Śledź nas

showbiz

TYLKO U NAS: Agnieszka Kotońska wspomina pracę na planie “Królowa przetrwania”, a my znamy kulisy nowego projektu

Opublikowano

w dniu

Agnieszka Kotońska, gwiazda znana z ciętego języka i ogromnego dystansu do siebie, tym razem zaskoczyła wyznaniem pełnym emocji. Nie chodzi ani o nową aferę, ani kolejną telewizyjną dramę. Chodzi o coś dużo głębszego – doświadczenie, które, jak sama przyznała, zostanie z nią na zawsze. Zapoznaj się ze szczegółami już teraz!

Od lat widzowie kojarzą Agnieszkę Kotońską z kultowego programu „Gogglebox. Przed telewizorem”, gdzie razem z mężem Arturem i synem Dajanem bawi publiczność ciętym humorem i szczerą reakcją na to, co dzieje się w telewizji. Program stał się jej znakiem rozpoznawczym, a TTV niemal domem. Choć aktualnie emisja została wstrzymana, fani mogą spać spokojnie – nowy sezon wróci jesienią, a Kotońska znów zasiądzie na swojej kultowej kanapie. Premiera nowego sezonu planowana jest na 25 sierpnia lub 1 września, oczywiście w klasycznym paśmie – poniedziałki, godz. 22:00.

Gogglebox to jednak nie wszystko. Choć to właśnie tam zdobyła rozpoznawalność, Kotońska chętnie podejmuje nowe wyzwania. Brała udział w „99 – Gra o wszystko”, gdzie musiała mierzyć się z fizycznymi i psychicznymi próbami, a w programie „Back to School” wróciła do szkolnej ławki, by sprawdzić, jak wygląda współczesna edukacja. Jednak to udział w „Królowych Przetrwania”, zrealizowany na początku 2025 roku, najbardziej wpłynął na jej emocje i światopogląd.

To właśnie tam, u boku Pauliny Smaszcz, Agnieszki Kaczorowskiej i Magdaleny Stępień, Agnieszka Kotońska została wrzucona w ekstremalne warunki bez telefonu, wygód i kontaktu z rodziną. Sama wróciła do tych przeżyć podczas ostatniego Q&A na Instagramie. Odpowiadając na pytanie o wspomnienia z planu, napisała wprost:

“Królowe Przesłania” – wyjątkowa podróż, której nie zapomnę – rozpoczęła.

Jak sama przyznała, doświadczenie było nie tylko fizycznie wymagające, ale przede wszystkim psychicznie trudne:

To był trudny i wymagający czas – psychicznie, emocjonalnie. Brak telefonu, kontaktu z rodziną, zupełnie nowe drogi, które trzeba było przejść samej. A do tego – niezwykłe kobiety, każda z własnym charakterem, emocjami, historią. Trzeba było się nauczyć żyć razem, słuchać siebie nawzajem i… po prostu być – napisała.

Mimo trudnych warunków i braku komfortu, znalazła w tej surowej rzeczywistości coś, czego nie da się kupić: ciszę i autentyczne emocje.

Mimo trudności, była w tym wszystkim niezwykła siła. Przepiękna przyroda, momenty, które zostają w pamięci na długo. Cisza, w której można było naprawdę usłyszeć siebie – czytamy.

Takie doświadczenia, jak mówi – zostają z człowiekiem na zawsze i zmieniają go od środka. Dziś, z perspektywy czasu, nie żałuje niczego i nie miałaby oporów, by zrobić to ponownie.

Gdybym mogła cofnąć czas i przeżyć to jeszcze raz – zrobiłabym to bez wahania. Bo takie doświadczenia zmieniają. Dodają odwagi. Uczą pokory. I zostają w sercu na zawsze – zakończyła.

POLECAMY: Mery Spolsky chce jechać na Eurowizję 2026? Artysta ujawnia swoje plany i zdradza szczegóły nowego albumu

Przed Kotońską nowe wyzwania? Ujawniamy szczegóły!

Choć „Królowe Przetrwania” nie były klasycznym telewizyjnym formatem pełnym blichtru, to zdecydowanie nie brakowało tam emocji, spięć i wyrazistych konfrontacji – bo właśnie to widzowie kochają najbardziej. Surowe warunki, silne osobowości i momenty kryzysów zbudowały napięcie, które trzymało przed ekranem. Agnieszka Kotońska pokazała w tym chaosie, że ma nie tylko charakter i cięty język, ale też serce, empatię i ogromną samoświadomość.

