showbiz
Kaczorowska i Rogacewicz znów się całowali w „Tańcu z Gwiazdami”– internauci mają już dosyć?
Szósty odcinek jubileuszowej edycji „Tańca z Gwiazdami” przyniósł wszystko, co w tym programie najgłośniejsze – emocje, namiętność, techniczne popisy i kontrowersje. Tematem przewodnim były najbardziej kultowe choreografie w historii formatu, a jedna z nich – tańczona przez Agnieszkę Kaczorowską i Marcina Rogacewicza – sprawiła, że o programie znów mówi cała Polska. Ich występ wywołał falę zachwytów i krytyki, a granica między sztuką a prowokacją znów zaczęła się zacierać. Dowiedz się więcej, co się stało na parkiecie!
Motywem przewodnim wczorajszego odcinka były ikoniczne choreografie, które zapisały się w historii „Tańca z Gwiazdami”. Wśród nich znalazła się cha-cha do utworu „Cry to Me” z kultowego filmu „Dirty Dancing” – taniec, który niegdyś wykonywali Julia Wieniawa i Stefano Terrazzino. Ich pokaz sprzed pięciu lat został zapamiętany jako jeden z najbardziej zmysłowych i emocjonalnych momentów programu. Zgarnęli wówczas maksymalną liczbę punktów, ale to nie liczby, lecz namiętność i szczerość emocji zapewniły im miejsce w historii.
Wczoraj do tej samej choreografii stanęli Marcin Rogacewicz i Agnieszka Kaczorowska. Para, która prywatnie jest zakochana, od pierwszych sekund występu emanowała uczuciem i chemią. Ich taniec był pełen subtelnych gestów, spojrzeń i ruchów, które stopniowo budowały napięcie, aż do kulminacyjnego momentu – namiętnego pocałunku na zakończenie choreografii. To właśnie ten gest rozpalił sieć do czerwoności, wywołując lawinę komentarzy.
Widzowie nie byli jednomyślni. Część z nich była zachwycona energią i autentycznością pary. „To było piękne! Czuć między nimi prawdziwe emocje”, „Wreszcie prawdziwa pasja, nie sztuczne uśmiechy” – pisali internauci. Dla wielu to właśnie ich naturalność i odwaga, by pokazać uczucie w pełnej krasie, stanowiły o sile występu. Ich cha-cha była nie tylko pokazem umiejętności tanecznych, ale także intymną opowieścią o relacji i zaufaniu.
POLECAMY: „Taniec z Gwiazdami”: Edyta Górniak na parkiecie i kolejny pocałunek. Kto odpadł tym razem?
Widzowie miażdżą Kaczorowską i Rogacewicza
Nie zabrakło jednak ostrych głosów krytyki. „Czy oni zawsze będą się całować”, „Ciarki żenady po raz kolejny!”, „Wstyd na to patrzeć”, „Już mam tego dość, ileż można” – komentowali widzowie, którzy uznali, że para przekroczyła granice dobrego smaku.
Pomimo kontrowersji wielu widzów i fanów programu zgodnie przyznało, że technicznie był to jeden z najlepszych występów wieczoru. Agnieszka Kaczorowska, jako doświadczona tancerka i mistrzyni parkietu, poprowadziła swojego partnera z niezwykłą precyzją, wydobywając z niego pełnię możliwości. Marcin Rogacewicz z kolei po raz kolejny udowodnił, że w ostatnich tygodniach przeszedł ogromną metamorfozę – z niepewnego uczestnika stał się jednym z najciekawszych i najbardziej rozwijających się tancerzy w tej edycji.
Coraz częściej słychać także głosy, że Rogacewicz stał się czarnym koniem programu – a jego taneczny progres to jedno z największych pozytywnych zaskoczeń sezonu.
