lifestyle
Wywiad: Margaret – ,,Zawsze chciałam inaczej”!

Zapraszamy na łamy magazynu ,,Twój Styl” gdzie publikowano wywiad Joanny Nojszewskiej z młodą wokalistką i blogerką Margaret. Zdjęcia do wywiadu wykonał Piotr Porębski.
Widziałam cię na żywo, kiedy śpiewałaś na gali Wiktorów na Zamku Królewskim. Jak się czułaś – nowicjuszka, a tu prezydent RP i dwa tuziny legend polskiego show-biznesu?
Margaret:– Kiedy padła propozycja, powiedziałam: Pan prezydent? Damy radę. Ale na miejscu poczułam gigantyczny stres. Zwłaszcza kiedy – pierwszy raz w życiu – byliśmy przeszukiwani przez BOR. Na szczęście gdy pojawiłam się na scenie, pani Maryla Rodowicz od razu zaczęła klaskać. Dziękowałam jej za to potem z dziesięć razy. Ale masz rację: na widowni były osobistości, które jako dziecko oglądałam w telewizji. I widzieć je z drugiej strony – oni słuchają, a ja śpiewam – to była frajda.
Myślałaś sobie: daleko zaszłam?
– Myślałam: żebym tylko się nie potknęła. Sukienka miała z tyłu frędzle, zaczepiały się o buty. (uśmiech) W telewizji pokazano tylko “Thank you”, które mogę śpiewać chociażby o trzeciej w nocy i od końca. Ale śpiewałam jeszcze drugą piosenkę i nią stresowałam się bardziej.
Czas nas uczy pogody.
– Wyzwanie. Po pierwsze autor słów, Jacek Cygan, siedział w pierwszym rzędzie. Po drugie to piosenka wymagająca i wokalnie, i interpretacyjnie. A po trzecie repertuar pani Grażyny Łobaszewskiej, którą uwielbiam.
Zaskoczyłaś mnie. Ty i oldskul.
– Ja na takich rzeczach wyrosłam. A ona jest dla mnie idolką. Cenię w niej mądrość, którą widać w tym, jak interpretuje teksty. Jako dziecko brałam udział w warsztatach prowadzonych przez panią Grażynę. Potem widywałam ją na festiwalach muzycznych, gdzie była jurorem.
No właśnie, zjeździłaś podobno całą Polskę, śpiewając w konkursach piosenki dziecięcej. Rodzice cię wysyłali czy tak sama z siebie?
– Chodziłam do szkoły muzycznej w Choszcznie, niedaleko Ińska, gdzie mieszkaliśmy. Na klarnet, a potem…
Klarnet? Dziewczynki w tym wieku przeważnie grają na pianinie.
– Mama też chciała wysłać mnie na fortepian. Dyrektor szkoły mówi: “Może byś spróbowała na akordeonie?”. A ja na to: “Akordeon jest dla wieśniaków”. Potem okazało się, że on uczył właśniegry natym instrumencie.
Faux pas.
– Akordeon odpadł, ale wymyśliłam sobie saksofon. Podobała mi się wizjadziewczynygrającej na tym instrumencie. Niestety, na egzaminie usłyszałam, że mam za małe palce. Mogę zacząć od klarnetu, bo z niego łatwo przejść na saksofon. Gra się podobnie, tylko zadęcie mocniejsze. Po dwóch latach uparłam się, że moje palce są już wystarczające duże i wreszcie zaczęłam naukę na saksofonie. Niestety, tuż po skończeniu szkoły miałam wypadek na rowerze. Niegroźny, ale skrzywiłam przegrodę nosową. Nie wytrzymywałam ciśnienia – dosłownie. Musiałam przestać grać.
Na zawsze?
–Na zawsze… do wczoraj! Właśnie wróciłam do saksofonu. Chcę go używać na swoich koncertach.
Wróćmy jeszcze do Ińska. I do festiwali.