Po tym intensywnym, emocjonalnym przeżyciu wróciła do świata show-biznesu odmieniona, silniejsza i jak sama mówi – bardziej świadoma. Jesienią znów zobaczymy ją w „Goggleboxie”, który niezmiennie cieszy się ogromną popularnością wśród widzów TTV.

Co więcej, według naszych nieoficjalnych i niepotwierdzonych informacji, Agnieszka Kotońska pojawi się w nowym sezonie programu „Orzeł czy reszka” – kultowego formatu, który po kilku latach przerwy wraca na antenę. Formuła programu pozostaje niezmieniona: jedna z par uczestników – podróżuje z „złotą kartą” i nieograniczonym budżetem, natomiast druga para musi przez dwa dni radzić sobie z budżetem odpowiadającym stu dolarom. Luksusy i swoboda kontra survival i spryt – wszystko to w dynamicznej, nieprzewidywalnej atmosferze, która przyciąga fanów podróży i emocji.

ZOBACZ RÓWNIEŻ: TikToker Filip Szyc padł ofiarą KRADZIEŻY – nagrał i skomentował całą bezradność polskich służb

Jaki program TTV lubicie najbardziej? Dajcie znać już teraz pod nowym postem na Facebooku!

Agnieszka Kotońska (fot. screen Instagram Story Agnieszka Kotońska)
Agnieszka Kotońska (fot. screen Instagram Agnieszka Kotońska)
Agnieszka Kotońska (fot. screen Instagram Agnieszka Kotońska)
Agnieszka Kotońska (fot. screen Instagram Agnieszka Kotońska)

Autor: SJ

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

showbiz

Basia Kurdej-Szatan podzieliła się gorącymi wieściami prosto z planu nowego serialu TVP

Opublikowano

w dniu

przez

Barbara Kurdej-Szatan powraca na antenę TVP w nowym serialu, który już wywołuje spore emocje. Produkcja osadzona jest w malowniczej, ale pełnej intryg miejscowości, a obsada zapowiada się niezwykle interesująco. Co tak naprawdę kryje się za tym projektem? Dowiedz się więcej!

Barbara Kurdej-Szatan, aktorka znana z wielu popularnych polskich seriali, takich jak „W rytmie serca” czy „M jak miłość”, od lat jest jednym z najbardziej rozpoznawalnych i lubianych nazwisk na polskim rynku telewizyjnym. Po zakończeniu emisji jej teleturnieju „Cudowne lata”, który mimo dwóch sezonów nie spełnił pokładanych w nim nadziei, jej przyszłość na ekranie wydawała się niepewna. Jednak TVP postawiło na nią ponownie, angażując ją do nowej produkcji.

Serial „Zaraz wracam” to nowa, codzienna produkcja osadzona w malowniczej, choć pełnej konfliktów i intryg, wiejskiej miejscowości Polskie Pole. W centrum wydarzeń jest wójt Eligiusz Czapla, w którego wciela się doświadczony aktor Mariusz Kiljan. Jego postać walczy nie tylko o nadanie praw miejskich swojej wsi, ale także mierzy się z poważnymi problemami osobistymi i politycznymi przeciwnikami.

Oprócz Mariusza Kiljana i Barbary Kurdej-Szatan w serialu pojawią się również inni znani aktorzy, tacy jak Violetta Arlak, Katarzyna Zielińska, Dominika Lignicka, Marcin Kwaśny oraz Mikołaj Krawczyk. Jak zapowiadają producenci, ta różnorodna obsada gwarantuje połączenie dramatyzmu, humoru i ważnych odniesień społecznych, co sprawia, że produkcja będzie interesującą propozycją dla miłośników polskich seriali obyczajowych.

POLECAMY: TYLKO U NAS: Agnieszka Kotońska wspomina pracę na planie “Królowa przetrwania”, a my znamy kulisy nowego projektu

Kolejny projekt, który już budzi sporo emocji!

Jednak największym zaskoczeniem jest fakt, że mimo iż pierwszy sezon „Zaraz wracam” jeszcze nie miał swojej premiery, już dziś rozpoczęto zdjęcia do drugiego sezonu. To decyzja, która budzi wiele emocji i kontrowersji, bowiem zwykle kolejne sezony są planowane dopiero po ocenie wyników oglądalności pierwszej serii.

