lifestyle
Wywiad: Margaret – ,,Zawsze chciałam inaczej”!
Zapraszamy na łamy magazynu ,,Twój Styl” gdzie publikowano wywiad Joanny Nojszewskiej z młodą wokalistką i blogerką Margaret. Zdjęcia do wywiadu wykonał Piotr Porębski.

Widziałam cię na żywo, kiedy śpiewałaś na gali Wiktorów na Zamku Królewskim. Jak się czułaś – nowicjuszka, a tu prezydent RP i dwa tuziny legend polskiego show-biznesu?
Margaret:– Kiedy padła propozycja, powiedziałam: Pan prezydent? Damy radę. Ale na miejscu poczułam gigantyczny stres. Zwłaszcza kiedy – pierwszy raz w życiu – byliśmy przeszukiwani przez BOR. Na szczęście gdy pojawiłam się na scenie, pani Maryla Rodowicz od razu zaczęła klaskać. Dziękowałam jej za to potem z dziesięć razy. Ale masz rację: na widowni były osobistości, które jako dziecko oglądałam w telewizji. I widzieć je z drugiej strony – oni słuchają, a ja śpiewam – to była frajda.
Myślałaś sobie: daleko zaszłam?
– Myślałam: żebym tylko się nie potknęła. Sukienka miała z tyłu frędzle, zaczepiały się o buty. (uśmiech) W telewizji pokazano tylko “Thank you”, które mogę śpiewać chociażby o trzeciej w nocy i od końca. Ale śpiewałam jeszcze drugą piosenkę i nią stresowałam się bardziej.
Czas nas uczy pogody.
– Wyzwanie. Po pierwsze autor słów, Jacek Cygan, siedział w pierwszym rzędzie. Po drugie to piosenka wymagająca i wokalnie, i interpretacyjnie. A po trzecie repertuar pani Grażyny Łobaszewskiej, którą uwielbiam.
Zaskoczyłaś mnie. Ty i oldskul.
– Ja na takich rzeczach wyrosłam. A ona jest dla mnie idolką. Cenię w niej mądrość, którą widać w tym, jak interpretuje teksty. Jako dziecko brałam udział w warsztatach prowadzonych przez panią Grażynę. Potem widywałam ją na festiwalach muzycznych, gdzie była jurorem.
No właśnie, zjeździłaś podobno całą Polskę, śpiewając w konkursach piosenki dziecięcej. Rodzice cię wysyłali czy tak sama z siebie?
– Chodziłam do szkoły muzycznej w Choszcznie, niedaleko Ińska, gdzie mieszkaliśmy. Na klarnet, a potem…
Klarnet? Dziewczynki w tym wieku przeważnie grają na pianinie.
– Mama też chciała wysłać mnie na fortepian. Dyrektor szkoły mówi: “Może byś spróbowała na akordeonie?”. A ja na to: “Akordeon jest dla wieśniaków”. Potem okazało się, że on uczył właśniegry na
tym instrumencie.
Faux pas.
– Akordeon odpadł, ale wymyśliłam sobie saksofon. Podobała mi się wizjadziewczynygrającej na tym instrumencie. Niestety, na egzaminie usłyszałam, że mam za małe palce. Mogę zacząć od klarnetu, bo z niego łatwo przejść na saksofon. Gra się podobnie, tylko zadęcie mocniejsze. Po dwóch latach uparłam się, że moje palce są już wystarczające duże i wreszcie zaczęłam naukę na saksofonie. Niestety, tuż po skończeniu szkoły miałam wypadek na rowerze. Niegroźny, ale skrzywiłam przegrodę nosową. Nie wytrzymywałam ciśnienia – dosłownie. Musiałam przestać grać.
Na zawsze?
–Na zawsze… do wczoraj! Właśnie wróciłam do saksofonu. Chcę go używać na swoich koncertach.
Wróćmy jeszcze do Ińska. I do festiwali.
– Zaczęłam jeździć w wieku 12 lat. Z koleżanką. Czasem trzeba było wpłacić wpisowe, ale rodzice nigdy nie odmawiali. Rozkłady Szczecin-Warszawa znałam na pamięć. Najlepiej pamiętam pierwszy wygrany festiwal. Na zamku w Golubiu-Dobrzyniu. Przez półPolski
wlokłam wielką pakę – nagrodą był zestaw hi-fi.
Tata był dyrektorem szkoły, do której chodziłaś. Trudna sytuacja. Jak sobie radziłaś?
