Śledź nas

news

„Nie rozumiem kobiet, które wydają na torebkę kilkanaście tysięcy złotych” – wywiad z Anną Popek

Opublikowano

w dniu

Ambitna dziennikarka? Bez dwóch zdań! Jednak przede wszystkim jest to kobieta, dla której główne wartości to rodzina i niesienie pomocy innym ludziom. Nic więc dziwnego, że poznałam ją podczas charytatywnego balu „Gwiazdy dobroczynności”.

O zawodzie dziennikarza, używkach i marzeniach rozmawiałam z Anną Popek.

Jest Pani marzycielką?

Nie jestem marzycielką i często łapię się na tym, że innych uczę tego, aby marzyli i realizowali marzenia, choć sama tego nie robię (śmiech). Moje marzenia związane są z moimi sprawami prywatnymi, z rozwojem mojej osoby, czy też sferą uczuć. Ale nie dążę do tego za wszelką cenę. Mam w sobie jakieś zakamarki duszy, które są tylko dla mnie i w nich skrywam swoje marzenia, ale nie jest ich za dużo.

Marzyła Pani jako dziecko?

Tak! Prawdę mówiąc, jak byłam dzieckiem, marzyłam dokładnie o takim życiu jakie teraz prowadzę. Byłam miłośnikiem Juliusza Verne’a, literatury przygodowej oraz science-fiction i ciągle marzyłam o życiu pełnym przygód, dalekich wyprawach, ciekawych ludziach, jakiś tajemniczych wydarzeniach (śmiech). Jako dziecko miałam na tym punkcie świra. Po latach, jak zrobiłam podsumowanie, to stwierdziłam, że tak właśnie było w moim życiu. Nigdy nie było ono nudne, zawsze coś się działo. Udawało mi się spotykać wartościowych ludzi i robić z nimi wiele fajnych, ważnych rzeczy.

Nie marzyła Pani o tym, aby zostać dziennikarką?

Nie. Ja chciałam zostać fryzjerką albo sprzedawczynią (śmiech). Potem marzyłam o tym, żeby zostać archeologiem śródziemnomorskim, ale też nie do tego stopnia, żeby zdawać egzaminy na ten kierunek studiów, bo właśnie literatura historyczna jeszcze bardziej mnie interesowała. Wydaje mi się jednak, że ten zawód był mi pisany i że nawet, gdybym sama go nie wybrała, to i tak te dziennikarstwo by mnie dopadło. Jest coś niebywale ciekawego w tym zawodzie. Można poszukiwać ważne rzeczy w rzeczywistości i pokazywać je ludziom. To jest fajne.

Czyli Pani nigdy nie dążyła do tego, aby wykonywać ten zawód?

Raczej nie. Wiadomo, że trzeba było czasem stanąć do konkursu dziennikarskiego, ale nie było tak, że miałam mapę marzeń. Poza tym, nie miałam też nigdy marzeń materialnych, ważniejszy był dla mnie sposób przeżywania życia. Tak też mam do tej pory – nie marzę o samochodzie, torebce… Jak czytam, że kobiety są w stanie zapłacić czasem za torebkę kilkanaście tysięcy, to tego nie rozumiem… Takie cele są mi obce. Jasne, że potrzebuję dobrych rzeczy, żeby ładnie wyglądać, ale nie jest to priorytet. Marzę o tym, żeby moje dzieci i najbliżsi byli zdrowi i szczęśliwi. To są moje marzenia.

Jakie były Pani początki dziennikarskie? Pytam, ponieważ sama zaczynam i m.in. dzisiaj spotkałam się z nieprzyjemną sytuacją ze strony znanej dziennikarki, która brzydko mówiąc,  wepchnęła się na moje miejsce, gdy czekałam na kogoś, aby przeprowadzić wywiad.

Ojej… Ludziom brak kultury, naprawdę. Ja miałam bardzo trudne początki. Jak sobie przypomnę jak mnie różne baby traktowały w telewizjach, to naprawdę zgroza! Do tej pory żałuję, że nie pokazałam pazura, nie tupnęłam nogą i nie byłam bardziej zdecydowana. Żałuję, że nie wymagałam uczciwego traktowania mnie, jako osoby. Wiadomo, że na początku trzeba swoją cenę zapłacić, że jest się przeganianym, ale nie wolno pozwolić na brak szacunku wobec siebie. To, co Panią dziś spotkało, to jest totalny brak szacunku i brak kultury. Przyjdzie jeszcze czas, że gwiazdy będą same ustawiały się do Pani w kolejce.

