news
“Marzę o robieniu w Polsce kina komercyjnego, na wysokim poziomie“ – I część wywiadu z Pawłem Domagałą

Młody, zdolny, przystojny… Gra w filmach, teatrze, śpiewa piosenki, których sam jest autorem. Planuje również zmienić polskie kino i zacząć robić filmy. Człowiek orkiestra! Jest odkryciem 2014 roku, a przede wszystkim odkryciem polskiego, komediowego kina. Po premierze filmu “Wkręceni”, gdzie zagrał główną rolę u boku Bartosza Opanii i Piotra Adamczyka, jego skrzynka mailowa pęka w szwach, a krytycy są zdumieni jego talentem. Kto widział najnowszą komedię Piotra Wereśniaka, ten doskonale wie, o czym mowa. Postać Szyi, w którą się wcielił totalnie oczarowała widzów i zdobyła serca tysięcy Polaków. Paweł Domagała z hukiem wkroczył na wielki ekran polskiego kina i wszystko wskazuje na to, że prędko z niego nie zniknie. Na nasze szczęście.
Jak zdobyłeś rolę w komedii „Wkręceni”?
Moja agentka powiedziała mi o zdjęciach próbnych, a ja na nie poszedłem. Potem krok po kroku przechodziłem do następnych etapów castingu. Byłem przesłuchiwany mnóstwo razy, próbowałem do różnych ról, z różnymi aktorami. W ostatnim etapie spotkaliśmy się z Piotrkiem Adamczykiem i Bartkiem Opanią i tak już zostało.
Pojechałeś nad morze i dostałeś telefon…
Tak, byłem na wakacjach… Już o wszystkim zapomniałem, byłem przekonany, że gdyby mnie chcieli to już bym o tym wiedział. Ale niespodziewanie dostałem telefon, że reżyser jeszcze raz zaprasza mnie na zdjęcia próbne (śmiech). Co miałem robić? Wróciłem na dzień do Warszawy, a potem z powrotem nad morze, nocnym, najtańszym pociągiem. I to była podróż mojego życia (śmiech). W pociągu było chyba milion osób, bardzo ciekawe doświadczenie. Koniecznie musisz się przejechać takim pociągiem. A przy okazji pozdrawiam Wojtka Solarza (śmiech)
Z Piotrkiem Wereśniakiem znałeś się już wcześniej.
Tak, poznaliśmy się w pracy, na planie serialu „Wszystko przed nami”.
Skoro znaliście się już wcześniej, nie miałeś większej pewności, że dostaniesz rolę Szyi?
Ale Piotrek zna wszystkich (śmiech). Każdy z aktorów mógłby tak myśleć.
Jak Ci się współpracowało z Piotrem Adamczykiem i Bartoszem Opanią. Znaliście się wcześniej?
Tak naprawdę poznaliśmy się na planie. We “Wkręconych” gramy trójkę przyjaciół i prywatnie też się zaprzyjaźniliśmy, co bardzo nam ułatwiło pracę. Bardzo dobrze się rozumieliśmy, i fajnie nam się razem improwizowało. Dużo się od nich nauczyłem. To naprawdę wspaniali aktorzy. Na początku trochę się bałem, bo chłopaki są jednak już doświadczeni , a ja dopiero zaczynam. Zależało mi na tym, żeby na planie czuć się swobodnie, nie bać się czasem pomylić, zrobić coś żenującego i nie być za to ocenianym przez kolegów. Moje obawy okazały się absolutnie bezpodstawne, a chłopaki bardzo mi pomagali.
Znalazłeś się pośród dwóch świetnie wszystkim znanych aktorów, dostałeś główną rolę tuż obok nich… Nie miałeś przeświadczenia, że będziesz musiał dać z siebie dwa razy więcej, bo jesteś od nich mniej znany?
Zawsze daje z siebie dwa razy więcej (śmiech). A poza tym, tak szczerze to nie zastanawiałem się nad tym. Cieszyłem się, że mam takich partnerów i że gram w tym filmie i że codziennie uczę się czegoś nowego.
Łączy cię coś z postacią Szyi?
Wygląd (śmiech), głos i czasem niestety poziom inteligencji (śmiech)
Ty musisz mieć ogromne poczucie humoru. Zagrałeś tak zabawną postać, a poza tym tworzysz również kabaret…
“Ma Pan poczucie humoru?”, “Tak mam” – to tak cytując klasyka (śmiech). Ale poważnie… Wydaje mi się, że w byciu aktorem dystans i poczucie humoru to podstawa. W moim przekonaniu, bez poczucia humoru i naturalności nie ma aktorstwa. Nawet rola dramatyczna, tragiczna zagrana zupełnie bez humoru, dystansu, będzie nie do oglądania, przynajmniej dla mnie. Nie do końca przekonuje mnie aktorstwo “na bebechach”, to nie moja estetyka, ale co ja tam wiem (śmiech), być może nie mam racji.
Jak się przygotowywałeś do roli Szyi?
W kółko czytałem scenariusz i starałem sobie wyobrazić jaki ten Szyja jest – czy mam wśród znajomych kogoś z kim mi się kojarzy, jaki to typ człowieka, jak mówi, jak chodzi. Jak już “złapałem Szyję”, to mogłem się nim trochę pobawić, poimprowizować i to było bardzo przyjemne.