Sama Barbara Kurdej-Szatan potwierdziła tę informację na swoim Instagramie, gdzie powiedziała:

Dzień dobry. Rozpoczynamy właśnie prace nad drugim sezonem serialu „Zaraz wracam”, ale się cieszymy, a pierwszy już od września na TVP – ujawniła.

To pokazuje, że stacja ma ogromne zaufanie do projektu i do aktorki, ale jednocześnie rzuca cień na jakość i realne oczekiwania wobec serialu. Decyzja o rozpoczęciu prac nad drugim sezonem jeszcze przed premierą pierwszego może budzić zdziwienie i być postrzegana jako wyraz dużego zaufania TVP do projektu i jego obsady. Stacja najwyraźniej stawia na sprawdzone nazwiska i szybkie realizacje, co może być zarówno atutem, jak i wyzwaniem. Pytanie pozostaje, czy „Zaraz wracam” sprosta oczekiwaniom widzów, czy okaże się kolejną produkcją opartą na sprawdzonych schematach.

Warto przypomnieć, że Barbara Kurdej-Szatan jest aktorką, która przez lata udowodniła, że potrafi kreować różnorodne role – od serialu „W rytmie serca”, przez kultowe „M jak miłość”, aż po produkcje komediowe takie jak „Domek na szczęście”. Ten ostatni projekt, choć dostępny w serwisie Polsat Box Go, nigdy nie doczekał się emisji w tradycyjnej telewizji.

Serial „Zaraz wracam” wydaje się próbą połączenia lekkiej, rozrywkowej formy z ważnymi społecznymi tematami. Walka o prawa miejskie, intrygi polityczne i osobiste dramaty bohaterów mogą przyciągnąć widzów szukających w polskiej telewizji czegoś więcej niż tylko banalnej rozrywki.

ZOBACZ RÓWNIEŻ: Mery Spolsky chce jechać na Eurowizję 2026? Artysta ujawnia swoje plany i zdradza szczegóły nowego albumu

Będziecie oglądać nowy serial TVP? Dajcie znać na naszym Instagramie i Facebooku!

Barbara Kurdej-Szatan i Violetta Arlak (fot. screen Instagram Story Basia Kurdej-Szatan)
Barbara Kurdej-Szatan (fot. screen Instagram Story Basia Kurdej-Szatan)
Barbara Kurdej-Szatan (fot. screen Instagram Basia Kurdej-Szatan)
Barbara Kurdej-Szatan (fot. screen Instagram Basia Kurdej-Szatan)
Rafał Szatan i Barbara Kurdej-Szatan (fot. screen Instagram Basia Kurdej-Szatan)

Autor: SJ

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Kontynuuj czytanie

news

Mery Spolsky chce jechać na Eurowizję 2026? Artysta ujawnia swoje plany i zdradza szczegóły nowego albumu

Opublikowano

w dniu

przez

Zaskakująca, pełna energii i kontrowersji, tak w skrócie można opisać artystyczną drogę Mery Spolsky. Teraz młoda gwiazda planuje kolejny krok w karierze i myśli o Eurowizji 2026. Dowiedz się więcej już teraz na naszej stronie!

Mery Spolsky to zjawisko na polskiej scenie muzycznej, które trudno przeoczyć. Jej twórczość to unikalne połączenie oryginalnych tekstów, autorskiego podejścia do muzyki oraz wizualnej ekspresji, która często zaskakuje i prowokuje. W 2017 roku zadebiutowała albumem „Miło Było Pana Poznać”, który szybko zyskał uznanie zarówno krytyków, jak i słuchaczy. Kolejny krążek, „Dekalog Spolsky” z 2019 roku, umocnił jej pozycję jako jednej z najciekawszych artystek młodego pokolenia, a przebojowa „Bigotka” stała się prawdziwym hymnem dla wielu fanów. Jednak Mery Spolsky to nie tylko muzyka — artystka wykazuje również literacki talent, co udowodniła wydaniem książki „Jestem Marysia i chyba się zabiję dzisiaj” w 2021 roku, która sprzedała się w dziesiątkach tysięcy egzemplarzy.

