showbiz
Widzowie zadecydowali – wyniki głosowania w „Tańcu z Gwiazdami” zupełnie inne niż oceny jury

Na jubileuszowym parkiecie emocje sięgnęły zenitu, ale prawdziwy szok przyniosły dopiero wyniki głosowania widzów. Okazało się, że uczestnicy najniżej ocenieni przez jurorów niespodziewanie stali się ulubieńcami publiczności! To właśnie ich nazwiska pojawiły się w czołówce plebiscytu, co wywołało burzę komentarzy i podzieliło fanów programu. Dowiedz się więcej, kto króluje w głosach widzów!
Trzeci odcinek „Tańca z Gwiazdami” od początku miał wyjątkowy charakter. Wszystko za sprawą jubileuszu – program świętuje swoje dwudziestolecie na antenie, a producenci zadbali o to, aby atmosfera była naprawdę podniosła. W studiu zjawiło się aż dwustu gości związanych z formatem przez ostatnie dwie dekady. Widzowie mogli dostrzec na trybunach zarówno trenerów, jak i jurorów z dawnych lat, a także prowadzących, którzy kiedyś stali na czele show. Tak duża liczba gwiazd zgromadzonych w jednym miejscu stworzyła niepowtarzalny klimat i pokazała, jak ogromne znaczenie w historii telewizji ma ten taneczny program.
Na scenie pojawili się również dobrze znani gospodarze – Katarzyna Skrzynecka i Piotr Gąsowski. Ich powrót do roli prowadzących wywołał falę nostalgii, bo właśnie ta para przez lata była kojarzona z największymi sukcesami programu. Oboje błyskawicznie złapali kontakt z publicznością i uczestnikami, a ich charakterystyczne poczucie humoru i swoboda na scenie przypomniały widzom „stare, dobre czasy”. Jubileuszowy odcinek był dla nich nie tylko powrotem, ale i symbolicznym ukłonem w stronę widowni, która od lat wiernie śledzi losy „TzG”.
Na parkiecie nie zabrakło emocjonujących występów specjalnych. Jednym z najgłośniejszych momentów wieczoru był powrót Anny Muchy, która spełniła swoje wieloletnie marzenie i ponownie zatańczyła u boku Rafała Maseraka. Ta para przez lata była jedną z ulubionych w historii programu, dlatego ich ponowne pojawienie się wywołało euforię zarówno wśród publiczności, jak i internautów komentujących show na żywo. Równie wzruszająco wypadł występ Rafała Mroczka, zwycięzcy jednej z edycji, który tym razem zatańczył z Magdaleną Tarnowską. To było przypomnienie złotych czasów, kiedy jego taneczna przygoda rozgrzewała widzów przed telewizorami.
Emocje nie opadały także przy występach obecnych uczestników. Wiktoria Gorodecka i Kamil Kuroczko zatańczyli żywiołowego quickstepa, który jury nagrodziło aż 38 punktami. Szczególnie entuzjastycznie zareagowała Ewa Kasprzyk, która nie kryła podziwu, twierdząc, że „rozwalili system”. Publiczność zareagowała owacją na stojąco, a komentarze w sieci jasno pokazywały, że para ta wyrasta na poważnych kandydatów do finału.
Nie mniejsze wrażenie zrobił występ aktora „M jak Miłość”. Maurycy Popiel wraz z partnerką Sarą Janicką zaprezentowali porywające tango do utworu Dody. Jurorzy byli pod wrażeniem, przyznając parze maksymalną liczbę 40 punktów. Sam Maurycy dodatkowo rozpalił publiczność swoją perfekcyjną sylwetką – błyszcząca i wyrzeźbiona klata aktora wywołała lawinę komentarzy w mediach społecznościowych, a jego występ już teraz określany jest jako jeden z najlepszych w historii tej edycji.
Nie wszyscy jednak mogli cieszyć się z wysokich ocen. Tomasz Karolak zebrał zaledwie 18 punktów, a Barbara Bursztynowicz – 22. Ich tańce nie porwały ani jurorów, ani publiczności zgromadzonej w studiu. Jednak ku zaskoczeniu widzów, tym razem nikt nie pożegnał się z programem. Organizatorzy podjęli decyzję, że w związku z jubileuszem wszystkie głosy – zarówno jurorów, jak i publiczności – zostaną przeniesione na kolejny odcinek. Dzięki temu zarówno Karolak, jak i Bursztynowicz dostali jeszcze jedną szansę, by udowodnić swoje umiejętności.
