Śledź nas

showbiz

Rozwścieczony Piotr Mróz zrobił to po finale „Tańca z Gwiazdami”. W tle afera z Kaczorowską i Rogacewiczem

Opublikowano

w dniu

Emocje wokół „Tańca z Gwiazdami” wydawały się sięgać zenitu już po odejściu jednej z najbardziej komentowanych par, ale sytuacja radykalnie eksplodowała na nowo, gdy kilka dni przed finałem Marcin Rogacewicz zabrał głos i oskarżył uczestników programu o jawny hejt. W centrum ognia znalazła się Agnieszka Kaczorowska, a publiczność zaczęła domagać się odpowiedzi na pytanie: co naprawdę działo się za kulisami? Sprawa nabrała jeszcze większego tempa, gdy do gry wkroczył Piotr Mróz, który nie tylko zajął stanowisko, ale i ostro skrytykował ataki na parę. Dowiedz się więcej, co powiedział aktor “Gliniarzy”.

Już od premiery tej edycji stało się jasne, że Agnieszka Kaczorowska i Marcin Rogacewicz nie będą parą, obok której widzowie przejdą obojętnie. Od pierwszego wejścia na parkiet emanowali intensywną energią, namiętnością i tak silną chemią, że dyskusje o nich eksplodowały już po kilku minutach emisji. W sieci pojawiały się komentarze zachwytu, ale równie szybko narastała fala krytyki. Widzowie jednocześnie ich podziwiali i oceniali, przy czym obydwa zjawiska przyjmowały coraz bardziej skrajne formy.

Z każdym odcinkiem rosło zainteresowanie tym, co się między nimi dzieje — zarówno na parkiecie, jak i według internautów „poza kamerami”, choć nikt tak naprawdę nie miał dostępu do ich życia prywatnego. To jednak nie przeszkadzało setkom komentujących w snuciu teorii, ocenach i emocjonalnych osądach, które zamiast słabnąć, rosły z tygodnia na tydzień.

Jednym z najbardziej przełomowych momentów była scena z pierwszego odcinka, kiedy po pytaniu Pauliny Sykut-Jeżyny o ich relację poza programem, Marcin Rogacewicz pocałował partnerkę na wizji. W ciągu sekund materiał stał się wiralowy, a w sieci rozpętała się burza, jakiej produkcja dawno nie widziała. Jedni uznali gest za szczery, symboliczny, pełen emocji i odwagi w okazywaniu uczuć. Inni zaczęli oskarżać duet o „przesadę”, „nadmierną intymność” czy wręcz „granie romansem na potrzeby show”.

W tym momencie ich historia przestała być tylko taneczną przygodą — stała się jednym z najbardziej obserwowanych wątków całego sezonu, wywołując skrajne reakcje, nakręcając medialny szum i prowokując do coraz bardziej agresywnych komentarzy.

Z odcinka na odcinek para prezentowała coraz bardziej emocjonalne i intymne choreografie. Ich bliskość na parkiecie była widoczna także w relacjach z treningów — pełnych uśmiechów, czułych gestów i nieuchwytnego napięcia, które sprawiało, że trudno było oderwać od nich wzrok. Jednak im więcej naturalnych emocji pokazywali, tym głośniejsza stawała się grupa krytyków zarzucających im „brak umiaru” oraz „mieszanie życia prywatnego ze sceną”.

Punktem zwrotnym był ich występ w 7. odcinku, podczas którego zatańczyli taniec współczesny do utworu „Una meravigliosa creatura”. Był to jeden z najbardziej poruszających układów tej edycji — pełen emocji, napięć, gwałtownych zmian dynamiki i wzruszających momentów, w których chemia między tancerzami była niemal namacalna. Publiczność w studiu nagrodziła ich owacjami, a fani w sieci publikowali fragmenty choreografii, uznając ją za „najbardziej autentyczny występ sezonu”. Jednak jurorzy byli niewzruszeni: 33 punkty okazały się druzgocącą, dla wielu niesprawiedliwie niską oceną, która w praktyce przesądziła o losie pary.

Gdy głosy widzów nie wystarczyły, aby utrzymać ich w programie, w studiu zapadła wyjątkowo ciężka atmosfera. Agnieszka Kaczorowska, żegnając się z „Tańcem z Gwiazdami”, nie kryła wzruszenia ani zmęczenia ciągłą falą oceny i ataków. Jej słowa zapadły widzom w pamięć:

Możemy schować się wreszcie przed całym tym hejtem, którego doświadczaliśmy i cholernie bolał. Ludzie, bądźcie dla siebie dobrzy, życzliwi. Mówcie dobrze o innych, zwłaszcza że nie macie o nas zielonego pojęcia […] Można żyć szczęśliwie, można żyć po swojemu. Można tańczyć według własnej melodii, a nie cudzej, na własnych zasadach […] Możemy teraz tańczyć tylko dla siebie, kocham cię, skarbie – mówiła po eliminacji z programu, Agnieszka Kaczorowska.

