Śledź nas

showbiz

Burzliwe rozstanie i błyskawiczne zaręczyny. Teraz ślub – Akop Szostak zdradza, kiedy stanie przed ołtarzem

Opublikowano

w dniu

Jeszcze niedawno publicznie walczył o swoje małżeństwo, dziś planuje nowy ślub z inną kobietą. Akop Szostak nie zwalnia tempa – jego życie uczuciowe przypomina rollercoaster, który z każdym zakrętem budzi coraz większe emocje. Dowiedz się więcej!

Rozstanie Akopa Szostaka z żoną Sylwią Szostak wstrząsnęło fanami, którzy przez lata kibicowali ich relacji. Para uchodziła za jedną z bardziej zgranych i wspierających się w polskim show-biznesie. Dlatego ogłoszony w marcu 2024 roku rozwód był ogromnym zaskoczeniem. Fani nie mogli uwierzyć, że coś, co wyglądało na idealne, w rzeczywistości się rozsypało.

Choć początkowo para próbowała ratować swoje małżeństwo, ostatecznie ich wysiłki okazały się daremne. Akop Szostak i Sylwia Szostak podjęli decyzję o rozstaniu definitywnie. Wypowiedzi sportowca w mediach sugerowały, że był to dla niego trudny moment, pełen emocji i refleksji.

Niespodziewanie, niedługo po rozwodzie, w życiu Akopa Szostaka pojawiła się nowa kobieta – Michalina Zagórska. Dla wielu tempo tej relacji okazało się wręcz szokujące. Zaledwie kilka miesięcy po zakończeniu długoletniego związku, sportowiec postanowił rozpocząć nowy etap życia z inną osobą u boku.

Co więcej – nie tylko uczucie rozkwita w ekspresowym tempie, ale również decyzje! Para zaręczyła się już w czerwcu tego roku. Informacja o zaręczynach szybko obiegła media, a sam Akop Szostak potwierdził ją publicznie, nie pozostawiając wątpliwości co do powagi relacji z Michaliną Zagórską. Internauci nie kryli zdziwienia, że tak poważny krok nastąpił tak szybko po tak burzliwym rozstaniu.

POLECAMY: Edyta Herbuś opanowała Polsat! Nowa bohaterka w „Przyjaciółkach” wywróci wszystko do góry nogami

Akop Szostak planuje ślub! Znamy datę ceremonii!

Jeszcze większe poruszenie wywołała informacja o… ślubie! Jak się okazuje, zakochani nie zamierzają długo czekać – ceremonia ma odbyć się już w lipcu 2026 roku. Tę informację Akop Szostak przekazał publicznie, odpowiadając na zainteresowanie fanów. Para ma już wyznaczoną konkretną datę i powoli rozpoczyna przygotowania do wydarzenia. Ślub odbędzie się w Polsce, co dla wielu może być potwierdzeniem, że mimo popularności i obecności w show-biznesie, zakochani chcą ten ważny dzień przeżyć w gronie bliskich, w znanym sobie otoczeniu.

Choć Akop Szostak dzieli się swoim szczęściem na Instagramie, nie pojawia się tam fala komentarzy – szczególnie że większość treści publikowana jest w formie relacji, których nie da się publicznie komentować. Nie ma więc miejsca na otwartą krytykę ani pochwały, a całość pozostaje jedynie do indywidualnej interpretacji odbiorców. Jedno jednak jest pewne – dla Akopa Szostaka dziś najważniejsze jest osobiste szczęście. Jeśli odnalazł je u boku Michaliny Zagórskiej, to bez względu na tempo wydarzeń, warto to uszanować.

Warto też wspomnieć o jeszcze jednym aspekcie życia Akopa Szostaka, który często podkreśla w mediach społecznościowych – jego miłości do zwierząt, a szczególnie psów. Nie tylko pokazuje wspólne chwile z czworonogami, ale również aktywnie angażuje się w ich ochronę i promowanie odpowiedzialnej opieki. To element jego codzienności, który dodatkowo pokazuje, jak ważne są dla niego wartości, bliskość i wrażliwość.

