Śledź nas

showbiz

Iwona Pavlović WŚCIEKŁA po eliminacji Kaczorowskiej i Rogacewicza – te słowa zaskoczyły widzów

Opublikowano

w dniu

Ostatni odcinek „Tańca z Gwiazdami” przyniósł emocje, jakich dawno nie było na parkiecie. Agnieszka Kaczorowska i Marcin Rogacewicz pożegnali się z programem ku zaskoczeniu widzów i jurorów, w tym samej Iwonie Pavlović, która nie kryła wzruszenia i rozczarowania decyzją publiczności. Tymczasem w sieci zawrzało – wielu fanów twierdzi, że to Barbara Bursztynowicz powinna była odpaść w ich miejsce. Dowiedz się więcej, co powiedziała jurorka na chwilę po ogłoszeniu werdyktu!

W siódmym odcinku „Tańca z Gwiazdami”, którego motywem przewodnim były włoskie przeboje, Agnieszka Kaczorowska i Marcin Rogacewicz zaprezentowali się w tańcu współczesnym do utworu „Una meravigliosa creatura” Gianny Nannini. Ich występ był pełen emocji, bliskości i dramatyzmu – momentami wręcz teatralny. Choć choreografia wzruszyła część publiczności, jurorzy ocenili ją dość surowo. Para otrzymała 33 punkty, co uplasowało ich dopiero na przedostatnim miejscu w tabeli. Gorszy wynik zdobyli jedynie Barbara Bursztynowicz i Michał Kassin, którzy uzyskali zaledwie 25 punktów.

Tomasz Wygoda zwrócił uwagę, że mimo pięknej opowieści w ruchu, zabrakło im lekkości i oddechu. „Trochę mi zabrakło więcej oddechu. Z kolei Rafał Maserak docenił ich emocjonalne podejście, mówiąc: „Dla mnie to było efektowne, dodaliście do tego autentyczne emocje i efekt jest murowany. Występ zebrał więc mieszane recenzje – technicznie poprawny, ale według części komentatorów zbyt przeładowany uczuciem i intymnością.

Kiedy ogłoszono wyniki i zapadł werdykt, atmosfera w studiu gwałtownie się zmieniła. Kaczorowska i Rogacewicz, usłyszawszy, że to właśnie oni żegnają się z programem, przytulili się mocno i pocałowali na oczach widzów. Później aktorka wygłosiła długą, emocjonalną przemowę o hejcie, uczuciach i walce o autentyczność.

Możemy schować się wreszcie przed całym tym hejtem, którego doświadczaliśmy i cholernie bolał. Ludzie, bądźcie dla siebie dobrzy, życzliwi. Mówcie dobrze o innych, zwłaszcza że nie macie o nas zielonego pojęcia […] Można żyć szczęśliwie, można żyć po swojemu. Można tańczyć według własnej melodii, a nie cudzej, na własnych zasadach […] Możemy teraz tańczyć tylko dla siebie, kocham cię, skarbie – mówiła po eliminacji z programu, Agnieszka Kaczorowska.

Widzowie zauważyli jednak, że para nie wyszła, by pożegnać się z resztą uczestników, co wywołało konsternację i nieprzyjemne komentarze w sieci. Niektórzy uznali, że ich zachowanie było „nie na miejscu”, inni bronili ich, tłumacząc, że to efekt emocji.

Na tym jednak emocje się nie skończyły. Po emisji odcinka widzowie zasypali media społecznościowe falą komentarzy. Jedni pisali: „Powinno być 40 punktów!” i „Najlepszy taniec wieczoru”, inni zarzucali im przesadę: „Czy musicie się całować wszędzie?” czy „Ten pocałunek był żałosny”. Internet eksplodował od opinii, a niektórzy fani zadeklarowali nawet, że po takiej decyzji „nie będą więcej oglądać programu”. Jedno jest pewne – występ i pożegnanie Kaczorowskiej i Rogacewicza stały się jednym z najbardziej komentowanych momentów tej edycji „Tańca z Gwiazdami”.

POLECAMY: Agnieszka Hyży ujawnia kulisy ślubu Cichopek i Kurzajewskiego. Tak potraktowano fotoreporterów

Iwona Pavlović komentuje eliminację Kaczorowskiej

Kiedy ogłoszono wyniki, na parkiecie zapanowała cisza. Agnieszka Kaczorowska i Marcin Rogacewicz nie kryli emocji – łzy, wzruszenie i długie uściski mówiły wszystko. Choć ich taniec był pełen pasji i szczerości, to właśnie oni musieli opuścić program. Dla wielu osób obecnych w studiu ten moment był ogromnym zaskoczeniem, a reakcja pary pokazała, jak bardzo przeżywali rozstanie z „Tańcem z Gwiazdami”.