– Mała miejscowość, nie zawsze było łatwo. Mama jest nauczycielką. Też uczyła w mojej szkole. Wychowania w rodzinie. Na tych lekcjach siadałam w ostatniej ławce i starałam się nie wychylać. Temat krępujący, a jeszcze z mamą, dość zasadniczą… Tata z kolei nie był groźny. Typ filozofa z wykształceniem psychologicznym. Kiedy coś zbroiłam, nie krzyczał, tylko mówił ze smutkiem, że jest mu przykro. I to dla mnie było najgorsze! Wolałabym, żeby się wydarł, żeby dał szlaban. A on tylko: “Przykro…”.
Byłaś niegrzeczna?
– Według mnie – nie, według rodziców – chyba tak. Zawsze chciałam inaczej, dyskutowałam.
Jedynaczka?
– Mam brata. Starszy o cztery lata. Chemik. Tomek był białą owcą, a ja czarną. Kiedy poszłam do liceum muzycznego w Szczecinie i zamieszkałam w internacie, natychmiast zostałam wyrzucona.
Za co?!
– Bo wracałam po nocach. Z jam sessions, z koncertów. Więc zamieszkałam sama. Dzwoniłam do mamy o 21, mówiłam jej, że boli mnie głowa i idę spać, po czym… ruszałam w długą. Poznawałam muzyków, graliśmy po nocach. Założyliśmy zespół O Niebo Lepiej.
Rodzice się nie martwili?
– Martwili… tym, że mnie tak ciągle głowa boli. W końcu mama przyjechała do Szczecina i zabrała mnie na badania do neurologa.
Jednak byłaś niegrzeczna.
– Ale nauczyłam się muzyki w praktyce, grając z kolegami, dla przyjemności. Jeździłam też do Krakowa, do Justyny Motylskiej, która wykładała jazz na Akademii Muzycznej. Nauczyła mnie innego podejścia. Bo jak jesteś “dziewczynką lat siedemnaście”, to myślisz: “Ej, zobaczcie, jestem super!”. A profesor uświadomiła mi, że nie chodzi o te wszystkie wibrata i ozdobniki, tylko o muzykę. I że nie ja jestem w tym najważniejsza. Dzięki niej z dziewczynki jeżdżącej po festiwalach stałam się bardziej świadomą wokalistką.
Ale postanowiłaś studiować anglistykę.
– Mama mnie męczyła, żebym “zdobywała wykształcenie”. Jeszcze w liceum powtarzała: ucz się matematyki, bo ze śpiewania nie wyżyjesz. Odpowiadałam: ja ci pokażę! Wiedziałam, że śpiewem będę zarabiać. Po trzech semestrach rzuciłam studia. Nie miałam na nie czasu, zaczęłam nagrywać śpiew do reklamówek.
Czytałam gdzieś listę, m.in. dość znaną reklamę Apartu z Anetą Kręglicką.
– Dziś wiem, że taka praca była cenną lekcją pokory. Musiałam schować siebie, odłożyć na bok artystyczne ego i śpiewać tak, jak chce klient. Ale zdarzały się momenty niezwykłe: zmęczona zasnęłam w studiu. Rano wstaję i Paweł, kompozytor, mówi: “Puścić ci?”. “Ale co?”. Okazało się, że w nocy się obudziłam i nagrałam wokal, czego zupełnie nie pamiętałam. Poszło do klienta, spodobało się i potem długo “hulało” w telewizji.
Czyli krok po kroczku…
– Nagrałam też wokalizy do filmu “Bokser”, do filmu dokumentalnego. Dużo się działo, ale kiedy zrezygnowałam z anglistyki, mama była załamana. Na szczęście tata powiedział: “Ufam ci”. Wyczuł, co jest dla mnie ważne.
Były ciężkie momenty?
– Wynajmowałyśmy z przyjaciółką mieszkanie w okolicach placu Zbawiciela. Zdarzyło nam się siedem miesięcy zalegać z czynszem. Pracowałam jako kelnerka – najgorsza na świecie. Potem jako sprzedawczyni w sklepie z ubraniami: nuda pośród wieszaków – zły czas.
Ale w międzyczasie założyłaś blog modowy. Słyszałam, że to był twój sposób na ogłoszenie światu, że śpiewasz.
– Pomyślałam: na Facebooku mam znajomych związanych z muzyką, a to środowisko hermetyczne i zazdrosne. Mało kto udostępni filmik, na którym śpiewam. Muszę znaleźć inny sposób. A że zawsze lubiłam się stroić… Połączyłam modę z muzyką. Blog to szybki sposób komunikacji: wkładasz zdjęcie, masz reakcję. Obok stylizacji zaczęłam zamieszczać swoje nagrania. I dzięki temu znalazł mnie mój menedżer. Kolejna ważna osoba w moim życiu
Której zawdzięczasz swój sukces – “Thank you”. Dlaczego kontrowersyjny teledysk do tej piosenki był kręcony aż za oceanem?