– Zaczęłam jeździć w wieku 12 lat. Z koleżanką. Czasem trzeba było wpłacić wpisowe, ale rodzice nigdy nie odmawiali. Rozkłady Szczecin-Warszawa znałam na pamięć. Najlepiej pamiętam pierwszy wygrany festiwal. Na zamku w Golubiu-Dobrzyniu. Przez półPolskiwlokłam wielką pakę – nagrodą był zestaw hi-fi.
Tata był dyrektorem szkoły, do której chodziłaś. Trudna sytuacja. Jak sobie radziłaś?
– Mała miejscowość, nie zawsze było łatwo. Mama jest nauczycielką. Też uczyła w mojej szkole. Wychowania w rodzinie. Na tych lekcjach siadałam w ostatniej ławce i starałam się nie wychylać. Temat krępujący, a jeszcze z mamą, dość zasadniczą… Tata z kolei nie był groźny. Typ filozofa z wykształceniem psychologicznym. Kiedy coś zbroiłam, nie krzyczał, tylko mówił ze smutkiem, że jest mu przykro. I to dla mnie było najgorsze! Wolałabym, żeby się wydarł, żeby dał szlaban. A on tylko: “Przykro…”.
Byłaś niegrzeczna?
– Według mnie – nie, według rodziców – chyba tak. Zawsze chciałam inaczej, dyskutowałam.
Jedynaczka?
– Mam brata. Starszy o cztery lata. Chemik. Tomek był białą owcą, a ja czarną. Kiedy poszłam do liceum muzycznego w Szczecinie i zamieszkałam w internacie, natychmiast zostałam wyrzucona.
Za co?!
– Bo wracałam po nocach. Z jam sessions, z koncertów. Więc zamieszkałam sama. Dzwoniłam do mamy o 21, mówiłam jej, że boli mnie głowa i idę spać, po czym… ruszałam w długą. Poznawałam muzyków, graliśmy po nocach. Założyliśmy zespół O Niebo Lepiej.
Rodzice się nie martwili?
– Martwili… tym, że mnie tak ciągle głowa boli. W końcu mama przyjechała do Szczecina i zabrała mnie na badania do neurologa.
Jednak byłaś niegrzeczna.
– Ale nauczyłam się muzyki w praktyce, grając z kolegami, dla przyjemności. Jeździłam też do Krakowa, do Justyny Motylskiej, która wykładała jazz na Akademii Muzycznej. Nauczyła mnie innego podejścia. Bo jak jesteś “dziewczynką lat siedemnaście”, to myślisz: “Ej, zobaczcie, jestem super!”. A profesor uświadomiła mi, że nie chodzi o te wszystkie wibrata i ozdobniki, tylko o muzykę. I że nie ja jestem w tym najważniejsza. Dzięki niej z dziewczynki jeżdżącej po festiwalach stałam się bardziej świadomą wokalistką.
Ale postanowiłaś studiować anglistykę.
– Mama mnie męczyła, żebym “zdobywała wykształcenie”. Jeszcze w liceum powtarzała: ucz się matematyki, bo ze śpiewania nie wyżyjesz. Odpowiadałam: ja ci pokażę! Wiedziałam, że śpiewem będę zarabiać. Po trzech semestrach rzuciłam studia. Nie miałam na nie czasu, zaczęłam nagrywać śpiew do reklamówek.
Czytałam gdzieś listę, m.in. dość znaną reklamę Apartu z Anetą Kręglicką.
– Dziś wiem, że taka praca była cenną lekcją pokory. Musiałam schować siebie, odłożyć na bok artystyczne ego i śpiewać tak, jak chce klient. Ale zdarzały się momenty niezwykłe: zmęczona zasnęłam w studiu. Rano wstaję i Paweł, kompozytor, mówi: “Puścić ci?”. “Ale co?”. Okazało się, że w nocy się obudziłam i nagrałam wokal, czego zupełnie nie pamiętałam. Poszło do klienta, spodobało się i potem długo “hulało” w telewizji.