Po odcinku głos zabrała Iwona Pavlović, która w rozmowie z dziennikarką portalu Kozaczek otwarcie przyznała, że nie spodziewała się takiego werdyktu.

Kompletnie nie. Aż mi smutno się zrobiło, bo uważam, że Marcin z Agnieszką tańczyli naprawdę pięknie. Oczywiście bardziej podkreślam Marcin, bo u mnie chodzi tu o gwiazdę. Jak zobaczyłam, że zostały dwie pary, to nawet tak powiedziałam sobie „Boże, żeby nie było tak, że Marcin odpada”. Zatkało mnie. Mnie to po prostu zatkało – wyjaśniła jurorka w rozmowie z dziennikarką.

Jurorka przyznała, że decyzja widzów była dla niej szokiem, zwłaszcza że uważała duet Kaczorowska–Rogacewicz za jeden z najbardziej rozwiniętych tanecznie. Jak podkreśliła, program rządzi się jednak własnymi prawami, a emocje publiczności często przeważają nad techniczną oceną tańca

Jest to program nieprzewidywalny, ale nie przesadzajmy. Marcin naprawdę tańczył świetnie, nawet nie wiem jak mam dalej to skomentować – mówiła zasmucona.

Jednocześnie zaznaczyła, że trudno jednoznacznie oceniać sytuację, w której z show odpadają faworyci, a w grze pozostają uczestnicy z niższymi notami. Jurorka zwróciła uwagę, że taniec, choć jest konkursem, to jednak silnie opiera się na sympatii widzów i ich emocjonalnym odbiorze.

Wiem, że bardzo ważne jest lubienie czy nie lubienie kogoś, ale może jednak popatrzmy trochę na ten taniec też – dodała, wyraźnie sugerując, że popularność uczestników coraz częściej wpływa na końcowe wyniki.

W dalszej części rozmowy jurorka zdradziła, że jeszcze przed werdyktem była przekonana, iż z programem pożegnają się Barbara Bursztynowicz i Michał Kassin.

Oczywiście, że tak w moim przypadku, byłam przekonana, ale jakoś mnie tak serca zakuło przez moment […] Dla mnie to jest nawet trudne do skomentowania – powiedziała.

Jej słowa jasno pokazują, że odejście Kaczorowskiej i Rogacewicza było dla całej ekipy prawdziwym zaskoczeniem, które na długo pozostanie jednym z najbardziej komentowanych momentów tej edycji.

ZOBACZ RÓWNIEŻ: TYLKO U NAS: Dlaczego Agnieszka Kaczorowska i Rogacewicz odpadli z „Tańca z Gwiazdami”? Tomasz Wygoda ujawnia kulisy

Co uważacie o słowach Iwony Pavlović po eliminacji Kaczorowskiej i Rogacewicza? Dajcie znać w komentarzu pod artykułem oraz na Instagramie, Facebooku i TikToku!

Marcin Rogacewicz i Agnieszka Kaczorowska (fot. screen YouTube Polsat)
Iwona Pavlović i Rafał Maserak (fot. Piotr Podlewski/AKPA) – zdjęcie prasowe Polsat (odcinek 7)
Iwona Pavlović (fot. Piotr Podlewski/AKPA) – zdjęcie prasowe Polsat (odcinek 7)
Krzysztof Ibisz, Paulina Sykut-Jeżyna, Agnieszka Kaczorowska i Marcin Rogacewicz (fot. Paweł Wrzecion/AKPA)- zdjęcie prasowe Polsat (odcinek 7)

Autor: Szymon Jedynak

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

5 komentarzy

1 komentarz

  1. Anonim

    28 października 2025 at 14:42

    Całkowicie zgadzam się z Iwoną Pavlović! Agnieszka i Marcin powinni nadal tańczyć! Nie na żadnego porównania pomiędzy Marcinem a Basią!!!! Marcin to już prawdziwy tancerz a z Agnieszką to klasa 👍Bardzo mi przykro, że oni odpadli,bo tańczyli CUDOWNIE ❤️🌹 Z całego serca życzę im wszystkiego co najlepsze w życiu i dużo miłości ♥️ Pozdrawiam serdecznie Małgorzata

  2. Anonim

    27 października 2025 at 18:37

    Kłamie i pierdoli bzdury.Program Taniec z gwiazdami dla wielu telewidzów już się skończył.