Warto przypomnieć, że to nie pierwszy raz, kiedy duet wywołał poruszenie. Już w premierowym odcinku tej edycji, gdy prowadząca Paulina Sykut-Jeżyna zapytała ich, czy są szczęśliwie zakochani, nie odpowiedzieli słowami – zamiast tego publicznie się pocałowali. Od tamtego momentu stali się jednym z najbardziej komentowanych duetów sezonu, a ich relacja zaczęła być śledzona równie intensywnie, jak same taneczne występy.
Ich najnowszy pokaz tylko dolał oliwy do ognia. Jedni widzą w nich nowoczesny, odważny duet, który łączy pasję z autentycznością, inni zarzucają im teatralność i próbę szokowania. W sieci rozgorzała dyskusja: czy taniec w telewizji może być aż tak prywatny? Czy pokazywanie uczuć w tak otwarty sposób to szczerość, czy przesada?
Nie sposób jednak odmówić im wpływu na widzów. Każdy ich występ wywołuje emocje – od zachwytu po irytację. W epoce, w której programy rozrywkowe coraz częściej walczą o uwagę widza, duet Kaczorowska i Rogacewicz z pewnością nie pozostaje obojętny. Ich obecność na parkiecie elektryzuje, a występy – niezależnie od ocen – stają się viralami w sieci.
ZOBACZ RÓWNIEŻ: Sonia Szklanowska skończyłaby 26 lat. Jej mama opublikowała wzruszający list: “Wciąż Cię kochamy”
A Wam jak się podobają popisy taneczne Rogacewicza i Kaczorowskiej w Tańcu z Gwiazdami”? Dajcie znać w komentarzu pod artykułem oraz na Instagramie, Facebooku i TikToku!





Autor: SJ
news
Świąteczny koncert Polsatu przyciągnął tłum gwiazd: Doda jako Pani Mikołajowa, kolorowa Jeżowska, rozanielony Zakościelny [FOTO]
Tegoroczne Mikołajki zaczęły się z prawdziwym hukiem – Polsat po latach powrócił do organizacji świątecznych koncertów na żywo i zrobił to z rozmachem, jakiego nikt się nie spodziewał. Wrocławski Plac Wolności zamienił się dziś w pulsujące serce muzycznych emocji, pełne gwiazd, świateł i najpiękniejszych świątecznych hitów. Zobacz fotorelację z koncertu!
Polsat po raz pierwszy od wielu lat przygotował świąteczne widowisko muzyczne z tak ogromnym rozmachem i co najważniejsze, wydarzenie właśnie trwa. 6 grudnia Plac Wolności we Wrocławiu zamienił się w wielką scenę bożonarodzeniowej energii, na której tradycja spotyka się z nowoczesnym show telewizyjnym. „Christmas Party – świąteczna lista przebojów” to projekt, który od pierwszych minut udowadnił, że tegoroczne Mikołajki należą wyłącznie do muzyki.
Na żywo, w samym sercu miasta, rozbrzmiewały największe polskie i światowe świąteczne klasyki. Melodie, które co roku towarzyszą nam przy przygotowaniach do Świąt, tym razem nabrały zupełnie nowej mocy. Wszystko dzięki Stokłosa Collective Orchestra pod batutą Janka Stokłosy, która nadała koncertowi eleganckiego, symfonicznego brzmienia i podniosła całe wydarzenie na wyższy poziom.
Tegoroczny koncert świąteczny Polsatu został zaplanowany tak, by zabrać widzów w pełną emocji muzyczną podróż. Repertuar obejmował zarówno nastrojowe ballady, jak i energetyczne numery, które wprowadzą w rytm grudniowej zabawy. Twórcy wydarzenia zadbali o to, by każdy znalazł tu coś dla siebie – od klasyków, przez ponadczasowe hity, aż po współczesne interpretacje znanych melodii. Ze sceny wybrzmiały takie hity jak “Ding Dong”, “All I Want For Christmas Is You”, “Last Christmas” czy “It’s Beginning to Look a Lot Like Christmas”.
