Kożuchowska, Olejnik, Skórzyński

Jak Wam się podobał występ Justyny Steczkowskiej na Eurowizji? Dajcie nam znać!

Agnieszka Hekiet (fot. screen YouTube Przeambitni.pl)
Justyna Steczkowska rehearsing GAJA for Poland at St. Jakobshalle
Justyna Steczkowska rehearsing GAJA for Poland at St. Jakobshalle
Justyna Steczkowska rehearsing GAJA for Poland at St. Jakobshalle
Justyna Steczkowska rehearsing GAJA for Poland at St. Jakobshalle
Justyna Steczkowska rehearsing GAJA for Poland at St. Jakobshalle
Justyna Steczkowska rehearsing GAJA for Poland at St. Jakobshalle

SJ

Kontynuuj czytanie

showbiz

Odeta Moro we wzruszającym wpisie po pogrzebie Tomasza Jakubiaka – jej słowa rozdzierają serce

Opublikowano

w dniu

przez

Pogrzeb Tomasza Jakubiaka był wyjątkowym pożegnaniem człowieka, który nawet w obliczu choroby zarażał innych radością życia. Wśród osób, które przyszły oddać mu hołd, była także dziennikarka Odeta Moro, która zamieściła w sieci poruszające wspomnienie. Jej słowa i wspólne zdjęcie z Tomaszem pokazują, jak silna więź ich łączyła – poznaj szczegóły ich wspólnej relacji.

13 maja odbył się pogrzeb Tomasza Jakubiaka – cenionego szefa kuchni, jurora kulinarnych programów, ulubieńca widzów. Ceremonia była dokładnie taka, jakiej sobie życzył – kolorowa, pełna ciepła, bez ciężkiego patosu. Wśród tłumu pojawiło się wiele znanych postaci ze świata telewizji i gastronomii. Jedna z nich – Odeta Moro, dziennikarka i prezenterka, opublikowała poruszające pożegnanie w swoich mediach społecznościowych. Dodała do niego wspólne zdjęcie z 2019 roku i kilka bardzo osobistych słów.

Odeta Moro, która kilka lat temu dała się zapamiętać jako tytułowy agent w programie „Agent Gwiazdy”, zamieściła we wpisie emocjonalne wyznanie.

Tomku, Trudno było dziś powiedzieć „żegnaj”… Normalnie zaprosiłbyś tych wszystkich znajomych, nakarmił, napoił, pozabawiał… rozśmieszył. Ale życie napisało inny scenariusz – zaczęła.

W kolejnym fragmencie wraca myślami do 2019 roku i jednego z ich wspólnych zdjęć — wtedy ona przeżywała trudny moment, a on właśnie zaczynał najpiękniejszy etap swojego życia.

Zostawiłeś nam bardzo dużo ciepła, fajnych wspomnień i, przede wszystkim, optymizmu. Wrzucam nasze stare zdjęcie. Chyba 2019… Ja: „Proszę Pana, byłam na zakręcie”, a Ty właśnie zaczynałeś swoją najpiękniejszą życiową historię – napisała Moro.

Na koniec dziennikarka wróciła do ich prywatnych rozmów – i przepisu, który Jakubiak kiedyś jej przesłał.

A na koniec (w komentarzu) wrzucam przepisy, które znalazłam w naszej korespondencji.
Może dziś ktoś ugotuje coś według Twojego przepisu – zakończyła wzruszająco.

Wśród przepisów, które Odeta Moro udostępniła w komentarzach, znalazły się m.in. pikantne chrupiące skrzydełka kurczaka oraz tajska zupa z wieprzowymi pierożkami. Te dania, pełne smaku i pasji, są doskonałym sposobem na uczczenie pamięci Tomasza i kontynuowanie jego kulinarnej tradycji.

POLECAMY: TYLKO U NAS: Znamy oficjalną datę premiery nowej edycji programu “Taniec z Gwiazdami”! Oto, kiedy powróci kultowe show Polsatu

Ostatnia droga Tomasza Jakubiaka

Tomasz Jakubiak zmarł 30 kwietnia po walce z rzadką odmianą nowotworu. Miał 41 lat. Mimo choroby do samego końca dzielił się z fanami swoją codziennością, zachowując pogodę ducha, ciepło i szczerą miłość do gotowania.

Na jego pogrzebie pojawiło się wiele znanych osób, m.in. Marzena Rogalska, Krzysztof Skórzyński, Wojciech Modest Amaro, Pascal Brodnicki, Jagna Niedzielska, Mikołaj Rey, Daria Ładocha (z którą łączyła go wyjątkowa relacja) oraz Michel Moran, z którym współtworzył „MasterChefa”.

Większość gości przyszła ubrana zgodnie z ostatnim życzeniem Tomasza – kolorowo, z uśmiechem i wspomnieniem jego energii. Na cmentarzu zabrzmiał też symboliczny dźwięk trąbki, który wywołał łzy, ale i piękne, ciepłe milczenie.