  3. Anonim

    27 października 2025 at 17:16

    Sami jurorzy dali niskie noty,a Karolakowi więcej to niesprawiedliwe. Nic dziwnego że byli rozgoryczeni tą punktacją. Uważałam że sięgną po kryształową kulę i nie dziwię się że odeszli nie żegnając się z widzami. Nie powinni decydować widzowie nie znając się na technice. Mowa o całowaniu, a 2panie się całowały to jest gorszące, a nie para kobieta i mężczyzna którzy się kochają. Koniec z oglądaniem tańca z gwiazdami od przyszłego tygodnia.

  4. Zofia/Zina/

    27 października 2025 at 15:15

    Jestem mega zasmucona. To nie sprawiedliwy wynik. Ta para była najlepsza. Ja już nie będę oglądać Tańca z gwiazdami. Bo moje gwiazdy przestały świecić. Jest czarno na parkiecie.
    Ludzka złośliwość nie ma końca. Wciąż te głupie komentarze zawistne, jakby nie mieli co innego do roboty,
    Byliście wspaniali.
    Życzę dużo radości w życiu.
    A ludzkie języki, żeby zamilkły.
    😥😥😥😥😥😥😥♥️♥️♥️♥️♥️♥️

  5. Karola1

    27 października 2025 at 15:05

    Szkoda ze ludxie tego nie docenili Pieknie tańczyli Skoro Karolak i Bursztynowicz jeszcze są to widać co za poziom Oni powinni na początku odpaść

Napisz komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

news

Kuba Wojewódzki niespodziewanie po latach rezygnuje z pracy – powody tej decyzji zaskakują

Opublikowano

w dniu

przez

Po 15 latach związku z Warszawskim Teatrem 6. piętro, Kuba Wojewódzki zdecydował się odejść w atmosferze ogromnych kontrowersji. Powodem są plany wprowadzenia na scenę nowego cyklu wywiadów prowadzonych przez popularnego podcastera Żurnalistę, które – zdaniem Wojewódzkiego – całkowicie rozmijają się z jego światopoglądem, etyką i estetyką. Jego decyzja wywołała falę komentarzy zarówno w sieci, jak i w środowisku teatralnym. Dowiedz się więcej, co dokładnie wydarzyło się za kulisami teatru!

Kuba Wojewódzki, prezenter telewizyjny i jedna z najbardziej rozpoznawalnych osobowości polskiego show-biznesu, od lat był związany z Teatrem 6. piętro, gdzie występował w kultowym spektaklu „Zagraj to jeszcze raz, Sam”. Na scenie dzielił miejsce z takimi gwiazdami jak Anna Cieślak, Michał Żebrowski, Barbara Kurdej-Szatan czy Daniel Olbrychski, a jego obecność przyciągała tłumy widzów. Jego występy stały się elementem wizytówki teatru, a fani chętnie kupowali bilety, by zobaczyć go na żywo.

Decyzja o odejściu Wojewódzkiego pojawiła się nagle i była szeroko komentowana w mediach społecznościowych. Prezenter jasno wskazał, że powodem jest planowany debiut nowego cyklu „Żurnalista na 6. piętrze: Podcast przy otwartej kurtynie”, który miałby wprowadzić do teatru zupełnie nową formułę wywiadów na żywo, łączących tradycyjną scenę teatralną z popularnym medium internetowym. Wojewódzki podkreślił, że nie zgadza się z osobą prowadzącego, jego światopoglądem ani stylem artystycznym.

W związku z planami pojawienia się na scenie Teatru 6piętro niejakiego Żurnalisty, którego osoba, światopogląd, etyka i estetyka są mi całkowicie obce, zmuszony jestem zrezygnować z dalszej współpracy z Teatrem. Dziękuję Wszystkim za te wspólne 15 lat – napisał w mediach społecznościowych.

Projekt Teatru 6. piętro zakłada debiut nowatorskiego cyklu już 13 lutego 2026 roku. Żurnalista, od 2021 roku prowadzący jeden z najpopularniejszych polskich podcastów, miałby zapraszać gości i prowadzić rozmowy w otwartej formule, umożliwiając publiczności uczestnictwo w dialogu na żywo. Celem projektu jest połączenie świata internetu i mediów społecznościowych z tradycyjnym doświadczeniem teatralnym, co w założeniu ma przyciągnąć młodszą widownię.

