showbiz
Kinga Rusin wspomina dawne czasy z Piotrem Kraśko przed powrotem do “Dzień dobry TVN” – to was zaskoczy!

Kiedyś tworzyli jeden z najbardziej rozpoznawalnych duetów porannej telewizji w Polsce. Teraz Kinga Rusin i Piotr Kraśko wracają razem na kanapę „Dzień Dobry TVN”. Choć wielu myślało, że ich wspólna era należy już do przeszłości, kolejny odcinek programu udowodni, że magia starego duetu wciąż działa. Dowiedz się więcej, kiedy oglądać powrót legend śniadaniówki!
Po latach spędzonych z dala od porannej telewizji Kinga Rusin wraca do “Dzień dobry TVN” w wielkim stylu. Jej powrót ogłoszono z dużym rozmachem, ale sama zainteresowana od razu zaznaczyła, że nie jest to decyzja i powrót na stałe. Fani jednak z niecierpliwością czekają na wspólny występ z Piotrem Kraśko, który na co dzień jest twarzą „Faktów” i TVN24. Już jutro program będzie miejscem emocjonującego spotkania, które przypomni widzom, dlaczego kiedyś ten duet był tak uwielbiany.
Kinga Rusin odeszła ze śniadaniówki w sierpniu 2020 roku, tłumacząc swoją decyzję potrzebą większej wolności i skupieniem się na podróżach oraz działalności proekologicznej. Od tego czasu jej obecność w mediach była sporadyczna, co tylko zwiększyło ciekawość publiczności wobec jej powrotu. Teraz jednak powraca na kanapę programu, a jej obecność w studiu nie tylko wzbudza nostalgię, ale też pokazuje, że nadal potrafi przyciągnąć uwagę widzów swoją charyzmą i profesjonalizmem.
W sobotę w ramach jubileuszowego cyklu Kinga Rusin poprowadzi program razem z Piotrem Kraśko. W mediach społecznościowych przyznała:
Już w sobotę wspomnień czar czyli poprowadzimy DDTVN z Piotrkiem Kraśko w ramach jubileuszowego cyklu. Piotrek, szykuj się! – zaczęła.
Dla wielu widzów będzie to wyjątkowa okazja, aby przypomnieć sobie najlepsze chwile programu i zobaczyć, jak duet, który kiedyś zdobywał serca widzów, znów pojawia się razem na ekranie. Kinga Rusin wspomina swoje pierwsze lata pracy w telewizji i dzieciństwo spędzone z Piotrem Kraśko na warszawskim osiedlu Za Żelazną Bramą. Jak sama mówi:
Piotrek kojarzy mi się ze wspólnym dzieciństwem na warszawskim osiedlu Za Żelazną Bramą i z pierwszymi latami pracy w telewizji, kiedy wspólnie tworzyliśmy programy w TVP1. No mam do niego sentyment – napisała.
Ten nostalgiczny ton pokazuje, że za kamerami łączy ich coś więcej niż tylko profesjonalizm – przyjaźń i wzajemne zrozumienie. Prowadzenie programu z Piotrem Kraśko opisuje jak spotkanie bliskiej osoby:
Prowadzenie z Piotrkiem programu było jak spotkanie brata z siostrą (oboje jesteśmy jedynakami) czyli pełne emocji i niuansów (często zrozumiałych tylko dla nas). Przez cztery wspólne lata w DDTVN patrzyłam jak Piotrek się „wyluzowuje”, jak łapie dystans, jak z „pana od wiadomości” staje się showmanem, nie tracąc przy tym nic ze swojego profesjonalizmu – wspomina Rusin.
Mimo wieloletniej współpracy między Kinga Rusin a Piotrem Kraśko nie brakowało też subtelnej rywalizacji:
Co ciekawe lubiliśmy też ze sobą rywalizować – choć subtelnie, tak damsko-męsko, bez prężenia muskułów. Jak będzie tym razem? To może być ciekawy eksperyment. Ja w każdym razie nie mogę się doczekać – napisała.