Jak każdy uczestnik, który odpadł przed finałem, duet musiał wrócić na plan kilka dni przed jego emisją, by przygotować wspólny układ. W sieci pojawiały się spekulacje, że po tak ogromnej burzy w ogóle nie pojawią się na próbach, lecz zarówno Agnieszka Kaczorowska, jak i Marcin Rogacewicz przyjechali i profesjonalnie wykonali swoje zadanie. Jednak atmosfera za kulisami, jak później ujawnił Rogacewicz — była daleka od normalności. Para, zamiast oddechu i spokoju, miała spotkać się z zachowaniami, które aktor określił później jako „nieprawdopodobne”.

W czwartek, 13 listopada, kilka dni przed finałem, po godzinie 22, Marcin Rogacewicz opublikował na Instagramie obszerny, emocjonalny wpis, który dosłownie zatrząsł internetem. Aktor napisał:

Kochani. Bardzo długo milczałem patrząc na to wszystko co się dzieje „od środka”. Obserwując i doświadczając ogromnego hejtu milczałem dalej i robiłem swoje, jak to ja. Jestem twardy. Ponieważ wiem, że prawda zawsze się obroni sama i prędzej czy później wyjdzie na jaw. Tak się właśnie stało. Jesteście świadkami nieprawdopodobnego – jawnego już hejtu z imienia i nazwiska przeciwko nam, hejtu wśród uczestników i tancerzy tej „wyjątkowej, jubileuszowej” edycji. Do tej pory nie mogę w to uwierzyć co zobaczyłem i usłyszałem! Poza tym co zostało wypowiedziane, mowa ciała mówi już wszystko – czytamy na Instagramie.

POLECAMY: Oskar Cyms znowu to zrobił. Fani pytają: “Czy to jest dozwolone?”

Internet eksploduje, a wtedy do akcji wkracza Piotr Mróz

Kilka godzin po ujawnieniu wpisu Rogacewicza sieć wrzała. Jedni dawali mu pełne wsparcie, inni oskarżali o wywołanie sensacji. I właśnie wtedy, w samym środku chaosu, głos zabrał Piotr Mróz — zwycięzca jednej z poprzednich edycji programu i aktor znany z „Gliniarzy”. Co ważne, Mróz pojawił się osobiście na wielkim finale, a tuż po zakończeniu odcinka udzielił obszernego komentarza reporterowi portalu Kozaczek.pl. Jego słowa były jednoznaczne i natychmiast dolały oliwy do ognia:

Mnie tam nie było, więc co mogę komentować. Dajmy im spokój. Kochają się, więc dlaczego mamy ich rozliczać za to, że się kochają. Okej, Agnieszka rozstała się ze swoim mężem, ale nie byliśmy ich materacem, żeby powiedzieć, kto zawinił naprawdę. To, co powie w mediach, to jest dalekie od prawdy – powiedział.

W dalszej części rozmowy z dziennikarzem portalu Kozaczek.pl Piotr Mróz poszedł jeszcze dalej, ostro krytykując internautów i klimat napastliwej nagonki, jaki narósł wokół duetu.

Dzisiaj obserwowałem ich, jak razem tańczyli. Są w siebie wpatrzeni. Widać, że realnie się kochają. Uszanujmy to. Naprawdę. Nie wiem, nie byłem tam, więc nie wiem, co się działo. Tylko mogę tutaj wystosować apel: „Dajmy im żyć!”. Czym oni zawinili? Że się kochają? Nie potrafię tego zrozumieć – dodał Piotr Mróz.

W kolejnych wypowiedziach Piotr Mróz odniósł się również do artystycznych planów pary, w tym powstającego spektaklu „Siedem”. Zamiast krytykować, aktor ocenił pomysł jako wartościowy i normalny:

Czemu mają się nie rozwijać? Jeżeli to pokaże ich ekspresję i kawałek życia. Może być z korzyścią dla widza, to czego mają tego nie zrobić? Nie widzę w tym nic złego. Co teraz? Świat będzie ich rozliczał za każdy ruch, za każdy krok? I będzie tylko hejt, hejt, hejt. Ja też doświadczyłem hejtu – zakończył Piotr Mróz.