POLECAMY: Dorota Wellman szczerze o śmierci matki: „Chciałam, żeby umarła”. Tak opowiada o trudnych chwilach życia

Gwiazdy i fani Wojewódzkiego komentują jego decyzję

Ogłoszenie decyzji Wojewódzkiego natychmiast wywołało falę komentarzy w sieci. Fani i obserwatorzy błyskawicznie podzielili się swoimi opiniami:

Grunt to mieć swoje zasady; Brawo Kuba; Zaraz będzie patologia grała w spektaklach; O nie, już mam bilety – komentowali na Instagramie.

Również osoby związane z branżą medialną i teatralną nie pozostały obojętne. Aktor Mikołaj Roznerski, kolega Wojewódzkiego, napisał w sieci:

“Kubuś, a 2026 wybierałem się na Twój spektakl. Ehhhh, ale rozumiem” – napisał aktor.

Z kolei Barbara Kurdej-Szatan skomentowała wpis Wojewódzkiego szeregiem znaków zapytania, dając wyraźnie do zrozumienia swoje zaskoczenie i niedowierzanie wobec całej sytuacji.

Choć obecność Wojewódzkiego w Teatrze 6. piętro przez 15 lat była symbolem sukcesu i rozpoznawalności, jego odejście oznacza początek nowego rozdziału zarówno dla samego artysty, jak i dla instytucji teatralnej. Przyszłość spektakli oraz nowego cyklu wywiadów będzie testem dla teatru, a reakcje publiczności pokażą, czy odważna koncepcja połączenia sceny z podcastem znajdzie swoje miejsce w świecie sztuki.

Warto również przypomnieć, że mimo odejścia z Teatru 6. piętro, Kuba Wojewódzki nadal pozostaje aktywny na medialnej scenie. Prezenter nieprzerwanie prowadzi swój hitowy talk-show w TVN, który od lat przyciąga miliony widzów przed ekrany telewizorów, a jego program jest jednym z najbardziej rozpoznawalnych i komentowanych w polskich mediach. Równocześnie Wojewódzki kontynuuje działalność w internecie, współtworząc jeden z najpopularniejszych podcastów wraz z Piotrem Kędzierskim, w którym poruszane są aktualne tematy społeczne, kulturalne i polityczne.

ZOBACZ RÓWNIEŻ: Tomasz Karolak w poważnych tarapatach. To koniec jego udziału w „Tańcu z Gwiazdami”?

Co uważacie o decyzji Kuby Wojewódzkiego? Dajcie znać w komentarzu pod artykułem oraz na Instagramie, Facebooku i TikToku!

Kuba Wojewódzki (fot. screen YouTube TVN.pl)
Kuba Wojewódzki (zdjęcie prasowe TVN Warner Bros Discovery)

Autor: Szymon Jedynak

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Kontynuuj czytanie

news

Dorota Wellman szczerze o śmierci matki: „Chciałam, żeby umarła”. Tak opowiada o trudnych chwilach życia

Opublikowano

w dniu

przez

Szczera, poruszająca i niezwykle bolesna – takiej Doroty Wellman widzowie jeszcze nie słyszeli. Gwiazda TVN wróciła wspomnieniami do jednego z najtrudniejszych momentów swojego życia – śmierci ukochanej matki. Jej słowa o bezsilności, żalu i miłości rozrywają serce. Dowiedz się więcej, jak wspomina te traumatyczne wydarzenia!

Choć od śmierci matki Doroty Wellman minęło już 16 lat, wspomnienie tamtych dni wciąż jest dla niej wyjątkowo żywe i bolesne. W szczerej rozmowie z Januszem Schwertnerem dziennikarka otworzyła się na temat żałoby, bólu i emocji, które towarzyszyły jej, gdy jej mama, Wanda Sudnik-Owczuk, zmagała się z chorobą nowotworową. To doświadczenie, jak sama przyznaje, na zawsze zmieniło jej życie i sposób, w jaki patrzy na cierpienie oraz śmierć.

Dorota Wellman, znana z optymizmu, błyskotliwości i energii, tym razem pozwoliła sobie na niezwykłą szczerość. W rozmowie opowiedziała o bezsilności, jaką czuła, widząc jak jej matka z dnia na dzień gaśnie.

To jest najbardziej traumatyczne doświadczenie w moim życiu, bo chciałam, żeby umarła – wyznała.

Dziennikarka nie ukrywała, że przez wiele miesięcy toczyła wewnętrzną walkę z poczuciem winy. Z jednej strony pragnęła, by matka żyła jak najdłużej, z drugiej – nie mogła patrzeć na jej cierpienie.

Karałam się za tę myśl, byłam na siebie wściekła. Nie dopuszczałam, aby ta myśl wracała natrętnie. Kochałam mamę ponad wszystko i uważałam, że była najważniejszym człowiekiem w moim życiu, poza synem i mężem. Swoim życiem reprezentowała wszystko, czego pragnę – wspominała Wellman.