Czyli krok po kroczku…
– Nagrałam też wokalizy do filmu “Bokser”, do filmu dokumentalnego. Dużo się działo, ale kiedy zrezygnowałam z anglistyki, mama była załamana. Na szczęście tata powiedział: “Ufam ci”. Wyczuł, co jest dla mnie ważne.
Były ciężkie momenty?
– Wynajmowałyśmy z przyjaciółką mieszkanie w okolicach placu Zbawiciela. Zdarzyło nam się siedem miesięcy zalegać z czynszem. Pracowałam jako kelnerka – najgorsza na świecie. Potem jako sprzedawczyni w sklepie z ubraniami: nuda pośród wieszaków – zły czas.
Ale w międzyczasie założyłaś blog modowy. Słyszałam, że to był twój sposób na ogłoszenie światu, że śpiewasz.
– Pomyślałam: na Facebooku mam znajomych związanych z muzyką, a to środowisko hermetyczne i zazdrosne. Mało kto udostępni filmik, na którym śpiewam. Muszę znaleźć inny sposób. A że zawsze lubiłam się stroić… Połączyłam modę z muzyką. Blog to szybki sposób komunikacji: wkładasz zdjęcie, masz reakcję. Obok stylizacji zaczęłam zamieszczać swoje nagrania. I dzięki temu znalazł mnie mój menedżer. Kolejna ważna osoba w moim życiu
Której zawdzięczasz swój sukces – “Thank you”. Dlaczego kontrowersyjny teledysk do tej piosenki był kręcony aż za oceanem?
– Sławek jest doświadczonym agentem wielu artystów i współpracuje ze światowymi producentami. Informacja o piosence poszła do wielu krajów i odezwało się kilka osób, m.in. reżyser Chris Marrs Piliero, który wcześniej pracował m.in. z Britney Spears.
Grasz tam córkę pary… nudystów. Nie byłaś zażenowana, że na planie są golasy?
– To akurat mnie śmieszyło. Większe wrażenie zrobił na mnie fakt, że jestem pierwszy raz w Stanach. Dziewczynka z Polski, w tych swoich dresikach, a tu na planie czekają dwie wielkie przyczepy tylko dla mnie.
Sytuacja na wyrost?
– Tam ludzie myśleli, że jestem w Europie gwiazdą. Podchodzili po autografy. A ja sobie myślałam: zaraz, przecież w Polsce jeszcze nic się nie wydarzyło. Nie spodziewałam się, że piosenka tak się spodoba i w Polsce, i w Europie.
Notowana na listach w Niemczech, Austrii… Kolejna – Wasted – też odniosła sukces. Ale przy okazji był szum, że to plagiat. Bo jest tam motyw znany zwłaszcza starszemu pokoleniu. Charakterystyczne “papa-rapa” w latach 60. śpiewała rosyjska piosenkarka, Edyta Piecha. A u nas, w przekładzie, Irena Santor.
– Usłyszałam ten kawałek w Stanach. Pomyślałam: a gdybyśmy wykorzystali to “papa-rapa” i do niego dopisali piosenkę? Oczywiście, zwróciliśmy się formalnie do autora piosenki “Nasz sosied”, pana Borysa Potiomkina. Powiedział, że “Polsza, charaszo, I like”, i zgodził się na wykorzystanie swojej kompozycji.
“Polsza, I like”, ale ty nie śpiewasz po polsku.
– Akurat taka muzyka, którą ja tworzę, brzmi lepiej po angielsku. Próbowaliśmy zrobić “Thank you” po polsku. Źle brzmiało.
Pracujesz ze szwedzkimi muzykami. Kiedy tworzycie nowy utwór, co jest twoim zadaniem?
– Piszę melodie, harmonię, trochę tekstów. Ale muszę pracować w grupie. Mam jeszcze za mało doświadczenia na solowe kompozycje. Nie silę się, żeby być samowystarczalna. Bo nie jestem.
Masz idola oprócz Grażyny Łobaszewskiej?
– Podoba mi się typ kariery Bruno Marsa. Nie ma sensacji w życiu prywatnym, ale jak wchodzi na scenę – ogień! I też malutki jak ja. (śmiech)
Masz czas na życie prywatne?