W ostatnich miesiącach Mery Spolsky promowała trzeci album „EROTIK ERA”, który porusza niezwykle aktualne i często kontrowersyjne tematy związane z seksualnością, ciałopozytywnością, wstydem, relacjami międzyludzkimi oraz społecznymi oczekiwaniami wobec kobiet. Artystka bezkompromisowo wyraża swoje poglądy nie tylko w tekstach, ale również w charakterystycznych teledyskach, które wzbudzają emocje i prowokują do refleksji. To dzieło pokazuje, że Mery Spolsky nie boi się przekraczać granic i stawiać czoła trudnym tematom, wpisując się w nurt artystek, które chcą zmieniać rzeczywistość i normy społeczne.

Rok temu wiosną artystka podjęła się nowego wyzwania – została prowadzącą pierwszą polską edycję programu „Drag me out. Czas na show”. Format skupiał się na celebrytach płci męskiej, którzy wcielali się w drag queens, co spotkało się z dużym zainteresowaniem i pokazuje, jak wszechstronna i odważna jest artystka. Lato 2024 przyniosło jej kolejny sukces – poprowadziła jeden z koncertów na prestiżowym „Top Of The Top Sopot Festival”. W grudniu natomiast wystąpiła podczas specjalnego koncertu „Nie idziemy na Sylwestra”, który był kolejną okazją do zaprezentowania swojej wyjątkowej osobowości scenicznej.

W tym roku Mery Spolsky pojawiła się także jako jurorka w powracającym programie „You Can Dance. Po prostu tańcz”, gdzie z miejsca zdobyła sympatię widzów swoim szczerym i pełnym pasji podejściem. W tym samym czasie wydała singiel „Marysia Kowalska”, który wyraźnie różni się od jej wcześniejszych utworów i podkreśla kolejny etap jej artystycznej ewolucji. Nowa fryzura i świeże brzmienie podkreślają, że artystka ciągle się zmienia i nie boi podejmować ryzyka, by pozostawać wierną swoim ideałom i wizji sztuki.

Obecnie Mery Spolsky intensywnie koncertuje, korzystając z letniego sezonu festiwalowego. Jednym z ważniejszych wydarzeń, na którym będzie można ją zobaczyć, jest drugi dzień „Top of The Top Sopot Festival” zaplanowany na 19 sierpnia i transmitowany przez TVN. Tym razem wystąpi w koncercie poświęconym walce o prestiżową nagrodę publiczności – Bursztynowego Słowika. To wyjątkowa okazja, by zaprezentować swoje umiejętności i zdobyć uznanie szerokiej publiczności, co dla artystki jest niezwykle ważne.

POLECAMY: Dagmara Kaźmierska nie ukrywa prawdy – pokazała twarz dwa tygodnie po operacji bez żadnych filtrów

Mery Spolsky wystąpi na Eurowizji? Artystka zdradza szczegóły!

W jednym z ostatnich wywiadów dla Tuba.FM Mery Spolsky otwarcie przyznała, że marzy o występie w preselekcjach do Eurowizji 2026. Co ważne, artystka dodała, że ma już gotową piosenkę, która, jak sugeruje, mogłaby mocno zaznaczyć się w konkursowej stawce i przyciągnąć uwagę.

Chciałabym się zgłosić do preselekcji na Eurowizję, bo bardzo mi to pasuje do projektu, który szykuję. Ja nie mówię, że ja tu będę walczyć o reprezentację Polski, ale chce spróbować – powiedziała.

Eurowizja to konkurs, który w ostatnich latach przeszedł znaczącą metamorfozę. Preselkcje stają się areną dla nowych, niebanalnych artystów i projektów. Przykładem jest tegoroczna występ Justyny Steczkowskiej z piosenką „Gaja”, która pokazała, że na scenie Eurowizji można zaprezentować coś świeżego, ambitnego i jednocześnie angażującego publiczność. To otwiera nowe możliwości dla takich twórców jak Mery Spolsky, którzy chcą połączyć artystyczną oryginalność z masowym odbiorem.

W międzyczasie artystka intensywnie pracuje nad nowym albumem, który planuje wydać jesienią. To projekt, który ma być kolejnym ważnym etapem w jej karierze. W wywiadzie dla Tuba.FM zdradziła, że przygotowuje coś, co może zaskoczyć jej fanów i zdefiniować ją na nowo jako artystkę. Połączenie nowej muzyki z możliwym startem w Eurowizji wskazuje na ambitne plany i chęć poszerzenia swojej obecności na scenie zarówno krajowej, jak i międzynarodowej.