POLECAMY: Tomasz Karolak w poważnych tarapatach. To koniec jego udziału w „Tańcu z Gwiazdami”?

Wellman wspomina trudny czas w swoim życiu

Te słowa pokazują, jak ogromną więź łączyła Wellman z jej matką. To była relacja pełna miłości, szacunku i zrozumienia. Gdy choroba zaczęła odbierać jej mamie siły, Dorota nie opuściła jej ani na chwilę. Czuwała przy niej dniami i nocami, próbując ulżyć w bólu i dać choć odrobinę poczucia bezpieczeństwa. Niestety, w pewnym momencie dotarło do niej, że jej ukochana matka powoli rezygnuje z życia.

Byłam wściekła, że mi to przyszło do głowy, a jednocześnie czułam, że ona też by tego chciała […] Moim zdaniem ona bardzo świadomie umarła. Zrobiła wszystko, by już umrzeć. Nie odebrała sobie życia […] Przyszły takie etapy, które były wyraźną rezygnacją z życia. Nikomu nie życzę, żeby to przeżywał – mówiła.

To wyznanie pokazuje, jak trudne emocje mogą towarzyszyć osobie, która musi patrzeć na odchodzenie bliskiego człowieka, nie mogąc mu pomóc.

Dla Wellman śmierć matki była czymś więcej niż stratą – to był punkt zwrotny w jej życiu. Od tamtej pory zaczęła inaczej patrzeć na własne zdrowie, relacje i codzienność. Jak podkreśla, świadomość kruchości życia i bezradności wobec choroby zmienia człowieka na zawsze. W rozmowie przyznała, że do dziś nie potrafi w pełni pogodzić się z tamtymi emocjami.

Myślę, że ta myśl w bezradności w wielu głowach się pojawia. Ja tę myśl miałam w sobie: “Boże, żeby przestała cierpieć” – wyznała. 

To zdanie wybrzmiewa w jej wywiadzie jak echo nie tylko osobistego bólu, ale i uniwersalnego doświadczenia. Wiele osób, które towarzyszyły swoim bliskim w chorobie, zrozumie to, co czuła Wellman. Choć dziennikarka jest dziś symbolem siły i profesjonalizmu, jej opowieść pokazuje, że nawet najsilniejsze osoby potrafią się złamać w obliczu ludzkiego cierpienia.

Wyznanie Doroty Wellman poruszyło tysiące osób w sieci. W komentarzach pod nagraniem rozmowy internauci dziękowali dziennikarce za odwagę i autentyczność. Wielu z nich pisało, że w jej historii odnaleźli cząstkę własnego bólu. To dowód, że czasem najtrudniejsze wyznania potrafią zbliżać ludzi bardziej niż jakikolwiek sukces czy popularność.

Dziś Dorota Wellman nadal prowadzi „Dzień Dobry TVN”, inspiruje widzów i udowadnia, że prawdziwa siła tkwi w empatii. Jej historia to przypomnienie, że nawet ci, którzy codziennie uśmiechają się do kamer, noszą w sobie historie pełne bólu i tęsknoty. Dzięki swojej szczerości Wellman pokazała, że nie ma nic bardziej ludzkiego niż łzy – nawet te, które płyną po wielu latach.

ZOBACZ RÓWNIEŻ: Miał 25 lat i tysiące fanów. Ben Bader nie żyje – okoliczności jego śmierci szokują

Lubicie oglądać Dorotę Wellman i Marcina Prokopa w “Dzień dobry TVN”? Dajcie znać w komentarzu pod artykułem oraz na Instagramie, Facebooku i TikToku!

Dorota Wellman (fot. screen YouTube Goniec)
Dorota Wellman (fot. screen YouTube Goniec)
Dorota Wellman (fot. screen YouTube Goniec)
Marcin Prokop i Dorota Wellman (fot. zdjęcie prasowe TVN Warner Bros Discovery)

Autor: Szymon Jedynak

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Kontynuuj czytanie

news

Tomasz Karolak w poważnych tarapatach. To koniec jego udziału w „Tańcu z Gwiazdami”?

Opublikowano

w dniu

przez

Jubileuszowa edycja „Tańca z Gwiazdami” dostarcza widzom coraz większych emocji. Na parkiecie zostało już tylko sześć par, a rywalizacja o Kryształową Kulę wchodzi w decydującą fazę. Niestety, za kulisami programu narastają niepokojące informacje dotyczące stanu zdrowia Tomasza Karolaka. Czy aktor będzie w stanie kontynuować udział w show? Dowiedz się więcej!