POLECAMY: Wystarczyło jedno zdjęcie, aby Blanka Stajkow podbiła Internet: „Przekroczyłaś skalę piękności”
Powrót do Warszawy i nowe wyzwania
Jeszcze przed powrotem do studia, Kinga Rusin spędzała czas w Islandii, odwiedzając przyjaciół i odkrywając niezwykłe miejsca:
Tymczasem Islandia dała nam okazję do odwiedzin u naszych amerykańsko – islandzkich przyjaciół w Reykjaviku. Stęskniliśmy się za nimi (nie widzieliśmy się 3 lata) więc nie mogliśmy sobie odpuścić skoro i tak było po drodze – opisuje.
Te doświadczenia nie tylko naładowały ją pozytywną energią, ale także przypomniały, jak ważne są relacje i pasje poza pracą w telewizji. Podróż po Islandii nie była typową wycieczką turystyczną. Kinga Rusin opisała niezwykłe chwile:
Zafundowali nam szybki „tour” po świeżym, jeszcze parującym (!) polu lawowym, powstałym po ostatnim wybuchu wulkanu Sundhnukur i zwiedzanie „miasta duchów” jak się tu mówi o wysiedlonym spod stóp wulkanu miasteczku Grindavik. Chociaż słanialiśmy się ze zmęczenia, dyskusje i wspomnienia dały nam takiego kopa energetycznego, że ostatecznie przegadaliśmy pół nocy – czytamy.
Po pełnej inspiracji podróży, czas wrócić na moment do Warszawy. Kinga Rusin kończy swój post słowami:
A teraz czas na Warszawę! Do zobaczenia jutro „w telewizorze” – napisała.
Pod tym postem natychmiast pojawiła się fala komentarzy od fanów, którzy nie kryli swojego zachwytu. Zdecydowana większość wpisów wyrażała szczęście i radość z powrotu Kingi Rusin na kanapę DDTVN, a widzowie nie mogą się doczekać wspólnego występu z Piotrem Kraśko.
Była Pani najlepszą prowadzącą; Czekam z niecierpliwością; To były złote lata; Moja ulubiona para; Będę oglądać – pisali internauci.
Dla fanów oznacza to powrót do ulubionego programu, ale też zapowiedź emocjonujących spotkań i wspomnień z dawnych lat. Chociaż jej powrót nie jest na stałe, już wywołał falę entuzjazmu i pokazał, że legenda “Dzień dobry TVN” wciąż żyje w pamięci widzów.
ZOBACZ RÓWNIEŻ: Dramat na parkiecie „Tańca z gwiazdami”! Ewa Minge kontuzjowana tuż przed startem – co teraz?
Chcielibyście, aby Kinga Rusin wróciła na stałe do “Dzień dobry TVN”? Dajcie znać w komentarzu pod artykułem oraz na Instagramie, Facebooku i TikToku!





Autor: SJ
showbiz
Qczaj padł ofiarą kradzieży i kończy współpracę z menedżerem? Teraz głos zabrał jego współpracownik

Qczaj postanowił przerwać milczenie i opublikował serię emocjonalnych InstaStories, w których zarzucił swojemu menedżerowi nieuczciwe działania. Trener, znany z ogromnej popularności w sieci oraz prowadzenia programu „Good Luck Guys”, opublikował dowody w postaci screenów rozmów i dramatycznego oświadczenia. W sprawie głos zabrał także sam menedżer, który stanowczo zaprzecza wszystkim oskarżeniom. Sytuacja nabiera coraz większych rumieńców. Dowiedz się więcej i poznaj kulis afery!