ZOBACZ RÓWNIEŻ: TikToker Filip Szyc padł ofiarą KRADZIEŻY – nagrał i skomentował całą bezradność polskich służb

Chcielibyście zobaczyć Mery Spolsky na Eurowizji? Dajcie znać w komentarzu pod artykułem!

@tuba.fm Okej to by było coś. Z Polski na Eurowizję @meryspolsky #muzyka #polskamuzyka #tubafm #eurowizja ♬ oryginalny dźwięk – Tuba.FM – Tuba.FM
Mery Spolsky (fot. screen YouTube TVN Talent Show)
Mery Spolsky (fot. screen YouTube Festival Group) – występ na “Wianki nad Wisłą 2025”
Mery Spolsky (fot. screen YouTube Festival Group) – występ na “Wianki nad Wisłą 2025”
Mery Spolsky (fot. screen Instagram Mery Spolsky)

Autor: SJ

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Kontynuuj czytanie

news

Dagmara Kaźmierska nie ukrywa prawdy – pokazała twarz dwa tygodnie po operacji bez żadnych filtrów

Opublikowano

w dniu

przez

Dagmara Kaźmierska przeszła spektakularną metamorfozę i nie ma zamiaru tego ukrywać. Po operacji plastycznej twarzy zrobionej w Turcji publikuje nagrania z rekonwalescencji i odsłania efekty zabiegu bez filtrów i makijażu. Zobaczcie zdjęcia już teraz!

Dagmara Kaźmierska to postać, której nie trzeba nikomu przedstawiać. Znana z programu „Królowe życia” zdobyła rzesze fanów dzięki swojej bezkompromisowej osobowości, wyrazistemu stylowi i charyzmie, której nie sposób podrobić. Z czasem jej kariera zatoczyła szerokie kręgi – od TTV przez Polsat aż po TikToka i YouTube’a, gdzie teraz dzieli się swoim życiem w sposób, który nie pozostawia miejsca na domysły.

Po burzliwym okresie medialnego zamieszania wokół jej przeszłości, Kaźmierska wycofała się z wielkiej sceny, ale nie zniknęła całkowicie. Zrezygnowała z „Tańca z Gwiazdami”, w którym występowała w parze z Marcinem Hakielem i na jakiś czas zawiesiła publiczną aktywność. Jednak dziś wraca w nowej odsłonie – dosłownie. Jak sama zdradziła, niedawno przeszła lifting twarzy w Turcji, za który zapłaciła około 20 tysięcy złotych.

Nie byłoby w tym nic szokującego, gdyby nie fakt, że Dagmara pokazuje absolutnie wszystko: od pierwszych dni po operacji, przez etapy gojenia, aż po obolałą, zasinioną twarz. Jej relacja nie przypomina wyretuszowanych obrazków znanych z Instagrama – tu nie ma filtrów, światła ustawionego pod kątem ani marketingowej ściemy. Jest surowo, realistycznie i trzeba przyznać – bardzo odważnie.

Turcja, do której Kaźmierska udała się na zabieg, to dziś jedno z ulubionych miejsc Polaków chcących poprawić urodę. Kliniki oferują nowoczesne warunki, konkurencyjne ceny i wysoką jakość usług. Nic więc dziwnego, że celebrytka wybrała właśnie ten kierunek. Jednak zamiast zgrabnie wrócić i pochwalić się „efektem wow”, Dagmara pokazała kulisy – bolesne i dalekie od ideału.

Kilkanaście dni temu, na pierwszym nagraniu po operacji, jakie pojawiło się w sieci, zobaczyć można było Dagmarę z grubym opatrunkiem na szyi, turbanem na głowie i potężną opuchlizną pod oczami. Trudno było ją rozpoznać.

POLECAMY: TikToker Filip Szyc padł ofiarą KRADZIEŻY – nagrał i skomentował całą bezradność polskich służb

Kaźmierska pokazuje nowe efekty operacji!

Wczoraj, dokładnie dwa tygodnie po zabiegu, Dagmara Kaźmierska opublikowała na swoim InstaStory nowe nagranie prosto z samochodu. Nie próbowała niczego tuszować ani upiększać – pojawiła się przed kamerą bez makijażu, bez filtrów, z opuchlizną pod oczami i widocznymi siniakami. Słychać było w jej głosie wyraźną ulgę, ale też wciąż obecny dyskomfort.