POLECAMY: Wielka nieobecna Natasza Urbańska tłumaczy się z absencji w „Tańcu z Gwiazdami” – nagle zwróciła się do Klimenta
Jak głosowali widzowie w 3 odcinku?
Następnego dnia pojawiły się pierwsze przecieki dotyczące głosowania widzów. Według doniesień portalu Pudelek, to właśnie Barbara Bursztynowicz i Tomasz Karolak zaskakująco okazali się faworytami publiczności. Choć w oczach jurorów poradzili sobie najsłabiej, widzowie postanowili ich wesprzeć. Takie wyniki pokazują, że taneczna rywalizacja nie zawsze idzie w parze z sympatią fanów, a popularność gwiazd potrafi przeważyć nad oceną techniki.
Na szczycie rankingu utrzymuje się również młody influencer – Mikołaj „Bagi” Bagiński. Jego popularność wśród młodszej części widowni wciąż nie maleje, a każdy występ wywołuje falę komentarzy w internecie. Coraz większe poparcie zdobywa też Maurycy Popiel, którego ostatni taniec sprawił, że z dnia na dzień wyrósł na jednego z głównych faworytów całej edycji.
Po trzecim odcinku Maurycy “wystrzelił”. Wygląda na to, że widzowie docenili jego taniec. W czołówce niezmiennie znaleźli się także Tomasz Karolak, Barbara Bursztynowicz oraz Bagi – informuje tabloid.
Wiele wskazuje na to, że w tej edycji to właśnie emocje widzów, a nie surowe oceny jurorów, mogą odegrać kluczową rolę w losach uczestników. Popularność Bursztynowicz i Karolaka w połączeniu z rosnącą sympatią dla Popiela i siłą fanów Bagiego sprawia, że układ sił w programie jest wyjątkowo nieprzewidywalny. To czyni z jubileuszowej edycji show jedną z najbardziej emocjonujących odsłon w historii.
Trzeci odcinek jubileuszowego „Tańca z Gwiazdami” udowodnił jedno – publiczność wciąż ma ogromną moc. To właśnie widzowie decydują, kto zostaje w programie, a kto musi pakować walizki. Choć jurorzy rozdają punkty i komentują technikę, ostatecznie to emocje, charyzma i sympatie fanów przesądzają o losach gwiazd na parkiecie. A w jubileuszowej odsłonie te emocje zdają się być większe niż kiedykolwiek wcześniej.
ZOBACZ RÓWNIEŻ: Byli kochankowie Piotr Gąsowski i Anna Głogowska rozgrzali parkiet „TzG”: to, co sobie powiedzieli, zaskoczyło wszystkich
A Wy za kogo trzymacie kciuki w tej edycji? Dajcie znać w komentarzu pod artykułem oraz na Instagramie, Facebooku i TikToku!










Autor: Szymon Jedynak
news
Paulina Krupińska ZAATAKOWANA na drodze! Ta sytuacja wyprowadziła ją z równowagi

Paulina Krupińska-Karpiel, ulubienica polskiego show-biznesu i jedna z najbardziej rozpoznawalnych twarzy stacji TVN, tym razem nie pojawiła się na ekranie w roli uśmiechniętej prezenterki, ale jako kobieta, która doświadczyła na własnej skórze chamstwa i agresji na warszawskich ulicach. Jej emocjonalna relacja obnaża problem, o którym mówi się za mało – brak kultury wśród kierowców, szczególnie w sytuacjach, kiedy wszyscy powinni wykazać się zwykłą ludzką życzliwością. Dowiedz się więcej, co się stało!
Paulina Krupińska-Karpiel od lat uważana jest za jedną z najbardziej eleganckich i lubianych gwiazd w polskich mediach. Tytuł Miss Polonia zdobyty w 2012 roku otworzył jej drzwi do wielkiej kariery – nie tylko na scenie, ale też w telewizji. Z czasem zaczęła być kojarzona nie tylko z urodą, ale także z ogromną charyzmą i naturalnością, która przyciąga widzów przed ekrany.
Po sukcesie w konkursie piękności Krupińska reprezentowała Polskę na prestiżowym Miss Universe, gdzie dała się poznać jako ambasadorka urody i klasy. Jej świeżość oraz wdzięk sprawiły, że producenci telewizyjni szybko zwrócili na nią uwagę. W kolejnych latach oglądaliśmy ją w takich formatach jak „Dance Dance Dance” czy emocjonująca „Azja Express”. To właśnie tam pokazała, że nie boi się wyzwań i potrafi walczyć o swoje.
