showbiz
Nie uwierzycie, co usłyszała Małgorzata Socha, gdy ogłoszono zakończenie serialu „Przyjaciółki”
Decyzja o zakończeniu jednego z najważniejszych polskich seriali obyczajowych od kilku dni wywołuje wielkie emocje. Choć widzowie wciąż próbują pogodzić się z informacją o finale, teraz głos zabrała Małgorzata Socha, która ujawniła kulisy, o jakich nikt wcześniej nie mówił. Nie wszystkie plotki okazały się prawdą. Dowiedz się więcej, co powiedziała i jakie ma plany na najbliższe miesiące!
Pierwsze doniesienia o zakończeniu emisji „Przyjaciółek” pojawiły się nagle i jak zawsze w takich przypadkach – rozlały się po sieci z ogromną prędkością. Widzowie nie dowierzali, że po ponad trzynastu latach Polsat zdecydował się zamknąć jeden ze swoich największych hitów. Serial, który przez lata był stałym elementem czwartkowych wieczorów, doczekał się statusu kultowego, a jego bohaterki stały się ikonami polskiej telewizji.
Według komunikatu Polsatu decyzja miała być „trudna”, ale wymuszona zmianami programowymi. Wiosną 2026 roku widzowie nie zobaczą już ani nowego sezonu, ani kontynuacji wątków uwielbianych bohaterek. Stacja zapewniła jednak, że powstanie specjalny odcinek kończący całą historię – symboliczne pożegnanie z marką, która przez ponad dekadę była jednym z fundamentów ramówki.
„Przyjaciółki”, emitowane od 2012 roku, zdobyły status jednego z najdłużej nadawanych seriali obyczajowych w Polsce. W sumie powstało aż 314 odcinków w ramach 26 sezonów. To produkcja, która zbudowała wokół siebie gigantyczne, wierne grono fanów, śledzących losy bohaterek nie tylko w telewizji, ale również w mediach społecznościowych.
Polsat w oficjalnych podziękowaniach uhonorował twórców, scenarzystów, reżyserów oraz całą ekipę produkcyjną. Podkreślono, że sukces serialu był efektem ich wieloletniego zaangażowania i oddania. Stacja szczególnie wyróżniła aktorki wcielające się w tytułowe bohaterki: Joannę Liszowską, Małgorzatę Sochę, Anitę Sokołowską, Magdalenę Stużyńską-Brauer oraz Agnieszkę Sienkiewicz-Gauer, których praca przez lata budowała emocjonalne DNA produkcji.
POLECAMY: Żona Tomasza Jakubiaka ujawnia wstrząsającą prawdę. Tak wyglądały ostatnie dni kucharza
Małgorzata Socha komentuje koniec “Przyjaciółek”
Po kilku dniach ciszy medialnej, na gali „People Power 2025”, głos zabrała sama Małgorzata Socha, rozwiewając krążące w sieci plotki. Pojawiły się bowiem spekulacje, że aktorki miały dowiedzieć się o zakończeniu serialu… z internetu. Socha zdecydowanie temu zaprzeczyła:
Miałyśmy rozmowę z producentem, czyli z Michałem Kwiecińskim, który był bardzo przemiły i przekazał nam te wiadomości. Myśmy się też z tym liczyły, ale z drugiej strony było też nam przykro, bo jednak 13 lat wspólnej pracy, przyjaźni, tej relacji. Trudno tak po prostu o tym zapomnieć i od tego się odciąć. Tym bardziej, że przygotowywaliśmy się do kolejnej serii – powiedziała w rozmowie z reporterem portalu Kozaczek.pl.