– Mam psa i to na razie tyle. Miłość? Bardziej martwi mnie, że nie mam dużo czasu na przyjaźń. Bo miłości przechodzą – miałam kilka i nie mam, a moje dwie przyjaciółki wciąż przy mnie są. Zabawne, bo jedna z nich jest byłą dziewczyną mojego byłego chłopaka. Czasem obie żartujemy zwracając się do tej trzeciej: wiesz, jeśli naprawdę chcesz należeć do klubu… (śmiech)
Teraz chcę zapytać blogerkę modową. Kogo w modzie cenisz, kto cię inspiruje?
– W Polsce Bartek Janusz,stylistafryzur i projektant mody w jednym. Lubię styl MMC i ZuoCorp. A na świecie? Balmain, bo z pazurem. Jeremy Scott, bo “odstrzelony”. Podoba mi się styl wokalistek: Rity Ory i Gwen Stefani– kolorowe, ale nie przebrane. Fascynuje mnie rosyjska blogerka Mira Duma, która genialnie łączy style i dodatki.
Widziałam twój blog, nie jesteś minimalistką.
– Kwiatek do kożucha – tak moje pomysły określa Ewelina, moja agentka. Denerwuję się, ale po cichu przyznaję jej rację. Lubię dziwaczne nakrycia głowy, ciągle szukam nowych albo robię sama, ostatnio zamówiłam turban. Nie włożyłabym zwykłej sukienki w kratkę i do tego grzecznych pantofelków, nawet gdyby to były louboutiny, bo taki styl to dla mnie nuda.
Sukces nadszedł. Rodzice już nie marudzą, żebyś poszła na studia?
– Zaczęłam projektowanie ubioru na MSKPU (Międzynarodowa Szkoła Kostiumografii i Projektowania Ubioru w Warszawie – red.), ale już czuję, że będę miała obsuwę. Muzyka bierze teraz wszystko. Nawet z imprez rezygnuję, bo muszę być w formie.
Ale tata już nie mówi, że “jest mu przykro”?
– Ostatnio miałamczatw telewizji śniadaniowej. Pisali różni młodzi ludzie, fani. I nagle na stronie pojawiło się: Status – Ryszard Jamroży. Wiadomość: “Gosiu, życzę miłego dnia, kocham, tata”.
tekst: TWÓJ STYL
lifestyle
Ed Sheeran zawita do Wrocławia: Ostatnie bilety na koncert ikony muzyki!

Ed Sheeran, niekwestionowana gwiazda muzyki pop i folk, określany jako „Artysta Dekady 2010-2019” przez Official Charts Company, już wkrótce wystąpi we Wrocławiu. Z ponad 200 milionami sprzedanych płyt, 4 nagrodami Grammy, 5 statuetkami Brit Awards i 14 singlami na szczycie brytyjskich list przebojów, Sheeran to fenomen, którego popularność nie zna granic. Jego trasa koncertowa Mathematics Tour, promująca albumy „Equals” i „Subtract”, przyciągnęła już blisko 7 milionów fanów na pięciu kontynentach. We Wrocławiu artysta zagra dwa koncerty na Tarczyński Arena – 15 i 16 sierpnia 2025 roku. Pierwszy koncert wciąż ma dostępne bilety, ale drugi jest już wyprzedany!
Niepowtarzalne show Eda Sheerana
Hity takie jak „Shape of You”, „Perfect”, „Bad Habits” czy „Thinking Out Loud” podbiły serca milionów, a każdy album studyjny Sheerana debiutował na pierwszym miejscu brytyjskich list sprzedaży. Jego koncerty to prawdziwa magia – artysta występuje solo, z gitarą, klawiszami i looperem, tworząc intymną atmosferę nawet wśród dziesiątek tysięcy widzów. Fani, którzy przyszli na jego występy, często wychodzą jako oddani wielbiciele, zachwyceni energią i autentycznością Anglika.