W mikołajkowy wieczór na wrocławskiej scenie pojawiły się największe nazwiska polskiej muzyki rozrywkowej. Wśród nich Doda, Majka Jeżowska, Kayah, Sławek Uniatowski i Piotr Cugowski – artyści, którzy od lat kojarzą się z emocjami, profesjonalizmem i wyjątkowym kontaktem z publicznością. Ich interpretacje świątecznych utworów otuliły publiczność atmosferą ciepła, nostalgii i radosnego oczekiwania na Boże Narodzenie.
Publiczność mogła dziś usłyszeć również przedstawicieli młodszego pokolenia artystów. Roxie Węgiel, Maciej Zakościelny, Natalia Grosiak i Natalia Muinga wprowadzili do wydarzenia świeżość i nowoczesnego brzmienie. Na scenie pojawiły się także zespoły, bez których nie byłoby mowy o pełnych emocji muzycznych przeżyciach – magiczny Kwiat Jabłoni oraz duet Kuba & Kuba, znany widzom z programu “Must Be the Music”.
Całość poprowadzili Paulina Sykut-Jeżyna i Piotr Gąsowski, którzy dbali o to, by atmosfera nie opuszczała Wrocławia ani na moment. Ich energia, humor i ciepło stworzyły idealną świąteczną oprawę. A Polsat, po latach przerwy – udowodnił, że potrafi zorganizować widowisko na najwyższym poziomie, które już teraz okrzyknięto na jedno z najpiękniejszych świątecznych wydarzeń sezonu.
POLECAMY: TYLKO U NAS: Kto poprowadzi Sylwester z Dwójką? Jedno nazwisko naprawdę szokuje
Zobacz fotorelację prosto z Wrocławia!















ZOBACZ RÓWNIEŻ: Maciej Dowbor po latach ujawnia kulisy zwolnienia jego mamy przez Miszczaka i własnego odejścia z Polsatu
Oglądacie świąteczny koncert w Polsacie? Dajcie znać w komentarzu pod artykułem oraz na Instagramie, Facebooku i TikToku!
Autor: Szymon Jedynak
Dodaj komentarz
showbiz
Dlaczego Kaczorowska i Rogacewicz uciekli ze studia Polsatu po eliminacji z “TzG”? Kulisy nareszcie wyszły na jaw
Ich odejście z „Tańca z Gwiazdami” wywołało jedną z największych afer w historii programu. Teraz, po tygodniach milczenia, Agnieszka Kaczorowska odsłania kulisy pełne emocji, presji i decyzji, które dla wielu były niezrozumiałe. Co doprowadziło ich do tak gwałtownego „zniknięcia” ze studia? Dowiedz się więcej już teraz!
Ich historia w „Tańcu z Gwiazdami” rozpoczęła się w sposób, który natychmiast ustawił ich na świeczniku. Już w pierwszym odcinku Agnieszka Kaczorowska i Marcin Rogacewicz potwierdzili swój związek namiętnym pocałunkiem, który w sekundę obiegł całą Polskę. Od tamtej chwili nie byli już tylko uczestnikami – stali się zjawiskiem, które wzbudzało emocje większe niż wyniki jury.
Od początku patrzono na nich przez pryzmat relacji, a nie tylko tańca. Każde spojrzenie, każdy gest i każdy krok był analizowany, komentowany i rozbierany na czynniki pierwsze. Dla jednych stanowili najgorętszy duet sezonu, dla innych – przesadną, momentami prowokacyjną mieszankę życia prywatnego i zawodowego, którą część widzów odbierała jak próbę stworzenia własnego reality show na parkiecie.
Kulminacyjny moment emocji nadszedł podczas ich ostatniego występu – tańca współczesnego do „Una meravigliosa creatura”. W sieci zawrzało natychmiast po emisji. Jedni zachwycali się jego ekspresją, nazywając choreografię „krzykiem duszy” i sztuką wykraczającą poza rozrywkowy format. Inni ostro krytykowali, twierdząc, że duet przekroczył granice, a ich taniec bardziej pasował na scenę teatru tańca niż do polsatowskiego show o charakterze rozrywkowym.