Co więcej, Małgorzata Socha zdradziła fanom produkcji niezwykle ważną informację – na pożegnalne emocje widzowie będą musieli jeszcze poczekać. Wyjaśniła, że trwają prace nad specjalnym odcinkiem, który ma rozwiązać wszystkie wątki i zapewnić satysfakcjonujące zakończenie historii. Jak podkreśliła:
To, co jest ważne dla widzów, to jest to, że stacja przygotuje taki specjalny odcinek, który właśnie będzie pisany, gdzie będzie właśnie zakończenie wszystkich wątków- rozwiązanie. Mam nadzieję, że to usatysfakcjonuje widzów, a nam pozwoli się po prostu ze sobą pożegnać i z tym projektem […] Ja myślę, że te łzy będą dopiero właśnie na planie, kiedy sobie uświadomimy, że rzeczywiście to jest koniec i nie zobaczymy się w tym składzie – wyjaśniła w tym samym wywiadzie.
W rozmowie z Kozaczek.pl aktorka odniosła się również do relacji między obsadą. Od lat fani pytali, czy prawdziwa przyjaźń bohaterek pokrywa się z relacjami aktorek poza planem. Socha przyznała otwarcie:
Myśmy się na pewno bardzo ze sobą zbliżyły i miałyśmy dla siebie taką wrażliwość, taką dobroć. Byłyśmy ze sobą tak intensywnie, że czasami musiałyśmy też od siebie odpocząć. Cały czasami byłyśmy też blisko siebie, bo dzwoniłyśmy i gdzieś tam siebie nawzajem supportowałyśmy w różnych projektach, więc to było bardzo ważne – zdradziła.
Za jeden z najtrudniejszych momentów na planie aktorka uznała odejście Anity Sokołowskiej sprzed kilku lat:
Wielkim ciosem dla mnie było to, kiedy Anita Sokołowska odeszła z serialu i rzeczywiście wtedy czułam, że odchodzi moja przyjaciółka. Z drugiej strony to rozumiałam i byłam też z nią całym sercem – wspomniała Małgorzata Socha.
Zapytana o powody decyzji Polsatu, Socha zaznaczyła, że nie zna szczegółów i nie jest to jej kompetencja. Podkreśliła jednak jedno – „Przyjaciółki” były i pozostają renomą stacji, a sama marka jest na tyle silna, że zostanie w pamięci widzów na długo. Jej wypowiedź sugeruje, że nawet zakończenie emisji nie zmyje dziedzictwa serialu.
Ja myślę, że tutaj już trzeba chyba zapytać osoby z zarządu Polsatu, bo to już nie moja funkcja, tego nie wiem. Taka decyzja została podjęta. Ogólnie „Przyjaciółki” były renomą i naprawdę są do dzisiaj tą renomą – wytłumaczyła.
Mimo emocjonalnego pożegnania z produkcją, Małgorzata Socha nie zamierza zwalniać tempa. Jak zdradziła, jej zawodowy grafik jest bardziej napięty niż kiedykolwiek. Niedawno miała premierę filmu „Piernikowe serce”, a już w styczniu na ekrany trafi produkcja „Psoty”. Do tego dochodzi jej nowa marka „Pure Me” oraz kolejne propozycje filmowe. Jak sama podsumowała – być może koniec serialu otwiera drzwi do zupełnie nowych możliwości.
Mam też nowe propozycje, więc nie byłoby tego złego, żeby ostatecznie na dobre nie wyszło – zakończyła rozmowę.
Ostatni, 314. odcinek 26. sezonu wyemitowano w czwartek 27 listopada o godzinie 21:40. Tym samym widzowie oficjalnie pożegnali jedną z najdłużej trwających produkcji Polsatu. Teraz pozostaje czekać na zapowiadany odcinek specjalny i informację, czym stacja zastąpi kultowy serial w ramówce na 2026 rok.
ZOBACZ RÓWNIEŻ: Doda pokazuje zupełnie inną twarz? Ten dokument może wstrząsnąć całą branżą? Wypłynęły kulisy
Będzie Wam brakować “Przyjaciółek” w Polsacie? Dajcie znać w komentarzu pod artykułem oraz na Instagramie, Facebooku i TikToku!