ZOBACZ RÓWNIEŻ: Agata Kulesza przetrwała lata przemocy. Po czasie ujawnia kulisy dramatu: “To jest wielki wstyd”

Zgadzacie się ze słowami Piotra Mroza? Dajcie znać w komentarzu pod artykułem oraz na Instagramie, Facebooku i TikToku!

Agnieszka Kaczorowska i Marcin Rogacewicz (fot. Mieszko Piętka/AKPA) – zdjęcie prasowe Telewizja Polsat (odcinek 1)
Piotr Mróz (fot. screen Instagram Piotr Mróz)

Autor: Szymon Jedynak

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

showbiz

Karolina Gilon wraca do telewizji? Jej najnowsze wyznanie zaskoczyło fanów

Opublikowano

w dniu

przez

Przez lata była jedną z najważniejszych twarzy Polsatu, a widzowie traktowali ją jak kogoś bliskiego. Po macierzyństwie usłyszała jednak, że nie ma już dla niej miejsca w ramówce, co doprowadziło do jednego z najbardziej komentowanych odejść ostatnich lat. Teraz Karolina Gilon pierwszy raz tak otwarcie mówi o swojej przyszłości w telewizji. Dowiedz się więcej, co planuje prezenterka!

Przez lata Karolina Gilon należała do najpopularniejszych osobowości Polsatu. Jej naturalność, pewność siebie i nieudawana charyzma sprawiły, że widzowie szybko pokochali ją jako prowadzącą. Stacja wypromowała ją na jedną ze swoich kluczowych twarzy, a ona sama idealnie wpasowała się w oczekiwania młodszej widowni, która szuka w telewizji prawdziwych emocji, świeżości i autentyczności.

Największą rozpoznawalność przyniosły jej dwa hity stacji: emocjonalne, pełne relacji i kontrowersji „Love Island” oraz dynamiczne, sportowe „Ninja Warrior Polska”. W każdym z nich Gilon udowadniała, że potrafi połączyć luz z profesjonalizmem, a energię z zaangażowaniem. Widzowie traktowali ją niemal jak przyjaciółkę – osobę, która wchodzi do ich domów, aby towarzyszyć im w emocjach, a nie jedynie odczytywać scenariusz.

W „Love Island” zachwycała swobodą i umiejętnością budowania atmosfery, dzięki której uczestnicy czuli się przy niej komfortowo, a widzowie mieli wrażenie, że oglądają prawdziwą, a nie wyreżyserowaną telewizję. W „Ninja Warrior Polska” pokazywała zupełnie inną stronę – sportową, motywacyjną, pełną pozytywnej energii, którą zarażała zawodników i publiczność. Jej rola wykraczała daleko poza bycie prowadzącą.

Punktem zwrotnym w jej karierze okazała się jednak ciąża i macierzyństwo. Dla Gilon był to czas ogromnego szczęścia, ale zawodowo – początek trudnej rzeczywistości. Kiedy po urlopie macierzyńskim postanowiła wrócić do pracy, usłyszała, że… jej miejsce zniknęło. W emocjonalnym nagraniu na Instagramie, ze łzami w oczach, napisała:

Kiedy po macierzyńskim chcesz wrócić do pracy, ale okazuje się, że nie ma dla ciebie miejsca – pisała wówczas.

To nagranie poruszyło tysiące fanów i wywołało ogromną dyskusję o tym, jak telewizja traktuje swoje gwiazdy – szczególnie te, które na chwilę zwalniają tempo z powodów rodzinnych.

Największym szokiem była informacja, że Gilon nie wróci do „Ninja Warrior Polska”. Polsat tłumaczył tę decyzję „podkreśleniem bardziej sportowego charakteru programu”, co od początku budziło ogromne wątpliwości widzów. Szybko okazało się, że jej miejsce zajęła Marta Ćwiertniewicz z Polsatu Sport, co wielu odebrało jako potwierdzenie, że podany powód był jedynie oficjalną narracją, a prawdziwe przyczyny pozostają w cieniu.

Dla wielu fanów było to rozczarowanie, bo Karolina przez dziewięć sezonów była jednym z fundamentów programu. Uchodziła za lojalną, pracowitą i zawsze gotową do działania. Jej niespodziewane odsunięcie potraktowano jak policzek – także dla widzów, którzy mogli poczuć, że ich głos się nie liczy.

POLECAMY: „Sędzia Anna Maria Wesołowska” powróci na antenę TVN? Widzowie nie kryją emocji

Karolina Gilon powraca do telewizji?

Przez kilka miesięcy w sprawie jej zawodowej przyszłości panowała cisza. Gilon nie komentowała kolejnych spekulacji, nie zdradzała, czy rozmawia z konkurencyjnymi stacjami, ani czy planuje powrót do telewizji. W poniedziałek przerwała jednak milczenie podczas Q&A na Instagramie, odpowiadając na pytanie, czy wróci na ekran.