– Sławek jest doświadczonym agentem wielu artystów i współpracuje ze światowymi producentami. Informacja o piosence poszła do wielu krajów i odezwało się kilka osób, m.in. reżyser Chris Marrs Piliero, który wcześniej pracował m.in. z Britney Spears.
Grasz tam córkę pary… nudystów. Nie byłaś zażenowana, że na planie są golasy?
– To akurat mnie śmieszyło. Większe wrażenie zrobił na mnie fakt, że jestem pierwszy raz w Stanach. Dziewczynka z Polski
, w tych swoich dresikach, a tu na planie czekają dwie wielkie przyczepy tylko dla mnie.
Sytuacja na wyrost?
– Tam ludzie myśleli, że jestem w Europie gwiazdą. Podchodzili po autografy. A ja sobie myślałam: zaraz, przecież w Polsce jeszcze nic się nie wydarzyło. Nie spodziewałam się, że piosenka tak się spodoba i w Polsce, i w Europie.
Notowana na listach w Niemczech, Austrii… Kolejna – Wasted – też odniosła sukces. Ale przy okazji był szum, że to plagiat. Bo jest tam motyw znany zwłaszcza starszemu pokoleniu. Charakterystyczne “papa-rapa” w latach 60. śpiewała rosyjska piosenkarka, Edyta Piecha. A u nas, w przekładzie, Irena Santor.
– Usłyszałam ten kawałek w Stanach. Pomyślałam: a gdybyśmy wykorzystali to “papa-rapa” i do niego dopisali piosenkę? Oczywiście, zwróciliśmy się formalnie do autora piosenki “Nasz sosied”, pana Borysa Potiomkina. Powiedział, że “Polsza, charaszo, I like”, i zgodził się na wykorzystanie swojej kompozycji.
“Polsza, I like”, ale ty nie śpiewasz po polsku.
– Akurat taka muzyka, którą ja tworzę, brzmi lepiej po angielsku. Próbowaliśmy zrobić “Thank you” po polsku. Źle brzmiało.
Pracujesz ze szwedzkimi muzykami. Kiedy tworzycie nowy utwór, co jest twoim zadaniem?
– Piszę melodie, harmonię, trochę tekstów. Ale muszę pracować w grupie. Mam jeszcze za mało doświadczenia na solowe kompozycje. Nie silę się, żeby być samowystarczalna. Bo nie jestem.
Masz idola oprócz Grażyny Łobaszewskiej?
– Podoba mi się typ kariery Bruno Marsa. Nie ma sensacji w życiu prywatnym, ale jak wchodzi na scenę – ogień! I też malutki jak ja. (śmiech)
Masz czas na życie prywatne?
– Mam psa i to na razie tyle. Miłość? Bardziej martwi mnie, że nie mam dużo czasu na przyjaźń. Bo miłości przechodzą – miałam kilka i nie mam, a moje dwie przyjaciółki wciąż przy mnie są. Zabawne, bo jedna z nich jest byłą dziewczyną mojego byłego chłopaka. Czasem obie żartujemy zwracając się do tej trzeciej: wiesz, jeśli naprawdę chcesz należeć do klubu… (śmiech)
Teraz chcę zapytać blogerkę modową. Kogo w modzie cenisz, kto cię inspiruje?
– W Polsce Bartek Janusz,stylistafryzur i projektant mody w jednym. Lubię styl MMC i ZuoCorp. A na świecie? Balmain, bo z pazurem. Jeremy Scott, bo “odstrzelony”. Podoba mi się styl wokalistek: Rity Ory i Gwen Stefani– kolorowe, ale nie przebrane. Fascynuje mnie rosyjska blogerka Mira Duma, która genialnie łączy style i dodatki.
Widziałam twój blog, nie jesteś minimalistką.
– Kwiatek do kożucha – tak moje pomysły określa Ewelina, moja agentka. Denerwuję się, ale po cichu przyznaję jej rację. Lubię dziwaczne nakrycia głowy, ciągle szukam nowych albo robię sama, ostatnio zamówiłam turban. Nie włożyłabym zwykłej sukienki w kratkę i do tego grzecznych pantofelków, nawet gdyby to były louboutiny, bo taki styl to dla mnie nuda.