Trochę scen zostało jednak wyciętych… Sam Bartosz Opania zdradził mi, że film mógł być trochę mocniejszy.
Pierwszy układ montażowy trwał 3 godziny, więc trzeba było coś wyciąć i poleciały te “mocniejsze” sceny, ale tu zaznaczam mocniejsze nie znaczy wulgarne… Chodzi tu bardziej o sceny abstrakcyjne. Wypadła np, scena którą z chłopakami uwielbialiśmy (śmiech) naszego słowiańskiego, stepowego śpiewu (śmiech), nam aktorom zawsze żal wyciętych scen… Ale myślę, że przyjdzie czas i we trójkę z Piotrkiem i Bartkiem, zagramy w odważnie abstrakcyjnej komedii (śmiech). A Piotrek Wereśniak wyreżyseruje.
Taki jest Wasz osobisty plan?
Taki jest plan. A plany są po to, żeby je realizować.
Jak się czujesz z tym, że zagrałeś główną rolę we „Wkręconych”?
Bardzo dobrze się czuję. To moja pierwsza tak duża rola w komercyjnym filmie. Cieszę się, bo wydaje mi się że naprawdę rzetelnie wykonałem swoją pracę. Ale przede wszystkim była to dla mnie ogromna przyjemność i nauka. Jestem zadowolony z siebie i z efektu końcowego. Myślę, że “Wkręceni” to bardzo pogodny film, brakuje takich filmów. Ludzie są mile zaskoczeni po obejrzeniu “Wkręconych”. Teraz po premierze jest ogromne szaleństwo, na facebooku mnóstwo osób pisze do nie, że myśleli, że to kolejna beznadziejna polska komedia i że miło się zaskoczyli. Bardzo mnie to cieszy. Nie ma się co oszukiwać, że w ostatnim czasie z polskimi komediami było naprawdę źle i widz niestety stracił do nich zaufanie. Mam nadzieję, że teraz będzie tylko lepiej w polskich komediach, przynajmniej tych z moim udziałem (śmiech).
Musisz być z siebie bardzo dumny.
Jasne, jestem bardzo dumny z siebie, ale też z całej ekipy. Jestem strasznie zadowolony i szczęśliwy, że tak to wszystko wyszło.
Stresowałeś się oglądając go po raz pierwszy?
Widzieliśmy wszyscy ten film na premierze w Zamościu i tak się złożyło, że zobaczyliśmy premierę – nie z zaproszonymi gośćmi, tylko z ludźmi, którzy kupili bilety. Zastanawiałem się, czy się będą bawić czy nie. Ale ludzie naprawdę się bawili, naprawdę się śmiali i wyszli zadowoleni. Także myślę, że w swoim gatunku ten film spełnił wszystkie oczekiwania, bo ludzie fajnie, miło spędzają czas. My ich nie skłaniamy do przemyślenia swoich decyzji życiowych. Nie edukujemy ich – czym jest Polska, kim są Polacy, tak jak to jest ostatnio w kinach, ale dajemy im sto minut pogody, uśmiechu i radości. I z tego właśnie jestem bardzo zadowolony i bardzo dumny, że brałem udział w takim projekcie, że ludzie naprawdę dobrze się przy nim bawią i na 100 min mogą zapomnieć o tym kto, gdzie zginął i o tym całym syfie, który nas ciągle atakuje.
Czytałam na filmweb negatywną recenzję odnośnie „Wkręconych” i trochę mnie to zirytowało, bo krytyk chyba zbyt wiele wymagał od tego filmu.
Na filmwebie to chyba raczej nie recenzent (śmiech)… Co mam powiedzieć, każdy ma prawo pisać to co naprawdę uważa i bardzo dobrze. Jeżeli ktoś idzie na “Wkręconych” i oczekuje Almodovara, albo tego, że będzie to film typu “Wilk z Wall Street” to rzeczywiście się rozczaruje, ale jeśli chce dobrze się bawić i nie oczekuje, że film zmieni jego życie to na pewno wyjdzie zadowolony. Ja się nie wychowałem na jakiś prze ambitnych filmach, tylko na komediach Bena Stillera czy Adama Sandlera, a ich filmy nigdy nie mają dobrych recenzji (śmiech). Zresztą najlepiej zobaczyć samemu i ocenić (śmiech).
Potrafisz się zrelaksować oglądając filmy ze swoim udziałem?
To zależy jaki film z sobą oglądam ( śmiech). Na “Wkręconych” się zrelaksowałem. Zawsze staram się oglądać filmy, w których zagrałem nawet po kilkanaście razy. Robię to po to, by zobaczyć dlaczego coś, o czym myślałem, że działa – np. nie działa. Próbuję to później przeanalizować. Zresztą jak jest jakiś film, który wybitnie mi się podoba, to też go oglądam kilkanaście razy i staram się analizować, co ten aktor takiego zrobił, że mi się to tak podoba. Albo odwrotnie – co jest takiego złego w tym filmie, że aż mnie odrzuca. Ja całkiem poważnie podchodzę do tych tematów. Na “Wkręconych” byłem parę razy w kinie (śmiech). Kupiłem bilet, usiadłem z tyłu i oglądałem. Podobało mi się, bo publiczność się śmiała i fajnie reagowała, więc byłem zadowolony.