W jej odpowiedzi nie było ani żalu, ani pretensji – była za to ogromna pasja do tego, co robi:

Słuchajcie, jeśli tylko trafi się coś, co pasuje do mnie, ja pasuję do tej pracy, to jak najbardziej. Wiecie, że ja to kocham. Kocham dawać rozrywkę, kocham gościć w waszych domach, na waszych ekranach. To jest coś, co mam we krwi. Uwielbiam, gdy zapala się to czerwone światełko w kamerze. To jest mój żywioł, więc prędzej czy później – powiedziała na InstaStories.

To wyznanie z pewnością poruszyło jej fanów, którzy od dawna czekają na moment, w którym znów zobaczą ją na ekranie. Mimo że Karolina Gilon nie ogłosiła żadnego konkretnego projektu, jej obserwatorzy od miesięcy nie kryją, że liczą na wielkie telewizyjne „come back”. A biorąc pod uwagę jej popularność i doświadczenie, trudno uwierzyć, że branża pozwoliłaby jej pozostać poza ekranem na dłużej.

ZOBACZ RÓWNIEŻ: Tak odważnych kreacji dawno nie widzieliśmy: drapieżna Gorodecka, zachwycająca Socha, elegancka Kuna [FOTO]

Chcielibyście zobaczyć ponownie Karolinę Gilon na szklanym ekranie? Dajcie znać w komentarzu pod artykułem oraz na Instagramie, Facebooku i TikToku!

Karolina Gilon (fot. screen Instagram Stories Karolina Giln) – 17 listopada 2025
Karolina Gilon (fot. screen Instagram Karolina Gilon)
Karolina Gilon (fot. screen Instagram Karolina Gilon)
Karolina Gilon (fot. screen Instagram Karolina Gilon)

Autor: Szymon Jedynak

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Kontynuuj czytanie

showbiz

„Sędzia Anna Maria Wesołowska” powróci na antenę TVN? Widzowie nie kryją emocji

Opublikowano

w dniu

przez

To jeden z najbardziej kultowych programów w historii polskiej telewizji, a głos Anny Marii Wesołowskiej kojarzy dziś niemal każdy widz, niezależnie od wieku. Teraz, po jej niespodziewanym występie w programie Mateusza Hładkiego, w sieci zawrzało. Komentarze widzów wprost eksplodowały, a pytanie o ewentualny powrót programu znów stało się gorącym tematem. Czy naprawdę jest na co czekać? Dowiedz się więcej!

Program “Sędzia Anna Maria Wesołowska”, który łączył elementy dokumentu, fabuły i paradokumentu, od początku miał jeden cel – oswoić Polaków z realiami procesów karnych. W każdym odcinku widzowie obserwowali pełną rozprawę: od odczytania aktu oskarżenia przez prokuratora, przez przesłuchania świadków oraz wyjaśnienia oskarżonych, aż po mowę końcową stron i wydanie wyroku. Ten schemat, choć uproszczony, imponował swoją autentycznością i dawał widzom poczucie uczestniczenia w prawdziwym, poważnym postępowaniu. To między innymi dlatego serial doczekał się aż kilkuset odcinków i stał się telewizyjnym fenomenem.

Produkcja wyróżniała się niezwykle przemyślaną konstrukcją. Początek zawsze wprowadzał widza w sedno sprawy – emocjonalne, dramatyczne, nierzadko brutalne. Następnie pojawiali się świadkowie, którzy swoimi zeznaniami stopniowo odsłaniali prawdę. Finałem był wyrok, którego widzowie oczekiwali z zapartym tchem. Ta przewidywalna, a jednocześnie niezwykle angażująca forma sprawiała, że program nadawał się zarówno do edukacji, jak i czystej rozrywki. Wiele osób przyznawało, że to dzięki niemu lepiej rozumieją zasady działania polskiego wymiaru sprawiedliwości.

Największą siłą programu była sama Anna Maria Wesołowska. Prawdziwa sędzia Sądu Okręgowego w Łodzi nie grała roli – ona po prostu była sobą. Jej sposób mówienia, spokój, opanowanie i charakterystyczny ton głosu wywoływały wrażenie autentyczności, której nie dało się podrobić. Wielu widzów uważało ją za uosobienie sprawiedliwości i wzór sędziowskiego profesjonalizmu. Z czasem stała się jedną z najbardziej rozpoznawalnych twarzy polskiej telewizji, a jej nazwisko funkcjonowało niemal jak osobna marka.