Wielkim krokiem w jej zawodowym życiu okazało się przejęcie roli prowadzącej program „Klinika urody” w TVN Style. Był to dopiero początek – dziś Krupińska jest jedną z głównych twarzy „Dzień Dobry TVN”, a jej duet z Damianem Michałowskim uchodzi za jeden z najlepszych w historii tego śniadaniowego show. Widzowie cenią ich za lekkość, autentyczność i wyjątkową chemię na antenie.
POLECAMY: Maja Bohosiewicz ROZLICZA jurorów „Tańca z Gwiazdami” – ten komentarz zabolał ją najbardziej
Paulina Krupińska-Karpiel ZWYWANA na drodze!
Niestety, nawet osoby znane i lubiane muszą mierzyć się z codziennymi problemami, które dotykają każdego z nas. Paulina Krupińska-Karpiel udowodniła, że nawet gwiazda telewizji śniadaniowej nie jest chroniona przed nieprzyjemnymi sytuacjami w miejskiej dżungli. Ostatnio podzieliła się historią, która przydarzyła jej się podczas zwykłej jazdy samochodem po Warszawie i która z pewnością wstrząsnęła jej obserwatorami w sieci.
Załamuje mnie to, że jesteśmy dla siebie tak nieżyczliwi. No, naprawdę, wystarczyłoby być tylko człowiekiem – zaczęła.
Prezenterka w emocjach tłumaczyła, że każdego dnia pokonuje odcinek drogi, na którym prowadzone są remonty kanalizacji. Z ruchu został wyłączony jeden pas, a jazda odbywa się wahadłowo, przy pomocy sygnalizacji świetlnej. Problem w tym, że jak zauważyła – światła są ustawione w taki sposób, że kierowcy zwyczajnie nie mają szansy pokonać odcinka w czasie.
Przejeżdżam pewnym odcinkiem drogi przynajmniej dwa razy dziennie. Na tej drodze jest robiona kanalizacja, więc część drogi jest wyłączona z ruchu – jest tylko jeden pas. Tam są wertepy i dziury, trzeba jechać bardzo ostrożnie, żeby sobie auta nie uszkodzić. I jest ustawiona sygnalizacja świetlna, żeby ten ruch wahadłowy sprawnie działał. Niestety, jest ona ustawiona źle, bo nigdy auta, które startują na zielonym świetle, nie wyrabiają się, żeby ten odcinek drogi przejechać w czasie. Po drugiej stronie już się wtedy zapala zielone światło i trzeba przepuścić po prostu auta, bo nie jesteśmy się w stanie zmieścić się tutaj na jednym wąskim pasie ruchu – tłumaczyła.
Paulina Krupińska opowiedziała, że mimo iż sama zachowała się życzliwie i przepuściła kilkanaście aut, które nadjechały z naprzeciwka, to spotkała się z niewytłumaczalną agresją. Właśnie to – brak wzajemnego szacunku – najbardziej wyprowadziło ją z równowagi.
Jak się domyślacie, przepuściłam auta, przynajmniej z dziesięć aut z naprzeciwka, które jechały i wyjechałam na ten odcinek drogi i wyjechałam na ten odcinek drogi z lekkim opóźnieniem, więc zabrakło mi dosłownie 20 metrów, żeby z niego zjechać. Po drugiej stronie zapaliło się również zielone światło, ale już te osoby nie postanowiły poczekać i wyjechały naprzeciw mnie. Zaczęły trąbić! – relacjonowała.
Najbardziej dotkliwy okazał się incydent z jedną z kobiet, która zamiast wykazać się empatią – zaczęła wulgarnie reagować na sytuację.
Pewna kobieta zaczęła się pukać w głowę, mówi: “Ty, idiotko, gdzie jedziesz?” Ja kulturalnie odsuwam szybę i mówię: “Proszę pani, wystarczy być tylko miłym, ja przepuściłam wszystkie auta, które zjechały, żeby wystartować. To dlaczego wy nie możecie poczekać?” – powiedziała.
Ta sytuacja nie była dla niej tylko zwykłym incydentem drogowym. Paulina Krupińska potraktowała ją jako symbol tego, jak bardzo w codziennym życiu brakuje nam życzliwości.