ZOBACZ RÓWNIEŻ: TYLKO U NAS: Czy Joanna Moro nie może pogodzić się z sukcesem Zborowskiej i Dereszowskiej? Mocne wpisy mówią same za siebie!

Akop Szostak (fot. screen Instagram Story @akopszostak)
Akop Szostak (fot. screen Instagram @akopszostak)
Akop Szostak (fot. screen Instagram @akopszostak)
Akop Szostak (fot. screen Instagram @akopszostak)
Akop Szostak (fot. screen Instagram @akopszostak)
Michalina Zagórska (fot. screen Instagram @akopszostak)
Michalina Zagórska i Akop Szostak (fot. screen Instagram @michalinazag)

Autor: SJ

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

showbiz

Sandra Kubicka PRZERYWA milczenie po poronieniu – to powiedzieli jej lekarze

Opublikowano

w dniu

przez

Świat Sandry Kubickiej od dawna kręci się wokół mediów i show-biznesu. Modelka, aktywna na Instagramie, uczestniczka licznych programów telewizyjnych i niedawno właścicielka własnej kawiarni „Sandra’s Matcha”, zawsze pokazywała swoje życie jako pełne sukcesów i barwnych doświadczeń. Za każdym jej zdjęciem i relacją kryli się jednak fani śledzący jej życie, nie zdając sobie sprawy, że za perfekcyjnym wizerunkiem może kryć się prawdziwy dramat, który w ostatnich dniach wyszedł na jaw. Dowiedz się więcej, jak modelka radzi sobie po utracie dziecka!

Od początku swojej kariery Sandra Kubicka przyciągała uwagę mediów nie tylko urodą, ale też energią i pomysłowością w działaniu. Jej udział w programach telewizyjnych, liczne kampanie, a także własna działalność biznesowa sprawiały, że dla wielu stała się wzorem perfekcyjnego życia celebrytki. Jej życie zawodowe wydawało się idealnie poukładane, a każdy post na Instagramie był uważnie obserwowany przez setki tysięcy fanów.

W sobotę, 20 września, Sandra poruszyła wszystkich internautów, publikując na swoim profilu serię czarno-białych zdjęć. Modelka podzieliła się dramatycznym doświadczeniem – utratą dziecka, które nosiła pod sercem. Na pierwszym z kadrów widać ją było z podwiniętą bluzką i zaokrąglonym brzuchem, a kolejne fotografie pokazują ją leżącą w szpitalnym pokoju, podpiętą pod kroplówkę, trzymającą dłoń swojego partnera, Aleksandra Barona, co nadaje całej scenie niezwykłą intymność i dramatyzm.

W opisie zdjęć Sandra Kubicka napisała wprost: „W kilka minut z najszczęśliwszej w najgorszy dzień mojego życia… Pękło mi serce… Żegnaj bobasku nasz. Rosłeś w szczęściu i ciszy”. Te słowa wstrząsnęły tysiącami fanów i pokazały, że nawet osoby, które wydają się żyć życiem pełnym blasku, nie są wolne od tragedii i dramatów, które potrafią złamać serce.

Dla wielu osób informacja o poronieniu była szokiem, ponieważ Sandra wcześniej nie informowała publicznie o kolejnej ciąży. W maju ubiegłego roku urodziła pierwszego syna, Leonarda, owoc związku z Aleksandrem Baronem, a w marcu media obiegły informacje o ich rozstaniu. Para jednak ostatecznie dała sobie drugą szansę, a obecna tragedia pokazała, jak kruche może być nawet najlepiej zaplanowane życie rodzinne, które wydaje się idealne w mediach społecznościowych.

POLECAMY: WŚCIEKŁA Agnieszka Woźniak-Starak zabrała głos po brutalnym zabiciu samicy łosia na Podlasiu

Sandra Kubicka ZABRAŁA GŁOS po stracie ciąży!