Serial rozpoczął emisję w 2006 roku na antenie TVN i trwał nieprzerwanie do prawie 2012 roku. Powstało blisko 700 odcinków – liczba, która do dziś robi wrażenie i stawia ten format wśród największych telewizyjnych produkcji w Polsce. W 2019 roku TTV podjęło próbę reaktywacji programu. Choć kontynuacja nie odniosła już takiego sukcesu, pokazała, że widzowie wciąż pamiętają i tęsknią za klasyczną formułą.

POLECAMY: Ewa Kasprzyk ma złamane serce? Właśnie ogłosiła koniec związku z wieloletnim partnerem

Po latach medialnego spokoju sędzia wraca na ekrany i wywołuje sensację

Po zakończeniu pracy nad serialem Anna Maria Wesołowska nie pojawiała się często w mediach. Dlatego jej ostatnia obecność w programie Mateusza Hładkiego „Mówię Wam” wywołała duże zainteresowanie. Sędzia zaskoczyła otwartością i spokojem, z jakim opowiadała o swoim życiu. Zdradziła, że dziś spełnia się jako babcia, a jej rodzina – dwie córki oraz sześcioro wnucząt – jest dla niej ogromnym źródłem radości. Jej słowa pokazały ją nie jako postać z telewizji, ale jako ciepłą, dojrzałą kobietę.

W pewnym momencie rozmowy padło pytanie, które elektryzuje widzów od lat: czy wróciłaby do telewizyjnej sali sądowej? Jej odpowiedź, choć wymijająca, brzmiała niezwykle wymownie.

Młodzież w całej Polsce i nie tylko młodzież myśli troszeczkę, że ten program jest nagrywany, ale pytają o nowe odcinki, bo niektóre już oglądali. Ten program ma teraz większą rozpoznawalność niż 20 lat temu. Jak przychodzę do przedszkolaków to mówią “O rany, jak Pani wyszła z tego telewizora?”. To ja wiem, że oglądają z babcią, bo podobno mój głos uspokoja. Starsza młodzież szuka wartości, bo w tym programie są wartości, dorośli szukają wytłumaczenia pewnych, trudnych sytuacji. Babcie mnie lubią – odpowiedziała wymijająco

Na profilach TVN7 pojawiło się pytanie dotyczące ewentualnego powrotu formatu. To, co wydarzyło się później, przeszło oczekiwania samej stacji. W ciągu kilku godzin pojawiły się setki komentarzy, a większość była jednoznaczna:

Tak, to była moja ulubiona rozrywka; Koniecznie, bo brakuje nowych historii; Oglądałabym każdy odcinek; Tak, czekam z niecierpliwością – pisali internauci w social mediach.

Stacja wyraźnie testuje rynek i inwestuje w codzienne produkcje, które mogą przyciągnąć stałą widownię. Ostatnie lata pokazały, że TVN chętnie stawia zarówno na sprawdzone formaty, jak powracający hit „Detektywi”, jak i na nowe seriale codzienne, takie jak „Szpital św. Anny”, który już doczekał się trzech sezonów, czy nadchodzący „Młode gliny” z Anną Dereszowską, Zofią Zborowską i Wiktorią Gąsiewską, którego premiera zaplanowana jest na wiosnę. Trend jest wyraźny – stacja nie boi się inwestować w pasmo codziennych produkcji, które przyciągają widzów każdego dnia. A „Sędzia Anna Maria Wesołowska” wciąż pozostaje marką absolutnie kultową, którą fani chętnie przywitaliby z powrotem na ekranach.

Choć nie ma jeszcze oficjalnego potwierdzenia, połączenie kilku elementów daje do myślenia: rosnąca popularność starych odcinków, ogromne zainteresowanie widzów, telewizyjna strategia reaktywacji oraz wymijająca, ale nie negująca odpowiedź samej Anny Marii Wesołowskiej. To wszystko jasno pokazuje, że powrót programu jest jak najbardziej możliwy, a dla wielu osób byłby wręcz spełnieniem telewizyjnych marzeń.

ZOBACZ RÓWNIEŻ: Natasza Urbańska świętuje 30-lecie kariery. Takiego widowiska jeszcze nigdy nie było [RELACJA]

Chcielibyście zobaczyć nowe odcinki “Sędzi Anny Marii Wesołowskiej”? Dajcie znać w komentarzu pod artykułem oraz na Instagramie, Facebooku i TikToku!