Gdy w siódmym odcinku para odpadła z programu, emocje eksplodowały ponownie. Widzowie podzielili się na dwa obozy – jedni zarzucali produkcji manipulację wynikami i mówili o „skandalu sezonu”, inni stwierdzili, że wreszcie „emocje przestały przesłaniać taniec”. Jedno było pewne: ich odejście nie przeszło bez echa.
Po eliminacji głos zabrała Agnieszka Kaczorowska, a jej emocjonalne słowa poruszyły tysiące internautów.
Możemy schować się wreszcie przed całym tym hejtem, którego doświadczaliśmy i cholernie bolał. Ludzie, bądźcie dla siebie dobrzy, życzliwi. Mówcie dobrze o innych, zwłaszcza że nie macie o nas zielonego pojęcia […] Można żyć szczęśliwie, można żyć po swojemu. Można tańczyć według własnej melodii, a nie cudzej, na własnych zasadach […] Możemy teraz tańczyć tylko dla siebie, kocham cię, skarbie – mówiła po eliminacji z programu, Agnieszka Kaczorowska.
Kilka dni później para ogłosiła nowy projekt – artystyczny spektakl „Siedem”, łączący taniec, teatr i muzykę. W sieci natychmiast pojawiły się interpretacje, że jest to ich symboliczne pożegnanie z telewizją, a nawet „manifest wolności” po tym, czego mieli doświadczyć na planie „Tańca z Gwiazdami”. Krytycy zarzucali im niespójność: „Mieli się chować, a znów brylują. Gdzie tu logika?”. Zwolennicy odpowiadali, że jest to forma twórczego wyzwolenia i konsekwencja drogi, którą obrali.
POLECAMY: TYLKO U NAS: Kto poprowadzi Sylwester z Dwójką? Jedno nazwisko naprawdę szokuje
Kaczorowska ujawnia: dlaczego się tak zachowywali z Rogacewiczem po eliminacji z “Tańca z Gwiazdami”?
Po wielu tygodniach od tych wydarzeń Agnieszka Kaczorowska wróciła wspomnieniami do kontrowersyjnego odcinka, w którym wraz z Marcinem Rogacewiczem opuściła program. Wyjaśniła wreszcie, dlaczego po ogłoszeniu wyników dosłownie „uciekli” ze studia, nie żegnając się z nikim. Jej słowa rzuciły nowe światło na tamten wieczór i pokazały, jak ogromne emocje im wtedy towarzyszyły.
Chcieliśmy się schować. To już był ten moment, kiedy potrzebowaliśmy tylko siebie. Było nam na tyle przykro […] W momencie, w którym odpadliśmy, powiedzieliśmy: “Dobra, wystarczy, już daliśmy dużo” […]W tym momencie potrzebowaliśmy tylko przytulić się do siebie, otulić, próbować zrozumieć, przegadać. Jak łza poleciała, to poleciała – tłumaczyła w rozmowie z Filipem Borowiakiem dla Wirtualnej Polski.
Reporter poruszył także temat tego, że w chwili ogłaszania wyników Agnieszka Kaczorowska stała tyłem do kamer i publiczności, co dla widzów było szokiem. Aktorka odpowiedziała bez wahania:
Ja stanęłam przodem do mojego mężczyzny. Do tego, kto mi towarzyszył w tej całej drodze, z kim tam byłam. Wtuliłam się w jego bezpieczne ramiona w momencie, kiedy czułam, że nadchodzi coś trudnego – wytłumaczyła.
Na końcu zdradziła również, dlaczego to ona wygłosiła „słynną i długą” przemowę po eliminacji. Okazuje się, że prośba wyszła od Marcina Rogacewicza, który w tamtej chwili nie był w stanie powiedzieć ani słowa.
Marcin mi powiedział na ucho: “Mów, ja nie dam rady”, więc powiedziałam: “Ok, ty mnie tulisz, ja mówię” – dodała Kaczorowska.