Sukces nadszedł. Rodzice już nie marudzą, żebyś poszła na studia?
– Zaczęłam projektowanie ubioru na MSKPU (Międzynarodowa Szkoła Kostiumografii i Projektowania Ubioru w Warszawie – red.), ale już czuję, że będę miała obsuwę. Muzyka bierze teraz wszystko. Nawet z imprez rezygnuję, bo muszę być w formie.
Ale tata już nie mówi, że “jest mu przykro”?
– Ostatnio miałamczatw telewizji śniadaniowej. Pisali różni młodzi ludzie, fani. I nagle na stronie pojawiło się: Status – Ryszard Jamroży. Wiadomość: “Gosiu, życzę miłego dnia, kocham, tata”.
tekst: TWÓJ STYL
lifestyle
„Poczuj się pięknie” – wyjątkowy dzień w Butiku La Moda Miechów. Kobiecość, emocje i piękno w centrum uwagi
W Butiku La Moda Miechów odbyło się niezwykłe wydarzenie, które na długo pozostanie w pamięci uczestniczek oraz wszystkich obecnych gości. Event pod nazwą „Poczuj się pięknie” był nie tylko pokazem mody, lecz także prawdziwym świętem kobiecości, emocji i wewnętrznej siły. Właścicielka butiku, Grażyna Rożek, po raz kolejny udowodniła, że moda może być czymś znacznie więcej niż tylko ubraniem – może być sposobem na odkrycie siebie na nowo.
Dzień pełen kobiecej energii
Już od rana w rozległych przestrzeniach butiku La Moda Miechów panowała wyjątkowa atmosfera. Grażyna Rożek – właścicielka butiku, znana z ogromnej pasji, otwartości i niezwykłego wyczucia stylu, z ogromnym zaangażowaniem stylizowała zaproszone do projektu kobiety. Każda z uczestniczek mogła poczuć się wyjątkowo, nie tylko dzięki profesjonalnym stylizacjom, ale także dzięki ciepłej atmosferze, serdecznym rozmowom i uśmiechom, które towarzyszyły przygotowaniom. Większość kobiet obecnych na evencie po raz pierwszy miało okazję oddać się w ręce profesjonalnych wizażystek, wziąć udział w sesji zdjęciowej, i pomaszerować po czerwonym dywanie. Nad choreografią pokazu czuwała Renata Cubulska, słynna organizatorka Kobiecych wyjazdów, a całe wydarzenie w wrodzonym wdziękiem poprowadziła Agnieszka Kałuża, znana w sieci jako Aga Pomaga. Grażyna Rożek, która jest profesjonalną brafitterką, kolorystką i stylistką, charyzmą oraz wyczuciem piękna i estetyki, dobierała stroje w taki sposób, aby podkreślić osobowość każdej kobiety. Nie chodziło jedynie o modę, ale o poczucie pewności siebie, radości z bycia sobą i odkrywanie własnej siły. Jak sama właścicielka podkreśla: – Chciałam, aby każda z kobiet poczuła, że piękno nie ma wieku, rozmiaru ani statusu. Piękno to energia, którą nosimy w sobie, a moda jest tylko jej odzwierciedleniem. W butiku znajdziemy szeroki asortyment, od bielizny renomowanych polskich marek poprzez dresy, dżinsy, aż do eleganckich sukienek i kreacji na wielkie wyjścia. – Nasz sklep, bo to firma rodzinna, oferuje bieliznę, odzież i obuwie głównie polskich marek oraz marki własnej La Moda, płaszcze, kurtki torebki, biżuteria i inne dodatki, ubrania na co dzień. Słyniemy jednak z ogromnego wyboru sukienek, od takich na dzień po wyszukane kreacje na bale, andrzejki, studniówki i wesela. Krótko mówiąc – można się u nas ubrać od stóp do głów. Oferujemy rozmiary od 36 do 56 oraz świadczymy na miejscu usługi krawieckie. Dopasowujemy stroje na miarę dla każdej klientki i klienta – wymienia Grażyna Rożek, dla której butik La Moda to nie tylko praca, ale coś więcej, bo każda zadowolona klientka jest dowodem, że to, co robi ma sens. Nie traktuje ludzi przedmiotowo. Każdemu poświęca tyle czasu, ile dana osoba potrzebuje, służy nie tylko profesjonalizmem zawodowym, ale też dobrą radą w prywatnych sprawach, bo klientki często zwierzają się jej ze swoich sekretów. – Ten butik to nie tylko biznes, to miejsce przyjazne wszystkim, także mężczyznom, bo znaczną część naszej przestrzeni zajmuje Recman, oferujący garderobę dla panów – dodaje.