Po upływie dziesięciu dni od dramatycznego wydarzenia, Sandra Kubicka po raz kolejny zabrała głos, informując, że jest już w Polsce i że skupi się na zdrowiu oraz emocjach, które nadal towarzyszą jej po stracie dziecka. Modelka podkreśliła, że temat poronienia jest bardzo wrażliwy i chce w odpowiednim momencie podzielić się swoimi doświadczeniami w sposób przemyślany i profesjonalny.

W serii relacji na InstaStories Sandra zaznaczyła:

Dzisiaj jadę też do lekarza na kontrolę, sprawdzić, czy wszystko jest okej. To jest dla niektórych bardzo wrażliwy temat. Uwierzcie, że dla mnie też był, natomiast kiedyś porozmawiamy o tym, ale chcę to zrobić bardziej pro. Bardzo dużo kobiet się obwinia za poronienia. Bardzo często jest to wina nie tylko kobiet, ale i plemnika – mówiła.

Sandra Kubicka przyznała także, że w trudnych chwilach stara się dbać przede wszystkim o swoje emocje i zdrowie psychiczne.

Stres też ma bardzo duży wpływ. Każdy lekarz mi to mówi – na Zakyntos, moja pani lekarz tutaj – organizm jest bardzo inteligentny. Jak coś jest nie tak z dzieckiem, z płodem, to organizm to wydala. Ja sobie też tak mówię, że tak miało być, że nie miałam na to wpływu. Powinnam zadbać o siebie i o swoją głowę – dodała.

Mimo dramatycznego doświadczenia, Sandra Kubicka podkreśla, że jej życie toczy się dalej, a teraz najważniejsze jest zdrowie jej i jej rodziny. Pokazuje, że nawet w obliczu tragedii można dbać o siebie, szukać wsparcia i nie obwiniać się za rzeczy, na które nie miało się wpływu. Jej odwaga i szczerość uczyniły z niej postać, której doświadczenia mogą inspirować i dodawać siły innym w podobnych momentach życia.

ZOBACZ RÓWNIEŻ: Paulina Krupińska-Karpiel ZAATAKOWANA na drodze! Ta sytuacja wyprowadziła ją z równowagi

Śledzicie karierę Sandry Kubickiej? Dajcie znać w komentarzu pod artykułem oraz na Instagramie, Facebooku i TikToku!

Sandra Kubicka (fot. screen Instagram Stories Sandra Kubicka) – 30 września 2025
Sandra Kubicka (fot. screen Instagram Stories Sandra Kubicka) – 30 września 2025
Sandra Kubicka (fot. screen Instagram Sandra Kubicka)
Sandra Kubicka (fot. screen Instagram Sandra Kubicka)

Autor: SJ

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Kontynuuj czytanie

showbiz

WŚCIEKŁA Agnieszka Woźniak-Starak zabrała głos po brutalnym zabiciu samicy łosia na Podlasiu

Opublikowano

w dniu

przez

Agnieszka Woźniak-Starak, jedna z najbardziej rozpoznawalnych dziennikarek w Polsce, po raz kolejny udowodniła, że nie boi się mówić wprost. Znana z wielkiej miłości do zwierząt gwiazda zabrała głos w sprawie makabrycznego zdarzenia, o którym poinformował portal OkoPress. Samica łosia została postrzelona i porzucona w polu kukurydzy, a jej agonia trwała przez całą noc. To, co napisała była gwiazda TVN na swoim Instagramie, odbiło się szerokim echem. Dowiedz się więcej o kulisach sprawy!

Agnieszka Woźniak-Starak od dawna ma opinię osoby, która walczy o prawa zwierząt. Wielokrotnie powtarzała w wywiadach, że świat bez zwierząt byłby dla niej miejscem nie do życia. Prywatnie opiekuje się kilkoma psami, uwielbia jazdę konną i aktywnie wspiera fundacje pomagające bezdomnym czworonogom. Nic więc dziwnego, że wiadomość o cierpiącej łosi wyprowadziła ją z równowagi. Dla niej tego typu historie nie są „kolejnym newsem”, ale osobistym ciosem w serce.