A propos gwiazd – jaka jest Pani definicja tego terminu?

Gwiazda, jest to osoba rozpoznawalna, która może zrobić więcej niż osoba nierozpoznawalna. W takim sensie dobrym. To jest ktoś, na kogo się czeka, kogo chce się dotknąć, zrobić zdjęcie, albo zrobić wiele, żeby taką osobę poznać np. płacąc za bilety na koncert/spotkanie. Gwiazda budzi większe emocje niż osoba zwykła… Tzn „zwykła”, uważam, że nie ma ludzi zwykłych, bo każdy ma w sobie jakąś niebanalną cechę, ale na pewno gwiazda budzi spore emocje. Zadaniem gwiazdy jest według mnie to, żeby przenieść to również na dobroczynność. Nie jesteśmy w pełni człowiekiem, jeśli nie pomagamy.

635254759721013317

Uważa Pani siebie za gwiazdę?

Nie. Czasem się zdarzy, że ludzie na mnie czekają i mówią: „Pani Aniu, jak miło Panią tu gościć”. To jest bardzo przyjemne dla mnie, bo też z tego żyję, ale nie mam takiego poczucia, że jestem jakąś osobą zupełnie wyjątkową. Nikt się nie przyzna do tego, że czuje się gwiazdą. Bycie gwiazdą jest kwestią odbioru. Ja, jako Ania Popek, jestem taka sama jaka byłam 20 lat temu. Nic  mnie nie zmieniło i nie zmieni mnie nigdy ani sława, ani pieniądze, ani brak sławy. Gwiazda rodzi się w tej przestrzeni między osobą, a odbiorcą – to tutaj rodzi się jakaś taka magia, która działa. Ja, jako ja, jestem taka sama. Gwiazdą się zostaje w tej przestrzeni publicznej, w której się znajduje.

Niektórzy mają tę świadomość, że są gwiazdami, że są sławne i to wykorzystują.

No tak. Zarabiają na swoich twarzach, biorą pieniądze za to, że się gdzieś pojawią.

Jak to jest z tym braniem pieniędzy?

Ja nie biorę, więc nie wiem. Nikt mi nigdy nie proponuje pieniędzy za przyjście. Czasem dostaje się przy wyjściu jakieś upominki od organizatorów. Z kolei jeśli chodzi o wyjścia na imprezy, jako do pracy, to traktuję to bardzo poważnie. Jeśli mam coś do poprowadzenia, jest konferencja, panel dyskusyjny – wtedy oczywiście biorę za to pieniądze, za to, że się pojawiam – nie. Jak kogoś lubię, mam czas i mogę pomóc, to mogę pojawić się nawet w Pcimiu Dolnym. Dla mnie branie pieniędzy za pojawianie się jest kompletnie nieprofesjonalne. Ale każdy ma inne podejście do swojego zawodu. Nie neguję tego. Są tacy którzy biorą, ktoś im też to proponuje i płaci za to. Taki już jest show biznes.

Pamięta Pani swój pierwszy raz na scenie?

Jasne, prowadziłam pokaz mody. Byłam taka zdenerwowana, ćwiczyłam to kilkadziesiąt razy. Organizator jak mnie zobaczył na miejscu zapytał: „A pani jest modelką” Na co mu odpowiedziałam, że nie, że ja to będę prowadzić (śmiech) Gdzie, ja modelką (śmiech) A on stwierdził, że tak wyglądam. Nie wiedziałam, czy to jest dla mnie komplement, czy obelga, bo nigdy nie traktowałam siebie jako osobę atrakcyjną, wyglądającą jak modelka. Dla mnie modelki były piękne. Ostatecznie poprowadziłam tę imprezę, chociaż stres był wielki. Później, z każdą kolejną imprezą był on troszkę mniejszy. Długo jednak trwało zanim nabrałam swobody na scenie.