Jeszcze niedawno Qczaj, czyli Daniel Kuczaj, uchodził za jednego z najbardziej pozytywnych i lubianych trenerów w polskim show-biznesie. Jego charakterystyczna energia i poczucie humoru sprawiały, że zjednywał sobie tysiące fanów. Obecnie można go oglądać w programie „Good Luck Guys” na Prime Video, gdzie pełni rolę prowadzącego. Teraz jednak to nie ćwiczenia czy motywacyjne przemowy są na pierwszym planie, lecz dramatyczny konflikt z jego wieloletnim menedżerem.
13 września trener opublikował serię InstaStories, które wstrząsnęły jego obserwatorami. Pokazał nie tylko swoje emocje, ale także dowody w postaci screenów rozmów. W swoich wpisach nie krył żalu, a nawet rozpaczy, oskarżając swojego dotychczasowego współpracownika o kradzież i działania na jego szkodę.
Niniejszym informuję, że padłem ofiarą kradzieży i nie posiadam pełnego dostępu do swoich kont ani skrzynek mailowych. Z dniem dzisiejszym kończę współpracę z moim dotychczasowym menedżerem, Pawłem Bajem. W związku z powyższym proszę o natychmiastowe wstrzymanie realizacji wszelkich płatności oraz spłat faktur do czasu przekazania dalszych oficjalnych informacji z mojej strony” – napisał Daniel Kuczaj w dramatycznym oświadczeniu.
Sam Qczaj poprosił obserwatorów o kontakt przez specjalnie założony adres mailowy. To pokazuje, że cała sytuacja jest dla niego nie tylko emocjonalnym ciosem, ale również realnym problemem w codziennym funkcjonowaniu. Dla osoby, której życie zawodowe opiera się na mediach społecznościowych, utrata kontroli nad nimi jest szczególnie dramatyczna.
POLECAMY: Łukasz Urbański po operacji guza mózgu. Fryzjer gwiazd pokazał zdjęcie prosto ze szpitala
Menadżer Qczaja zabrał głos!
Do całej sprawy odniósł się także menedżer trenera, Paweł Baj. W rozmowie z portalem Pudelek zaznaczył, że nie ma żadnego wpływu na publikacje Daniela i stanowczo zaprzeczył oskarżeniom o kradzież. Jak podkreślił, wszystkie przepływy finansowe są transparentne i możliwe do sprawdzenia.
Ostatnie dwa dni są najcięższymi dniami w moim życiu. Nie mogę od czwartku nawiązać kontaktu z Danielem, który jest też moim przyjacielem. Nie pozwoliłbym go nikomu skrzywdzić. Wszystkie przepływy finansowe są czyste i do wyjaśnienia. Nic nie ukradłem. Jest mi bardzo przykro że Daniel zamiast wyjaśnić wszystko ze mną zaczął publikować wiele Instagram Stories pod wpływem emocji – powiedział serwisowi Pudelek.
Menedżer w swojej wypowiedzi zwrócił też uwagę na problemy zdrowotne i osobiste swojego podopiecznego. Choć nie wchodził w szczegóły, zasugerował, że trener mógł trafić na niewłaściwą pomoc terapeutyczną, co dodatkowo pogłębiło kryzys.
Mogę tylko dodać swoje odczucia, ale też po konsultacji w dniu dzisiejszym z kilkoma psychologami ze Daniel trafił na terapię do niewłaściwej osoby. Bardzo chce mu pomóc. Ale nie wiem czy jestem jeszcze w stanie – przekazał serwisowi Pudelek.
Konflikt między trenerem a jego menedżerem przybiera na sile i przeradza się w publiczną batalię, której świadkami stają się internauci. Nie wiadomo, jakie będą kolejne kroki prawne czy zawodowe obu stron, ale jedno jest pewne – sprawa budzi ogromne emocje i zainteresowanie.
Trudno dziś powiedzieć, jak zakończy się ten medialny spór. Pewne jest natomiast, że zarówno Daniel Kuczaj, jak i Paweł Baj, znaleźli się w sytuacji, która wystawia na próbę nie tylko ich zawodową relację, ale także wieloletnią przyjaźń. A fani, którzy przyglądają się temu z boku, wciąż liczą, że sprawa zakończy się bez dramatycznych konsekwencji.