Rozumiecie? […] I tak wszyscy skończymy w tym samym miejscu. Czas ucieka, wieczność czeka. Gdzie wy się tak ludzie spieszycie? – zakończyła załamana.
Historia prezenterki pokazała, że nawet w pozornie błahych sytuacjach możemy wybrać – agresję albo empatię. A wybór ten mówi o nas zdecydowanie więcej, niż się wydaje.
ZOBACZ RÓWNIEŻ: Dominika Serowska ODCINA SIĘ od Marcina Hakiela? Mocne słowa prosto z dżungli
Co uważacie o takim zachowaniu kierowców na drodze? Dajcie znać w komentarzu pod artykułem oraz na Instagramie, Facebooku i TikToku!










Autor: Szymon Jedynak
Dodaj komentarz
showbiz
Maja Bohosiewicz ROZLICZA jurorów „Tańca z Gwiazdami” – ten komentarz zabolał ją najbardziej

Maja Bohosiewicz w jubileuszowym odcinku „Tańca z Gwiazdami” zatańczyła tango z Albertem Kosińskim. Publiczność biła brawo i chwaliła jej taniec, a także kreację, jednak jury bezlitośnie wytknęło wszystkie błędy. Oceny były jednymi z najniższych tego wieczoru, co mocno odbiło się na psychice aktorki. Nie wytrzymała i w mediach społecznościowych ujawniła, jak naprawdę przeżyła tę sytuację. Dowiedz się więcej!
W jubileuszowej odsłonie programu “Taniec z Gwiazdami” emocji nie brakowało, a jednym z najbardziej komentowanych występów okazał się taniec Mai Bohosiewicz i Alberta Kosińskiego. Para zaprezentowała tango, które w opinii widzów miało w sobie elegancję, styl i odpowiedni dramatyzm. Niestety, jurorzy nie byli tego samego zdania i praktycznie w całości skupili się na wadach. Ostateczna punktacja, czyli 25 punktów uplasowała aktorkę i jej partnera niemal na końcu tabeli.
Na szczególną uwagę zasługują noty przyznane przez jurorów. Ewa Kasprzyk i Rafał Maserak dali po siedem punktów, Tomasz Wygoda wystawił ocenę sześć, a najostrzejsza z całego grona – Iwona Pavlović – zaledwie pięć. Taki rezultat był dla wielu szokiem, chwilę po występie w mediach społecznościowych widzowie prześcigali się w pochwałach, a niektórzy określali występ mianem jednego z bardziej klimatycznych tego wieczoru.
Najbardziej dosadna okazała się wypowiedź Ewy Kasprzyk, która stwierdziła:
To tango było letnie, byłaś zbyt pasywna – skomentowała.
Krytycznie zabrzmiał też komentarz Rafała Maseraka, który podkreślał, że zabrakło mu charakterystycznej iskry.
Napięcia brakowało, ten ogień się tlił, nie było pazura – powiedział.
Internet aż zagotował się od komentarzy. Na Instagramie można było przeczytać dziesiątki wpisów fanów programu, którzy nie kryli emocji. Jedni stawali murem za aktorką, pisząc: „Zdecydowanie za niskie oceny” czy „Jak zwykle jurorzy zaniżają noty”. Inni byli bardziej krytyczni i zwracali uwagę: „Niestety, ale emocji brak”, „Bez szału to tango, były lepsze” albo „Za mało tańca w tańcu”. Spór między widzami a jurorami ponownie ożywił dyskusję, czy oceny w „Tańcu z Gwiazdami” są rzeczywiście sprawiedliwe.
POLECAMY: Dominika Serowska ODCINA SIĘ od Marcina Hakiela? Mocne słowa prosto z dżungli
Maja Bohosiewicz zabrała głos po ocenach jurorów!
Sama Maja Bohosiewicz nie kryła rozgoryczenia i szybko po emisji odcinka zabrała głos w mediach społecznościowych. W szczerym wpisie podkreśliła, że ten dzień był dla niej wyjątkowo trudny.
Wczorajszy dzień był niezmiernie trudny a zaraz zakończył się najlepsza imprezą na świecie. Ni cholery tego tanga nie chciałam, bałam się ale słyszałam że wyglądam w nim najlepiej do tej pory. Ocena – mierny. Trudne to jest stać tam w tych jedwabiach, koronkach, full glam z oceną – “ale sukienka ładna” – zaczęła.