Zdarzyło się czasem Pani niwelować ten stres poprzez wspomaganie się np. alkoholem, papierosami? W show biznesie łatwo dostępne są również narkotyki…

Mam taką zasadę, że nigdy nie piję alkoholu przed imprezą. Poza tym przez alkohol pogarsza się dykcja. Jeśli alkohol, to po imprezie, chociaż ostatnio bardzo rzadko korzystam z tej używki. Papierosy kiedyś paliłam, bo pomagały mi rzeczywiście troszkę zmniejszyć zdenerwowanie, ale teraz już nie palę, bo to bardzo niszczy cerę. Jeśli chodzi o narkotyki, to nigdy w życiu! Nie wiem nawet jakby mój organizm zareagował, nie wyobrażam sobie Domyślam się, że ludzie tak robią, ale ja bym nigdy tego nie zrobiła. Jest to dla mnie związane z odpowiedzialnością na scenie i przed ludźmi.

Co Pani myśli na temat osób, którym się to właśnie zdarza?

Jeżeli im to pomaga… Uważam jednak, że to droga ku zatraceniu, nigdy nie wiadomo kiedy się człowiek wyłoży. Jest to mało odpowiedzialne.

1422358_629237327135348_2073402854_n

Jakie ma Pani plany zawodowe?

Nie mam żadnych konkretnych planów. Prowadzę obecnie cykl „Kobieta  pożądana”, gdzie rozmawiam z kobietami o tym, czym jest dla nich kobiecość, jak być pożądaną, jak być atrakcyjną, co robić, a czego nie robić. Spotykam się z nimi w różnych miastach w Polsce. Współpracuję też z fundacją Sedeka, jestem w niej prezesem i moim zadaniem jest wymyślanie różnych eventów, czy programów, w których moglibyśmy pomagać ludziom i przekazywać różne inicjatywy. Musimy zebrać pieniądze, a potem działać – coś wybudować, coś pomóc, naprawić itd. Piszę również bloga, pracuję w radiu, mam swoją audycję na temat zdrowia w radiowej Jedynce.

Jak Pani to wszystko godzi?

Często budzę się rano zdenerwowana, czy zdążę ze wszystkim do wieczora i często mija dzień, a lista rzeczy do wykonania jest dłuższa niż była na początku (śmiech). To wymaga ciągłej dyscypliny, pisania na kartce. Zdarza się, że popłynę i nie daję rady, ale staram się.

W jakim celu prowadzi Pani bloga?

Bardzo lubię pisać i to jest dla mnie możliwość, żeby napisać jakiś artykuł, móc coś powiedzieć… Jest to dla mnie kolejny kanał komunikacji.

Jak powstał cykl „Kobieta pożądana”?

Współpracowałam kiedyś z taką firmą kosmetyczną, która chciała dotrzeć do kosmetyczek, żeby zwiększyć ich świadomość, sprawić, żeby mądrzej korzystały z różnych usług. Żeby nie dały się nabierać na marketingowe chwyty, a decydowały się kupować, to co im potrzebne. Zaproponowałam im taki cykl, spodobał się i w ten sposób powstała „Kobieta pożądana”.

news

Natalia Janoszek dała o sobie znać! To dlatego ominęła wielki jubileusz „Tańca z Gwiazdami”

Opublikowano

w dniu

przez

Wczoraj „Taniec z Gwiazdami” świętował 20-lecie swojego istnienia, a w sieci pojawił się wzruszający wpis Natalii Janoszek, która nie mogła pojawić się na jubileuszu z powodu obowiązków w Indiach. Aktorka i tancerka podzieliła się wspomnieniami z programem i zamieściła archiwalne zdjęcia, przypominając fanom swoje niezapomniane występy. Dowiedz się, jak wyglądała jej droga w show-biznesie i co tak naprawdę znaczył dla niej „Taniec z Gwiazdami”!

Jesienią 2022 roku Natalia Janoszek zadebiutowała w „Tańcu z Gwiazdami” u boku Rafała Maseraka, zdobywając czwarte miejsce i podbijając serca widzów swoim talentem, charyzmą i wszechstronnością. Polsat kreował ją wtedy jako postać wielowymiarową – aktorkę, producentkę, modelkę, piosenkarkę, tancerkę, aktywistkę ekologiczną oraz gwiazdę bollywoodzkich produkcji. Każdy jej występ był promowany jako spektakularne wydarzenie, a media podkreślały jej „międzynarodową klasę” i nieustanną gotowość do podejmowania nowych wyzwań.