Portal OkoPress opisał wstrząsające szczegóły zdarzenia. Do tragedii doszło w gminie Czyżew (woj. podlaskie). Nocą ktoś strzelił do łosi. Ranne zwierzę uciekło w pole kukurydzy, gdzie konało w męczarniach przez wiele godzin. Dopiero w dzień dostrzegł je sołtys i natychmiast powiadomił miejscowego łowczego. Ten z kolei zgłosił sprawę policji w Wysokiem Mazowieckiem. Niestety, los zwierzęcia był już przesądzony – weterynarz musiał je uśpić, aby zakończyć jego cierpienia.

Według informatora portalu, ślady na miejscu wskazują jasno, że sprawca nie tylko postrzelił zwierzę, ale nawet nie sprawdził, co tak naprawdę się stało. Po prostu zawrócił, wsiadł do samochodu i odjechał. Łosza próbowała ratować się, wychodząc o własnych siłach na trzech sprawnych nogach, jednak padła w kukurydzy, gdzie znalazł ją sołtys. Makabra z Podlasia wstrząsnęła opinią publiczną, a reakcja Agnieszki Woźniak-Starak udowadnia, że społeczeństwo ma dość takich historii.

Na InstaStories dziennikarka opublikowała zdjęcie artykułu OkoPress i dodała swoje pełne emocji słowa:

Mam nadzieję, że znajdą tego skur**syna. Przepraszam, naprawdę szukałam innego słowa – napisała zdenerwowana dziennikarka.

POLECAMY: Paulina Krupińska ZAATAKOWANA na drodze! Ta sytuacja wyprowadziła ją z równowagi

Dramat za dramatem, a co z konsekwencjami?

Problem nie ogranicza się tylko do Podlasia. W sierpniu cała Polska żyła tragiczną historią, kiedy podczas polowania myśliwy zastrzelił człowieka, biorąc go za dzika. Dramat rozegrał się tuż przed płotem posesji ofiary. Prokuratura musiała zająć się sprawą w trybie pilnym, a opinia publiczna po raz kolejny zaczęła zadawać pytania o to, czy przepisy dotyczące bezpieczeństwa na polowaniach w ogóle działają. To wydarzenie wywołało gorącą dyskusję, która jednak jak widać – nie przyniosła zmian.

Coraz więcej podobnych przypadków pokazuje, że problem myślistwa i kłusownictwa w Polsce jest znacznie poważniejszy, niż chcieliby przyznać sami zainteresowani. Zwierzęta giną w męczarniach, a sprawcy rzadko ponoszą konsekwencje. Każda kolejna historia, jak ta z Czyżewa, unaocznia, że obecne przepisy nie zapewniają realnej ochrony ani dla zwierząt, ani – co pokazują tragiczne wypadki z udziałem ludzi – dla społeczeństwa.

Polowanie coraz częściej budzi wątpliwości nie tylko wśród aktywistów, ale i w opinii publicznej. Strzały padają w nocy, w pobliżu wsi i domów, a ofiarami są nie tylko dzikie zwierzęta, lecz także zwierzęta gospodarskie, a nawet ludzie.

Nie ma wątpliwości, że głos tak znanej i cenionej osoby, jak Agnieszka Woźniak-Starak, ma ogromne znaczenie w tej debacie. Jej słowa, choć mocne i pełne emocji, z pewnością trafiły do serc tysięcy ludzi, którzy podobnie jak ona mają dość przemocy wobec zwierząt. Tragedia z łosiem może stać się punktem zwrotnym w dyskusji o tym, jak naprawdę wygląda myślistwo w Polsce i czy nie czas na radykalne zmiany.

ZOBACZ RÓWNIEŻ: Maja Bohosiewicz ROZLICZA jurorów „Tańca z Gwiazdami” – ten komentarz zabolał ją najbardziej

A Wy co uważacie o tej sprawie? Dajcie znać w komentarzu pod artykułem oraz na Instagramie, Facebooku i TikToku!