Autor: Szymon Jedynak
-
Będzie bardzo brakowało tego serialu. Oglądałam wszystkie odcinki i trudno mi sobie wyobrazi , że to już faktycznie koniec. Mam jednak nadzieję, że Polsat znajdzie sposób, aby godnie zastąpić ten serial czego sobie i innym widzom życzę.
showbiz
Klaudia El Dursi przeżyła horror podczas karmienia. “Miałam dwa zawały serca” – co się stało?
Choć Klaudia El Dursi od lat kojarzona jest z perfekcyjnym wizerunkiem i egzotycznym luzem, macierzyństwo szybko przypomniało jej, jak brutalnie potrafi zaskoczyć codzienność. Celebrytka podzieliła się historią, która postawiła na nogi tysiące młodych mam i pokazała ją z zupełnie innej, nieinstagramowej strony. Co tak naprawdę wydarzyło się w jej domu? Dowiedz się więcej!
Klaudia El Dursi, jedna z najbardziej rozpoznawalnych twarzy TVN-u, od lat budzi emocje – najpierw jako uczestniczka „Top Model”, później jako prowadząca „Hotel Paradise”. Jej kariera rozwijała się dynamicznie, a nazwisko regularnie pojawiało się w mediach. Mimo to 36-latka zdecydowała się na przerwę od telewizji, bo w lipcu wydarzyło się coś ważniejszego niż świat show-biznesu: została mamą po raz trzeci.
Po narodzinach wymarzonej córeczki Carmen profil celebrytki całkowicie zmienił charakter. Zamiast egzotycznych zdjęć i eleganckich stylizacji pojawiły się te najbardziej prawdziwe – pełne niewyspania, wzruszeń i chwil zwykłego, surowego macierzyństwa. I to właśnie w takim klimacie Klaudia El Dursi podzieliła się historią, która wystraszyłaby każdego rodzica.
W czwartek celebrytka opublikowała na Instastories nagranie, w którym opowiedziała o trudnym wieczorze. Jej córeczka niespodziewanie odrzuciła pierś. „Mała wczoraj odrzuciła mi pierś” – zaczęła, tłumacząc, że nagle znalazła się w sytuacji, na którą absolutnie nie była przygotowana.
W relacji nie brakowało emocji, bo jak przyznała Klaudia El Dursi, przeżyła to wyjątkowo intensywnie:
Ja osiwiałam, wyłysiałam, miałam dwa zawały serca, ryczałam razem z nią, bo płakała. Co ją przystawiałam do piersi, to ona się wyginała, prężyła, nie chciała tej piersi – relacjonowała.
Opisywała chaos, stres i bezradność – wszystko to, co każdej mamie zdarza się przeżyć, ale niewiele mówi o tym publicznie.
POLECAMY: Nie uwierzycie, co usłyszała Małgorzata Socha, gdy ogłoszono zakończenie serialu „Przyjaciółki”
Jak El Dursi sobie poradziła z tym problemem?
Celebrytka podkreśliła, że była całkowicie nieprzygotowana, bo córka jest karmiona wyłącznie piersią.
Nie byłam na to przygotowana, nie mam żadnej butelki, mleka, ona jest tylko na piersi. Byłam totalnie spanikowana, jeszcze był wieczór, ona chciała spać, była zmęczona. To było coś strasznego i tak trwało, i trwało – opisywała minioną noc.
Gdy emocje nieco opadły, Klaudia El Dursi zaczęła szukać pomocy w internecie. Przeglądała fora i relacje innych mam, desperacko próbując ustalić, dlaczego dziecko tak gwałtownie zareagowało. W końcu – jak opisała – coś ją tknęło, a odpowiedź okazała się zaskakująca.
Celebrytka przypomniała sobie, że w ciągu dnia testowała nowe olejki do ciała.
Zsumowałam te wszystkie doświadczenia innych mam i przypomniałam sobie, że ja w ciągu dnia testowałam olejki. I wiadomo, jak karmię piersią, to ta pierś często jest na wierzchu i ja po prostu tymi rękoma ocierałam o tę pierś i brodawka była ubrudzona od tego olejku, który był piekielnie gorzki – wyjaśniła.