Choć tegoroczna edycja „Tańca z Gwiazdami” pełna jest blasku, tańca i show-biznesowego blichtru, kulisy produkcji coraz częściej przynoszą sensacyjne wieści. Po rezygnacji Mai Bohosiewicz, która musiała opuścić program z powodu kontuzji żeber, w centrum uwagi znalazł się Tomasz Karolak – jeden z najbardziej charyzmatycznych uczestników sezonu. Aktor, znany ze swojego humoru i dystansu do siebie, stał się nie tylko faworytem widzów, ale także obiektem medialnych spekulacji dotyczących jego zdrowia.

Mimo że Karolak nigdy nie uchodził za najlepszego technicznie tancerza, jego występy mają w sobie coś, czego brakuje wielu rywalom – szczerość i energię. Razem z partnerką Izabelą Skierską potrafi rozśmieszyć publiczność i wprowadzić do programu element luzu, który często przełamuje napiętą atmosferę rywalizacji. Niestety, w ostatnich tygodniach coraz częściej mówi się nie o jego choreografii, ale o kondycji fizycznej.

Widzowie zaniepokoili się, gdy przed jednym z odcinków krążyły plotki, że jego występ do ostatniej chwili stał pod znakiem zapytania. Ostatecznie aktor wówczas pojawił się na parkiecie, jednak jego ruchy były ostrożniejsze niż zwykle. Dla wielu fanów było to pierwsze potwierdzenie, że z jego zdrowiem rzeczywiście coś się dzieje.

POLECAMY: Polsat ośmieszył Kaczorowską i Rogacewicza w kabarecie? Widzowie zachwyceni pomysłem

Tomasz Karolak ZREZYGNUJE z udziału w programie?

Temat zdrowia Karolaka powrócić kilka dni przed ósmym odcinkiem. W mediach społecznościowych pojawiła się informacja, że Karolak odwołał swój stand-up „50 i co?”, który miał się odbyć 29 października w Centrum Kultury w Żyrardowie. Organizator wydarzenia, firma Art JM, opublikowała komunikat:

Planowany na 29 października stand-up Tomasza Karolaka “50 i co?” zostaje przełożony na inny termin z powodu choroby artysty. O nowej dacie wydarzenia poinformujemy wkrótce – czytamy w oficjalnym komunikacie.

Ta wiadomość błyskawicznie obiegła sieć, a fani programu zaczęli pytać w komentarzach, czy ich ulubieniec wystąpi w najbliższym odcinku „Tańca z Gwiazdami”. Pojawiły się nawet teorie, że choroba może być poważniejsza, niż ujawniono. Produkcja jednak nie potwierdziła żadnych informacji, co tylko podsyciło plotki.

Jak ustaliła redakcja „Faktu”, Tomasz Karolak rzeczywiście miał wolny dzień od treningów w środę 29 października, jednak już następnego dnia ma wrócić na salę prób. Źródła bliskie produkcji zapewniają, że jego występ w kolejnym odcinku nie jest zagrożony. Dla fanów z pewnością jest to ulga – w końcu aktor stał się jednym z symboli tegorocznej edycji.

Co ciekawe, w nadchodzącym ćwierćfinale do duetu Karolak–Skierska dołączy Robert Wabich – zwycięzca 6. edycji programu, który w 2016 roku zdobył Kryształową Kulę w parze z Hanną Żudziewicz. Ich wspólny występ zapowiada się jako jedno z najbardziej emocjonujących wydarzeń sezonu. To będzie prawdziwy taneczny test siły i charakteru Karolaka.

Dla aktora to nie tylko wyzwanie artystyczne, ale i fizyczne. Udział w tak wymagającym show wymaga ogromnej wytrzymałości, a wiek i wcześniejsze urazy nie pozostają bez znaczenia. Jubileuszowa edycja „Tańca z Gwiazdami” jeszcze się nie skończyła, ale jedno jest pewne – to właśnie postawa Tomasza Karolaka pokazuje, że siła charakteru i pasja mogą być ważniejsze niż perfekcyjna technika. W świecie pełnym rywalizacji, kontuzji i nieustannych plotek, jego obecność na parkiecie to dowód, że determinacja potrafi być bardziej widowiskowa niż taniec sam w sobie.

ZOBACZ RÓWNIEŻ: Miał 25 lat i tysiące fanów. Ben Bader nie żyje – okoliczności jego śmierci szokują

Lubicie oglądać występy Tomasza Karolaka w “Tańcu z Gwiazdami”? Dajcie znać w komentarzu pod artykułem oraz na Instagramie, Facebooku i TikToku!