Sędzia Anna Maria Wesołowska (fot. screen YouTube TTV)
Anna Maria Wesołowska (fot. screen YouTube TVN.pl)

Autor: Szymon Jedynak

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Kontynuuj czytanie

moda

Tak odważnych kreacji dawno nie widzieliśmy: drapieżna Gorodecka, zachwycająca Socha, elegancka Kuna [FOTO]

Opublikowano

w dniu

przez

Na premierze kolekcji ZIEŃ x GATTA pojawiły się największe gwiazdy polskiego show-biznesu, a każda z nich zaprezentowała stylizację, która natychmiast przyciągała uwagę fotoreporterów. Od rockowych akcentów, przez klasyczną elegancję, aż po zmysłowe detale – ten wieczór stał się prawdziwym pokazem osobowości i modowej odwagi. Sprawdź, kto błyszczał najmocniej i jakie looki skradły całe show. Dowiedz się więcej i zobacz zdjęcia z wydarzenia!

Moda od lat przyciąga tłumy gwiazd, a największe premiery i eventy związane z designerskimi projektami zawsze budzą ogromne zainteresowanie. W świecie show-biznesu takie wydarzenia to nie tylko okazja do zapoznania się z najnowszymi trendami, ale też przestrzeń do pokazania się, wymiany kontaktów i zanurzenia w atmosferę luksusu. Nic więc dziwnego, że poniedziałkowa premiera przyciągnęła liczne osobistości ze świata filmu, telewizji i mediów społecznościowych – każdy chciał być częścią tego modowego święta.

A jeśli chodzi o pokazy i premiery autorstwa Macieja Zienia, to już tradycja, że gromadzą prawdziwe tłumy. Projektant od lat uchodzi za jednego z najbardziej wpływowych twórców polskiej mody, a jego projekty – pełne elegancji, sensualności i wyrazistego charakteru – przyciągają uwagę zarówno celebrytów, jak i stylistów. Nic więc dziwnego, że prezentacja kolekcji ZIEŃ x GATTA, obejmującej specjalnie zaprojektowane rajstopy, stała się jednym z najbardziej komentowanych wydarzeń sezonu. Na premierowej imprezie, która odbyła się 17 listopada, gwiazdy pojawiły się tłumnie, pokazując, że marka Zień wciąż pozostaje synonimem stylu i prestiżu.

Na premierze kolekcji ZIEŃ x GATTA pojawiła się imponująca plejada gwiazd, a każda z nich zaprezentowała zupełnie inny, wyjątkowo dopracowany styl. Na czerwonym dywanie błyszczały m.in. Wiktoria Gorodecka, Aleksandra Adamska, Małgorzata Socha, Izabela Kuna, Maria Dębska, Paulina Sykut-Jeżyna, Katarzyna Zawadzka, Barbara Kurdej-Szatan, Hanna Lis, Aneta Kręglicka i Edyta Zając. Różnorodność kreacji była ogromna – od minimalistycznej elegancji, przez rockowy pazur, aż po pełen klasy glamour. Każda z gwiazd wyróżniała się swoim własnym modowym językiem, udowadniając, że polski show-biznes potrafi prezentować styl na światowym poziomie.

POLECAMY: Ewa Kasprzyk ma złamane serce? Właśnie ogłosiła koniec związku z wieloletnim partnerem

W co ubrały się gwiazdy na event?

Wiktoria Gorodecka zaprezentowała na evencie bardzo mocny, nowoczesny look, idealnie wpisujący się w klimat premiery kolekcji. Jej stylizacja była odważna, modowa i świetnie podkreślała jej sceniczną energię, którą dzień wcześniej pokazała w finale „Tańca z Gwiazdami”.

Miała na sobie krótką, czarną sukienkę o minimalistycznym kroju, która stanowiła idealne tło dla reszty stylizacji. Na to narzuciła efektowny, długi skórzany płaszcz o lekko oversize’owej formie – dodał on całemu zestawowi charakteru i rockowej drapieżności. Najbardziej przykuwały uwagę rajstopy w wyrazisty, panterkowy wzór, które były mocnym modowym akcentem i jednocześnie świetnie pasowały do okazji, bo właśnie rajstopy były głównym motywem wieczoru.

Całość dopełniły czarne kozaki z cholewką sięgającą tuż pod kolano, wysmuklające nogi i spójne z całą paletą stylizacji. Wiktoria postawiła też na mocne dodatki — masywny pierścień oraz efektowne kolczyki, które dodały elegancji, ale nie odebrały stylizacji jej rockowego charakteru. Włosy gładko zaczesane do tyłu odsłoniły twarz i podkreśliły minimalistyczną, pewną siebie estetykę.