Dodała, że gdy sama polizała brodawkę, smak był tak nieprzyjemny, że aż ją „na gardle szczypało”.
Jak ja polizałam tę brodawkę – głupio to brzmi -ale musiałam posmakować, to to było tak gorzkie, cierpkie, aż na gardle szczypało – opowiedziała.
Po odkryciu przyczyny szybko przystąpiła do działania.
Wyszorowałam się więc, umyłam, przyłożyłam do piersi i było wszystko w porządku – podsumowała wyraźnie uspokojona.
Ta historia rozeszła się szeroko, bo pokazała Klaudię El Dursi w wersji, której wiele kobiet potrzebuje: prawdziwej, niewyretuszowanej i zmęczonej – takiej, która też ma chwilę bezradności. Influencerka nie udaje idealnej mamy, a zamiast tego dzieli się codziennością, w której chaos miesza się z miłością.
Wielu fanów już od kilku miesięcy podkreśla, że dzięki takim wyznaniom celebrytka przestała być dla nich wyłącznie telewizyjną gwiazdą, a stała się kimś, z kim można się utożsamić. Jej szczerość i naturalność sprawiają, że inne kobiety czują się mniej samotne w swoich trudnościach. A sama Klaudia El Dursi udowadnia, że w macierzyństwie nie chodzi o perfekcję, tylko o to, by każdego dnia dawać z siebie to, co najlepsze.
ZOBACZ RÓWNIEŻ: Żona Tomasza Jakubiaka ujawnia wstrząsającą prawdę. Tak wyglądały ostatnie dni kucharza
Mieliście kiedyś podobną sytuację? Dajcie znać w komentarzu pod artykułem oraz na Instagramie, Facebooku i TikToku!




Autor: Szymon Jedynak
Dodaj komentarz
news
Żona Tomasza Jakubiaka ujawnia wstrząsającą prawdę. Tak wyglądały ostatnie dni kucharza
Choć od odejścia Tomasza Jakubiaka minęło już ponad siedem miesięcy, emocje nie słabną – zwłaszcza po poruszającym wywiadzie jego żony, która pierwszy raz tak szczerze opowiedziała o ostatnich dniach życia męża. To historia o sile, która powoli gasła oraz o kulinarnym mistrzu, który do końca gotował dla innych, choć sam nie mógł już jeść. Dowiedz się więcej, co powiedziała!
Śmierć Tomasza Jakubiaka wstrząsnęła całą Polską. Przez lata był dla widzów uosobieniem energii, humoru i kulinarnej pasji – człowiekiem, który potrafił zarazić entuzjazmem nawet tych, którzy z kuchnią mieli niewiele wspólnego. Jego odejście 30 kwietnia pozostawiło po sobie pustkę, której do dziś nie udało się wypełnić. Jednak dopiero teraz, po ponad siedmiu miesiącach, zaczyna wybrzmiewać prawdziwa skala cierpienia, z jakim zmagał się na długo przed śmiercią.
Choć otwarcie mówił o swojej chorobie, dzielił się w mediach społecznościowych przebiegiem leczenia i zarażał optymizmem, w rzeczywistości za kulisami toczył walkę, której świat nie widział. Sam inicjował zbiórki na terapię, wierzył, że kolejne metody mogą mu pomóc, ale jak przyznała jego żona, pod koniec ta wiara zaczęła kruszeć. „Jakby coś w Nim pękło” – powiedziała dla Vivy.pl, zdradzając, że marcowe wyniki badań całkowicie odmieniły jego podejście.
Dla szerokiej publiczności Jakubiak był gwiazdą „MasterChefa”, „MasterChefa Juniora” i autorskich programów, w których udowadniał, że gotowanie to nie zawód, lecz sposób na życie. Uczył, że smak rodzi się z emocji. Tym bardziej bolesne jest wyznanie, że od października nie mógł niczego jeść ani próbować, choć przez cały czas gotował dla żony i dziecka
Wszystko, co przygotował, było pyszne. Obłędne. Zawsze mówił, że gotuje emocjami – mówiła wdowa.