W ramach Mathematics Tour, rozpoczętej w 2022 roku, Sheeran odwiedził ponad 100 miast, dając niezapomniane widowiska. Wrocławskie koncerty będą częścią tej wyjątkowej trasy, która łączy emocjonalny folk z tanecznymi rytmami electro popu. To niepowtarzalna okazja, by usłyszeć na żywo zarówno największe przeboje, jak i nowe utwory z nadchodzącego albumu „Play”, który ukaże się we wrześniu 2025 roku.
BILETY DO NABYCIA POD TYM LINKIEM: https://www.eventim.pl/event/ed-sheeran-x-european-tour-2025-tarczynski-arena-wroclaw-18900196/
Nowy album „Play” i egzotyczne inspiracje
Ósmy studyjny album Eda Sheerana, „Play”, zapowiada się jako kolejny przełom w jego karierze. Single „Azizam”, „Sapphire” i „Old Phone” już zdobyły status hitów, zaskakując fanów wpływami muzyki Indii i Bliskiego Wschodu. Sheeran po raz kolejny pokazuje, że potrafi łączyć różnorodne style, pozostając wiernym swojemu unikalnemu brzmieniu.
Artysta z sercem
Mimo globalnej sławy Ed Sheeran pozostaje blisko swoich korzeni. W 2017 roku, w wieku zaledwie 26 lat, otrzymał Order Imperium Brytyjskiego za swoje osiągnięcia muzyczne i działalność charytatywną. Założona przez niego Ed Sheeran Suffolk Music Foundation wspiera młodych artystów z jego rodzinnego Ipswich, finansując ich edukację muzyczną. Artysta przekazał także setki tysięcy funtów na lokalny szpital i szkoły, w tym na otwarcie Gingerbread Man Studios, gdzie młodzież może rozwijać swoje umiejętności w produkcji muzycznej.
Sheeran to także wierny kibic Ipswich Town. Od 2021 roku jest sponsorem klubu, a od niedawna także jego mniejszościowym udziałowcem. Logo jego trasy koncertowej zdobiło koszulki drużyny w sezonie Premier League, co artysta traktuje jako wyraz wdzięczności wobec społeczności, która go ukształtowała.
Koncert w Bhutanie i troska o fanów
Jednym z najbardziej niezwykłych momentów trasy był koncert w Thimphu, stolicy Bhutanu, gdzie Sheeran jako pierwszy międzynarodowy artysta wystąpił dla lokalnej publiczności. Z myślą o mieszkańcach ustalił niskie ceny biletów (10 dolarów), a przyjezdni płacili dodatkową opłatę na wsparcie kultury Bhutanu. To pokazuje, jak bardzo artysta dba o dostępność swoich występów dla fanów na całym świecie.
Nie przegap koncertu we Wrocławiu!
Wrocławskie występy Eda Sheerana na Tarczyński Arena to wydarzenie, którego nie można przegapić. Koncert 16 sierpnia jest już wyprzedany, ale bilety na 15 sierpnia 2025 roku wciąż są dostępne. To ostatnia szansa, by zobaczyć na żywo jednego z największych artystów współczesnej muzyki!
Ed Sheeran ‘+-=÷x’ Tour
Data: Piątek, 15.08.2025 (ostatnie bilety!)
Data: Sobota, 16.08.2025 (WYPRZEDANE!)
Miejsce: Tarczyński Arena Wrocław
BILETY DO NABYCIA POD TYM LINKIEM: https://www.eventim.pl/event/ed-sheeran-x-european-tour-2025-tarczynski-arena-wroclaw-18900196/
ARTYKUŁ GOŚCINNY
lifestyle
Odkryj mroczne sekrety Abu Zabi w nowej książce „Byłam asystentką szejka” Anny Kolasińskiej-Szemraj!

Czy kiedykolwiek marzyłeś o życiu w luksusie, wśród złota, diamentów i prywatnych odrzutowców? A co, jeśli za fasadą bogactwa kryje się mroczna prawda? „Byłam asystentką szejka” to nowa, porywająca powieść autorstwa Anny Kolasińskiej-Szemraj, wydana przez Wydawnictwo Prószyński i S-ka, która zabierze Cię w podróż do świata przepychu, tajemnic i niebezpieczeństw Abu Zabi.