Inspirujesz się innymi aktorami? Uczysz się oglądając ich na ekranie?
No pewnie, że się uczę i inspiruję. Ben Stiller, Adam Sandler, Bogumił Kobiela, Tadeusz Fijewski to dla mnie mistrzowie, bardzo mnie inspirują. Zresztą mnie inspirują prawie wszyscy, ja buduję swoją karierę na talencie innych (śmiech). Ilu jest wspaniałych aktorów, z którymi pracuję w teatrze, nawet nie sposób ich wymienić. Każdy z nich ma w sobie coś innego, niepowtarzalnego, coś czego nie mam ja. Uczę się od nich innej niż moja wrażliwości, innego poczucia humoru, czerpie z nich garściami, wykorzystuję ich talent do rozwijania mojego (śmiech) i tak to chyba działa. Jest tylu wspaniałych aktorów, aktorek dookoła mnie, że aż mnie to przeraża. Oczywiście uwielbiam DiCaprio, Nortona, Boże mógłbym wymieniać bez końca. Ja praktycznie od dziecka nie robię nic innego jak oglądam filmy, także naprawdę tych inspiracji mam mnóstwo. Ale muszę tu wymienić jeszcze Mela Gibsona, bo do niego mam największy sentyment (śmiech), to ukochany aktor mojego dzieciństwa, a “Braveheart” widziałem już chyba 500 razy.
Chcesz też być reżyserem?
Tak, chcę być reżyserem i producentem, to taki mój plan na najbliższe 20 lat.
Czemu tak późno? Jest przecież cała masa młodszych od Ciebie reżyserów, którzy robią genialne filmy.
Najpierw muszę pograć (śmiech). Muszę się wiele nauczyć, poobserwować jak to wszystko działa, krok po kroczku, nie mam zamiaru robić siary (śmiech), 20 lat to optymalny czas, chyba że stwierdzę, że mogę zaryzykować wcześniej i pokaże ludziom taki produkt jaki sam bym chciał zobaczyć.
Jaki jest Twój aktorski cel?
Ja po prostu chcę grać. Chcę grać we wszystkim będzie miało dla mnie jakąś wartość. Mogę Ci mówić banały, że najbardziej to bym chciał grać skomplikowane psychologicznie postacie, wymagające, trudne role – i chciałbym, pewnie. Ale bardzo byłbym szczęśliwy, gdybym mógł grać w komediach, filmach familijnych, na które przychodziłoby do kina 5mln osób, dobrze się bawiło i zapominało o wszystkich problemach. Żeby po takich filmach ojcowie bardziej kochali dzieci itp, żeby ludziom chciało się żyć (śmiech), żeby te moje rola dawały im nadzieję. Uwielbiam film z Adamem Sandlerem – “Click” – o w takich filmach chciałbym grać (śmiech).
O czym marzysz?
O pokoju na świecie (śmiech). Tak jak mówiłem. Marzę o robieniu w Polsce kina komercyjnego na wysokim poziomie. Według mnie Polacy są tak fantastycznym narodem, z tak fantastycznym poczuciem humoru, że zasługują na fantastyczne komedie, które dorosną do ich poziomu. Teraz większość komedii nie dorasta do poziomu inteligencji i poczucia humoru widza. Tak uważam. Marzy mi się, żeby wprowadzić taki styl, gatunek filmów komercyjnych, które dorosną do poziomu widza.
Przyjąłbyś rolę filmową głównie dla pieniędzy?
To zależy ile w danym momencie miałbym pieniędzy (śmiech). Jakbym miał pieniądze, żeby sobie spokojnie żyć, to bym nie przyjął, a jakbym ledwo wiązał koniec z końcem to bym przyjął. Ja zresztą nie mam wysokich wymagań. Nie muszę mieć domu o wielkości 200 m2 i samochodu za 500 tys zł. Takie coś mnie nie kręci.
Grasz też w serialach. A karierę zacząłeś od… ?
Zacząłem od teatru. Ja w ogóle więcej gram w teatrze niż w filmie. Ale pojawiam się też często w serialach, zgadza się. Są telenowele, które mają z milion odcinków i nie za fajnie się w nich gra, ale czasem trzeba. Trzeba to robić, nie tylko dla pieniędzy, ale też po to, żeby ktoś cię zauważył. Wszędzie można się czegoś nauczyć. Ale są też 13 odcinkowe seriale i uważam, że to są bardzo fajne produkcje! Co więcej – w Stanach więcej pieniędzy idzie na takie seriale niż na filmy. Nie widzę powodu, dla którego miałbym odmawiać gry w serialu, a gdybym dostał rolę w 13 odcinkowym serialu, to bym się bardzo z tego ucieszył.
Może teraz po Twoim dużym debiucie posypią propozycje?
Nie zapeszam, ale póki co nie jest źle (śmiech). Teraz zależy mi na tym, żeby nie brać wszystkiego co mi proponują, tylko wybierać te propozycję w których będę mógł się czegoś nauczyć i które przybliżą mnie do celu jaki sobie postawiłem. Zresztą w serialu też można zagrać genialnie, nawet w telenoweli. Niezależnie od tego w czym się gra, trzeba mieć odpowiednie podejście. Jeżeli grasz w “M jak miłość”, które ogląda 5 mln osób, a nie podchodzisz do tego poważnie i nie robisz tego dobrze, to jest to jakaś totalna amatorszczyzna.