Agnieszka Woźniak-Starak (fot. screen Instagram Stories Agnieszka Woźniak-Starak) – 30 września 2025
Agnieszka Woźniak-Starak (fot. screen Instagram Agnieszka Woźniak-Starak)
Agnieszka Woźniak-Starak (fot. screen Instagram Agnieszka Woźniak-Starak)
Agnieszka Woźniak-Starak (fot. screen Instagram Agnieszka Woźniak-Starak)
Agnieszka Woźniak-Starak (fot. screen Instagram Agnieszka Woźniak-Starak)
Agnieszka Woźniak-Starak (fot. screen Instagram Agnieszka Woźniak-Starak)
Agnieszka Woźniak-Starak (fot. screen Instagram Agnieszka Woźniak-Starak)
Agnieszka Woźniak-Starak (fot. screen Instagram Agnieszka Woźniak-Starak)
Agnieszka Woźniak-Starak (fot. screen Instagram Agnieszka Woźniak-Starak)

Autor: Szymon Jedynak

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Kontynuuj czytanie

news

Paulina Krupińska ZAATAKOWANA na drodze! Ta sytuacja wyprowadziła ją z równowagi

Opublikowano

w dniu

przez

Paulina Krupińska-Karpiel, ulubienica polskiego show-biznesu i jedna z najbardziej rozpoznawalnych twarzy stacji TVN, tym razem nie pojawiła się na ekranie w roli uśmiechniętej prezenterki, ale jako kobieta, która doświadczyła na własnej skórze chamstwa i agresji na warszawskich ulicach. Jej emocjonalna relacja obnaża problem, o którym mówi się za mało – brak kultury wśród kierowców, szczególnie w sytuacjach, kiedy wszyscy powinni wykazać się zwykłą ludzką życzliwością. Dowiedz się więcej, co się stało!

Paulina Krupińska-Karpiel od lat uważana jest za jedną z najbardziej eleganckich i lubianych gwiazd w polskich mediach. Tytuł Miss Polonia zdobyty w 2012 roku otworzył jej drzwi do wielkiej kariery – nie tylko na scenie, ale też w telewizji. Z czasem zaczęła być kojarzona nie tylko z urodą, ale także z ogromną charyzmą i naturalnością, która przyciąga widzów przed ekrany.

Po sukcesie w konkursie piękności Krupińska reprezentowała Polskę na prestiżowym Miss Universe, gdzie dała się poznać jako ambasadorka urody i klasy. Jej świeżość oraz wdzięk sprawiły, że producenci telewizyjni szybko zwrócili na nią uwagę. W kolejnych latach oglądaliśmy ją w takich formatach jak „Dance Dance Dance” czy emocjonująca „Azja Express”. To właśnie tam pokazała, że nie boi się wyzwań i potrafi walczyć o swoje.

Wielkim krokiem w jej zawodowym życiu okazało się przejęcie roli prowadzącej program „Klinika urody” w TVN Style. Był to dopiero początek – dziś Krupińska jest jedną z głównych twarzy „Dzień Dobry TVN”, a jej duet z Damianem Michałowskim uchodzi za jeden z najlepszych w historii tego śniadaniowego show. Widzowie cenią ich za lekkość, autentyczność i wyjątkową chemię na antenie.

POLECAMY: Maja Bohosiewicz ROZLICZA jurorów „Tańca z Gwiazdami” – ten komentarz zabolał ją najbardziej

Paulina Krupińska-Karpiel ZWYWANA na drodze!

Niestety, nawet osoby znane i lubiane muszą mierzyć się z codziennymi problemami, które dotykają każdego z nas. Paulina Krupińska-Karpiel udowodniła, że nawet gwiazda telewizji śniadaniowej nie jest chroniona przed nieprzyjemnymi sytuacjami w miejskiej dżungli. Ostatnio podzieliła się historią, która przydarzyła jej się podczas zwykłej jazdy samochodem po Warszawie i która z pewnością wstrząsnęła jej obserwatorami w sieci.

Załamuje mnie to, że jesteśmy dla siebie tak nieżyczliwi. No, naprawdę, wystarczyłoby być tylko człowiekiem – zaczęła.