ZOBACZ RÓWNIEŻ: Kolory zamiast czerni. Pogrzeb Tomasza Jakubiaka poruszył wszystkich – przyszły tłumy gwiazd: Moran, Brodnicki, Ładocha

Tomasz Jakubiak (fot. screen Instagram Tomasz Jakubiak)
Tomasz Jakubiak oraz Odeta Moro (fot. screen Instagram Odeta Moro)
Tomasz Jakubiak (fot. screen Instagram Tomasz Jakubiak)

SJ

Kontynuuj czytanie

showbiz

Kolory zamiast czerni. Pogrzeb Tomasza Jakubiaka poruszył wszystkich – przyszły tłumy gwiazd: Moran, Brodnicki, Ładocha

Opublikowano

w dniu

przez

Zamiast ciszy – dźwięk trąbki. Zamiast żałoby – kolory. Tak wyglądało ostatnie pożegnanie Tomasza Jakubiaka, które odbyło się dziś w Warszawie. Kucharz, który zmarł po heroicznej walce z chorobą nowotworową, pożegnany został tak, jak sam sobie tego życzył – z uśmiechem i bez czerni. Kto się pojawił? Czego zażyczyła sobie rodzina? I dlaczego ten pogrzeb na długo zostanie w pamięci wielu? Dowiedz się więcej!

Tłumy żałobników, emocje trudne do opisania i jeden prosty, ale piękny gest – kolorowe ubrania zamiast klasycznej czerni. Tomasz Jakubiak, choć odszedł zbyt wcześnie, zadbał, by jego pogrzeb nie był tylko wydarzeniem pełnym łez. Był celebracją życia. Dziś, 13 maja, odbyła się msza żałobna w kościele św. Ignacego Loyoli w Warszawie, a po niej kondukt żałobny udał się na Cmentarz Komunalny Północny.

Wśród osób, które pojawiły się na uroczystości, nie zabrakło najbliższych przyjaciół, rodziny i wielu znanych postaci. Na pogrzeb przybyli m.in. Marzena Rogalska, Krzysztof Skórzyński, a także osoby na co dzień związane z kulinariami – Wojciech Modest Amaro, Pascal Brodnicki, Andrzej Polan, Jagna Niedzielska, Mikołaj Rey i Daria Ładocha, z którą Tomasz miał szczególnie bliską relację. Wzruszona i pogrążona w żalu, nie kryła emocji. Na miejscu obecny był także jego najbliższy przyjaciel, Michel Moran, z którym dzielił jurorski stół w programie „MasterChef”.

Ich wspólne chwile z Tomaszem były nie tylko zawodowe – łączyła ich prawdziwa przyjaźń, wzajemny szacunek i pasja do jedzenia. Żegnając go, z pewnością nieśli w sobie nie tylko smutek, ale też ogromną wdzięczność za wspólne lata.

Uderzającym i jednocześnie wzruszającym elementem ceremonii była prośba rodziny, by goście zrezygnowali z czerni na rzecz jasnych, kolorowych ubrań – tak, jak sam Tomasz Jakubiak prosił. Życzenie to zostało spełnione niemal przez wszystkich. Goście pojawili się w pastelowych barwach, żywych kolorach – nie brakowało nawet uśmiechów, bo taka była jego wola. I jak się okazało, to właśnie ten gest mówił więcej niż tysiące słów.

POLECAMY: To koniec bezwzględnej gry w “The Traitors. Zdrajcy” – kiedy obejrzeć finałowy odcinek w TVN?

Ostatnia droga Tomasza Jakubiaka

W trakcie ceremonii pogrzebowej rozbrzmiał symboliczny dźwięk trąbki – na cmentarzu zagrano na żywo, co stworzyło niezwykle poruszającą atmosferę. Pośród ciszy i skupienia muzyka niosła emocje, których nie dało się wyrazić słowami. Nie było przemówień pełnych patosu – zamiast tego panowały szczerość, ciepło i wdzięczność.

Tomasz Jakubiak walczył z chorobą nowotworową przez wiele miesięcy. Otwarcie dzielił się swoją drogą – publikował zdjęcia, nagrania i szczere refleksje na temat życia, choroby i rodziny. W tym wszystkim nigdy nie tracił pogody ducha. Nawet w najtrudniejszych chwilach, pozostawał sobą – pełnym energii kucharzem, mężem, ojcem i przyjacielem.

Choć jego odejście zostawiło wielką pustkę, sposób, w jaki został dziś pożegnany, pokazał jedno: Tomasz Jakubiak zostanie zapamiętany nie przez pryzmat choroby, ale jako człowiek, który umiał żyć pięknie – i tak samo chciał odejść. Bez żałoby, bez patosu. Kolorowo, głośno i z klasą.

ZOBACZ RÓWNIEŻ: Rowerem przez Polskę dla życia chorego dziecka. Samotna wyprawa może uratować małą Agatkę – sprawdź, jak pomóc

zdjęcie prywatne Przeambitni.pl
Tomasz Jakubiak (fot. screen Instagram Tomasz Jakubiak)
Tomasz Jakubiak (fot. screen Instagram Tomasz Jakubiak)

SJ

Kontynuuj czytanie

HITY

Copyright © 2019 Przeambitni.pl. Stworzona z miłością