ZOBACZ RÓWNIEŻ: Ewa Błachnio miała wypadek samochodowy! Co z jej dzisiejszym występem?
Śledzicie tę medialną batalię? Dajcie znać w komentarzu pod artykułem oraz na Instagramie, Facebooku i TikToku!








Autor: SJ
Dodaj komentarz
news
Łukasz Urbański po operacji guza mózgu. Fryzjer gwiazd pokazał zdjęcie prosto ze szpitala

Łukasz Urbański od lat uchodził za jednego z najbardziej cenionych stylistów fryzur w Polsce. Na jego fotelu siadały największe gwiazdy, a miliony widzów mogły podziwiać jego pracę w takich programach jak „Top Model” czy „Między nami”. Uchodził za człowieka sukcesu – pewnego siebie, kreatywnego, odnoszącego kolejne zwycięstwa w świecie mody i telewizji. Jednak za blaskiem reflektorów kryła się prawda, której długo nie miał odwagi ujawnić. Dopiero niedawno opowiedział, z jak ogromnym ciężarem musiał się mierzyć przez ostatni czas. Dowiedz się więcej, jak obecnie czuje się fryzjer gwiazd!
Jeszcze kilka lat temu życie Urbańskiego wyglądało jak spełnienie marzeń. Pokazy mody, sesje zdjęciowe, współpraca z największymi markami i celebrytami – to była jego codzienność. Fryzjer, którego uśmiech znali wszyscy, był symbolem luksusu, stylu i profesjonalizmu. Każda jego metamorfoza potrafiła zachwycić, a programy telewizyjne, w których brał udział, biły rekordy popularności. Widzowie kochali jego pewność siebie i artystyczną wizję, a branża uznawała go za jednego z najlepszych w zawodzie.
Kiedy w 2018 roku dostał własny program „Między nami” w TTV, jego kariera zdawała się wchodzić na kolejny poziom. Był już nie tylko stylistą, ale także gospodarzem telewizyjnego formatu, w którym spełniał marzenia zwykłych ludzi i pozwalał im przeżyć metamorfozę życia. Wydawało się, że osiągnął wszystko, o czym mógł marzyć młody fryzjer wchodzący do świata mediów. Jednak za kulisami tego sukcesu rozgrywała się tragedia, o której wiedziała tylko garstka najbliższych osób.
Kilka tygodni temu Łukasz Urbański zdecydował się przerwać milczenie. Na Instagramie napisał poruszające wyznanie, w którym zdradził, że od dwóch lat zmaga się z problemami zdrowotnymi. Wyznał, że jego życie zmieniło się w chwili, gdy lekarze wykryli u niego guza mózgu.
Ostatnio wiele osób zwróciło uwagę na to, że coś się ze mną dzieje, że wyglądam i zachowuję się inaczej niż zwykle. To prawda – dlatego choć jest to dla mnie trudne, chcę się tym podzielić. Od dwóch lat na moim Instagramie było ciszej. Potrzebowałem tego czasu, bo w moim życiu pojawiło się wyzwanie, które wymagało ode mnie całej uwagi – zdrowotne i emocjonalne. Niedawno usłyszałem diagnozę, która mogłaby przerazić każdego. W moim przypadku to guz mózgu – pisał wówczas.
W dalszej części swoich słów Urbański przyznał, że przez długi czas wstydził się mówić o chorobie. Bał się, że gdy ujawni prawdę, klienci przestaną mu ufać, a jego kariera runie w jednej chwili.
Długo o tym nie mówiłem, bo się bałem. I wstydziłem. To trudne przyznać, ale bałem się, że jeśli powiem prawdę, klienci zaczną rezygnować – przyznał Urbański.