O czym jest książka „Byłam asystentką szejka”?
Polska stewardesa Natalia, pracująca w prestiżowych arabskich liniach lotniczych, otrzymuje propozycję, która zmienia jej życie – zostaje osobistą asystentką szejka. Świat pełen luksusowych marek, egzotycznych podróży i nieograniczonych możliwości wydaje się spełnieniem marzeń. Jednak wkrótce Natalia odkrywa, że za błyszczącą fasadą kryją się mroczne sekrety: wyzysk, nędza i śmierć, która nigdy nie miała ujrzeć światła dziennego.
Gdy jej przyjaciółka zostaje znaleziona martwa na pustyni, Natalia zdaje sobie sprawę, że złota klatka, w której żyje, może stać się jej więzieniem. Czy zdoła uciec, zanim będzie za późno? Czy śmierć przyjaciółki to tragiczny wypadek, czy ostrzeżenie? Ta inspirowana prawdziwymi wydarzeniami historia wciąga od pierwszej strony, zmuszając do zadania pytania: czy bogatym wolno więcej?
Dlaczego musisz przeczytać tę książkę?
- Wciągająca fabuła: Dramatyczna opowieść pełna zwrotów akcji, która łączy blask showbiznesu z mrokiem ukrytych tajemnic.
- Prawdziwe inspiracje: Autorka, Anna Kolasińska-Szemraj, przez trzy lata mieszkała w Abu Zabi, pracując jako stewardesa i asystentka szejka. Jej doświadczenia nadają historii autentyczności.
- Literatura obyczajowa z dreszczykiem: Idealna dla fanów opowieści o luksusie, intrygach i walce o przetrwanie.
- Pytania o moralność: Książka zmusza do refleksji nad granicami władzy, bogactwa i sprawiedliwości.
O autorce: Anna Kolasińska-Szemraj
Anna Kolasińska-Szemraj to nie tylko utalentowana pisarka, ale także mama Zoi i twórczyni popularnego podcastu „Rozmowy w dresie”, w którym porusza tematy życiowych wyborów, rozwoju osobistego i nieoczywistych ścieżek kariery. Jej doświadczenia z życia w Abu Zabi stały się inspiracją dla tej poruszającej powieści, która balansuje na granicy rzeczywistości i fikcji.
Wydawnictwo Prószyński i S-ka – gwarancja jakości
Wydawnictwo Prószyński i S-ka od lat dostarcza czytelnikom książki, które poruszają, inspirują i pozostają w pamięci na długo. „Byłam asystentką szejka” to kolejna perełka w ich katalogu, która zachwyci miłośników literatury obyczajowej i historii z dreszczykiem. Dzięki dbałości o detale i doskonałemu wyczuciu czytelniczych gustów, Prószyński i S-ka po raz kolejny udowadnia, dlaczego jest jednym z liderów na polskim rynku wydawniczym.
Gdzie kupić książkę?
Nie przegap szansy, by zanurzyć się w fascynującym świecie Abu Zabi! „Byłam asystentką szejka” jest już dostępna w księgarniach stacjonarnych i online. Znajdziesz ją m.in. na stronie Wydawnictwa Prószyński i S-ka oraz w popularnych księgarniach internetowych.
📚 Kup teraz i odkryj, gdzie kończy się blask, a zaczyna mrok!
Dlaczego warto sięgnąć po tę książkę już dziś?
- Fascynujący świat szejków: Poznaj kulisy życia najbogatszych ludzi na świecie.
- Emocje i tajemnice: Historia, która trzyma w napięciu do ostatniej strony.
- Autentyczność: Opowieść inspirowana prawdziwymi wydarzeniami z życia autorki.
- Idealny prezent: Świetny wybór dla fanów literatury obyczajowej i opowieści o egzotycznych miejscach.