Niestety często, te seriale szufladkują.
Wolę być aktorem “zaszufladkowanym”, ale grającym, niż “niezaszufladkowanym” grzejącym ławę (śmiech). Aktor jest od tego, żeby grać.
Większość Twoich ról jest komediowych. Granie postaci innej niż komediowej, jest dla Ciebie wyzwaniem?
Ja po prostu lubię grać i nie zastanawiam się jaki to gatunek, jeżeli czuję, że mogę coś zrobić dobrze, albo dużo się nauczyć to wchodzę w to na sto procent. Teraz gram np. Berengera w “Nosorożcu”, w Teatrze Dramatycznym i praca nad tą rolę bardzo mnie rozwinęła jako aktora. Pracowałem z aktorami od których mogłem się wiele nauczyć, którzy pokazali mi drogi, którymi wcześniej nie chodziłem i myślę, że to zaowocuje w przyszłości. Jak już jednak wcześniej mówiłem, zawsze staram się “wpuścić trochę powietrza” w postacie które gram. Ważne dla mnie jest również to, żeby nie bać się porażek, nie bać się, że jakąś rolę położę, że się nie spodobam, jeśli zrozumiem dlaczego coś “skopałem” to jest to bezcenna lekcja. Myślę o tym, żeby być w zawodzie przez 50 lat, a nie przez 5. To jest dla mnie najważniejsze.
news
Agnieszka Hyży zdradza kulisy współpracy z Edwardem Miszczakiem – poznaj całą prawdę o ich relacji i decyzji o powrocie do telewizji

Na polskiej scenie telewizyjnej doszło do niemałego poruszenia, które wciąż odbija się echem. Jedna z najbardziej znanych prezenterek powróciła do wielkich formatów, zastępując wieloletniego gospodarza popularnego programu. Co i kto tak naprawdę stoi za kulisami tej decyzji? Dowiedz się więcej!
Agnieszka Hyży to postać, którą widzowie Polsatu znają od lat. Jej kariera rozwinęła się dzięki różnorodnym formatom — od kulis „Tańca z Gwiazdami”, przez liczne festiwale, po autorski program ślubny „Cztery Wesela”. Jednak po pewnym czasie celebrytka na jakiś czas zniknęła z anteny, by w 2024 roku powrócić w wielkim stylu z nowymi, wysokobudżetowymi produkcjami. Obecnie to właśnie ona przejęła obowiązki prowadzącej „Twoja Twarz Brzmi Znajomo”, zastępując Macieja Dowbora i tworząc dynamiczny duet z Maciejem Rockiem.
W programie „Twoja Twarz Brzmi Znajomo” Agnieszka pełni rolę rozmówczyni, rozmawiając z uczestnikami tuż przed ich występami. Jej naturalność i empatia szybko zyskały uznanie widzów, którzy chwalą ją w mediach społecznościowych. To jednak nie jedyny format, który prowadzi – wspólnie z Maciejem Rockiem współprowadzi także „Halo tu Polsat”, poranny program telewizyjny, który zadebiutował na antenie w sierpniu zeszłego roku, choć aktualnie jest na wakacyjnej przerwie.
Podczas niedawnego wywiadu w podcaście „Świat Gwiazd” u Andrzeja Sołtysika, Agnieszka otwarcie mówiła o swojej pracy na planie „Twoja Twarz Brzmi Znajomo”. Podkreśliła, jak ważne jest dla niej to, że program wymaga od uczestników ogromnego zaangażowania i wyjścia ze strefy komfortu.
Jestem tam w takiej roli w jakiej się dobrze czuję, czyli w rozmowach z ludźmi. To jest program, który naprawdę wymaga od uczestników nieprawdopodobnej pracy, pokory, wychodzenia ze strefy komfortu […] Fajnie jest obserwować z psychologicznego punktu widzenia ten program – wyznała.
Co ciekawe, propozycja objęcia roli w „Twoja Twarz Brzmi Znajomo” nie pojawiła się wcale jako wyczekiwany moment. Według słów Hyży, oferta przyszła „późno w nocy” od dyrektora programowego Polsatu, Edwarda Miszczaka. Sama przyznała, że nie zareagowała od razu entuzjastycznie:
To też nie jest tak, że jak ta propozycja do mnie przyszła, zresztą późno w nocy od Edwarda Miszczaka to, że ja “TAK TAK TAK, CZEKAŁAM NA TO” – wspomniała.
Relacja zawodowa Agnieszki i Edwarda Miszczaka ma znacznie głębsze korzenie niż samo prowadzenie „Twoja Twarz Brzmi Znajomo”. Początkowo ich współpraca miała dotyczyć zupełnie innych projektów, jednak to właśnie dzięki jego wsparciu i wizji Agnieszka zdecydowała się na powrót do pracy na pełen etat w telewizji, mimo że wcześniej rozważała całkowite odejście z branży.