O swojej walce opowiedział także w programie „Dzień dobry TVN”, w rozmowie z Sandrą Hajduk-Popińską. To wtedy przyznał, jak wyglądał moment otrzymania diagnozy.
Pierwsza reakcja, totalny paraliż, nogi z waty. Myślę, że to jest dokładnie tak, jak się czują ludzie, którzy dostają wyrok śmierci. I tu też chciałbym zaapelować do lekarzy, żeby naprawdę nauczyli się rozmawiać z pacjentami, bo ja zrozumiałem po pierwszych konsultacjach, że z tym się nie da nic zrobić. Lekarz powiedział: gdybym zdawał dzisiaj egzamin, to bym zaznaczył, że ma pan glejaka. Bardzo trudne miejsce. I zostawił mnie z tym. Wróciłem do samochodu. Popłakałem się – wspominał fryzjer.
Po tym wszystkim przez kilka dni nie mógł dojść do siebie. Miał nawet chwile tak trudne, że myślał o najgorszym.
Nie ukrywam, że miałem po tej sytuacji myśli samobójcze. Z drugiej strony myślałem sobie, nie, nie możesz tego zrobić, musisz walczyć do końca, bo jeśli to zrobisz, to skrzywdzisz ich jeszcze bardziej – wyznał w śniadaniówce.
POLECAMY: Ewa Błachnio miała wypadek samochodowy! Co z jej dzisiejszym występem?
Łukasz Urbański jest już po operacji! Jak się czuje?
Najważniejszą wiadomością jest jednak to, że dziś Łukasz Urbański może mówić o sukcesie. W minioną sobotę poinformował, że przeszedł operację usunięcia guza. Ze szpitalnego łóżka dodał nawet zdjęcie, które opatrzył żartobliwym podpisem. „Guz został wycięty, ale niestety strasznie chrapią inni pacjenci” – napisał, pokazując, że nawet w tak trudnej chwili nie traci pogody ducha.
Jego historia to nie tylko dramatyczna opowieść o chorobie, ale też inspiracja dla innych, by nie ignorować sygnałów wysyłanych przez organizm i regularnie się badać. W tym wszystkim Urbański daje przykład odwagi i determinacji – pokazuje, że nawet w obliczu najcięższych doświadczeń można znaleźć w sobie siłę, by walczyć.
Dziś przed stylistą wciąż długa droga do pełnego zdrowia, ale jedno jest pewne – nie jest w tej walce sam. Jego fani, współpracownicy i bliscy trzymają za niego kciuki, a on sam daje jasno do zrozumienia, że nie zamierza się poddawać. To nowy rozdział w jego życiu – trudniejszy niż wszystkie wcześniejsze, ale też taki, w którym na nowo odkrywa, co naprawdę jest ważne.
ZOBACZ RÓWNIEŻ: Oskar Cyms zaliczył bolesny upadek na scenie! Do sieci trafiło nagranie z koncertu
A czy Wy badacie się regularnie? Dajcie znać w komentarzu pod artykułem oraz na Instagramie, Facebooku i TikToku!





Autor: SJ
Dodaj komentarz
news
Ewa Błachnio miała wypadek samochodowy! Co z jej dzisiejszym występem?

Ewa Błachnio to jedna z najbardziej rozpoznawalnych artystek kabaretowych w Polsce, a jej trasa z show „Naród wspaniały, tylko ludzie…” przyciąga tysiące widzów. W sobotę wieczorem artystka nie dotarła do Sierpca z powodu wypadku samochodowego, który na szczęście zakończył się bez poważnych obrażeń. Dowiedz się, jak Błachnio zareagowała i co apeluje do fanów.
Historia kariery Ewy Błachnio jest pełna sukcesów i nieustannej pracy nad sobą. Artystka zdobyła sławę przede wszystkim dzięki występom z kabaretem Limo, którego wyjątkowy styl przyciągnął szeroką publiczność. Jej talent został dostrzeżony również poza sceną kabaretową, czego dowodem są liczne angaże w telewizji, zarówno w programach rozrywkowych, jak i w formatach stricte komediowych.