Emocjonalny wpis pokazuje, że dla niej program to już nie tylko zabawa czy rozrywka, ale także ogromne wyzwanie psychiczne. Maja Bohosiewicz przyznała, że oceny jurorów potraktowała bardzo osobiście.
Cała ta zabawa staje się nagle bardzo poważna i personalna. Stoisz przed jury które nie znajduje w twoim tańcu nic ładnego oprócz garderoby a tobie wydaje się, że poszło petardunia. Jednak bardziej zimne ognie, smutne, wbite w ciastko które tliły się 5 sekund – napisała wprost, nie kryjąc rozczarowania.
Choć na parkiecie zabrakło fajerwerków według jurorów, kulisy jubileuszowego odcinka wyglądały zupełnie inaczej. Po nagraniach wszyscy uczestnicy udali się na huczne after party z okazji 20-lecia programu. To właśnie tam, jak wspomina Maja Bohosiewicz, odzyskała dobry nastrój i poczuła prawdziwą radość.
Na szczęście po wszystkich byliśmy zaproszeni na after party z okazji 20lecia i tam wytańczeni do 3:00 nad ranem, z najlepszymi ludźmi, z piękną energią – i myślę sobie … TO WŁAŚNIE MIAŁA BYĆ TA ENERGIA co na tej imprezie. To miała być ta radość i ta Bomba. Może jeszcze się uda – zakończyła swój wpis.
Pod emocjonalnym postem aktorki szybko pojawiły się dziesiątki komentarzy pełnych wsparcia. Edyta Pazura skomentowała krótko i dosadnie: – “Była petardunia!”. Z kolei taneczny partner, Albert Kosiński, od razu dodał jej otuchy, pisząc: – “Była petardunia i w tango, i na after party! Głowa do góry i jedziemy dalej”. Takie słowa z pewnością pozwoliły aktorce choć na chwilę odetchnąć i spojrzeć na całą sytuację z dystansem.
Nie zabrakło też wsparcia od innych znajomych z branży. Qczaj w charakterystyczny dla siebie emocjonalny sposób napisał:
Maja Ty jesteś czystym dobrem! Dziękuję, że lata temu pod tą opalenizną solaryjną i mięśniami zobaczyłaś je też u mnie. WRÓCIŁEM do życia – napisał.
Głos zabrała także siostra aktorki – Sonia Bohosiewicz, która podeszła do sprawy z dużym spokojem.
Byliście piękni, skupieni. Czy tango musi być nerwowe? Ja lubię taką wersję. Ale ja to się nie znam – czytamy.
Te słowa pokazują, że opinie na temat występu są bardzo różne i nie ma jednej prawdy. Jedno jest pewne – występ Mai Bohosiewicz i jej reakcja po programie wywołały ogromne emocje i jeszcze długo będą szeroko komentowane.
ZOBACZ RÓWNIEŻ: Kaczorowska i Rogacewicz ujawniają, czy pocałunek w był wyreżyserowany! To wtedy podjęli tę decyzję
A Wam jak się podobał występ Mai i Alberta w trzecim odcinku? Dajcie znać w komentarzu pod artykułem oraz na Instagramie, Facebooku i TikToku!






Autor: Szymon Jedynak
Dodaj komentarz
showbiz
Dominika Serowska ODCINA SIĘ od Marcina Hakiela? Mocne słowa prosto z dżungli

Dominika Serowska, obecna partnerka Marcina Hakiela, ma dość bycia postrzeganą jedynie przez pryzmat jego nazwiska. Zdecydowała się na odważny krok – występ w popularnym reality-show, gdzie celebrytki rywalizują ze sobą w ekstremalnych warunkach. Jak sama podkreśla, chce w końcu pokazać swoją prawdziwą twarz i wyjść z cienia znanego tancerza. Dowiedz się więcej, co powiedziała!
Marcin Hakiel już od dzieciństwa budował swoją karierę w tańcu towarzyskim. To właśnie zamiłowanie do tańca pozwoliło mu zdobywać laury na arenie międzynarodowej i w krótkim czasie zapracować na miano jednego z najbardziej rozpoznawalnych polskich tancerzy. 12. miejsce na mistrzostwach świata czy wysokie lokaty w prestiżowych turniejach, w tym 5. miejsce w Pucharze Europy w tańcach latynoamerykańskich, sprawiły, że jego nazwisko zaczęło być synonimem sukcesu i profesjonalizmu.