Izabela Skierska i Tomasz Karolak (fot. Piotr Podlewski/AKPA) – zdjęcie prasowe Polsat (odcinek 7)
Izabela Skierska i Tomasz Karolak (fot. Paweł Wrzecion/AKPA) – zdjęcie prasowe Polsat (odcinek 7)

Autor: Szymon Jedynak

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Kontynuuj czytanie

news

Polsat ośmieszył Kaczorowską i Rogacewicza w kabarecie? Widzowie zachwyceni pomysłem

Opublikowano

w dniu

przez

Po głośnym odwołaniu swojego występu Agnieszka Kaczorowska i Marcin Rogacewicz chyba nie spodziewali się, że Polsat tak szybko odpowie. W najnowszym odcinku kabaretu K2 stacja wbiła im ostrą szpilę – para została wyśmiana w wyjątkowo kreatywny sposób. Widzowie nie mogli powstrzymać śmiechu. Dowiedz się więcej!

Ostatni występ Agnieszki Kaczorowskiej i Marcina Rogacewicza w „Tańcu z Gwiazdami” zapisał się w pamięci widzów jako jeden z najbardziej emocjonalnych momentów sezonu. Para przygotowała taniec współczesny – pełen symboliki, bliskości i intensywnych emocji. Publiczność zamarła, gdy zakończyli choreografię długim, namiętnym pocałunkiem, który wywołał poruszenie wśród jurorów i fanów programu. Ich występ był szeroko komentowany, zarówno za sprawą emocji, jak i zmysłowości, która – zdaniem wielu – przekroczyła granice telewizyjnego show.

Jurorzy byli podzieleni w ocenach. Tomasz Wygoda docenił artystyczny przekaz, choć zauważył, że „zabrakło oddechu”, natomiast Rafał Maserak pochwalił autentyczność emocji i energię w tańcu. Ostatecznie duet zdobył 33 punkty – drugi od końca wynik wieczoru. Słabiej wypadli jedynie Barbara Bursztynowicz i Michał Kassin, którzy otrzymali 25 punktów. Widzowie byli jednak bezlitośni – mimo dobrej noty jurorskiej, to właśnie Kaczorowska i Rogacewicz musieli opuścić program.

Reakcje publiczności w sieci były skrajne. Jedni zachwycali się pasją i szczerością emocji, inni krytykowali parę za nadmierną teatralność i przesadne gesty. W komentarzach pojawiały się słowa zarówno zachwytu, jak i rozczarowania. „Najbardziej wzruszający taniec wieczoru!” – pisali jedni. „Za dużo emocji, za mało tańca” – odpowiadali drudzy. Po ogłoszeniu wyników atmosfera w studiu zrobiła się wyjątkowo napięta. Agnieszka Kaczorowska w emocjonalnym przemówieniu mówiła o hejcie i własnych zasadach:

Możemy schować się wreszcie przed całym tym hejtem, którego doświadczaliśmy i cholernie bolał. Ludzie, bądźcie dla siebie dobrzy, życzliwi. Mówcie dobrze o innych, zwłaszcza że nie macie o nas zielonego pojęcia […] Można żyć szczęśliwie, można żyć po swojemu. Można tańczyć według własnej melodii, a nie cudzej, na własnych zasadach […] Możemy teraz tańczyć tylko dla siebie, kocham cię, skarbie – mówiła po eliminacji z programu, Agnieszka Kaczorowska.

Nikt jednak nie spodziewał się, że to nie koniec kontrowersji. Zaledwie kilka godzin po odpadnięciu z programu, media obiegła wiadomość, że Agnieszka Kaczorowska i Marcin Rogacewicz w ostatniej chwili zrezygnowali z udziału w nagraniach finałowego odcinka programu „Kabaret K2. Jedziemy po bandzie”. Ich obecność miała być jednym z głównych punktów wieczoru, a scenariusz skeczy został napisany specjalnie z myślą o tej parze. Decyzja o rezygnacji zapadła nagle i jak donosił „Super Express” – zaskoczyła wszystkich zaangażowanych w produkcję.

Dla Polsatu był to prawdziwy cios – nie tylko dlatego, że na udział Kaczorowskiej i Rogacewicza wydano już środki promocyjne. W telewizji pojawiły się spoty reklamowe z ich udziałem, w których para żartobliwie nawiązywała do swojego medialnego związku i emocji z „Tańca z Gwiazdami”. „To będzie nasze miejsce, w którym się schowamy czasem przed światem…” – mówiła w spocie Agnieszka.