Popularność Ewy Błachnio wzrosła jeszcze bardziej po udziale w programach takich jak „Taniec z gwiazdami” czy „Twoja Twarz Brzmi Znajomo”. Jej poczucie humoru, charyzma i dystans do samej siebie sprawiają, że staje się nie tylko rozpoznawalną artystką, ale też idolką publiczności w różnym wieku. Fani cenią ją za szczerość i profesjonalizm zarówno na scenie, jak i poza nią.
Obecnie Ewa Błachnio jest w trasie po Polsce z własnym autorskim show „Naród wspaniały, tylko ludzie…”. Do końca roku artystka zaplanowała blisko 30 występów, które cieszą się ogromnym zainteresowaniem. Jej występy przyciągają tłumy fanów, którzy niejednokrotnie podróżują setki kilometrów, aby zobaczyć ulubioną artystkę na żywo.
POLECAMY: Oskar Cyms zaliczył bolesny upadek na scenie! Do sieci trafiło nagranie z koncertu
Ewa Błachnio miała wypadek samochodowy!
W sobotni wieczór planowany był występ Ewy Błachnio w Sierpcu. Fani oczekiwali jej przybycia z ogromnym entuzjazmem, jednak artystka niespodziewanie poinformowała o tym, że nie dotrze na scenę z powodu wypadku samochodowego. Na szczęście, jak sama podkreśliła, cała sytuacja zakończyła się bez szwanku, a ona jest cała i zdrowa.
W mediach społecznościowych Ewa Błachnio opublikowała poruszający wpis:
Kochany Sierpcu… z powodu wypadku samochodowego dziś do Was nie dotrzemy… 😔 – jesteśmy dzięki Bogu cali i zdrowi… i na pewno poinformujemy Was o nowym terminie niedługo, ale teraz… wybaczcie proszę komplikacje i uważajcie na siebie, bo to… jest „moment” – apelowała do obserwatorów.
Reakcje internautów były pełne emocji. Wielu fanów przyznało, że przez chwilę zamarli ze strachu, gdy dowiedzieli się o wypadku. Jednocześnie wyrażali ogromną radość i wdzięczność, że nic poważnego się nie stało. „Bardzo się cieszę, że wszystko dobrze się skończyło!”, „Najważniejsze, że jesteście cali!”, „Trzymajcie się, kochani, zdrowie najważniejsze!” – pisali pod wpisem artystki.
Trasa kabaretowa Ewy Błachnio nie zwalnia tempa – artystka już planuje kolejne występy i obiecuje, że niedługo ogłosi nowy termin sierpeckiego koncertu. Fani nie mogą się doczekać, by zobaczyć na scenie swoją ulubioną artystkę i przekonać się, jak spektakularne show przygotowała tym razem.
Niedługo dam znać na kiedy przenosimy, wybaczcie komplikację – dodała na InstaStories.
Wypadek Ewy Błachnio jest też ostrzeżeniem dla wszystkich kierowców, szczególnie teraz, kiedy nadchodzi jesień, gdy pogoda bywa zmienna, a deszcze i mokre nawierzchnie stwarzają realne zagrożenie na drogach.
Fani mogą być pewni, że trasa „Naród wspaniały, tylko ludzie…” będzie kontynuowana, a każde wystąpienie Ewy Błachnio to gwarancja świetnej zabawy, szczerego humoru i niezapomnianych emocji. Wypadek w Sierpcu przypomina jednak, jak kruche jest życie i jak ważne jest zdrowie – dlatego artystka nie tylko rozwija swoją karierę, ale też apeluje do wszystkich o ostrożność.