Wiktoria Gorodecka (fot. Piętka Mieszko/AKPA)

Izabela Kuna postawiła na stylizację pełną niewymuszonej elegancji, z charakterystycznym dla niej luzem i pewnością siebie. Aktorka pojawiła się w klasycznej, czarnej sukience o kroju przypominającym slip dress – z delikatną koronką przy dekolcie, która dodawała całości subtelnej zmysłowości. To jeden z tych fasonów, które zawsze wyglądają stylowo, a u Kuny podkreślał jej naturalną swobodę i kobiecość.

Na sukienkę zarzuciła krótką, skórzaną kurtkę w rockowym stylu. Podwinięte rękawy i lekko nonszalanckie ułożenie dodały stylizacji charakteru i energii, idealnie balansując delikatność sukienki. Dzięki temu look zyskał bardziej miejski, modowy vibe.

Aktorka wybrała również kryjące czarne rajstopy, które świetnie komponowały się z masywnymi botkami na złotym obcasie – to właśnie buty były najmocniejszym akcentem całej stylizacji. Dodawały błysku, przyciągały wzrok i sprawiały, że outfit stawał się kompletny.

Iza Kuna (fot. Piętka Mieszko/AKPA)

Barbara Kurdej-Szatan postawiła na wyjątkowo dopracowaną, elegancką i jednocześnie nowoczesną stylizację, idealną na modowe wydarzenie z najwyższej półki. Całość utrzymana została w ponadczasowej czerni, ale dzięki fakturom i akcentom nabrała wyrazistości i luksusowego charakteru.

Aktorka założyła dopasowany, czarny golf wykonany z delikatnie prześwitującej, ażurowej tkaniny – subtelny wzór dodawał lekkości i kobiecości, jednocześnie zachowując klasę. Góra idealnie komponowała się z mocnym, skórzanym dołem: ołówkową spódnicą midi, która dzięki głębokiemu rozcięciu z przodu prezentowała się nowocześnie i drapieżnie. To połączenie elegancji z nutą seksapilu, które Barbara nosi z pełną swobodą.

Do stylizacji dobrała czarne, lakierowane szpilki w bordo-brązowym odcieniu – jeden z najbardziej wyrazistych elementów całego outfitu. Wyrazisty błysk butów pięknie kontrastował z matem skóry i delikatnością swetra, tworząc efektowny, modowy balans.

Barbara Kurdej-Szatan (fot. Piętka Mieszko/AKPA)

ZOBACZ RÓWNIEŻ: Natasza Urbańska świętuje 30-lecie kariery. Takiego widowiska jeszcze nigdy nie było [RELACJA]

Która kreacja podoba Wam się najbardziej? Dajcie znać w komentarzu pod artykułem oraz na Instagramie, Facebooku i TikToku!

Zobacz pozostałe kreacje gwiazd!

Maciej Zień, Barbara Kurdej-Szatan (fot. Piętka Mieszko/AKPA)
Maciej Zień, Hanna Lis (fot. Piętka Mieszko/AKPA)
Maciej Zień, Kasia Kowalska (fot. Piętka Mieszko/AKPA)
Katarzyna Zawadzka (fot. Piętka Mieszko/AKPA)
Aleksandra Adamska (fot. Piętka Mieszko/AKPA)
Małgorzata Socha (fot. Piętka Mieszko/AKPA)
Maciej Zień i Paulina Sykut-Jeżyna (fot. Piętka Mieszko/AKPA)
Małgorzata Socha (fot. Piętka Mieszko/AKPA)
Edyta Zając (fot. Piętka Mieszko/AKPA)
Aleksandra Adamska (fot. Piętka Mieszko/AKPA)
Aneta Kręglicka (fot. Piętka Mieszko/AKPA)
Maria Dębska (fot. Piętka Mieszko/AKPA)

Autor: Szymon Jedynak

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Kontynuuj czytanie

showbiz

Ewa Kasprzyk ma złamane serce? Właśnie ogłosiła koniec związku z wieloletnim partnerem

Opublikowano

w dniu

przez

Choć od kilku sezonów zasiada w jury „Tańca z Gwiazdami”, Ewa Kasprzyk znana milionom Polaków z komediowych ról i dystansu do siebie, rzadko ujawnia szczegóły ze swojego życia prywatnego. Tym razem postanowiła zrobić wyjątek, opowiadając o zakończeniu ważnego związku i o tym, jak cieszy się swoją niezależnością. Dowiedz się więcej o szczerych wyznaniach aktorki, które zaskoczyły fanów!