Ich historia w show była pełna emocji, wzruszeń, kontrowersji i decyzji, które wciąż budzą dyskusje. A szczerość, z jaką po czasie opowiadają o kulisach programu, sprawia, że cała sytuacja nabiera zupełnie nowego wymiaru.
ZOBACZ RÓWNIEŻ: Maciej Dowbor po latach ujawnia kulisy zwolnienia jego mamy przez Miszczaka i własnego odejścia z Polsatu
Co uważacie o słowach Agnieszki Kaczorowskiej? Dajcie znać w komentarzu pod artykułem oraz na Instagramie, Facebooku i TikToku!




Autor: Szymon Jedynak
Dodaj komentarz
showbiz
TYLKO U NAS: Kto poprowadzi Sylwester z Dwójką? Jedno nazwisko naprawdę szokuje
Walka o tegorocznego widza trwa w najlepsze, a TVP i Polsat prześcigają się w ogłoszeniach dotyczących swoich sylwestrowych gwiazd. Choć stacje zasypują fanów muzycznymi nazwiskami, to właśnie obsada prowadzących była do tej pory największą zagadką. Teraz – dzięki przeciekom – wiemy dużo więcej, a lista może wywołać spore zamieszanie. Dowiedz się więcej!
Gorączka sylwestrowych przygotowań trwa, a w mediach roi się od informacji o artystach, którzy wystąpią na scenach największych telewizji. Co roku Polsat i TVP rywalizują o jak najgłośniejsze nazwiska, jednak tym razem to Telewizja Polska wykonała zdecydowanie bardziej zaskakujący ruch. Co więcej, jak ujawniono – prace nad tegorocznym sylwestrem rozpoczęły się w TVP… niemal natychmiast po poprzednim. Według kolorowej prasy zaproszenia do gwiazd zaczęły trafiać już 2 stycznia, aby zarezerwować największych artystów, zanim uderzy konkurencja.
Lista wykonawców TVP jest imponująca i co trzeba przyznać – na papierze wygląda jak koncert, którego trudno byłoby przebić jakiejkolwiek innej stacji. Już ogłoszeni artyści to miks nostalgii, współczesnych hitów i lokalnych akcentów. Na scenie w Katowicach wystąpią m.in. DODA, Maryla Rodowicz, Ich Troje, Justyna Steczkowska, Kayah, Michał Szpak, Dawid Kwiatkowski, CLEO, Viki Gabor, Malik Montana, Blanka, Roxie czy Piotr Kupicha. To skład, który sugeruje, że TVP celuje w ogromny przekrój widzów – od młodzieży po publiczność pamiętającą największe polskie klasyki.
Choć skład muzyczny był odsłaniany partiami, jednego wciąż oficjalnie nie podano: nazwisk prowadzących. W zeszłym roku widzów przez noc sylwestrową prowadzili m.in. Michalina Sosna, Krystyna Sokołowska, Błażej Stencel, Filip Antonowicz, Janek Dąbrowski oraz Piotr Kupicha. Tym razem jednak telewizja wyjątkowo długo milczała, co tylko nakręcało kolejne spekulacje i medialne przecieki. Jak się okazuje – nie bez powodu.
POLECAMY: Maciej Dowbor po latach ujawnia kulisy zwolnienia jego mamy przez Miszczaka i własnego odejścia z Polsatu
Kto poprowadzi tegorocznego Sylwestra w TVP?
Według ustaleń reportera portalu PrzeAmbitni.pl, tegoroczna sylwestrowa ekipa TVP ma zostać mocno odświeżona. Największym zaskoczeniem ma być udział Gabi Drzewieckiej, która w 2025 roku dokonała głośnego transferu z TVN właśnie do TVP. Wiele osób zastanawiało się, dlaczego dziennikarka pojawia się w ramówce tylko okazjonalnie, prowadząc zaledwie kilka wydarzeń, jak chociażby Fryderyki. Teraz wychodzi na jaw, że jej główną rolą w stacji ma być właśnie poprowadzenie Sylwestra w Katowicach.