ZOBACZ RÓWNIEŻ: Maciej Musiał szczerze opowiada o ojcostwie u Stanowskiego – wiemy, kiedy chciałby zostać tatą
Mieliście kiedyś okazję być na występie Ewy Błachnio? Dajcie znać w komentarzu pod artykułem oraz na Instagramie, Facebooku i TikToku!







Autor: SJ
Dodaj komentarz
showbiz
Oskar Cyms zaliczył bolesny upadek na scenie! Do sieci trafiło nagranie z koncertu

Oskar Cyms zdobywa serca fanów nie tylko muzyką, ale również swoim wyjątkowym stylem bycia na scenie. Wczorajszy koncert w Rawiczu miał rozpocząć się jak zawsze pełen energii i emocji, jednak doszło do nieoczekiwanego zdarzenia, które momentalnie obiegło internet. Artysta zachował spokój i klasę, żartując z sytuacji i rozbawiając tysiące widzów. Dowiedz się więcej i zobacz filmik z koncertu!
Historia Oskara Cymsa jest jedną z najbardziej inspirujących opowieści w polskiej muzyce ostatnich lat. Zaczynał od ulicznych występów na sopockim Monciaku, gdzie każdy dzień był dla niego lekcją wytrwałości i pokory. Wśród turystów, ulicznych artystów i przypadkowych przechodniów, którzy czasem się zatrzymywali, a czasem szli dalej, on ze swoim głosem dawał z siebie wszystko. Nie miał sceny, reflektorów ani profesjonalnego nagłośnienia, a mimo to potrafił sprawić, że ludzie zatrzymywali się, by go posłuchać. To właśnie tam nauczył się nie tylko grania i śpiewania, ale przede wszystkim budowania autentycznej relacji z publicznością, co później okazało się jego największym atutem w karierze.
Choć kariera Oskara Cymsa dopiero nabierała rozpędu, szybko zyskał uznanie dzięki utworom, które stały się prawdziwymi hitami. Piosenki takie jak „Co nos”, „Cały czas”, „Daj mi znać” czy „Niech mówią” zdobyły ogromną popularność zarówno w sieci, jak i na antenach radiowych. Jego muzyka łączy w sobie melodyjność, emocjonalną głębię i przystępność, co pozwalała mu przyciągać fanów w różnym wieku i z różnych środowisk. Ten balans między nowoczesnym brzmieniem a szczerością przekazu sprawił, że szybko wyróżnił się na tle konkurencji, zyskując status jednego z najbardziej obiecujących młodych artystów w Polsce.
Od ulicznych występów na Monciaku w Sopocie, Oskar Cyms przeszedł drogę na największe sceny festiwalowe w kraju. W maju tego roku wydał swój drugi album pt. „Szkic i kontury”, który pokazuje, że nie stoi w miejscu, lecz stale rozwija się i eksperymentuje z brzmieniem. Artysta udowadnia, że jego twórczość jest nie tylko spójna, ale i różnorodna, a każdy nowy projekt jest kolejnym krokiem w jego muzycznej ewolucji. Album zyskał uznanie krytyków i fanów, potwierdzając, że Cyms potrafi łączyć komercyjny potencjał z artystyczną wizją.
POLECAMY: Maciej Musiał szczerze opowiada o ojcostwie u Stanowskiego – wiemy, kiedy chciałby zostać tatą
O mały włos od poważnej kontuzji!
Jego koncerty od zawsze przyciągają tysiące fanów, którzy jeżdżą za nim po całej Polsce, by na żywo usłyszeć ukochane utwory. Atmosfera podczas występów jest zawsze wyjątkowa – ludzie reagują entuzjastycznie, a sam Oskar Cyms emanuje energią i pozytywną charyzmą. Podczas każdego koncertu stara się nawiązać bliski kontakt z publicznością, co sprawia, że jego występy stają się niezapomnianym doświadczeniem zarówno dla fanów, jak i samego artysty.