Emocje, wzruszenia i siła kobiecego wsparcia
W ciągu dnia w butiku panowała wyjątkowa atmosfera, pełna wzruszeń, śmiechu, rozmów i serdecznych gestów. Kobiety, które na co dzień pełnią różne role – matek, żon, pracownic, przedsiębiorczyń – mogły na chwilę zatrzymać się i skupić na sobie. Przeszły oszałamiające metamorfozy, wydobywające nie tylko ich piękno zewnętrzne, ale i podbudowujące je na duchu. Tego dnia każda kobieta, niezależnie od statusu społecznego mogła poczuć się gwiazdą. Czas spędzony w La Moda Miechów był dla wielu z nich swoistą terapią piękna i kobiecej solidarności. Gdy uczestniczki zobaczyły się w nowych stylizacjach, często pojawiały się łzy szczęścia i wzruszenia. – Jedna z pań powiedziała, że nawet na swoim ślubie nie wyglądała tak pięknie… To przedsięwzięcie miało podkreślić, że można wyglądać znakomicie, niezależnie od wzrostu, wagi czy figury – podkreśla Grażyna Rożek. To właśnie w takich chwilach można było zobaczyć i odczuć, że „Poczuj się pięknie” to coś znacznie więcej niż tylko pokaz mody – to emocjonalna podróż do wnętrza kobiecości.
Pokaz mody, który poruszył serca
Zwieńczeniem dnia był wieczorny pokaz mody, który zgromadził licznych gości i sympatyków La Moda Miechów. Sklep zmienił się w przestrzeń pełną blasku, muzyki i emocji. Wydarzenie poprowadziła z wielką klasą i energią Agnieszka Kałuża, która doskonale wprowadzała publiczność w klimat wydarzenia, opowiadając o każdej prezentowanej stylizacji z pasją i ciepłem. Nad choreografią czuwała Renata Cybulska, dzięki której pokaz nabrał profesjonalnego, ale jednocześnie naturalnego charakteru. Każdy krok modelek – kobiet, które jeszcze kilka godzin wcześniej były uczestniczkami stylizacji był dowodem na to, że piękno i pewność siebie można w sobie odkryć w każdym momencie życia. Publiczność każde wyjście nagradzała gromkimi brawami. – Jestem pod wrażeniem działalności Grażyny, która ma fantastyczny kontakt z kobietami, co widać na jej live’ach sprzedażowych. Do każdej podchodzi z ciepłem, szacunkiem i pełnym profesjonalizmem. To kobieta o wielkim sercu. Dzięki eventowi „Poczuj się pięknie” wiele kobiet odzyskało pewność siebie. Zarówno dla mnie, jak i dla Grażyny i Renaty ważne jest, by pracować nad odzyskaniem poczucia wartości i piękna z kobietami, które często zapominają o samych sobie. Pomagają w tym także kobiece wyjazdy. Zresztą na jednej z takich wypraw – na Cyprze połączyły się też nasze drogi i dziś tworzymy wspólne projekty – mówi Agnieszka Kałuża, która jest autorką hasła „Poczuj się pięknie” oraz całego scenariusza tej niezapomnianej imprezy.
ZOBACZ RÓWNIEŻ: Małgorzata Rozenek “Gwiazdą roku”! Zdradziła, co sądzi o portalach plotkarskich
Gość specjalny – Dominika Tajner
Wśród zaproszonych gości znalazła się również Dominika Tajner – kobieta znana z siły, odwagi i autentyczności. Jej obecność dodała wydarzeniu wyjątkowego blasku. Dominika, z właściwą sobie naturalnością, dzieliła się z uczestniczkami refleksjami na temat kobiecości, pewności siebie i odwagi w realizowaniu marzeń. Gwiazda ubiera się w butiku La Moda Miechów na co dzień i na ważne wyjścia do programów telewizyjnych, w których często gości. Jej słowa były inspiracją dla wielu obecnych kobiet. – Każda z nas ma w sobie coś pięknego. Czasem wystarczy, że ktoś nam o tym przypomni – tak jak dziś zrobiła to Grażynka i La Moda Miechów. Tego wieczoru każda kobieta była gwiazdą. Cieszę się, że mogłam być częścią tego wydarzenia. Z Grażynką znamy się od wielu lat i mogę na nią liczyć za każdym razem, kiedy potrzebuję stylizacji, nawet na ostatnią chwilę. Na szczęście jej butik usytuowany jest w doskonałej lokalizacji, niedaleko trasy Kraków-Warszawa. Zawsze znajduję u niej świetne stylizacje na każdą okazję. Wszystko jest w dobrych cenach. Ujmuje mnie jej profesjonalizm i serce, jakie wkłada obsługując każdego człowieka. Widać w niej pasję, oddanie i serdeczność. To niesamowita kobieta – zdradza Dominika Tajner.