Ewa Kasprzyk, aktorka komediowa uwielbiana przez miliony Polaków, od lat zachwyca nie tylko talentem scenicznym, ale i charakterystycznym dystansem do siebie oraz błyskotliwym poczuciem humoru. Gwiazda, znana z takich produkcji jak „Kogel-Mogel”, „M jak miłość” czy „Komedia małżeńska”, zawsze umiała zjednywać sobie publiczność swoimi zabawnymi tekstami i naturalnością. W „Tańcu z Gwiazdami” od kilku sezonów pełni rolę jurorki, ale zwykle pojawia się w mediach jedynie w minimalnym stopniu – zaraz po zejściu z anteny opuszcza plan i unika wywiadów z reporterami tabloidów.

Tym razem jednak Ewa Kasprzyk zdecydowała się na dłuższą rozmowę z Anną Jurksztowicz dla programu „Złota scena”. Aktorka ujawniła w niej nieoczekiwane informacje dotyczące swojego życia prywatnego – wyznała, że niedawno zakończyła związek z młodszym od niej o osiem lat Michałem Kozerskim, z którym swego czasu wystąpiła w reality show „Power Couple”. To wyznanie wywołało niemałe poruszenie wśród fanów i mediów, ponieważ Kasprzyk rzadko mówi publicznie o swoim życiu uczuciowym.

„Power Couple” w polskiej wersji programu polegało na tym, że znane pary zamieszkiwały razem i rywalizowały w różnorodnych konkurencjach, które sprawdzały zarówno współpracę między nimi, jak i siłę ich związku. Widzowie szybko pokochali uczestników za autentyczność, poczucie humoru i umiejętność radzenia sobie w trudnych zadaniach. Ewa Kasprzyk w programie występowała m.in. u boku Piotra Rubika, Piotra Gruszki i Katarzyny Pakosińskiej, co dodatkowo przyciągało uwagę publiczności i mediów.

Udział w „Power Couple” pozwolił jej pokazać zupełnie inną stronę siebie – nie tylko aktorki, ale też kobiety pewnej siebie, potrafiącej stawić czoła wyzwaniom i cieszyć się życiem. Naturalność i dystans Ewy Kasprzyk sprawiły, że widzowie szybko ją polubili i docenili, a jej obecność w programie stała się jednym z najbardziej komentowanych wątków sezonu.

POLECAMY: Oskar Cyms znowu to zrobił. Fani pytają: “Czy to jest dozwolone?”

Ewa Kasprzyk zakończyła wieloletni związek

Jednak wyznanie o rozpadzie związku wywołało niemałe poruszenie wśród fanów i mediów, ponieważ dotyczyło sfery, o której Kasprzyk rzadko mówi publicznie. Gwiazda podkreśliła, że obecnie jest singielką i czerpie radość z tej nowej sytuacji.

Teraz nie. Teraz to w ogóle z nikim się nie zadaję. Jestem do wzięcia od niedawna, także przyzwyczajam się znowu do bycia singielką. Jest to bardzo cudowny stan – powiedziała.

Ewa Kasprzyk przyznała również, że jej życie prywatne zawsze podporządkowane było zasadzie niezależności. Aktorka zauważyła, że jej silne poczucie wolności może wpływać na trwałość związków.

Ja mojego życia nie podporządkowuję związkom, bo jak wiemy, to jest bardzo kruche. Myślę, że może dlatego moje związki nie wytrzymują. Ten gen wolności, niezależności jest we mnie bardzo silny – wyjaśniła.

W rozmowie ze “Złotą sceną” pokazała też inny wymiar osobowości aktorki – jej umiejętność zachowania dystansu i poczucia humoru w trudnych tematach. Choć mówiła o zakończeniu związku, potrafiła zrobić to z uśmiechem i lekkim przymrużeniem oka, nie tracąc przy tym szczerości. To właśnie ta kombinacja sprawia, że jest tak ceniona w środowisku telewizyjnym i teatralnym – potrafi mówić poważnie o trudnych sprawach, a jednocześnie bawić i inspirować.

ZOBACZ RÓWNIEŻ: Natasza Urbańska świętuje 30-lecie kariery. Takiego widowiska jeszcze nigdy nie było [RELACJA]

Lubicie oglądać Ewę Kasprzyk w roli jurorki “Tańca z Gwiazdami”? Dajcie znać w komentarzu pod artykułem oraz na Instagramie, Facebooku i TikToku!

Ewa Kasprzyk (fot. screen YouTube Złota Scena)
Ewa Kasprzyk (fot. zdjęcie prasowe Telewizja Polsat – odcinek 10)
Rafał Maserak, Ewa Kasprzyk, Tomasz Jan Wygoda, Iwona Pavlović (fot. zdjęcie prasowe Telewizja Polsat – odcinek 10)

Autor: Szymon Jedynak

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Kontynuuj czytanie

HITY

Copyright © 2019 Przeambitni.pl. Stworzona z miłością