Nie czekaj! „Byłam asystentką szejka” to książka, która zabierze Cię w podróż pełną luksusu, intryg i niebezpieczeństw. Przekonaj się, czy Natalia znajdzie drogę ucieczki z złotej klatki, i odkryj, jak wiele prawdy kryje się w tej literackiej opowieści.

ARTYKUŁ GOŚCINNY
lifestyle
Letnia promocja w Teatrze Kwadrat! Bilety na spektakle w Warszawie nawet 30 zł taniej!

Lato w mieście nie musi być nudne! Jeśli szukasz ciekawego pomysłu na wakacyjny wieczór w Warszawie, Teatr Kwadrat przygotował coś specjalnego. Tylko teraz możesz kupić bilety na spektakle w niższych cenach! Skorzystaj z wyjątkowej promocji i przeżyj teatralne emocje bez nadwyrężania portfela.
Tanie bilety na spektakle – idealna okazja na lato
W wakacje 2025 Teatr Kwadrat wychodzi naprzeciw widzom, oferując zniżki do 30 zł na wybrane spektakle z repertuaru. Dzięki tej promocji, każdy może pozwolić sobie na odrobinę kultury – niezależnie od tego, czy jest mieszkańcem Warszawy, czy turystą odwiedzającym stolicę.
Jak skorzystać z promocji?
To proste! Wystarczy wejść na oficjalną stronę Teatru Kwadrat i sprawdzić, które spektakle objęte są promocją. Liczba miejsc jest ograniczona, więc warto działać szybko – bilety w niższej cenie znikają błyskawicznie!
Co zobaczysz w Teatrze Kwadrat latem?
W wakacyjnym repertuarze znajdziesz komedie, hity sceniczne i spektakle z gwiazdorską obsadą, które od lat cieszą się ogromną popularnością. To doskonała okazja, by nadrobić zaległości teatralne lub po raz pierwszy odwiedzić Teatr Kwadrat – jeden z najbardziej lubianych teatrów w Warszawie.
Dlaczego warto odwiedzić Teatr Kwadrat?
- Świetna lokalizacja w centrum Warszawy
- Kameralna, przyjazna atmosfera
- Profesjonalna obsada i najwyższy poziom artystyczny
- Idealne miejsce na randkę, wieczór z przyjaciółmi lub prezent
Spędź lato z kulturą – w sercu Warszawy!
Nie przegap tej okazji! Lato to idealny moment, by pozwolić sobie na chwilę relaksu i śmiechu w dobrym towarzystwie. Zarezerwuj bilety już dziś i dołącz do tysięcy zadowolonych widzów, którzy regularnie odwiedzają Teatr Kwadrat.
➡️ Rezerwacja i szczegóły promocji dostępne są na stronie: www.teatrkwadrat.pl
lifestyle
Naturalna rewolucja w makijażu! SENSUM MARE wprowadza 6 premierowych hitów

SENSUM MARE przedstawia najbardziej zmysłową premierę tego roku! Linia make-up w portfolio marki rozszerza się o sześć nowości, które łączą skuteczność kosmetyków do makijażu z pielęgnacyjną mocą natury. W skład premierowej kolekcji wchodzą dwa transparentne sypkie pudry – MATTE oraz SATIN, innowacyjny puszek do aplikacji oraz trzy odcienie olejków do ust ALGOLIPS: carmin, rose i nude. To odpowiedź marki na potrzeby świadomych kobiet, które od kosmetyków wymagają czegoś więcej, niż jedynie efektu wizualnego.
ALGOTONE MATTE i SATIN – utrwalenie w dwóch odsłonach
Nowości z linii ALGOTONE stanowią ukłon w stronę tych, którzy oczekują zarówno trwałości makijażu, jak i komfortu w ciągu dnia. Obie wersje – matująca oraz satynowa, bazują na wyjątkowo delikatnie zmielonej formule opartej na naturalnej mice oraz ekstraktach z alg Undaria pinnatifida i Chlorella vulgaris. Produkty wyróżniają się delikatną teksturą, która doskonale stapia się ze skórą.