W wywiadzie dla „Vivy” żona wyznała, że mimo jej wiary, mimo kolejnych prób ratunku i poszukiwań terapii, Jakubiak był już po prostu zmęczony.
Wszystko odbierał pesymistycznie, a przecież to było nie w Jego stylu. On był wiecznym optymistą. A potem… potem powiedział, że koniecznie musi wyjechać z domu. Może już wtedy czuł, że nadciąga koniec? […] Karmiłam się tymi chwilami, gdy było lepiej. Wciąż szukałam kolejnych metod leczenia, a on patrzył na to zupełnie inaczej. Mówił: „Ile jeszcze? Kolejna operacja? Dochodzenie do siebie. Kolejne dwa lata, zanim zacznę jeść, zanim się odbuduję”. A ja mówiłam: „Ale co znaczą dwa lata w perspektywie całego życia?”. Czułam jednak, że jest już po prostu zmęczony. I rozumiem to, bo gdybym ja znalazła się na jego miejscu, nie wytrzymałabym jednej trzeciej tego cierpienia, które spadło na niego. Wiesz, że on nie jadł od października, a cały czas gotował dla mnie i dla Bąbelka? – opowiadała.
POLECAMY: Doda pokazuje zupełnie inną twarz? Ten dokument może wstrząsnąć całą branżą? Wypłynęły kulisy
Anastazja Jakubiak o ostatnich chwilach z mężem
Choroba zabierała mu wszystko stopniowo – siły, radość, możliwość jedzenia, normalne funkcjonowanie.
Po kolei odbierała mu różne rzeczy, aż odebrała wszystko. Tomek w tym czasie bardzo się zmienił. Nie mówię o wyglądzie, ale o podejściu do życia. Nabrał pokory i dystansu i wszystkim wszystko wybaczył. My w chorobie dużo się śmialiśmy. Starałam się go rozśmieszać, opowiadałam jakieś głupoty, ale ta nieudawana prawdziwa radość gasła powoli. A on przecież zawsze był moją siłą napędową. Za to ja wykreśliłam ze swojego słownika „zawsze” i „nigdy” – wyznała szczerze.
Wspólne życie zmieniła także jego decyzja, by o chorobie mówić publicznie. Żona przyznała, że na początku była przerażona, bała się reakcji ludzi, komentowania, współczucia i ocen. Ale on był nieugięty
Byłam przerażona i powiedziałam mu, że bardzo się tego boję, jak ludzie zareagują i co powiedzą. A on tego nie zrobił dla siebie, tylko dla ludzi, bo On zawsze wszystko robił dla ludzi. I nie chciał ich oszukiwać. Na początku choroby bardzo schudł przecież. Nie chciał kłamać, że jest na diecie – dodała Anastazja Jakubiak dla Vivy.pl.
Po jego śmierci internet zalała fala wspomnień, kondolencji i historii od ludzi, których dotknęła jego twórczość, charakter i sposób bycia. Znani kucharze i tysiące anonimowych osób piszą do dziś, jak bardzo ich inspirował, nawet gdy sam był już skrajnie wyczerpany. Pół roku, rok – czas nie ma tu znaczenia. Pustka pozostaje taka sama.
A jednak to, co zostało po Tomaszu Jakubiaku, żyje dalej: jego przepisy, programy, ale przede wszystkim pamięć o człowieku, który do końca chciał dawać innym to, co kochał najbardziej – smak, emocje, dobro. I choć prawda o jego ostatnich miesiącach boli, ta historia pokazuje, jak niezwykłym był człowiekiem.
ZOBACZ RÓWNIEŻ: Aleksander Sikora już tak nie wygląda. W ruch poszła maszynka. Jak Wam się podoba ta zmiana?
Jak wspominacie śp. Tomasza Jakubiaka? Dajcie znać w komentarzu pod artykułem oraz na Instagramie, Facebooku i TikToku!