Sezon później, wiosną 2023 roku, Janoszek ponownie pokazała swoje umiejętności w polskim show-biznesie, tym razem w programie „Twoja Twarz Brzmi Znajomo”, gdzie również dotarła do finału, zajmując czwarte miejsce. Jesienią tego samego roku uczestniczyła w reality show „Królowa Przetrwania” na TVN7, a w lecie bieżącego roku wzięła udział w indyjskim „Bigg Boss”, lokalnym odpowiedniku „Big Brothera”. Każdy z tych kroków potwierdzał, że Natalia konsekwentnie buduje swoją karierę w wielu obszarach, choć nie obyło się bez medialnych kontrowersji.

W maju 2023 roku wokół jej kariery wybuchła prawdziwa burza medialna. Krzysztof Stanowski, dziennikarz i youtuber, opublikował materiał krytyczny na Kanale Sportowym, w którym sugerował, że osiągnięcia Janoszek w Indiach są przerysowane lub zmyślone, a jej popularność w Polsce wynika z niekompetencji mediów i reporterskiego „wywindowania” jej osoby. Materiał wywołał ogromną dyskusję w sieci i zrodził pytania o rzetelność polskich mediów w kreowaniu gwiazd.

W odpowiedzi na zarzuty Natalia Janoszek zapowiedziała pozew o ochronę dóbr osobistych przeciwko Stanowskiemu. Sąd w czerwcu 2023 roku wydał decyzję o zabezpieczeniu powództwa, zakazując publikacji materiałów podważających jej osiągnięcia. Choć wydawało się, że sprawa ucichnie, Stanowski opublikował w lipcu 2023 niemal trzygodzinny reportaż, podtrzymując swoje zarzuty i przedstawiając zgromadzone materiały dziennikarskie, co dodatkowo podgrzało medialną atmosferę.

W listopadzie 2024 roku Sąd Apelacyjny uchylił wcześniejsze zabezpieczenie, co dziennikarz nazwał „pyrrusowym zwycięstwem”, opłacając karę w wysokości 20 000 zł.

POLECAMY: Marcin Rogacewicz wyciągnął pierścionek podczas tańca z Agnieszką Kaczorowską – to przedsmak zaręczyn?

Natalia Janoszek wspomina udział w “Tańcu z Gwiazdami”

Pomimo medialnych zawirowań i zawodowych obowiązków w Indiach, Natalia Janoszek nie zapomniała o swoich korzeniach w polskim show-biznesie. Wczoraj, z okazji jubileuszu 20-lecia „Tańca z Gwiazdami”, opublikowała wzruszający wpis na Instagramie, w którym przypomniała fanom swoje niezapomniane chwile na parkiecie. W poście podkreśliła, że program był dla niej spełnieniem dziecięcych marzeń i nadal pozostaje jej ulubionym wśród wszystkich produkcji, w których uczestniczyła.

“Taniec z Gwiazdami” świętował wczoraj swoje 20-lecie na którym niestety ze względu na trwający w Indiach program nie mogłam się pojawić. To nadal mój nr.1 wśród programów w których wzięłam udział i spełnienie dziecięcych marzeń dzięki Polsat! Patrząc na te zdjęcia trochę łezka się w oku kręci.. Sto lat Taniec z Gwiazdami! – napisała celebrytka.

Historia Natalii Janoszek pokazuje, że polski show-biznes to mieszanka spektaklu, presji mediów i osobistych wyborów. Z jednej strony odnosi sukcesy w programach rozrywkowych, zdobywa sympatię publiczności i osiąga kolejne cele, z drugiej strony – musi stawić czoła kontrowersjom, oskarżeniom i publicznej krytyce. Jej post z okazji jubileuszu „Tańca z Gwiazdami” jest dowodem, że pomimo wszystko pozostaje wierna swoim pasjom i wspomnieniom.

Wpis Janoszek to nie tylko emocjonalna podróż w przeszłość, ale też symboliczne pokazanie, że programy takie jak „Taniec z Gwiazdami” odgrywają w polskiej telewizji ogromną rolę w kształtowaniu gwiazd i ich kariery. Nawet po latach, mimo medialnych zawirowań, wspomnienia i relacje z parkietu pozostają dla uczestników źródłem dumy, wzruszeń i inspiracji do kolejnych projektów – zarówno na scenie, jak i w życiu prywatnym.

ZOBACZ RÓWNIEŻ: Widzowie zadecydowali – wyniki głosowania w „Tańcu z Gwiazdami” zupełnie inne niż oceny jury

Pamiętacie Natalię Janoszek z “Tańca z Gwiazdami”? Dajcie znać w komentarzu pod artykułem oraz na Instagramie, Facebooku i TikToku!