Prezenterka w emocjach tłumaczyła, że każdego dnia pokonuje odcinek drogi, na którym prowadzone są remonty kanalizacji. Z ruchu został wyłączony jeden pas, a jazda odbywa się wahadłowo, przy pomocy sygnalizacji świetlnej. Problem w tym, że jak zauważyła – światła są ustawione w taki sposób, że kierowcy zwyczajnie nie mają szansy pokonać odcinka w czasie.

Przejeżdżam pewnym odcinkiem drogi przynajmniej dwa razy dziennie. Na tej drodze jest robiona kanalizacja, więc część drogi jest wyłączona z ruchu – jest tylko jeden pas. Tam są wertepy i dziury, trzeba jechać bardzo ostrożnie, żeby sobie auta nie uszkodzić. I jest ustawiona sygnalizacja świetlna, żeby ten ruch wahadłowy sprawnie działał. Niestety, jest ona ustawiona źle, bo nigdy auta, które startują na zielonym świetle, nie wyrabiają się, żeby ten odcinek drogi przejechać w czasie. Po drugiej stronie już się wtedy zapala zielone światło i trzeba przepuścić po prostu auta, bo nie jesteśmy się w stanie zmieścić się tutaj na jednym wąskim pasie ruchu – tłumaczyła.

Paulina Krupińska opowiedziała, że mimo iż sama zachowała się życzliwie i przepuściła kilkanaście aut, które nadjechały z naprzeciwka, to spotkała się z niewytłumaczalną agresją. Właśnie to – brak wzajemnego szacunku – najbardziej wyprowadziło ją z równowagi.

Jak się domyślacie, przepuściłam auta, przynajmniej z dziesięć aut z naprzeciwka, które jechały i wyjechałam na ten odcinek drogi i wyjechałam na ten odcinek drogi z lekkim opóźnieniem, więc zabrakło mi dosłownie 20 metrów, żeby z niego zjechać. Po drugiej stronie zapaliło się również zielone światło, ale już te osoby nie postanowiły poczekać i wyjechały naprzeciw mnie. Zaczęły trąbić! – relacjonowała.

Najbardziej dotkliwy okazał się incydent z jedną z kobiet, która zamiast wykazać się empatią – zaczęła wulgarnie reagować na sytuację.

Pewna kobieta zaczęła się pukać w głowę, mówi: “Ty, idiotko, gdzie jedziesz?” Ja kulturalnie odsuwam szybę i mówię: “Proszę pani, wystarczy być tylko miłym, ja przepuściłam wszystkie auta, które zjechały, żeby wystartować. To dlaczego wy nie możecie poczekać?” – powiedziała.

Ta sytuacja nie była dla niej tylko zwykłym incydentem drogowym. Paulina Krupińska potraktowała ją jako symbol tego, jak bardzo w codziennym życiu brakuje nam życzliwości.

Rozumiecie? […] I tak wszyscy skończymy w tym samym miejscu. Czas ucieka, wieczność czeka. Gdzie wy się tak ludzie spieszycie? – zakończyła załamana.

Historia prezenterki pokazała, że nawet w pozornie błahych sytuacjach możemy wybrać – agresję albo empatię. A wybór ten mówi o nas zdecydowanie więcej, niż się wydaje.

ZOBACZ RÓWNIEŻ: Dominika Serowska ODCINA SIĘ od Marcina Hakiela? Mocne słowa prosto z dżungli

Co uważacie o takim zachowaniu kierowców na drodze? Dajcie znać w komentarzu pod artykułem oraz na Instagramie, Facebooku i TikToku!

Paulina Krupińska-Karpiel (fot. screen Instagram Paulina Krupińska-Karpiel) – 29.09.2025r
Paulina Krupińska-Karpiel (fot. screen Instagram Paulina Krupińska-Karpiel) – 29.09.2025r
Paulina Krupińska-Karpiel (fot. screen Instagram Paulina Krupińska-Karpiel) – 29.09.2025r
Paulina Krupińska-Karpiel (fot. screen Instagram Paulina Krupińska-Karpiel) – 29.09.2025r
Paulina Krupińska-Karpiel (fot. screen Instagram Paulina Krupińska-Karpiel) – 29.09.2025r
Paulina Krupińska-Karpiel (fot. screen Instagram Paulina Krupińska-Karpiel) – 29.09.2025r
Paulina Krupińska-Karpiel (fot. screen Instagram Paulina Krupińska-Karpiel)
Paulina Krupińska-Karpiel (fot. screen Instagram Paulina Krupińska-Karpiel)
Paulina Krupińska-Karpiel (fot. screen Instagram Paulina Krupińska-Karpiel)
Paulina Krupińska-Karpiel (fot. screen Instagram Paulina Krupińska-Karpiel)