Autor: Szymon Jedynak
Dodaj komentarz
news
Znane kobiety mówią o sile samoakceptacji: Monika Richardson, Maria Sadowska, Magdalena Kumorek [FOTO]
Spotkanie prasowe 6. edycji kampanii #LUBIESIEBIE zamieniło się dziś w prawdziwy manifest siły, odwagi i kobiecej samoświadomości. Na wydarzeniu pojawiły się gwiazdy, które zamiast pozować w błysku fleszy – postawiły na szczerość, autentyczność i rozmowę o tym, o czym w show-biznesie mówi się zbyt rzadko. Ta edycja kampanii niesie jasny przekaz: samoakceptacja nie jest modą, ale codzienną walką o siebie. Dowiedz się więcej!
Kampania #LUBIESIEBIE, stworzona z inicjatywy dr Franciszka Strzałkowskiego, od lat udowadnia, że akceptacja nie rodzi się na ekranie telefonu, lecz w codziennych, prawdziwych momentach – tych dalekich od ideału i filtrów. To projekt, który od początku odrzuca powierzchowne, estetyczne slogany i kieruje uwagę na to, co naprawdę buduje kobiecą pewność siebie. Najnowsza, 6. edycja otwiera przestrzeń do rozmowy o realnej, nieupiększonej samoakceptacji. Organizatorzy podkreślają, że to nie kampania o wyglądzie, lecz o świadomym życiu – o uczeniu się kochać siebie taką, jaką jesteśmy naprawdę. W świecie, w którym presja autoprezentacji rośnie z każdym rokiem, szczere mówienie o akceptacji staje się aktem odwagi i sprzeciwu wobec nierealnych standardów.
Właśnie dlatego tegoroczna odsłona kampanii skupia się na dojrzałej samoakceptacji – tej, która nie przychodzi natychmiast, ale rozwija się powoli, razem z doświadczeniami i zmianami, na które często nie mamy wpływu. Jej organizatorzy chcą przypomnieć, że relacja z samą sobą to jedna z najważniejszych i najtrudniejszych relacji, jakie można stworzyć. To dialog, który trwa latami – a nie coś, co można osiągnąć jednym motywacyjnym hasłem.
Do grona ambasadorek dołączyły cztery wyjątkowe kobiety, które swoim życiem pokazują różne ścieżki do akceptacji siebie: Roma Gąsiorowska, Karolina Gorczyca, Paulina Chapko i trenerka kobiet 40+, Ola Żelazo. Każda z nich reprezentuje inny etap, inną historię i inny rodzaj odwagi, tworząc wspólny portret współczesnej kobiety, która przestaje walczyć z własnym odbiciem i zaczyna traktować siebie z szacunkiem.
Ambasadorki zgodnie podkreślały, że to właśnie różnorodność doświadczeń sprawia, iż kampania jest tak autentyczna. Dla jednych samoakceptacja oznacza odzyskanie kontroli nad własnym ciałem, dla innych – przepracowanie emocji czy pogodzenie się z niedoskonałościami. Łączy je jedno: decyzja, by wreszcie postawić siebie na pierwszym miejscu. Jak mówiły, to nie egoizm – to konieczność.
Podczas dzisiejszego spotkania prasowego na ściance pojawiło się wiele znanych nazwisk, które od lat budują własną narrację o sile i autentyczności. Wśród nich błyszczały Paulina Chapko, Ola Żelazo, Maria Sadowska, Karolina Gorczyca, Joanna Sokołowska-Pronobis, Magdalena Kumorek, Mariola Bojarska-Ferenc, Anna Szymańczyk, Monika Richardson i Aleksandra Hamkało. Ich obecność była symbolicznym gestem wsparcia dla inicjatywy, która dotyka problemów bliskich niemal każdej kobiecie.
POLECAMY: Nie uwierzycie, co usłyszała Małgorzata Socha, gdy ogłoszono zakończenie serialu „Przyjaciółki”
Zobacz fotorelację z wydarzenia!