Natalia Janoszek (fot. screen YouTube TVN.pl)
Natalia Janoszek (fot. screen YouTube Telewizja TVT)
Natalia Janoszek i Rafał Maserak (fot. screen Instagram Natalia Janoszek)

Autor: SJ

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Kontynuuj czytanie

news

Skolim ma tego samego ochroniarza co Lewandowski i Szczęsny! Na „Roztańczonym Narodowym” nie odstępował go nawet na krok!

Opublikowano

w dniu

przez

Skolim, okrzyknięty mianem króla latino, nie tylko podbija sceny muzyczne w Polsce i Europie, ale także otacza się profesjonalizmem najwyższej klasy. Bezpieczeństwo artysty na jego najważniejszych koncertach powierzono jednemu z najbardziej doświadczonych i zaufanych ludzi w branży ochroniarskiej – Jackowi „Marchewie” Marczewskiemu. To właśnie on od lat dba również o spokój i nietykalność takich gwiazd sportu jak Robert Lewandowski czy Wojciech Szczęsny.

Jacek Marczewski, znany w środowisku jako „Marchewa”, od lat współpracuje z elitą sportu i show-biznesu. Jego obecność przy najważniejszych postaciach polskiej sceny piłkarskiej i muzycznej nie jest przypadkowa. To specjalista, który łączy doświadczenie, najnowocześniejsze techniki i zaufanie swoich klientów. Jest najlepszym fachowcem w swojej dziedzinie. W miniony weekend ochraniał Skolima na „Roztańczonym Narodowym”. Agencja koncertowa Amber Music & Sports Management, która odpowiada za organizację i logistykę wydarzeń Skolima, w jednym z wpisów na Instagramie podkreśliła rangę tej współpracy: „To właśnie ten Człowiek odpowiada za bezpieczeństwo SKOLIMA. Jacek MARCHEWA Marczewski @jmarchewa ochroniarz Roberta Lewandowskiego czy Wojtka Szczęsnego odpowiada za bezpieczeństwo Króla Latino. Jacek, prywatnie nasz Przyjaciel, to najwyższej klasy fachowiec. Dzięki najnowocześniejszym technikom nawet jak Marchewy nie ma koło Skolima, nasz Artysta jest pod stałym nadzorem. Wielokrotne ćwiczenia udowadniały nam, jaki jest czas reakcji ludzi będących zawsze blisko nas. To są najwyższej klasy profesjonaliści, dzięki którym czujemy się bezpieczni. Jacku, to zaszczyt być pod Twoją, Waszą ochroną” – czytamy na profilu agencji.

Bezpieczeństwo przede wszystkim

Skolim, którego popularność rośnie w błyskawicznym tempie, gromadzi tłumy fanów na koncertach. Przy takich wydarzeniach jak „Roztańczony Narodowy” zapewnienie odpowiedniego poziomu ochrony staje się kluczowe. Obecność osoby o renomie Marczewskiego sprawia, że artysta może w pełni skupić się na występach i kontakcie z publicznością.

POLECAMY: Tede, Skolim i Stachursky stworzyli przebój lata i hymn Roztańczonego Narodowego 2025. Musicie to zobaczyć!

Co więcej, Amber Music & Sports Management zapewnia, że nawet gdy „Marchewa” fizycznie nie towarzyszy artyście na scenie, Skolim pozostaje pod stałym monitoringiem i ochroną dzięki zastosowaniu zaawansowanych technologii i systemów bezpieczeństwa.

Fakt, że Skolim – obok największych gwiazd sportu – korzysta z usług tak renomowanego ochroniarza, podkreśla jego status w świecie muzyki rozrywkowej. To nie tylko dowód profesjonalizmu, ale także sygnał, że gwiazdor na poważnie traktuje zarówno swoją karierę, jak i bezpieczeństwo swoje oraz swoich fanów.

Fot. Facebook
Tekst: SM

Kontynuuj czytanie

news

Byli kochankowie Piotr Gąsowski i Anna Głogowska rozgrzali parkiet „TzG”: to, co sobie powiedzieli, zaskoczyło wszystkich

Opublikowano

w dniu

przez

Wczoraj wieczorem studio Polsatu pękało w szwach – jubileuszowy odcinek „Tańca z Gwiazdami” odbył się z prawdziwą pompą. Na widowni pojawiło się 200 gwiazd poprzednich edycji, a wszystkie oczy zwrócone były na Piotra Gąsowskiego i Annę Głogowską – dawnych partnerów prywatnie i współprowadzących kilka edycji programu. Ich finałowy walc wzbudził prawdziwe emocje i zaskoczył wszystkich obecnych. Dowiedz się więcej!