ALGOTONE aksamitnie miękki puszek – precyzja i komfort aplikacji
Kolejną nowością jest puszek do pudru zaprojektowany z myślą o precyzyjnej aplikacji w najmniej dostępnych obszarach twarzy. Odpowiednio wyprofilowany i wykonany z wyjątkowo miękkiego materiału, umożliwia równomierne rozprowadzenie produktu oraz profesjonalne wykończenie makijażu.
„Wierzymy, że każda cera zasługuje na pielęgnację, nawet w fazie makijażu. Zależało nam na tym, aby efekt końcowy był naturalny, ale trwały. Tak powstały nasze dwa pudry, które łączą perfekcyjne wykończenie makijażu z właściwościami pielęgnacyjnymi – tłumaczy Łukasz Kołodziejek, współtwórca marki SENSUM MARE
ALGOLIPS – soczysty blask i pielęgnacja w jednym
Olejki do ust ALGOLIPS to propozycja dla tych, którzy cenią sobie komfort noszenia i estetykę naturalnego glow na ustach. Formuła została oparta na ekstraktach z alg i kiełków kozieradki, kompleksie peptydów oraz mieszance olejów roślinnych, które wspólnie nawilżają, regenerują i wizualnie powiększają usta. Trzy klasyczne odcienie – carmin, rose i nude – zostały stworzone z myślą o różnorodności karnacji, stylów i potrzeb.
„W przypadku ALGOLIPS zależało nam na stworzeniu produktu, który nie tylko nadaje blask oraz kolor, ale również działa na głębszym poziomie – odbudowuje, pielęgnuje i wzmacnia naturalne piękno ust” – dodaje Maciej Tęsiorowski, współtwórca marki SENSUM MARE
Nowa ambasadorka marki
Twarzą nowej linii make-up została Aleksandra Kochańska (@kochanska_optyk). Prywatnie znana jako pasjonat mody, autorka treści cyfrowych, która z pasją przybliża świat optycznych perełek, zawodowo jest właścicielką renomowanej sieci salonów optycznych Optyk Kochański. Estetyczne wyczucie oraz wyrazisty, indywidualny styl Aleksandry, doskonale wpisują się w filozofię marki, opartej na świadomym i pielęgnującym podejściu do makijażu.
„Tak jak makijaż potrafi podkreślić charakter i osobowość, tak samo odpowiednio dobrane okulary są dziś ważnym elementem wizerunku. Ta współpraca to nieprzypadkowy wybór – to duet oparty na spójnym podejściu oraz indywidualizmie” – dodają właściciele marki.
Premierowe produkty z linii ALGOTONE i ALGOLIPS są już dostępne na stronie internetowej marki: sensummare.pl.






-
showbiz5 dni temu
Margaret zastąpi Lanberry w nowej edycji „The Voice of Poland” – kto jeszcze zasiądzie w fotelu trenera?
-
showbiz4 dni temu
Ewa Wachowicz nie wytrzymała! Publicznie zwróciła się do Karoliny Gilon po jej wyrzuceniu z Polsatu
-
showbiz2 dni temu
Maciej Mindak nie żyje! Popularny agent nieruchomości z TVN Style miał zaledwie 38 lat
-
showbiz4 dni temu
Maja Bohosiewicz WYGRYZIE Karolinę Gilon z „Love Island”? Te słowa nie pozostawiają złudzeń
-
showbiz5 dni temu
Karolina Gilon wyrzucona z Polsatu po macierzyńskim? Mocna odpowiedź gwiazdy na słowa Edwarda Miszczaka
-
showbiz4 dni temu
Jesienna ramówka TVN: Krzan w Afryce, Stramowski w szpitalu, Wojciechowska w podróży, Gessler w kuchni
-
showbiz5 dni temu
Kinga Rusin WRACA do “Dzień dobry TVN” – wiemy, kiedy pierwszy dyżur po pięcioletniej przerwie
-
showbiz1 dzień temu
Maciej Mindak nie żyje: szokujące okoliczności tragicznego wypadku wyszły na jaw