ZOBACZ RÓWNIEŻ: Doda pokazuje zupełnie inną twarz? Ten dokument może wstrząsnąć całą branżą? Wypłynęły kulisy
Autor: Szymon Jedynak
Dodaj komentarz
news
Doda pokazuje zupełnie inną twarz? Ten dokument może wstrząsnąć całą branżą? Wypłynęły kulisy
Prime Video odsłania pierwsze kadry z produkcji, o której mówi się, że pokaże życie jednej z najbardziej polaryzujących gwiazd zupełnie bez filtra. Serial o Dodzie ma ujawnić nieznane dotąd fakty, konflikty i emocje, które przez dwie dekady przyciągały uwagę całej Polski. Co tak naprawdę skrywa ikona, przed którą drżały media, a którą pokochali miliony? Dowiedz się więcej!
Już od dawna mówiło się o powstającym projekcie, ale dopiero teraz Prime Video oficjalnie uchyla kurtynę. Serwis zaprezentował pierwsze zdjęcia z nadchodzącego mini-serialu dokumentalnego o Dorocie „Dodzie” Rabczewskiej. Produkcja zatytułowana “DODA” przedstawiana jest jako coś, czego w polskim show-biznesie jeszcze nie było – dogłębny, bezkompromisowy portret gwiazdy, która od początku kariery nieustannie budzi emocje, kontrowersje i zachwyt.
Artystka od ponad dwóch dekad nie schodzi z czołówek portali i okładek magazynów. Zasłynęła nie tylko swoim mocnym charakterem i nieugiętą osobowością, ale też hitami, które do dziś rozpalają publiczność na koncertach. „Dżaga”, „Znak pokoju”, „Nie daj się” czy „Melodia ta” stały się hymnem całych pokoleń. Doda wciąż wypełnia miejsca przed scenami koncertowymi, a jej powrót na scenę za każdym razem wzbudza gigantyczne zainteresowanie. Nic dziwnego, że serial o takiej postaci wywołuje falę komentarzy, zanim jeszcze trafi na platformę.
Prime Video zapowiada, że “DODA” będzie bardziej szczera niż wszystko, co dotąd widzieliśmy o wokalistce. Dokument ma odsłonić lata sukcesów, ale też pęknięć, które pojawiały się poza zasięgiem kamer. Twórcy obiecują pokazanie nie tylko błysku fleszy, lecz także samotności, presji i walki – tej codziennej i tej najbardziej bolesnej. Serial ma przedstawiać życie artystki „z zupełnie innej perspektywy niż dotychczas”, przełamując medialne schematy i obalając utarte mity.
Prime Video podkreśla, że to pierwszy tak głęboki wgląd w kulisy kariery gwiazdy, która od lat elektryzuje opinię publiczną.
DODA to autentyczny, szczery portret artystki, który odsłania kulisy kryjące się za dwoma dekadami nagłówków, medialnych konfliktów, skandali i nieustającego dążenia do sukcesu. Serial ujawnia nieznane dotąd oblicze Dody, ukazując pełen kontrastów obraz życia wokalistki – od momentów triumfu po bolesne doświadczenia, które trwale odcisnęły ślad na jej charakterze i twórczości. To historia o odporności, kruchości, samotności, presji oczekiwań i cenie, jaką płaci się za życie w świetle reflektorów – czytamy w zapowiedzi.
POLECAMY: Gwiazdy brylują na gali People Power 2025: elegancka Zawadzka, stylowa Socha, zmysłowa Pazura [FOTO]
Czego widzowie mogą się spodziewać?
Dokument ma również prezentować nieznane oblicze artystki — to, które powstaje wtedy, gdy gasną reflektory, a zostają tylko emocje. Twórcy obiecują historię pełną kontrastów: triumfów zestawionych z porażkami, odwagi z kruchością, sławy z samotnością. To opowieść o cenie, jaką płaci się za bycie na szczycie i o walce o autentyczność w świecie, który uwielbia kreować i niszczyć legendy.