Wczorajszy odcinek był prawdziwym świętem tanecznego formatu – studio wypełniło się po brzegi dawnymi uczestnikami i gwiazdami show, które przez lata przyciągało miliony widzów przed ekrany. Nie brakowało emocji, śmiechu, a momenty nostalgii mieszały się z widowiskowymi układami tanecznymi. Jubileuszowa atmosfera była wyczuwalna w każdym zakamarku studia.

Na parkiecie “Tańca z Gwiazdami” i wśród prowadzących zaskoczenie sprawili również dawni gospodarze programu – Katarzyna Skrzynecka i Piotr Gąsowski. Ich obecność wprowadziła sentymentalny nastrój, ale także dodała pikanterii, kiedy przypomniano, że Gąsowski i Anna Głogowska byli niegdyś razem prywatnie, a dodatkowo przez kilka edycji wspólnie prowadzili program, tworząc niezapomniany duet na ekranie.

Jednym z najbardziej poruszających momentów wieczoru było pojawienie się właśnie Anny Głogowskiej, dawnej partnerki tanecznej i prywatnej Piotra Gąsowskiego. Choć ich związek nie przetrwał, wspólnie wychowują córkę Julię, która jest dziś już dorosła. Spotkanie na scenie przywołało wiele wspomnień i wzbudziło wśród widzów ogromne emocje.

W pewnym momencie Gąsowski zwrócił się bezpośrednio do byłej partnerki, wręczył jej bukiet kwiatów i przyznał, że choć ich taniec nie zawsze wychodził idealnie, to jedno wyszło im najlepiej – wychowanie ich wspaniałej córki.

Żeśmy tańczyli, raz było lepiej, raz gorzej, raz wychodziło, raz nie wychodziło, ale coś, co nam najbardziej wyszło, to nasza wspaniała córka. Dziękuję ci za naszą córkę. Powiedz mi, czy żałujesz, że mnie poznałaś? – zapytał Gąsowski.

Anna Głogowska nie pozostała obojętna na te słowa. Odpowiedziała z uśmiechem, że taniec z Piotrem był dla niej fascynującym doświadczeniem, które na długo pozostanie w jej pamięci.

Nie, chcę powiedzieć tylko, że gdybym miała wymienić, co mnie zawsze w ”Tańcu z gwiazdami” zaskakiwało, to byłeś ty. Właściwie i podskoki, i rozbieranki, wszystko u ciebie jest. A jednocześnie cały czas powodujesz, że każdemu z nas te emocje rosną tylko do góry – odpowiedziała Głogowska.

Kulminacyjnym momentem było prośba Anny o wspólny taniec. – „Mam jedno marzenie tylko, na pożegnanie chciałabym zatańczyć z tobą walca”wyznała, a widownia zareagowała burzą braw i okrzyków. Chwile te były pełne emocji i wzruszeń, przypominając, że „Taniec z Gwiazdami” to nie tylko show, ale też historia ludzkich relacji.

POLECAMY: Doda UDERZA w Sanah? Mocne wyznanie i zaskakująca odpowiedź w sprawie współpracy

“Taniec z Gwiazdami” nigdy się nie znudzi widzom?

Trzeci odcinek jubileuszowej edycji pokazał też, że format ma niezwykłą siłę przyciągania gwiazd. Dawni uczestnicy, którzy pojawili się na widowni, opowiadali swoje wspomnienia, wspierali obecnych uczestników i podkreślali, jak wielkie znaczenie miały dla nich doświadczenia z programu.

Nie zabrakło też momentów humorystycznych, kiedy Piotr Gąsowski w żartobliwy sposób komentował swoje dawne występy, a Anna Głogowska śmiała się z jego reakcji. Połączenie nostalgii, humoru i wzruszeń sprawiło, że odcinek był jednym z najbardziej emocjonujących w historii „Tańca z Gwiazdami”.