Udział Gabi to powrót do jej korzeni, bo ma na koncie prowadzenie kilku prestiżowych telewizyjnych nocy sylwestrowych, w tym tych przygotowywanych przez TVN. TVP liczy więc nie tylko na jej doświadczenie, ale też rozpoznawalność i klasę, która ma podkreślić rangę wydarzenia. Oczekiwania wobec Drzewieckiej są ogromne, bo Sylwester to jedna z najważniejszych produkcji rocznych, generująca gigantyczne zasięgi i oglądalność.
Wśród prowadzących ma ponownie znaleźć się także Michalina Sosna, która sprawdziła się w poprzedniej edycji. Jej obecność pokazuje, że TVP chce łączyć świeżość z kontynuacją, dając widzom choć część znanych twarzy. Obok niej mają stanąć Marta Surnik i Grzegorz Dobek, czyli wyjątkowy duet znany z programu „Pytanie na śniadanie”. Ich energia i naturalna charyzma mają być mocnym punktem wydarzenia.
Nie zabraknie również osoby, która potrafi jednocześnie występować jako prowadzący i artysta – czyli Piotra Kupichy. Podobnie jak rok temu, wokalista Feel ma poprowadzić część koncertu, a także zaprezentować swój muzyczny repertuar. To rzadko spotykana, podwójna rola, ale odbierana przez widzów bardzo pozytywnie.
Na scenie prawdopodobnie pojawi się także Błażej Stencel, znany z „Koła Fortuny”. Jego obecność miała być ponownie pozytywnym akcentem, bo widzowie szybko polubili jego energiczny styl prowadzenia. Choć jego rola nie jest jeszcze potwierdzona, to według przecieków jest on niemal pewniakiem.
Mimo tych licznych informacji, TVP wciąż milczy w sprawie oficjalnego ogłoszenia. Brak potwierdzenia tylko podgrzewa atmosferę i prowadzi do kolejnych spekulacji. Jedno jest pewne: jeśli wszystkie te nazwiska się potwierdzą, tegoroczny Sylwester TVP może być jednym z najbardziej rozbudowanych i najbardziej medialnych w historii stacji. Skład muzyczny jest ogromny, prowadzący – różnorodni, a całość zapowiada show, którego skala może zaskoczyć nawet wiernych widzów.
TVP stawia w tym roku na rozmach, różnorodność i nazwiska, które mają przyciągnąć miliony widzów. Jeśli strategia wczesnych zaproszeń i cichego kompletowania obsady była przemyślana, stacja może zakończyć rok naprawdę mocnym akcentem.
ZOBACZ RÓWNIEŻ: Kiedy Agnieszka Woźniak-Starak pojawi się w “Pytaniu na śniadanie”? Łukasz Kadziewicz uchylił rąbka tajemnicy
Którą stację będziecie oglądać w Sylwestrową noc? Dajcie znać w komentarzu pod artykułem oraz na Instagramie, Facebooku i TikToku!







Autor: Szymon Jedynak
Dodaj komentarz
showbiz
Maciej Dowbor po latach ujawnia kulisy zwolnienia jego mamy przez Miszczaka i własnego odejścia z Polsatu
Maciej Dowbor, jeden z najbardziej rozpoznawalnych dziennikarzy i prowadzących w Polsce, otwarcie opowiedział o trudnych chwilach w swojej rodzinie. Chodziło o głośne zwolnienie jego mamy, Katarzyny Dowbor z Polsatu, które wstrząsnęło widzami i branżą telewizyjną kilka lat temu. Okazuje się, że kulisy tej decyzji były znacznie bardziej złożone, niż każdy myślał. Dowiedz się więcej i poznaj szczegóły!