Ogromną wartością serialu mają być materiały archiwalne – nagrania, zdjęcia i dokumenty, które dotąd nie ujrzały światła dziennego. Widzowie zobaczą też kulisy życia zawodowego, relacje z bliskimi i momenty, które zaważyły na wyborach artystki. W produkcji pojawią się również osoby, które przez lata towarzyszyły wokalistce: rodzina, przyjaciele, współpracownicy i osoby z branży, które patrzyły na jej karierę z różnych perspektyw.
W serialu wypowiadają się m.in. Justyna Steczkowska, Elżbieta Zapendowska, Janusz Józefowicz, Michał Wiśniewski oraz pierwszy chłopak wokalistki – Damian Pikus. Ich komentarze mają nie tylko poszerzyć kontekst historii Dody, ale także ujawnić nieznane dotąd epizody i napięcia, które kształtowały jej wizerunek.
Za produkcję odpowiada Papaya Films, a producentem kreatywnym jest Kacper Sawicki. Reżyserią zajęła się Eliza Kubarska, jedna z najbardziej cenionych polskich dokumentalistek – autorka nagradzanych filmów takich jak “Wanda Rutkiewicz. Ostatnia wyprawa”, “K2. Dotknąć nieba” czy “Ściana cieni”. Jej wrażliwość i reporterska precyzja mają sprawić, że serial stanie się nie tylko rozrywką, ale także zapisem emocjonalnym i społecznym.
Projekt jest kolejną odsłoną współpracy Prime Video i Papaya Films – wcześniej powstały głośne dokumenty o największych polskich sportowcach, jak Wojciech Szczęsny, Kuba Błaszczykowski czy Robert Lewandowski. Tym razem jednak bohaterką jest postać z zupełnie innego świata – świata, który od lat wzbudza emocje równie silne, co stadionowe trybuny.
Premiera serialu “DODA” zbliża się wielkimi krokami i wszystko wskazuje na to, że będzie to jeden z najgłośniejszych polskich dokumentów ostatnich lat. Serial ma nie tylko przypomnieć drogę artystki na szczyt, lecz także pokazać człowieka ukrytego za medialną maską. Widzowie wreszcie zobaczą Dorotę Rabczewską taką, jakiej nie pokazały żadne dotychczasowe materiały.
ZOBACZ RÓWNIEŻ: Chwile grozy w “Pytaniu na śniadanie” – ten wypadek mógł zakończyć się tragedią
Obejrzycie dokument o Dodzie na Prime Video? Dajcie znać w komentarzu pod artykułem oraz na Instagramie, Facebooku i TikToku!









Autor: Szymon Jedynak
Dodaj komentarz
-
news3 dni temuNie żyje 11-letni Nikodem Marecki. Widzowie poznali go w serialu “Szpital św. Anny”. Co się stało?
-
showbiz4 dni temuBartłomiej Kasprzykowski komentuje decyzję o zakończeniu serialu „Przyjaciółki” – padły zaskakujące słowa o ekipie
-
showbiz4 dni temuDanuta Martyniuk wreszcie się wygadała. Czy Daniel Martyniuk usiądzie przy wigilijnym stole?
-
showbiz2 dni temuMałgorzata Kożuchowska i Joanna Liszowska w żałobie. Ich słowa po śmierci Nikodema Mareckiego rozrywają serce
-
showbiz3 dni temuDoda ujawnia, co ją brzydzi. Padły ostre słowa o zdrowiu i higienie: “Nie wchodzę nikomu do łóżka”
-
news2 dni temuZaskakujące sceny na koncercie Beaty Kozidrak. Widownia dosłownie zaniemówiła [WIDEO]
-
moda1 dzień temuAleksander Sikora już tak nie wygląda. W ruch poszła maszynka. Jak Wam się podoba ta zmiana?
-
news4 dni temuAgnieszka Kaczorowska wraca do eliminacji z „TzG”. Ujawniła, jak wyglądały jej pierwsze dni po eliminacji

Dodaj komentarz