Widzowie w mediach społecznościowych nie kryli zachwytu nad tym, co zobaczyli na ekranie. Komentarze pełne były wzruszeń, pochwał dla odwagi dawnych partnerów i uznania dla samego formatu, który po tylu latach wciąż potrafi wzbudzać emocje na najwyższym poziomie.

Jubileuszowa trzydziesta edycja pokazuje, że „Taniec z Gwiazdami” nadal przyciąga uwagę i emocje widzów. Wczorajszy odcinek udowodnił, że siła programu tkwi nie tylko w tańcu, ale również w ludziach, którzy go tworzą i w historiach, jakie ze sobą niosą. To połączenie wspomnień, wzruszeń i widowiskowego show sprawia, że każdy odcinek staje się wydarzeniem, którego nie można przegapić.

ZOBACZ RÓWNIEŻ: TYLKO U NAS: Nina Terentiew PRZEWIDUJE przyszłość „Tańca z Gwiazdami” i WBIJA SZPILĘ w TVN

Jak Wam się podobał jubileuszowy odcinek programu? Dajcie znać w komentarzu pod artykułem oraz na Instagramie, Facebooku i TikToku!

Piotr Gąsowski, Anna Głogowska, Katarzyna Skrzynecka (fot. Piętka Mieszko/AKPA)
Piotr Gąsowski, Anna Głogowska, Katarzyna Skrzynecka (fot. Piętka Mieszko/AKPA)
Piotr Gąsowski, Anna Głogowska (fot. Piętka Mieszko/AKPA)
Piotr Gąsowski, Anna Głogowska (fot. Piętka Mieszko/AKPA)
Piotr Gąsowski, Anna Głogowska (fot. Piętka Mieszko/AKPA)
Piotr Gąsowski, Anna Głogowska (fot. Piętka Mieszko/AKPA)
Katarzyna Skrzynecka, Piotr Gąsowski (fot. Piętka Mieszko/AKPA)
Anna Głogowska (fot. Paweł Wrzecion/AKPA)
Katarzyna Skrzynecka i Piotr Gąsowski (fot. Paweł Wrzecion/AKPA)

Autor: Szymon Jedynak

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Kontynuuj czytanie

news

Doda UDERZA w Sanah? Mocne wyznanie i zaskakująca odpowiedź w sprawie współpracy

Opublikowano

w dniu

przez

Jedna jest królową polskiego pop-rocka, druga nowym objawieniem sceny. Spotkanie tych dwóch światów musiało wywołać emocji i tak się właśnie stało. Na “Roztańczony PGE Narodowy” Doda pokazała widowisko z rozmachem, ale pytanie o Sanah uruchomiło serię szczerych i zaskakująco kąśliwych komentarzy. Co dokładnie powiedziała Doda o Sanah i czy powstanie wspólny duet? Dowiedz się więcej!

Dorota Rabczewska, szerzej znana jako Doda, od ponad dwóch dekad rządzi na polskiej scenie muzycznej. Zaczynała w Virgin, ale to solowa kariera przyniosła jej nieśmiertelny status gwiazdy, która potrafiła zjednoczyć tłumy swoją energią, bezkompromisowością i nieustannym łamaniem schematów. Jej publiczny wizerunek – pewnej siebie, odważnej i zawsze gotowej na kontrowersję artystki – nie tylko przyciągał uwagę, ale i dzielił opinię publiczną. To właśnie dzięki temu Doda zyskała miano królowej polskiego show-biznesu.

Nie da się ukryć, że przez lata takie hity jak „Nie daj się” czy „Dżaga” ugruntowały jej pozycję w historii polskiej muzyki rozrywkowej. Fani kochają ją za autentyczność i energię, a koncerty artystki są nie tylko wydarzeniem muzycznym, ale i wizualnym spektaklem. To właśnie podczas „Roztańczonego PGE Narodowego” Doda po raz kolejny udowodniła, że potrafi dostarczyć publiczności widowisko na światowym poziomie.

Jednak największe emocje nie wzbudził jej występ, a wypowiedź udzielona reporterowi Pomponika. Pytanie dotyczyło fenomenu Sanah, która w ciągu zaledwie pięciu lat podbiła polską scenę muzyczną i zgromadziła rekordową publiczność na PGE Narodowym. Jej dwa koncerty przyciągnęły łącznie 130 tysięcy widzów – wynik, którego nikt w Polsce wcześniej nie osiągnął w tak krótkim czasie kariery.