Przełom w jego życiu zawodowym przyszedł wraz z udziałem w programie „Taniec z Gwiazdami”. Najpierw tańczył u boku Katarzyny Skrzyneckiej, a później partnerował Katarzynie Cichopek. Z nią właśnie sięgnął po zwycięstwo i kryształową kulę w drugiej edycji programu, co okazało się punktem zwrotnym w jego karierze. Wygrana otworzyła mu drzwi do show-biznesu i zapewniła ogromną rozpoznawalność, którą sprytnie wykorzystał, inwestując w dalszy rozwój.
Po sukcesie w telewizji Hakiel nie spoczął na laurach. Zamiast tylko błyszczeć w blasku sławy, skupił się na działalności edukacyjnej i biznesowej. Otworzył własną szkołę tańca „Hakiel – Akademia Tańca”, wydał kursy tańca, a także podjął się pracy jako instruktor i choreograf. To pokazuje, że nie ograniczył się jedynie do występów w telewizji, ale konsekwentnie budował markę w branży, która od zawsze była jego pasją.
Równie burzliwe jak jego życie zawodowe okazało się życie prywatne. W 2008 roku Marcin Hakiel i Katarzyna Cichopek wzięli ślub, tworząc związek, który przez lata uchodził za wzór w polskim show-biznesie. Para doczekała się dwójki dzieci – Adama i Heleny – i wydawało się, że nic nie zburzy ich szczęścia. Jednak w 2022 roku media obiegła informacja o rozwodzie, który wywołał ogromne poruszenie i stał się jednym z najgłośniejszych tematów w świecie celebrytów.
Po rozstaniu z aktorką tancerz odnalazł szczęście u boku Dominiki Serowskiej. Ich relacja od początku budziła emocje, zwłaszcza że nowa partnerka szybko znalazła się w centrum zainteresowania mediów. Para doczekała się syna o imieniu Romeo, a sama Dominika zaczęła coraz śmielej pojawiać się w przestrzeni publicznej, budząc ciekawość fanów i jednocześnie mierząc się z łatką „dziewczyny Hakiela”.
POLECAMY: Kaczorowska i Rogacewicz ujawniają, czy pocałunek w był wyreżyserowany! To wtedy podjęli tę decyzję
Serowska odcina się od Hakiela!
Dla Serowskiej bycie kojarzoną wyłącznie jako partnerka znanego tancerza okazało się męczące. Postanowiła więc obrać własny kierunek i pokazać, że potrafi zaistnieć w show-biznesie na własnych zasadach. Jej decyzja o udziale w telewizyjnym hicie „Królowa przetrwania” to wyraźny sygnał, że nie zamierza dłużej stać w cieniu.
„Królowa przetrwania” to reality show, które od kilku sezonów cieszy się ogromną popularnością. Widzowie z zapartym tchem obserwują, jak znane kobiety rywalizują ze sobą w trudnych konkurencjach, mieszkając w dżungli i funkcjonując w warunkach dalekich od luksusu. To właśnie tam Dominika Serowska chce pokazać swoją prawdziwą twarz i sprawdzić, czy poradzi sobie w ekstremalnych okolicznościach.
Nową edycję programu poprowadzi Małgorzata Rozenek-Majdan, co dodatkowo przyciągnie uwagę mediów. Wśród uczestniczek znalazły się m.in. Izabela Macudzińska-Borowiak, Ilona Felicjańska, Maja Rutkowski, Sofi Sivokha, Nicol Pniewska oraz Maja Rutkowski. To niezwykle barwne towarzystwo, w którym każda z kobiet chce udowodnić swoją siłę i determinację.
Sama Serowska wprost przyznała, dlaczego zdecydowała się na udział w programie.
Jestem partnerką Marcina Hakiela i stąd jestem najbardziej znana, dlatego zdecydowałam się wziąć udział w »Królowych przetrwania«, żeby pokazać się z takiej swojej strony, żeby już nie być kojarzona tylko jako partnerka Marcina. Można powiedzieć, że jestem taką początkującą influencerko-celebrytką – powiedziała Serowska na nagraniu.
Jej słowa jasno pokazują, że udział w programie to dla niej nie tylko przygoda, ale przede wszystkim walka o własną tożsamość w świecie mediów.