Bardzo dobrze się goję, siniaki jeszcze są, szwy z tyłu też bolą, bo tak szybko nie znikną. Nie mniej moja buzia zaczyna coraz bardziej wyglądać – relacjonowała.

W tym samym nagraniu Kaźmierska pozwoliła sobie na typowy dla siebie żart, który idealnie podsumowuje jej podejście do całej sytuacji.

Wolałabym [czyt. być] jak tygrysica, no ale może być i kot. Choć ja uważam, że w dalszym ciągu przypominam siebie – zażartowała.

Choć dla wielu osób operacja plastyczna to temat drażliwy lub wręcz wstydliwy, ona traktuje ją jako kolejny krok w swoim życiu. Bez dramatyzowania, ale też bez lukru. Ma świadomość, jak wygląda, ale nie próbuje nikogo przekonać, że wszystko jest idealne. Jej zdaniem metamorfoza nie polega na udawaniu – chodzi o realną zmianę, która wymaga odwagi, bólu i dystansu.

Szczerość Dagmary Kaźmierskiej w kwestii ceny zabiegu również przyciągnęła uwagę. W jednej z transmisji wyjawiła, że za operację plastyczną zapłaciła około 20 tysięcy złotych, co jak na tego typu procedurę jest kwotą relatywnie niską. To możliwe dlatego, że zabieg wykonała w Turcji, kraju, który od lat słynie z wysokiej jakości usług medycznych w rozsądnych cenach. Kliniki w Stambule czy Antalyi cieszą się rosnącą popularnością wśród Europejek, a teraz także Polek, które wolą zaufać zagranicznym specjalistom niż przepłacać w lokalnych klinikach.

Dagmara, jak zwykle bez oporów, podzieliła się wszystkimi szczegółami – nie tylko gdzie, ale też za ile i w jakich warunkach. Dla wielu kobiet może to być przełomowa informacja, a zarazem dowód, że zmiana wyglądu nie musi kosztować majątku, ale musi kosztować odwagę.

ZOBACZ RÓWNIEŻ: Katarzyna Nosowska i Błażej Król KPIĄ z Zenka Martyniuka? Zaskakujący występ na koncercie poróżnił fanów

Oglądaliście “Królowe życia” z udziałem Dagmary? Dajcie znać w komentarzu pod artykułem!

Dagmara Kaźmierska (fot. screen Instagram Story Dagmara Kaźmierska)
Dagmara Kaźmierska (fot. screen Instagram Story Dagmara Kaźmierska)
Dagmara Kaźmierska (fot. screen Instagram Story Dagmara Kaźmierska)
Dagmara Kaźmierska (fot. screen TikTok @queendboutique)
Dagmara Kaźmierska (fot. screen YouTube Przeambitni.pl)

Autor: SJ

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Kontynuuj czytanie

news

TikToker Filip Szyc padł ofiarą KRADZIEŻY – nagrał i skomentował całą bezradność polskich służb

Opublikowano

w dniu

przez

Filip Szyc, znany TikToker śledzony przez niemal 2 miliony użytkowników, padł ofiarą nietypowej, ale coraz częstszej kradzieży. Ktoś ukradł mu tablice rejestracyjne i choć natychmiast zareagował, dokumentując wszystko na TikToku, reakcja policji zaskoczyła wszystkich. Poznaj kulisy sprawy!

Filip Szyc, który w sieci zasłynął z autentyczności, humoru i dystansu do codziennych sytuacji, tym razem sam stał się bohaterem gorzkiej historii. Pewnego dnia nagrał krótkiego vloga, w którym poinformował widzów, że jego samochód został pozbawiony tablic rejestracyjnych.

Właśnie ktoś ukradł mi rejestrację, a do domu mam godzinę – relacjonował TikToker.

W materiale opublikowanym na TikToku widać, jak Szyc stara się zachować zimną krew. Mimo późnej pory natychmiast zadzwonił na policję, próbując zgłosić przestępstwo. Tam jednak usłyszał, że nie wystarczy zadzwonić – musi pojawić się fizycznie na komisariacie i dopiero tam złożyć stosowne zawiadomienie. To pierwsza przeszkoda, która zaskoczyła młodego twórcę, ale nie zamierzał się poddawać.