Fenomen Sanah polega nie tylko na przebojowości jej utworów, ale i na umiejętności tworzenia koncertów pełnych detali, dopracowanej scenografii i emocjonalnych duetów z największymi nazwiskami polskiej muzyki. Publiczność widzi w niej zarówno artystkę popową, jak i kogoś, kto potrafi łączyć muzykę z poezją i eksperymentami, docierając do kilku pokoleń jednocześnie.

Gdy reporter zapytał Dodę, jak ocenia sukces młodszej koleżanki, Rabczewska odpowiedziała z rozbrajającą szczerością: „Nie mam pojęcia. Akurat w tym przypadku nie wiem, ciężko mi stwierdzić”. To wyznanie, choć pozornie neutralne, zabrzmiało jak przyznanie, że skala popularności Sanah jest dla Dody czymś trudnym do zrozumienia.

Na kolejne pytanie, czy jest coś, za co podziwia Sanah – Rabczewska zdecydowała się na bardziej osobisty komentarz. Jej słowa zabrzmiały jak subtelna, ale jednak wyraźna szpila:

Jest taka słodka i urocza, a prywatnie słyszałam, że jest bardzo ostra i dużo przeklina i jest taką hardkorową osobą w związkuJest to dość ciekawe zderzenie. Szkoda, że nie możemy zobaczyć tej drugiej twarzy – powiedziała.

POLECAMY: TYLKO U NAS: Nina Terentiew PRZEWIDUJE przyszłość „Tańca z Gwiazdami” i WBIJA SZPILĘ w TVN

Czy Doda chciałaby duet z Sanah?

Sanah od kilku lat uchodzi za mistrzynię muzycznych duetów. Na swoim koncie ma współpracę z największymi nazwiskami polskiej sceny – śpiewała już z Dawidem Podsiadło, Darią Zawiałow, Melą Koteluk, Kasią Nosowską, Kubą Badachem czy nawet z legendarną Alicją Majewską. Każde z tych połączeń spotykało się z ogromnym zainteresowaniem fanów i krytyków.

Nic więc dziwnego, że reporter Pomponika postanowił zapytać Dodę, czy widziałaby siebie w podobnym duecie z Sanah. Pytanie padło tuż po głośnym występie Rabczewskiej na „Roztańczonym PGE Narodowym”, gdzie artystka zaprezentowała się w widowiskowej formie.

Gwiazda odpowiedziała w swoim stylu – szczerze, dosadnie i z charakterystycznym dla niej poczuciem humoru. “Musiałaby mocno pokręcić tyłeczkiem na scenie, wydobyłabym z niej ten pazur” – rzuciła bez owijania w bawełnę, sugerując, że młodsza koleżanka mogłaby pokazać publiczności nieco ostrzejsze oblicze.

Rabczewska podkreśliła jednak, że nie wyklucza takiej współpracy, o ile miałaby ona prawdziwy artystyczny sens.

Jeżeli to by się wiązało z czymś przełomowym i artystycznie spektakularnym, to lubię takie rzeczy – dodała.

Nie ma wątpliwości, że takie połączenie byłoby murowanym hitem. Zarówno fani Dody, jak i wierni słuchacze Sanah, z pewnością czekaliby na taką muzyczną kolaborację, która mogłaby połączyć dwa zupełnie różne światy artystyczne. Energia i charyzma Rabczewskiej zestawiona z subtelnym, poetyckim stylem Sanah to mieszanka, która mogłaby rozgrzać listy przebojów i zdominować rynek muzyczny na długie miesiące.

ZOBACZ RÓWNIEŻ: „Taniec z Gwiazdami”: powrót Skrzyneckiej i Gąsowskiego, ostre oceny jurorów i wielkie niespodzianki – tak wyglądał trzeci odcinek

Chcielibyście duetu Sanah-Doda? Dajcie znać w komentarzu pod artykułem oraz na Instagramie, Facebooku i TikToku!

Doda (fot. Jacek Kurnikowski/AKPA) – “Roztańczony PGE Narodowy 2025”
Doda (fot. Jacek Kurnikowski/AKPA) – “Roztańczony PGE Narodowy 2025”
Sanah (fot. screen YouTube RMF FM)
Sanah (fot. screen YouTube Sanah – fan club)

Autor: Szymon Jedynak

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Kontynuuj czytanie

HITY

Copyright © 2019 Przeambitni.pl. Stworzona z miłością