Nie ma wątpliwości, że występ w „Królowej przetrwania” będzie dla Dominiki Serowskiej prawdziwym testem charakteru i wytrzymałości. Dla wielu widzów stanie się okazją, by zobaczyć ją w zupełnie nowym świetle – nie jako „partnerkę Hakiela”, lecz jako kobietę, która odważnie walczy o swoje miejsce w show-biznesie. Jedno jest pewne: jej obecność w programie jeszcze długo będzie wzbudzać emocje i wywoływać gorące dyskusje.
ZOBACZ RÓWNIEŻ: Natalia Janoszek dała o sobie znać! To dlatego ominęła wielki jubileusz „Tańca z Gwiazdami”
Będziecie oglądać nowy sezon “Królowej przetrwania”? Dajcie znać w komentarzu pod artykułem oraz na Instagramie, Facebooku i TikToku!






Autor: SJ
Dodaj komentarz
news
Kaczorowska i Rogacewicz ujawniają, czy pocałunek w był wyreżyserowany! To wtedy podjęli tę decyzję

Od pierwszego odcinka „Tańca z Gwiazdami” ich nazwiska nie schodzą z nagłówków. Agnieszka Kaczorowska i Marcin Rogacewicz już w premierowym epizodzie potwierdzili, że łączy ich coś więcej niż taniec, a namiętny pocałunek wywołał lawinę komentarzy. Teraz w podcaście „WojewódzkiKędzierski” zdradzili kulisy swojego związku i udziału w programie. Dowiedz się więcej i sprawdź, kiedy zaczęli planować swój udział w tanecznym show!
Od samego początku było jasne, że duet Kaczorowska–Rogacewicz nie przejdzie obojętnie przez jubileuszową edycję „Tańca z Gwiazdami”. Już w premierowym odcinku na oczach milionów widzów nie tylko zatańczyli wspólny układ, ale także wyznali, że łączy ich coś więcej niż taniec. Widzowie dosłownie zamarli przed telewizorami, kiedy zakończyli występ namiętnym pocałunkiem – sceną, która natychmiast stała się viralem i przeszła do historii programu.
Plotki o romansie tej dwójki krążyły w mediach na długo przed pierwszym odcinkiem. Niektórzy fani dopatrywali się chemii między nimi jeszcze podczas prób, inni nie wierzyli w pogłoski i sądzili, że to tylko medialny szum. Jednak gdy Agnieszka Kaczorowska i Marcin Rogacewicz pojawili się razem na parkiecie, nie było już wątpliwości – ich relacja to nie fikcja, a uczucie, które eksplodowało w najmniej spodziewanym momencie.
Choć widzowie byli zachwyceni, nie zabrakło także krytyki. W sieci natychmiast pojawiły się komentarze sugerujące, że tak spektakularny gest nie mógł być przypadkowy i że został dokładnie zaplanowany, by przyciągnąć większą uwagę mediów. Niektórzy internauci zarzucali im brak autentyczności, twierdząc, że to jedynie „show dla kamer”. Sama para odpowiadała jednak na te spekulacje wprost i konsekwentnie – podkreślali, że od początku chcieli być sobą i nie udawać kogoś innego. W ich przekonaniu szczerość zawsze wygra z przygotowanym scenariuszem, a emocje, które pokazali, były prawdziwe i wynikały z ich uczuć, a nie z planu produkcji.
POLECAMY: Natalia Janoszek dała o sobie znać! To dlatego ominęła wielki jubileusz „Tańca z Gwiazdami”
Czy pocałunek to był pomysł produkcji Polsatu? Od kiedy Kaczorowska i Rogacewicz planowali udział w “TzG”?
Gdy emocje po tanecznych występach opadły, Kaczorowska i Rogacewicz zdecydowali się opowiedzieć swoją wersję wydarzeń w podcaście „WojewódzkiKędzierski”. To tam Kuba Wojewódzki i Piotr Kędzierski bez ogródek zapytali ich o kulisy pamiętnego pocałunku, który do dziś elektryzuje publiczność. Rozmowa od razu weszła na gorący temat – czy wszystko, co widzieli widzowie, było prawdziwe, czy może zaplanowane z góry przez produkcję programu.
Na pytanie o to, czy gest był reżyserowany, Marcin Rogacewicz odpowiedział szczerze:
Nic mi nie przeleciało przez głowę innego niż to, co się wydarzyło. Ale to, żebyśmy sobie uświadomili […] Widziałem tylko tę czerwoną lampkę na kamerze i uświadomiłem sobie, że parę milionów ludzi na to patrzy. To był taki moment, w którym po prostu wydarzyło się to, co się wydarzyło – powiedział aktor.