W międzyczasie Szyc zorganizował lawetę, ponieważ zgodnie z prawem nie można prowadzić pojazdu bez tablic rejestracyjnych. Całą sytuację dokumentował, pokazując widzom krok po kroku, jak wygląda życie osoby, która próbuje działać zgodnie z procedurami. Transport samochodu do garażu zajął kilka godzin i z pewnością wygenerował niemałe koszty.

Kolejne zderzenie z rzeczywistością nastąpiło późnym wieczorem, gdy influencer udał się na najbliższy komisariat. Mimo gotowości do zgłoszenia kradzieży, funkcjonariusze odmówili przyjęcia zawiadomienia – było już po godzinach przyjęć, czyli po 22:00. Próba zgłoszenia sprawy w innych jednostkach również zakończyła się niepowodzeniem.

POLECAMY: Katarzyna Nosowska i Błażej Król KPIĄ z Zenka Martyniuka? Zaskakujący występ na koncercie poróżnił fanów

Dalsze postępowanie w sprawie kradzieży!

W kolejnym vlogu opowiedział więcej o przebiegu rozmowy z funkcjonariuszami. Dowiedział się wtedy, że w przypadku kradzieży tablic rejestracyjnych powinno dojść do oględzin pojazdu na miejscu zdarzenia. Tymczasem dyżurny, z którym rozmawiał telefonicznie, nie poinformował go o tym obowiązku, zamiast tego odsyłając go bezpośrednio do komisariatu. W praktyce oznacza to, że kluczowy element dochodzenia został całkowicie pominięty.

Po dwóch dniach nerwów i błędów proceduralnych, Filip Szyc ostatecznie złożył zawiadomienie o przestępstwie i uzyskał informację o konieczności wyrobienia nowych tablic rejestracyjnych. Tymczasem do czasu ich otrzymania nie ma możliwości poruszania się pojazdem po drogach publicznych.

Dla wielu jego fanów, cała sytuacja była szokująca. Komentarze na TikToku szybko zapełniły się opiniami, że system całkowicie zawiódł. Wielu obserwatorów wskazywało, że Filip Szyc wykazał się odpowiedzialnością, działając zgodnie z prawem, podczas gdy aparat państwowy nie sprostał nawet podstawowym oczekiwaniom wobec obywatela.

Kradzież tablic rejestracyjnych nie jest wcale błahym incydentem – obecnie, zgodnie z obowiązującym prawem, traktowana jest jako przestępstwo, za które grozi kara do 5 lat pozbawienia wolności. Ma to na celu ograniczenie wykorzystywania skradzionych numerów do popełniania dalszych przestępstw – np. tankowania bez płacenia, włamań czy kradzieży samochodów.

Sam Szyc nie ukrywał frustracji, ale jego relacja miała też cel edukacyjny. Pokazał, co dokładnie należy robić w podobnej sytuacji i czego należy się spodziewać. Wskazał na niejasności w procedurach, brak komunikacji i absurdalne przepisy, które uderzają w osoby chcące działać legalnie. Nagranie zyskało ogromny zasięg i sprowokowało poważną dyskusję o tym, czy polskie służby są przygotowane na realne potrzeby obywateli.

Choć sprawa teoretycznie dobiegła końca, komentarze pod postami Filipa Szyca nie milkną. Fani masowo dzielą się w nich własnymi historiami, wskazując, że również padli ofiarą podobnych błędów systemowych – od kradzieży tablic po absurdalne reakcje służb. Wielu z nich przyznaje, że mimo chęci działania zgodnie z przepisami, natrafili na mur proceduralnych niejasności i biurokratycznego chaosu.

ZOBACZ RÓWNIEŻ: TYLKO U NAS: Gwiazda poprzedniej edycji “Tańca z Gwiazdami” znów w programie. Wiemy, z kim stworzy duet

Mieliście kiedyś podobną sytuację? Dzielcie się swoimi historiami w komentarzach!

@filip.szyc

nie było mnie dosłownie chwilę…

♬ dźwięk oryginalny – Filip Szyc
@filip.szyc

cieszę się, że trafiłem dziś na naprawdę miłe osoby

♬ dźwięk oryginalny – Filip Szyc
Filip Szyc (fot. screen Instagram Filip Szyc)
Filip Szyc (fot. screen Instagram Filip Szyc)
Filip Szyc (fot. screen Instagram Filip Szyc)

Autor: SJ

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Kontynuuj czytanie

HITY

Copyright © 2019 Przeambitni.pl. Stworzona z miłością