Myśmy z Edwardem byli umówieni na coś innego. Nie jest tajemnicą, że Edward był osobą, która sprawiła, że mi się chciało wrócić na full time do telewizji, bo wiedział, że ja z telewizją się już pożegnałam – przyznała.
POLECAMY: Emilia Dankwa ujawnia: „Rodzinka.pl” wraca po latach! Zdradziła, co naprawdę dzieje się na planie serialu TVP
Miszczak miał ukryty plan odchodząc z TVN?
Zaskakujące jest to, że rozmowy z Miszczakiem rozpoczęły się jeszcze zanim oficjalnie dołączył on z TVN do Polsatu. Podczas spotkania z Agnieszką podzielił się swoją wizją w nowej stacji i planami dotyczącymi gwiazd, z którymi chciałby współpracować.
Jak się spotkaliśmy z Edwardem, kiedy on nie przechodził jeszcze tak oficjalnie do Polsatu i usłyszał jaka jest moja wizja, dlaczego mnie nie ma i dlaczego ja chyba tego nie czuję. Powiedział mi co się wydarzy, gdy on przejdzie do Polsatu, jakby jakie on ma plany i czy jeżeli wydarzyłoby się to i to, czy ja się zgodzę. Powiem Ci i on też Ci powie, że ja byłam bardzo ostrożna na tych pierwszych spotkaniach i nawet mówił do mnie, że jestem bardzo pesymistycznie nastawiona, że jestem wycofana – relacjonowała.
Początkowo rozmowy dotyczyły przede wszystkim udziału Agnieszki w telewizji śniadaniowej. To właśnie ten projekt był dla niej najbardziej interesujący i na tym się skupiała, mówiąc jasno:
Myśmy się dogadali przede wszystkim na telewizję śniadaniową, to leżało na stole i to było czymś co mnie zainteresowało i powiedziałam okej – mówiła.
Zmiany na rynku telewizyjnym w Polsacie, zwłaszcza odejście Macieja Dowbora, wywołały spore spekulacje. Agnieszka nie ukrywała, że gdy usłyszała o odejściu Dowbora, zastanawiała się, jaki ruch wykona Miszczak i kto zostanie jego następcą w “Twoja Twarz Brzmi Znajomo”.
Przeszło mi przez myśl, co zrobi Edward, ponieważ będzie bardzo trudno znaleźć mężczyznę na rynku, żeby uniknąć hejtu i porównań do Maćka Dowbora […] więc sobie pomyślałem, że Edward ma teraz niezły orzech do zgryzienia. Przeszło mi przez myśl, ale ja w ogóle nie myślałem o sobie, bo ja już nie chciałam iść w taką rozrywkę, że może kierunkiem jest kobieta – tłumaczyła.
Tego samego dnia, gdy Maciej Dowbor oficjalnie ogłosił swoje odejście zarówno z programu, jak i ze stacji, Agnieszka o 22:00 otrzymała wiadomość od Edwarda Miszczaka z propozycją objęcia jego miejsca. Ta niespodziewana oferta wywołała u niej mieszane uczucia, które musiała najpierw przemyśleć.
Pogadaliśmy z pół godziny i on powiedział jak to czuję. Rozłączyłam się i poszłam do mojego męża, mówię: “Słuchaj dzwonił Edward” – wspomniała.
Grzegorz Hyży, mąż Agnieszki, spokojnie doradził jej, aby najpierw przespała się z tą decyzją i dała sobie czas na przemyślenie. Podobnie Agnieszka zaznaczyła tę potrzebę również w rozmowie z Edwardem Miszczakiem. Po nocy pełnej refleksji, następnego dnia podjęła ostateczną decyzję:
No dobra, spróbujmy – powiedziała Agnieszka Miszczakowi, dając tym samym zielone światło do rozpoczęcia nowego etapu swojej telewizyjnej kariery.
Dziś Agnieszka Hyży na nowo rozwija swoje skrzydła na antenie Polsatu, zdobywając coraz większą sympatię i uznanie widzów. Jej naturalność, profesjonalizm i ciepło, które emanuje podczas programów, sprawiają, że widzowie chętnie śledzą każdy jej krok. Wygląda na to, że powrót do telewizji okazał się dla niej strzałem w dziesiątkę, a przed nią kolejne wielkie wyzwania i sukcesy.
ZOBACZ RÓWNIEŻ: TYLKO U NAS: TVN Style z kolejnym nowym programem – wiemy, jak wziąć udział w castingu! Znamy kulisy jesiennej ramówki
Który program w Polsacie lubicie oglądać najbardziej? Dajcie nam znać w komentarzach pod artykułem oraz na naszych social-mediach!



SJ
news
Dramat w Sierakowicach. Nastolatek zginął na hulajnodze przez błąd, który popełnia wielu – ta tragedia poruszy każdego rodzica

Choć miała być tylko szybkim środkiem transportu i źródłem zabawy, zakończyła się tragedią. 13-letni chłopiec z województwa pomorskiego zginął po wypadku na hulajnodze elektrycznej. To kolejny dramat, który pokazuje, jak niebezpieczna może być moda na e-pojazdy, gdy nie towarzyszy jej rozwaga. Dowiedz się więcej!