Z kolei Agnieszka Kaczorowska podkreśliła, że telewizja była świadoma ich relacji i nie zamierzali niczego udawać. Jak przyznała:
Telewizja wiedziała. Produkcja wie o tym wszystkim, co się u nas dzieje i na pewno rozmawiali z nami w kontekście całej edycji i całego programu, czy chcemy się ukrywać, czy chcemy raczej być szczerzy i prawdziwi. Mówiliśmy, że chcemy być sobą, chcemy być po prostu tacy, jacy jesteśmy – tłumaczyła.
Wojewódzki i Kędzierski drążyli temat, pytając, czy nie rozważali zatajenia swojego uczucia na czas emisji programu. Na to pytanie Rogacewicz zareagował stanowczo:
To byłoby kłamstwo. Myślę, że prawda się zawsze obroni – powiedział.
W trakcie rozmowy z Kubą i Piotrem para zdradziła, że ich decyzja o wejściu do „Tańca z Gwiazdami” wcale nie była spontaniczna. Już kilka miesięcy wcześniej, a dokładnie na początku roku, długo dyskutowali, czy wspólny udział w tak medialnym projekcie to dobry pomysł. Doskonale zdawali sobie sprawę, że narażą się na plotki i komentarze, ale szybko uznali, że lepiej pokazać się takimi, jacy naprawdę są, niż tworzyć sztuczny wizerunek na potrzeby programu.
Na zakończenie rozmowy Rogacewicz wyznał, że dla niego udział w „Tańcu z Gwiazdami” od początku miał jeden cel:
Miałem takie marzenie, że jeżeli wezmę udział w tym programie, to weźmiemy go razem z Agnieszką. Wiecie, bo ja nie tańczę. Nigdy nie tańczyłem. Nie potrafiłem tańczyć jeszcze trzy tygodnie temu. Uczę się tego wszystkiego od zera – wspomniał.
Choć od ich pierwszego występu w „Tańcu z Gwiazdami” minęło już kilka tygodni, Agnieszka Kaczorowska i Marcin Rogacewicz wciąż pozostają w centrum uwagi. Ich szczerość i naturalność jednych zachwyca, innych drażni, ale bez wątpienia nie pozostawia nikogo obojętnym. Wszystko wskazuje na to, że jeszcze nieraz będą budzić emocje – zarówno na parkiecie, jak i poza nim.
ZOBACZ RÓWNIEŻ: Marcin Rogacewicz wyciągnął pierścionek podczas tańca z Agnieszką Kaczorowską – to przedsmak zaręczyn?
Kibicujecie Kaczorowskiej i Rogacewiczowi w “Tańcu z Gwiazdami”? Dajcie znać w komentarzu pod artykułem oraz na Instagramie, Facebooku i TikToku!










Autor: SJ
Dodaj komentarz
-
news5 dni temu
Jolanta Pieńkowska niespodziewanie ODCHODZI z TVN24! Kulisy odejścia dziennikarki szokują
-
news3 dni temu
TYLKO U NAS: Szokująca zmiana w „Gogglebox. Przed telewizorem” – widzowie nie będą mogli uwierzyć
-
moda3 dni temu
Roztańczony PGE Narodowy 2025: Krawczyńska po operacji, elegancki Sikora, rozanielony Maserak [NA ŻYWO]
-
showbiz4 dni temu
„Twoja Twarz Brzmi Znajomo”: szokujące metamorfozy i dramaty na scenie! Nie uwierzysz, kto wygrał 4. odcinek
-
news3 dni temu
Klaudia El Dursi nie chciała zdradzić imienia córki? „Dzień Dobry TVN” zrobiło to za nią
-
news4 dni temu
Legendarny dziennikarz TVN24 Jacek Pałasiński w szpitalu – fani wstrzymali oddech po tej fotografii
-
news3 dni temu
Nie uwierzycie, co przeszedł uczestnik “The Voice of Poland”! Filip Mettler opowiedział o zrzuceniu 60 kilogramów [WIDEO]
-
news2 dni temu
Sprawdziliśmy DODY „SZTUCZNE POŚLADKI”, abyście WY nie musieli!
Dodaj komentarz