La Moda Miechów – miejsce, które inspiruje
Butik La Moda Miechów już od dawna jest czymś więcej niż tylko miejscem zakupów. To przestrzeń, w której spotykają się kobiety, rozmowy i emocje. Grażyna Rożek, z pasją i ogromnym sercem, tworzy miejsce, które łączy pokolenia i inspiruje do odważnego wyrażania siebie poprzez modę. Wydarzenie „Poczuj się pięknie” pokazało, że piękno ma wiele wymiarów, a moda może być mostem do samoakceptacji i pewności siebie. Dzień i wieczór spędzony w La Moda Miechów były prawdziwym świętem kobiecości. Emocje, wzruszenia, energia i autentyczność – te słowa najlepiej oddają atmosferę tego wyjątkowego wydarzenia. Dzięki zaangażowaniu Grażyny Rożek i jej zespołu każda z uczestniczek mogła poczuć się naprawdę piękna – nie tylko zewnętrznie, ale przede wszystkim wewnętrznie. To spotkanie, udowodniło, że moda ma moc – moc przemiany, radości i budowania pewności siebie.


























Fot. Sara Piszczek Fotografia
Tekst: SM
lifestyle
Igor Ponichtera i Jan Trojanowicz dumą Białegostoku. Młodzi kierowcy zakończyli sezon z ogromem nagród!
Sześcioletni Igor Ponichtera oraz szesnastoletni Jan „Jaahuu” Trojanowicz to młodzi zawodnicy motorsportu, którzy bez wątpienia są wielka dumą dla mieszkańców i władz Białegostoku. Obaj zakończyli miniony sezon wieloma sukcesami, a ich półki uginają się od pucharów i nagród! Podczas konferencji prasowej na terenie Toru Białystok gratulacje złożył im sam prezydent miasta Tadeusz Truskolaski.
Igor Ponichtera to jeden z najmłodszych zawodników kartingowych w Polsce. Ma dopiero sześć lat, a już drugi sezon ściga się w seriach Rotax Max Challenge, Rok Cup Poland i Kartingowych Mistrzostwach Polski. Brał udział w zawodach w Polsce (Poznań, Słomczyn, Toruń, Bydgoszcz, Zielona Góra, Biłgoraj) oraz w Czechach i Austrii. Trenuje w Polsce i we Włoszech. Jest członkiem Akademii Pierwszy Krok Polskiego Związku Motorowego. W sezonie 2025 zdobył aż 14 pucharów na zawodach certyfikowanych przez PZM, a licząc od początku jego startów, w sumie ma ich ponad 30. Startuje w barwach własnego teamu Igor Racing Team. Dumnie reprezentuje Białystok i Województwo Podlaskie występując z logotypami województwa i miasta. Obecnie jest kierowcą JR Racing – jednego z największych i najbardziej utytułowanych zespołów kartingowych w Polsce. Nad karierą Igora czuwają jego rodzice, zwłaszcza tata – Paweł Ponichtera, który jeździ z ambitnym synem na każde zawody oraz towarzyszy mu podczas treningów. Igor może liczyć na wsparcie miasta również w przyszłym sezonie. – Wychodzimy z założenia, że białostoczanie i mieszkańcy województwa podlaskiego, są najlepszymi ambasadorami miasta i regionu. Wspaniale promują nas w kraju i za granicą – podkreślał Rafał Rudnicki, wiceprezydent Białegostoku.
POLECAMY: Agnieszka Kaczorowska “WYRZUCONA” z “Tańca z Gwiazdami’? Tomasz Wygoda zdradza SYSTEM!Jakie osiągnięcia ma Jaahuu?
Podczas wydarzenia doceniono także 16-letniego Jana „Jaahuu” Trojanowicza, ucznia XI LO w Białymstoku. Młody kierowca zakończył sezon 2025 jako Mistrz Polski w klasie SuperNational 1600 oraz Wicemistrz Polski w klasyfikacji łącznej SuperNational, stając się najmłodszym mistrzem w historii podlaskiego rallycrossu. Zawodnik startował Citroënem C2 z numerem 325. Podczas konferencji dał też pokaz swoich umiejętności, przejeżdżając kilka rund po białostockim torze.
