Niewiele brakowało, a Krzysztofa Ibisza nie zobaczylibyśmy w telewizji. Gwiazda Polsatu w przyszłości myślała nad wyborem stanu duchownego. 

Polecamy: KWITNĄCA JOANNA KORONIEWSKA NA PREMIERZE “KOMEDII O NAPADZIE NA BANK” [GALERIA]

Krzysztof Ibisz nigdy nie ukrywał, że jest osobą wierzącą. Jako nastolatek był nawet ministrantem. Gdy miał jakiś problem, odwiedzał księdza i pytał o radę. Te spotkania wspomina z wielkim sentymentem. One go ukształtowały, pozwoliły zrozumieć, że wiara jest fundamentem życia człowieka.

Moja ukochana babcia Helena była osobą bardzo wierzącą, zaangażowaną w życie Kościoła i często zabierała mnie na niedzielne msze. Chodziliśmy m.in. do kaplicy Matki Boskiej Częstochowskiej przy ulicy Żelaznej w Warszawie, zresztą niedaleko mieszkaliśmy – opowiada Krzysztof Ibisz.

Po tym jak zaprzyjaźnił się z księdzem tamtejszej parafii, sam myślał nad wyborem właśnie tej drogi. O tym marzyła jego babcia. 

Skończyłem męskie katolickie liceum św. Augustyna, miałem klasyczną łacinę i maturę z historii i dogmatyki Kościoła. Jeszcze wtedy zastanawiałem się, czy wybrać stan duchowny – podkreśla gwiazda.

Gdyby tak się stało, byłaby to niewątpliwie olbrzymia strata dla polskiego show-biznesu.

ZOBACZ RÓWNIEŻ: MICHAEL JACKSON ZOSTAŁ ZAMORDOWANY!? WSTRZĄSAJĄCE LISTY KRÓLA POPU PRZED ŚMIERCIĄ

Bądź na bieżąco z show-biznesem – polub nas na Facebooku!