Dramat rozegrał się w sobotnie popołudnie na jednej z ulic Sierakowic – niewielkiej miejscowości w województwie pomorskim. Na ulicy Kubusia Puchatka doszło do tragicznego zdarzenia z udziałem 13-letniego chłopca. Jak wynika ze wstępnych ustaleń, nastolatek stracił panowanie nad hulajnogą elektryczną i z ogromnym impetem upadł na ziemię, uderzając głową o asfalt. Mimo wysiłków ratowników, jego życia nie udało się uratować.
Informację o tragedii potwierdziła st. sierż. Aleksandra Philipp z policji w Kartuzach.
Ze wstępnych ustaleń policjantów wynika, że 13-letni chłopiec kierujący hulajnoga elektryczną nie dostosował prędkości, przewrócił się, a następnie uderzył głową o ziemię. Niestety wskutek poniesionych obrażeń chłopiec zmarł – przekazała w rozmowie z TVN24.
Funkcjonariusze przekazali, że chłopiec nie miał na sobie kasku ochronnego. Choć dla wielu może to wydawać się jedynie drobnym zaniedbaniem, w tym tragicznym przypadku najprawdopodobniej zadecydowało to o jego życiu.
Ten tragiczny incydent po raz kolejny stawia pod znakiem zapytania bezpieczeństwo hulajnóg elektrycznych, które od kilku lat robią furorę w miastach i mniejszych miejscowościach. Choć są wygodne, szybkie i modne – ich użytkowanie niesie ze sobą poważne ryzyko. Szczególnie wtedy, gdy korzystają z nich osoby młode, bez odpowiedniego przygotowania i bez sprzętu ochronnego.
POLECAMY: Marcin Korcz pogrążony w żałobie – nie żyje jego ukochana babcia. Te słowa rozdzierają serce
Wypadki, brak wiedzy – czy tego można uniknąć?
Każdego roku w Polsce dochodzi do setek wypadków z udziałem hulajnóg elektrycznych. Media regularnie donoszą o zderzeniach z pieszymi, wypadkach na przejściach, a nawet kolizjach z samochodami. Niejednokrotnie ofiarami są właśnie dzieci i młodzież – bez doświadczenia, bez kasku i często bez świadomości konsekwencji.
Eksperci i służby apelują, by nie traktować hulajnogi elektrycznej jako zabawki. To pojazd, który osiąga znaczną prędkość i wymaga rozwagi. W Polsce obowiązują przepisy określające minimalny wiek użytkowników (10 lat z kartą rowerową, 18 bez) oraz nakładające obowiązek poruszania się po wyznaczonych drogach rowerowych. Niestety w praktyce dzieci często jeżdżą gdzie chcą i jak chcą – i to bez żadnego nadzoru.
Rodzice powinni z większą świadomością podejść do tematu e-hulajnóg. Kupując pojazd dziecku, warto zadbać nie tylko o jego wygląd czy prędkość, ale przede wszystkim o bezpieczeństwo: kask, ochraniacze i znajomość zasad ruchu drogowego powinny być standardem. W przypadku młodszych dzieci – warto zadać sobie pytanie, czy to w ogóle odpowiedni moment na korzystanie z tego typu sprzętu.
Mimo apeli, wielu wciąż bagatelizuje zagrożenie. Hulajnoga elektryczna nie jest ani bezpieczna, ani przeznaczona dla każdego. To, co dla jednych jest nowinką technologiczną i wygodą, dla innych może skończyć się dramatem.
ZOBACZ RÓWNIEŻ: Agnieszka Kaczorowska pokazała intymny moment z planu show „Królowa przetrwania” – fani nie mogą uwierzyć
A Wy korzystacie z hulajnóg elektrycznych? Dajcie znać na Facebooku i Instagramie!


SJ
news
Agnieszka Kaczorowska pokazała intymny moment z planu show „Królowa przetrwania” – fani nie mogą uwierzyć

Agnieszka Kaczorowska nie przestaje elektryzować opinii publicznej. Od medialnego rozstania po domniemane romanse i sensacyjne wypowiedzi – aktorka nie schodzi z nagłówków. Teraz znów wraca z odważnym wyznaniem i intymnym nagraniem. Dowiedz się więcej!
Choć Agnieszka Kaczorowska przez wiele lat budowała wizerunek osoby harmonijnej i poukładanej, ostatnie miesiące rzuciły zupełnie inne światło na jej życie. Rozstanie z mężem Maciejem Pelą, który był także jej partnerem tanecznym, wywołało medialną burzę, której echa słychać do dziś. Ujawnienie rozpadu ich związku dla wielu było szokiem, bo przecież jeszcze niedawno uchodzili za jedną z najbardziej zgranych par w show-biznesie. Ich nagłe rozstanie wzbudziło ogromne zainteresowanie i natychmiast uruchomiło lawinę domysłów i insynuacji.
Wkrótce po ogłoszeniu rozstania Kaczorowska pojawiła się w programie Kuby Wojewódzkiego, co samo w sobie było wydarzeniem. Publiczne wystąpienia u samozwańczego króla ironii zawsze obarczone są ryzykiem i ona to wiedziała. Podczas rozmowy padło wiele półsłówek, niedopowiedzeń i zawoalowanych komentarzy, które podsyciły plotki o przyczynach rozstania. Wielu widzów dostrzegło w jej słowach nutę goryczy, ale też sygnał, że to nie koniec zmian w jej życiu.