Wczoraj podczas koncertu w Rawiczu doszło jednak do nieoczekiwanej sytuacji, która natychmiast obiegła media społecznościowe. Gdy Oskar Cyms wbiegł na scenę, rozpoczynając występ od piosenki „Co noc”, poślizgnął się na mokrej nawierzchni – prawdopodobnie spowodowanej przez deszcz. Mimo upadku artysta nie przerwał koncertu, a przez kilkanaście sekund uśmiech nie schodził mu z twarzy. Rozbawiony własną wpadką, zamienił sytuację w żart, co jeszcze bardziej podbiło sympatię publiczności.
Filmik z momentu upadku szybko trafił na TikToka i zdobył ogromną popularność. Internauci nie mogli wyjść z podziwu dla klasy i profesjonalizmu artysty, który mimo wpadki zachował spokój i kontynuował występ.
„Kocham z jaką klasą on to zrobił”, „Dobrze, że nic się nie stało”, „Ależ wejście!” – pisali fani pod filmikiem.
Komentarze te pokazują, że nawet w trudnych sytuacjach Cyms potrafi zachować pełną kontrolę i dystans, co czyni go jeszcze bardziej lubianym i autentycznym w oczach publiczności. Upadek na scenie nie wpłynął na dalszą część koncertu – wręcz przeciwnie, dodał mu energii i podkreślił, jak bardzo Oskar Cyms jest związany z publicznością.
Co więcej, Oskar Cyms stał się dla wielu młodych artystów inspiracją. Jego historia pokazuje, że nawet bez profesjonalnych warunków można budować karierę i zdobywać serca publiczności. Wielu młodych ludzi w podobnym wieku, a nawet młodszych, obserwuje jego drogę i czerpie od niego motywację do rozwijania własnych pasji muzycznych, ucząc się od niego konsekwencji, odwagi i szczerości wobec fanów.
ZOBACZ RÓWNIEŻ: Małgorzata Tomaszewska pokazała się z mamą i niespodziewanie ujawniła prawdę o dzieciństwie i pracy w telewizji
Za co najbardziej lubicie Oskara Cymsa? Dajcie znać w komentarzu pod artykułem oraz na Instagramie, Facebooku i TikToku!
@magia_chwil @OSKAR CYMS wjechał do Rawicza! I to dosłownie! 😅 Co to był za koncert! ❤️ Emocje towarzyszyły Nam od samego początku! 🙉 Rawicz, dziękuje za kozacki koncert! 👌 #cymsu #wypadek #rawicz #świętorawicza ♬ dźwięk oryginalny – magia_chwil






Autor: SJ
Dodaj komentarz
-
showbiz5 dni temu
Niebezpieczny incydent na koncercie Skolima! Fan wtargnął na scenę, reakcja ochrony zaskakuje [WIDEO]
-
news4 dni temu
Rafał Trzaskowski zaskoczył wąsem, a teraz taka zmiana! “Myślałem, że to Piróg i Owsiak w jednym”
-
news4 dni temu
Widzowie w szoku! Kuba Wojewódzki po raz pierwszy pokazał się z obrączką na palcu
-
news5 dni temu
Polityczny manifest na PGE Narodowym: Daria Zawiałow zabiera głos w sprawie Palestyny
-
showbiz5 dni temu
Doda UDERZA w branżę filmową? Potencjał jest, a propozycji nadal brak: “Ręce mi opadają”
-
showbiz3 dni temu
Marcin Prokop nie stawił się w studiu „Dzień Dobry TVN”! Dorota Wellman błyskawicznie zareagowała
-
showbiz5 dni temu
Agnieszka Hyży szczerze o kondycji telewizji i współpracy z Edwardem Miszczakiem! Szykuje się nowy program?
-
moda3 dni temu
Anna Senkara zachwyca spektakularną metamorfozą! Gwiazda „Dzień dobry TVN” elektryzuje fanów
Dodaj komentarz