Autor: Szymon Jedynak

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Kontynuuj czytanie

showbiz

Maja Bohosiewicz ROZLICZA jurorów „Tańca z Gwiazdami” – ten komentarz zabolał ją najbardziej

Opublikowano

w dniu

przez

Maja Bohosiewicz w jubileuszowym odcinku „Tańca z Gwiazdami” zatańczyła tango z Albertem Kosińskim. Publiczność biła brawo i chwaliła jej taniec, a także kreację, jednak jury bezlitośnie wytknęło wszystkie błędy. Oceny były jednymi z najniższych tego wieczoru, co mocno odbiło się na psychice aktorki. Nie wytrzymała i w mediach społecznościowych ujawniła, jak naprawdę przeżyła tę sytuację. Dowiedz się więcej!

W jubileuszowej odsłonie programu “Taniec z Gwiazdami” emocji nie brakowało, a jednym z najbardziej komentowanych występów okazał się taniec Mai Bohosiewicz i Alberta Kosińskiego. Para zaprezentowała tango, które w opinii widzów miało w sobie elegancję, styl i odpowiedni dramatyzm. Niestety, jurorzy nie byli tego samego zdania i praktycznie w całości skupili się na wadach. Ostateczna punktacja, czyli 25 punktów uplasowała aktorkę i jej partnera niemal na końcu tabeli.

Na szczególną uwagę zasługują noty przyznane przez jurorów. Ewa Kasprzyk i Rafał Maserak dali po siedem punktów, Tomasz Wygoda wystawił ocenę sześć, a najostrzejsza z całego grona – Iwona Pavlović – zaledwie pięć. Taki rezultat był dla wielu szokiem, chwilę po występie w mediach społecznościowych widzowie prześcigali się w pochwałach, a niektórzy określali występ mianem jednego z bardziej klimatycznych tego wieczoru.

Najbardziej dosadna okazała się wypowiedź Ewy Kasprzyk, która stwierdziła:

To tango było letnie, byłaś zbyt pasywna – skomentowała.

Krytycznie zabrzmiał też komentarz Rafała Maseraka, który podkreślał, że zabrakło mu charakterystycznej iskry.

Napięcia brakowało, ten ogień się tlił, nie było pazura – powiedział.

Internet aż zagotował się od komentarzy. Na Instagramie można było przeczytać dziesiątki wpisów fanów programu, którzy nie kryli emocji. Jedni stawali murem za aktorką, pisząc: „Zdecydowanie za niskie oceny” czy „Jak zwykle jurorzy zaniżają noty”. Inni byli bardziej krytyczni i zwracali uwagę: „Niestety, ale emocji brak”, „Bez szału to tango, były lepsze” albo „Za mało tańca w tańcu”. Spór między widzami a jurorami ponownie ożywił dyskusję, czy oceny w „Tańcu z Gwiazdami” są rzeczywiście sprawiedliwe.

POLECAMY: Dominika Serowska ODCINA SIĘ od Marcina Hakiela? Mocne słowa prosto z dżungli

Maja Bohosiewicz zabrała głos po ocenach jurorów!

Sama Maja Bohosiewicz nie kryła rozgoryczenia i szybko po emisji odcinka zabrała głos w mediach społecznościowych. W szczerym wpisie podkreśliła, że ten dzień był dla niej wyjątkowo trudny.

Wczorajszy dzień był niezmiernie trudny a zaraz zakończył się najlepsza imprezą na świecie. Ni cholery tego tanga nie chciałam, bałam się ale słyszałam że wyglądam w nim najlepiej do tej pory. Ocena – mierny. Trudne to jest stać tam w tych jedwabiach, koronkach, full glam z oceną – “ale sukienka ładna” – zaczęła.