W międzyczasie widzowie mogli oglądać Kaczorowską w programie „Królowa przetrwania” emitowanym w TVN7. Produkcja ta, choć oparta na przygodowej formule, wprowadziła mnóstwo dramatycznych napięć – nie tylko między uczestniczkami. Plotki mówiły, że Agnieszka nawiązała bliższą relację z jednym z członków ekipy technicznej – rzekomo z dźwiękowcem. Tych doniesień nigdy nie potwierdzono, ale one same wystarczyły, by wywołać medialne tsunami i ponownie wzbudzić zainteresowanie fanów.
Po latach przerwy Agnieszka Kaczorowska powróciła na parkiet „Tańca z Gwiazdami”, co wzbudziło spore emocje wśród widzów i internautów. W duecie z Filipem Gurłaczem stworzyli dynamiczny i dopracowany zespół, który zachwycał zarówno jury, jak i publiczność. Dotarli aż do finału, gdzie ostatecznie zajęli drugie miejsce i niezależnie od kontrowersji, nikt nie może odebrać Agnieszce tego, że jest doskonałą tancerką i profesjonalistką z ogromnym doświadczeniem. Mimo sukcesu, wokół ich współpracy krążyły plotki o możliwym romansie, które podsycały wspólne zdjęcia i wymowne gesty na parkiecie. Choć żadne z nich nie potwierdziło tych rewelacji, media plotkarskie z lubością roztrząsały temat ich rzekomego romansu.
POLECAMY: Marcin Korcz pogrążony w żałobie – nie żyje jego ukochana babcia. Te słowa rozdzierają serce
Niewyemitowane wspomnienia z dżungli. I bardzo osobisty wpis
Wczoraj Agnieszka Kaczorowska opublikowała na swoim Instagramie poruszający materiał wideo, który wywołał poruszenie wśród fanów. Nagranie pochodzi z planu programu „Królowa przetrwania” i jak sama przyznał, przez długi czas pozostawało ukryte w jej prywatnym archiwum. To osobisty moment, którym postanowiła się podzielić dopiero teraz.
Na filmiku widzimy Kaczorowską, jak w samym kostiumie kąpielowym biega boso po trawie w czasie intensywnej ulewy. Zamiast kryć się przed deszczem, z uśmiechem przyjmuje każdą kroplę, leżąc na mokrej ziemi i delektując się chwilą wolności. Całość wygląda jak scena z filmu – autentyczna, surowa, ale też niezwykle symboliczna.
Do nagrania aktorka dodała emocjonalny podpis, który tylko pogłębił jego wymowę.
To filmik z Tajlandii… z sierpnia. Nakręciła mi go Julia pracująca przy programie „Królowa Przetrwania” – zaczęła.
W dalszej części wpisu Kaczorowska zaskoczyła szczerym wyznaniem:
Do dziś dzień nie obejrzałam tego programu w całości, więc nie wiem czy w emisji był moment, kiedy spadła wielka ulewa, dziewczyny pochowały się do namiotów, a ja bardzo poczułam, że chce się w tym deszczu wykąpać […] To był dla mnie czas pięknej przemiany…i odkrywania prawdy w sercu- napisała.
Pod postem natychmiast pojawiły się dziesiątki komentarzy, które świadczą o tym, jak bliska wielu osobom jest potrzeba wewnętrznego oczyszczenia.
Nie robiłam tak nigdy . Chociaż mam szalona ochotę na takie rzeczy; I to jest czyste szczęście; Zdarzyło się, że jechałyśmy rowerami z przyjaciółką w ulewie 5km. Mokre, ale szczęśliwe – piszą i wspominają obserwatorzy.
To wyznanie to także symboliczny gest odcięcia się od trudnych wspomnień związanych z programem, którego jak przyznała, do dziś nie oglądała. Choć brała w nim udział, nie potrafiła się zmusić do jego późniejszej analizy. To mówi wiele o emocjach, jakie towarzyszyły jej wtedy i dziś. Kaczorowska staje się więc dla wielu nie tylko celebrytką, ale też symbolem wewnętrznej pracy, siły i emocjonalnej przejrzystości.
Nie milkną plotki, że Agnieszka Kaczorowska może znów pojawić się w jesiennej edycji „Tańca z Gwiazdami” i to ponownie w roli tancerki. Po sukcesie z Filipem Gurłaczem, z którym dotarła aż do finału, producenci mają apetyt na kolejny hitowy duet.
ZOBACZ RÓWNIEŻ: Atak na żywo! Izrael uderza w serce Teheranu – prezenterka ucieka ze studia w trakcie programu telewizyjnego [WIDEO]





SJ
news
Atak na żywo! Izrael uderza w serce Teheranu – prezenterka ucieka ze studia w trakcie programu telewizyjnego [WIDEO]

Świat wstrzymał oddech. Gdy w irańskiej telewizji państwowej trwała transmisja na żywo, nagle rozległ się huk, studio wypełnił pył, a prezenterka w panice opuściła wizję. To nie scena z filmu, to rzeczywistość bliskowschodniego konfliktu, który każdego dnia nabiera na sile. Dowiedz się więcej!