Igor Ponichtera i Jan „Jaahuu” Trojanowicz to wielkie nadzieje polskiego motorsportu. Trzymamy kciuki za ich sukcesy w startach w kolejnych sezonach.













Fot. materiały prasowe / Maciej Nowakowski
Tekst: SM
lifestyle
Optyk Janisz – profesjonalna opieka nad Twoim wzrokiem w Ursusie i okolicach
W warszawskim Ursusie działa miejsce, które od lat cieszy się zaufaniem mieszkańców – Optyk Janisz. To rodzinny salon optyczny z tradycją i doświadczeniem, który od kilkunastu lat pomaga klientom zadbać o zdrowie i komfort widzenia. Choć salon mieści się w Ursusie, jego renoma sięga dalej – coraz częściej odwiedzają go mieszkańcy Pruszkowa, Raszyna, Nadarzyna i innych okolicznych miejscowości.
Zespół specjalistów z doświadczeniem
Optyk Janisz to nie tylko salon, ale przede wszystkim zespół profesjonalistów. Na miejscu przyjmują okuliści i optometryści z wieloletnim doświadczeniem, którzy na co dzień pracują również w szpitalach i ośrodkach medycznych. Dzięki temu każdy pacjent ma pewność, że trafia w ręce prawdziwych ekspertów, a dobór okularów czy soczewek odbywa się z pełną dbałością o zdrowie wzroku.
Kompleksowa oferta – od badań po dobór idealnych okularów
W salonie Optyk Janisz można wykonać pełne badanie wzroku, a następnie dobrać odpowiednie szkła i oprawy – zarówno dla dorosłych, jak i dla dzieci. Oferowane są:
- soczewki kontaktowe renomowanych marek, również dla osób z wadami wzroku,
- szkła progresywne, idealne dla tych, którzy potrzebują korekcji do bliży i dali w jednym okularze,
- okulary korekcyjne i przeciwsłoneczne, w tym markowe modele w atrakcyjnych cenach.
Optyk, któremu ufają mieszkańcy Ursusa i okolic
Klienci doceniają Optyk Janisz za indywidualne podejście, precyzyjne badania i fachowe doradztwo. Wielu wraca tu od lat, polecając salon rodzinie i znajomym. Dzięki rzetelności, wysokiej jakości obsługi oraz profesjonalnemu zapleczu, salon zyskał opinię jednego z najbardziej zaufanych punktów optycznych w tej części Warszawy.
Zadbaj o swój wzrok z Optykiem Janisz
Jeśli mieszkasz w Pruszkowie, Nadarzynie, Raszynie lub okolicach i szukasz sprawdzonego specjalisty od wzroku – warto odwiedzić salon Optyk Janisz w Ursusie. Tutaj zdrowie oczu, precyzja i komfort klienta zawsze są na pierwszym miejscu.

lifestyle
Jak wybrać tusz idealny do drukowania?
Jeśli często drukujesz, wiesz, jak ważne jest, aby zawsze mieć pod ręką wystarczającą ilość tuszu. Ale jak wybrać idealny tusz do drukarki? Zanurzmy się razem w świat wkładów atramentowych i odkryjemy, co najlepiej odpowiada Twoim potrzebom.
Dlaczego warto wybierać wysokiej jakości wkłady atramentowe?
Pewnie nie jeden raz zdarzyło Ci się pomyśleć: „Dlaczego mam płacić więcej za wysokiej jakości wkłady atramentowe, skoro są tańsze alternatywy?”. Otóż warto! Dowiedz się dlaczego.
Trwałość
W czasach, gdy zrównoważony rozwój i ekologia stają się coraz ważniejsze, dobrze wiedzieć, że wysokiej jakości wkłady atramentowe są często bardziej przyjazne dla środowiska. Produkowane są z mniejszą ilością szkodliwych substancji i działają dłużej, co oznacza, że rzadziej musisz je wymieniać i produkujesz mniej odpadów.
Oszczędność kosztów
Owszem, na pierwszy rzut oka tańsze wkłady wydają się mądrym wyborem, ale na dłuższą metę mogą okazać się… droższe. Tanie alternatywy szybciej się wyczerpują i mogą uszkodzić Twoją drukarkę, co sprowadza się do tego, że ostatecznie wydasz więcej pieniędzy na naprawę lub wymianę drukarki. Wysokiej jakości wkłady to stała wysoka wydajność i realna oszczędność.