Emocjonalny wpis pokazuje, że dla niej program to już nie tylko zabawa czy rozrywka, ale także ogromne wyzwanie psychiczne. Maja Bohosiewicz przyznała, że oceny jurorów potraktowała bardzo osobiście.

Cała ta zabawa staje się nagle bardzo poważna i personalna. Stoisz przed jury które nie znajduje w twoim tańcu nic ładnego oprócz garderoby a tobie wydaje się, że poszło petardunia. Jednak bardziej zimne ognie, smutne, wbite w ciastko które tliły się 5 sekund – napisała wprost, nie kryjąc rozczarowania.

Choć na parkiecie zabrakło fajerwerków według jurorów, kulisy jubileuszowego odcinka wyglądały zupełnie inaczej. Po nagraniach wszyscy uczestnicy udali się na huczne after party z okazji 20-lecia programu. To właśnie tam, jak wspomina Maja Bohosiewicz, odzyskała dobry nastrój i poczuła prawdziwą radość.

Na szczęście po wszystkich byliśmy zaproszeni na after party z okazji 20lecia i tam wytańczeni do 3:00 nad ranem, z najlepszymi ludźmi, z piękną energią – i myślę sobie … TO WŁAŚNIE MIAŁA BYĆ TA ENERGIA co na tej imprezie. To miała być ta radość i ta Bomba. Może jeszcze się uda – zakończyła swój wpis.

Pod emocjonalnym postem aktorki szybko pojawiły się dziesiątki komentarzy pełnych wsparcia. Edyta Pazura skomentowała krótko i dosadnie: – “Była petardunia!”. Z kolei taneczny partner, Albert Kosiński, od razu dodał jej otuchy, pisząc: – Była petardunia i w tango, i na after party! Głowa do góry i jedziemy dalej”. Takie słowa z pewnością pozwoliły aktorce choć na chwilę odetchnąć i spojrzeć na całą sytuację z dystansem.

Nie zabrakło też wsparcia od innych znajomych z branży. Qczaj w charakterystyczny dla siebie emocjonalny sposób napisał:

Maja Ty jesteś czystym dobrem! Dziękuję, że lata temu pod tą opalenizną solaryjną i mięśniami zobaczyłaś je też u mnie. WRÓCIŁEM do życia – napisał.

Głos zabrała także siostra aktorki – Sonia Bohosiewicz, która podeszła do sprawy z dużym spokojem.

Byliście piękni, skupieni. Czy tango musi być nerwowe? Ja lubię taką wersję. Ale ja to się nie znam – czytamy.

Te słowa pokazują, że opinie na temat występu są bardzo różne i nie ma jednej prawdy. Jedno jest pewne – występ Mai Bohosiewicz i jej reakcja po programie wywołały ogromne emocje i jeszcze długo będą szeroko komentowane.

ZOBACZ RÓWNIEŻ: Kaczorowska i Rogacewicz ujawniają, czy pocałunek w był wyreżyserowany! To wtedy podjęli tę decyzję

A Wam jak się podobał występ Mai i Alberta w trzecim odcinku? Dajcie znać w komentarzu pod artykułem oraz na Instagramie, Facebooku i TikToku!

Albert Kosiński i Maja Bohosiewicz (fot. Paweł Wrzecion/AKPA)
Albert Kosiński i Maja Bohosiewicz (fot. Piętka Mieszko/AKPA)
Albert Kosiński i Maja Bohosiewicz (fot. Paweł Wrzecion/AKPA)
Maja Bohosiewicz, Lanberry, Piotr Musiałkowski (fot. Paweł Wrzecion/AKPA)
Albert Kosiński i Maja Bohosiewicz (fot. Piętka Mieszko/AKPA)
Albert Kosiński i Maja Bohosiewicz (fot. Piętka Mieszko/AKPA)

Autor: Szymon Jedynak

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Kontynuuj czytanie

HITY

Copyright © 2019 Przeambitni.pl. Stworzona z miłością