Bliskowschodnia konfrontacja między Izraelem a Iranem zyskała dramatyczny wymiar medialny. W poniedziałkowe popołudnie izraelskie wojsko przeprowadziło atak rakietowy na budynek telewizji państwowej IRIB (Islamic Republic of Iran Broadcasting) w samym sercu Teheranu. W chwili uderzenia trwała transmisja na żywo, podczas której świat mógł zobaczyć przerażające obrazy – kurz, gruz sypiący się z sufitu i ucieczkę prowadzącej program.
Twórcy programu w IRIB nie mogli przewidzieć, że zwyczajna transmisja stanie się nagle relacją naocznego świadka ataku. Prezenterka Sahar Emami w dramatycznym geście przerwała program i opuściła zadymione studio w momencie, gdy pocisk uderzył w gmach stacji. Nagranie błyskawicznie obiegło światowe media i media społecznościowe, stając się symbolem eskalacji konfliktu.
Atak na budynek telewizji nie był przypadkowy ani spontaniczny. Izraelski minister obrony Israel Katz jeszcze przed uderzeniem zapowiedział, że państwowy nadawca irański “zniknie z mapy”. Działania poprzedziło wezwanie armii izraelskiej do ewakuacji mieszkańców dzielnicy, w której znajdowała się siedziba IRIB. Chwilę później padły pierwsze pociski.
Premier Izraela Binjamin Netanjahu oświadczył tego samego dnia, że izraelskie lotnictwo całkowicie kontroluje przestrzeń powietrzną nad Teheranem. Izraelskie myśliwce kontynuowały ofensywę również na inne cele na terytorium Iranu.
POLECAMY: Aleksander Sikora zaskakuje osobistym wyznaniem na antenie Polsatu! “Nie byłem planowany” – padły mocne słowa
Kolejne cele izraelskiego wojska
Oprócz ataku na siedzibę IRIB izraelskie siły przeprowadziły serię uderzeń na strategiczne punkty na mapie Iranu. W mieście Meszhed zaobserwowano gęste kłęby czarnego dymu, a izraelskie rakiety trafiły między innymi w rafinerię ropy naftowej w zachodnim Iranie. Kolejny cel to konwój ciężarówek transportujących broń w kierunku Teheranu.
Odpowiedź Iranu była natychmiastowa. Wojsko irańskie skierowało swoje rakiety w stronę izraelskich miast. Wśród celów znalazła się między innymi Hajfa, gdzie rozległy się liczne eksplozje. Teheran ostrzega, że w razie kolejnych izraelskich nalotów skala odwetu będzie jeszcze bardziej drastyczna.
Nagranie z ataku na IRIB odbiło się szerokim echem w mediach na całym świecie. Komentatorzy porównują dramatyczną sytuację w Teheranie do najcięższych chwil wojen na Ukrainie czy w Syrii. Rosną obawy, że każda kolejna eskalacja może wciągnąć w konflikt kolejne państwa Bliskiego Wschodu i nie tylko.
Eksperci wojskowi i nie tylko podkreślają, że izraelski atak na IRIB nie był przypadkowy. Media państwowe w Iranie odgrywają kluczową rolę w propagandzie i mobilizowaniu społeczeństwa. Uderzenie w taki symboliczny punkt ma podkopać morale zarówno władz, jak i obywateli.
Międzynarodowa społeczność z coraz większym niepokojem patrzy na rozwój sytuacji na linii Teheran-Tel Awiw. Choć przywódcy wielu państw apelują o powstrzymanie spirali przemocy, zarówno Iran, jak i Izrael nie wydają się skłonne do ustępstw.
ZOBACZ RÓWNIEŻ: Nie żyją po uderzeniu pioruna – dramat rodziny rozegrał się na oczach żywiołu w austriackich górach


SJ
-
news5 dni temu
Smolasty znowu szokuje! Zmiana wizerunku, której nikt się nie spodziewał – mamy zdjęcia
-
news4 dni temu
Agnieszka Kaczorowska pokazała intymny moment z planu show „Królowa przetrwania” – fani nie mogą uwierzyć
-
news4 dni temu
Dramat w Sierakowicach. Nastolatek zginął na hulajnodze przez błąd, który popełnia wielu – ta tragedia poruszy każdego rodzica
-
news5 dni temu
Atak na żywo! Izrael uderza w serce Teheranu – prezenterka ucieka ze studia w trakcie programu telewizyjnego [WIDEO]
-
showbiz3 dni temu
Krzysztof Ibisz wygryzł Huberta Urbańskiego z „Milionerów”? Gwiazdor Polsatu zabiera głos i ucina spekulacje
-
showbiz4 dni temu
Monika Jarosińska wygrzebała się z piekła hejtu. Jej powrót to mocne zaskoczenie dla show-biznesu – zobacz, co przygotowała!
-
news5 dni temu
Aleksander Sikora zaskakuje osobistym wyznaniem na antenie Polsatu! “Nie byłem planowany” – padły mocne słowa
-
showbiz4 dni temu
Marcin Korcz pogrążony w żałobie – nie żyje jego ukochana babcia. Te słowa rozdzierają serce