Niezawodność
Nic nie frustruje tak, jak drukarka, która nie działa, ponieważ wkład nie jest prawidłowo rozpoznawany lub jakość druku jest słaba. Dzięki niezawodnym markom masz pewność, że Twoje wydruki zawsze będą wyglądały profesjonalnie i że drukarka będzie działała bez problemów.
Trendy, których nie możesz przegapić
Świat druku nie stoi w miejscu. Oto kilka trendów, które warto śledzić, jeśli szukasz nowych wkładów atramentowych.
Ekologiczne opcje
Od lat rośnie zapotrzebowanie na produkty przyjazne dla środowiska i wkłady atramentowe nie są tu wyjątkiem. Wielu producentów oferuje obecnie opcje wykonane z materiałów z recyklingu lub napełniane ponownie. To nie tylko lepsze dla środowiska, ale także może pomóc zaoszczędzić koszty.
Inteligentne drukarki
Technologia rozwija się błyskawicznie – także w kontekście urządzeń do drukowania. Inteligentne drukarki mogą same wskazywać, kiedy kończy się tusz i nawet automatycznie zamawiać nowe wkłady. Dzięki temu nigdy nie zabraknie Ci tuszu w kluczowych momentach.
Wygoda zakupów online
Dlaczego masz chodzić do sklepu, skoro wszystko można zamówić online? Wiele firm oferuje szybką dostawę, dzięki czemu nie czekasz długo na swoje zamówienie. Dodatkowo często możesz skorzystać z rabatów i ofert dostępnych online.
Jak wybrać odpowiedni wkład atramentowy?
Wybór odpowiedniego wkładu atramentowego może być czasami trudny ze względu na dużą liczbę dostępnych opcji. Oto kilka wskazówek, które pomogą Ci dokonać wyboru.
Kompatybilność
Nie każdy wkład pasuje do każdej drukarki. Dlatego zawsze sprawdzaj, czy dany wkład jest kompatybilny z konkretnym modelem drukarki.
Oryginalny vs kompatybilny
Oryginalne wkłady są produkowane przez tego samego producenta, co Twoja drukarka, dzięki czemu zazwyczaj oferują najlepszą jakość i niezawodność. Kompatybilne wkłady produkują inne firmy i, choć mogą wydawać się tańszą opcją, jakość ich pracy często zawodzi.
Zawartość i pojemność
Zwróć uwagę na zawartość i pojemność wkładu. Niektóre wkłady zawierają więcej tuszu niż inne, co oznacza, że działają dłużej. To może być szczególnie przydatne jeśli dużo drukujesz.
Gdzie najlepiej kupić wkłady atramentowe?
Teraz wiesz, na co zwracać uwagę przy wyborze wkładów atramentowych. Pojawia się jednak pytanie: gdzie je kupić? Tusz do drukarki oferuje szeroki wybór opcji dopasowanych do różnych potrzeb i budżetów.
Wybór odpowiednich wkładów atramentowych może zrobić dużą różnicę zarówno dla Twojego portfela, jak i spokoju ducha. Inwestując w wysokiej jakości produkty, zapewniasz sobie optymalną wydajność drukarki oraz przyczyniasz się do bardziej zrównoważonego świata.
-
showbiz4 dni temu„Taniec z Gwiazdami”: Dwie pary odpadły przez wielkim finałem – sprawdź, kto opuścił program w półfinale
-
showbiz3 dni temuRafał Maserak komentuje przyszłość Kaczorowskiej w „Tańcu z Gwiazdami” – te słowa zaskakują
-
showbiz3 dni temuKatarzyna Zillmann nie wytrzymała po odpadnięciu z „TzG”. Dopiero teraz opowiedziała, co naprawdę się działo
-
news2 dni temuWojna Kaczorowskiej i Peli w sądzie dobiegła końca. Nikt nie spodziewał się takiego finału
-
news4 dni temuWiktoria Gorodecka i Kamil Kuroczko w FINALE “Tańca z Gwiazdami”! ŁZY wzruszenia podczas wywiadu
-
news5 dni temuŻona Tomasza Jakubiaka nie mogła powstrzymać łez na wizji. Zdradziła, jakie ma plany na przyszłość
-
news4 dni temuMASAKRA! Robert Biedroń wpłynął na JURY? Tomasz Karolak i Katarzyna Zillmann ODPADLI z “Tańca z Gwiazdami”
-
news4 dni temuZaskakujące wyniki głosowania widzów w półfinale „Tańca z Gwiazdami”. Kto naprawdę mógł trafić do finału?
