Paweł Tur postanowił pomóc szpitalom!

17 września 2011 roku Paweł Tur zapamięta na zawsze. Wtedy w muzyka wjechał pijany kierowca, on i jego 3 współpasażerów zginęło na miejscu. Paweł przeżył, ale miał zmarnowane zdrowie. Miał złamana rękę, dwie nogi, usuniętą śledziona, połamane żebra. Ojciec, który zaszczepił w nim miłość do muzyki, wiedział, co zrobić, by syn szybciej wrócił do sprawności:

Po tygodniu od wypadku przywiózł mi gitarę, która stała koło mojego łóżka szpitalnego. Potem zaczepiliśmy ją o taką rączkę do podciągania i próbowałem ruszać palcami po niej. Znajomi muzycy odwiedzali mnie i robili mi koncerty, a ja z nimi taki połamany. Ordynator przestrzegał mnie żebym nie forsował ręki, a ona zrosła się jako pierwsza

HOT NEWS- Młynarska i jej #Agatasiękręci rusza z nowym cyklem Kobiety bez tabu

Wracanie do normalności zajęło mu kilka lat. Teraz 9 lat później wrócił ze zdwojoną siłą – wydając album “Wilk”, zawierający 15 historii muzycznych, które Paweł postanowił zaprezentować światu. Pozytywną energię postanowił również przekazać pracownikom szpitali, którzy szczególnie potrzebują wsparcia w tym trudnym czasie. Tur postanowił odwdzięczyć się medykom, za wszystko co dla niego zrobili. Pojechał z drożdżówkami, słodkimi bułeczkami i rękawiczkami do szpitala na Lutyckiej w Poznaniu. Chciał pokazać, że nie tylko wiosną ludzie pomagali w czasie pandemii. Pielęgniarki, lekarze, ratownicy z Sor-u ucieszyli się z tego dowodu sympatii, czego im ostatnio brakowało. Ruszyła akcja #znanidlasłużbyzdrowia. 

Piękny gest?

ZOBACZ RÓWNIEŻ- Aktorzy żegnają przyjaciela Wojciecha Pszoniaka podczas ostatniej drogi

AW