POLECAMY: Anna Mucha miała zatańczyć z Rogacewiczem. Nagłe odejście pokrzyżowało plany Polsatu – wiemy, co teraz

Polsat znalazł sposób na Kaczorowską i Rogacewicza

Choć wydawało się, że odwołanie udziału Agnieszki Kaczorowskiej i Marcina Rogacewicza oznacza poważne problemy dla finałowego odcinka „Kabaretu K2. Jedziemy po bandzie”, twórcy programu znaleźli błyskotliwe rozwiązanie. Zamiast rezygnować z przygotowanego numeru, zdecydowali się podejść do sprawy z dystansem i humorem. Jak zapowiedziano, widzowie i tak zobaczą duet Kaczorowska–Rogacewicz… tyle że w zaskakującej formie. Na scenie pojawią się artyści przebrani za parę, z wielkimi kartonowymi głowami przedstawiającymi ich wizerunki.

Pomysł natychmiast stał się hitem internetu, a sam Kabaret K2 zareagował na zamieszanie w typowy dla siebie sposób – z dużą dawką ironii i luzu. W zapowiedzi programu członkowie grupy z przymrużeniem oka skomentowali sytuację:

Szanowni Państwo, zapraszamy naszych gości, żeby było miło. Wysyłamy zaproszenia, ale czasem się tak zdarza, że zaproszenie nie dotrze albo taksówka nie przyjechała. I tak zdarzyło się tym razem. Hubert Urbański zadzwoniłby po przyjaciela, ale nie my. My poradzimy sobie w każdej sytuacji – słyszmy w zapowiedzi.

Pod zapowiedzią programu w sieci pojawiła się lawina komentarzy. Widzowie nie kryli rozbawienia, chwaląc pomysł na żart z całej sytuacji. „Takie zachowanie ‘gwiazd’ należy albo olać, albo wyśmiać. Brawo!”, „Spryciarze, w sumie bez tej pani to chętniej obejrzę”, „Kabaret z klasą – i o to chodzi!” – pisali internauci. Wygląda na to, że zamiana w ostatniej chwili wyszła produkcji na dobre, a widzowie tym bardziej nie mogą doczekać się emisji.

Finałowy odcinek ma być pełen atrakcji. Oprócz parodii „niedoszłych gości”, pojawi się stały punkt programu – „Posterunek”, tym razem z wyjątkowym, nietypowym bohaterem. Widzowie zobaczą też segment „Przystanek. Wybory”, w którym kabareciarze w żartobliwy sposób wezmą na tapet politykę, różnice międzypokoleniowe i absurdy codzienności. Na scenie nie zabraknie również kobiecego spojrzenia – w „Damskim punkcie widzeniaAdrianna Borek i Dominika Najdek porozmawiają o życiu, śmierci, facetach i codziennych paradoksach.

Publiczność może też liczyć na powrót ulubionych segmentów, takich jak „Głupoty z internetów”, „Influencerka” czy „Niewydarzenia” – czyli satyryczny przegląd absurdów współczesnego świata, gdzie fakty mieszają się z fikcją w najlepszym stylu kabaretowym. Twórcy zapowiadają, że to będzie odcinek pełen improwizacji, ciętych ripost i nieoczekiwanych zwrotów akcji.

Nie ma wątpliwości – „K2. Jedziemy po bandzie” znów dostarczy widzom porządnej dawki śmiechu i dystansu. Emisja finałowego odcinka drugiej serii już dziś, 29 października o 20:30 w Polsacie.

ZOBACZ RÓWNIEŻ: Miał 25 lat i tysiące fanów. Ben Bader nie żyje – okoliczności jego śmierci szokują

Jak Wam się podoba ten pomysł? Dajcie znać w komentarzu pod artykułem oraz na Instagramie, Facebooku i TikToku!

(fot. screen Instagram Polsat)
(fot. screen Instagram Polsat)
Krzysztof Ibisz, Paulina Sykut-Jeżyna, Agnieszka Kaczorowska, Marcin Rogacewicz (fot. Paweł Wrzecion/AKPA) – zdjęcie prasowe Polsat (odcinek 7)
Albert Kosiński i Adrianna Borek (fot. zdjęcie prasowe Telewizja Polsat)
(fot. zdjęcie prasowe Telewizja Polsat)
(fot. zdjęcie prasowe Telewizja Polsat)

Autor: Szymon Jedynak

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Kontynuuj czytanie

HITY

Copyright © 2019 Przeambitni.pl. Stworzona z miłością