Maciej Dowbor przez lata był twarzą Polsatu, prowadząc takie programy jak „Got to Dance. Tylko taniec” czy „Twoja Twarz Brzmi Znajomo”. Jego doświadczenie, charyzma i profesjonalizm sprawiły, że był jednym z najbardziej rozpoznawalnych prowadzących w kraju. W czerwcu 2024 roku zakończył swoją pracę w Polsacie, a już w sierpniu dołączył do TVN, gdzie z powodzeniem prowadzi „Dzień dobry TVN” w duecie z Sandrą Hajduk-Popińską. Wiosną tego roku poprowadził także „You Can Dance. Po prostu tańcz”, który powrócił po latach do ramówki stacji, pokazując, że jego energia i doświadczenie są nadal nie do przecenienia.
Niedawno dziennikarz gościł w audycji Marcina Mellera „Mellina” w Eska Rock, gdzie ujawnił kulisy swojej kariery i opowiedział o osobistych doświadczeniach, które wstrząsnęły jego rodziną i mediami. Jednym z najważniejszych i najbardziej poruszających wątków rozmowy była historia jego mamy, Katarzyny Dowbor, która ponad dwa lata temu została odsunięta od prowadzenia programu „Nasz nowy dom”. Program ten tworzyła od ponad dekady i zdobył ogromną popularność, co sprawiło, że decyzja stacji była dla widzów i całej branży szokiem.
Dziennikarz przyznał, że dowiedział się o tym jako pierwszy, jeszcze zanim jego mama opuściła gabinet dyrektora programowego Edwarda Miszczaka, co w pewien sposób złagodziło dla niego emocjonalny ciężar tej sytuacji.
Ja wiedziałem od razu o tym, że jej nie będzie w Polsacie. Zresztą myślę, że mogę o tym powiedzieć głośno, bo to jest dowód swego rodzaju jakiegoś szacunku do mojej osoby. Edward Miszczak do mnie od razu zadzwonił, jeszcze zanim mi to moja matka powiedziała, jak ona właściwie wyszła z gabinetu. Powiedział: “Maciek, wolę żebyś to wiedział ode mnie, przed chwilą doszło do takiej, a nie innej sytuacji, wolę żebyś to wiedział ode mnie, zamiast dowiadywał się z miasta”. Ja uważam, że niezależnie od nieprzyjemnych okoliczności całej sytuacji, z jego strony był to ładny gest, bo mógłby schować głowę w piasek” – wspominał Dowbor w rozmowie.
POLECAMY: Kiedy Agnieszka Woźniak-Starak pojawi się w “Pytaniu na śniadanie”? Łukasz Kadziewicz uchylił rąbka tajemnicy
Maciej Dowbor wspomina zwolnienie swojej mamy i własne odejście z Polsatu
Maciej Dowbor nie ukrywał, że decyzja Polsatu była dla całej rodziny bolesna.
Było mi oczywiście żal mojej mamy, zresztą od razu pojechaliśmy do niej, próbowaliśmy ją tam jakoś wesprzeć w związku z tym – powiedział.
Mama Macieja Dowbora, Katarzyna Dowbor, doradziła mu wówczas, aby nie unosił się honorem i nie podejmował pochopnych decyzji w emocjach.
Moja mama od razu mi powiedziała, tylko nie rób niczego głupiego, nie próbuj się tutaj unosić honorem, masz swoją karierę, niezależnie od mojej, robisz swoje rzeczy, jesteś tu dłużej – mówił Maciej Dowbor w rozmowie z Mellerem.
To, że Maciej Dowbor odszedł z Polsatu w czerwcu 2024 roku, według jego własnych słów, nie miało związku z sytuacją jego mamy.
To, że ja odszedłem z Polsatu to nie miało żadnego związku z tą sytuacją, bo ja tam jeszcze rok pracowałem i korzystałem ze wszystkich przywilejów wynikających z tego, że tam jestem – wspominał Dowbor.
Z perspektywy czasu podkreśla, że decyzja o odejściu była naturalnym krokiem wynikającym z potrzeby zmian i rozwoju zawodowego. Chciał spróbować nowych projektów i wykorzystać doświadczenie w innych miejscach, gdzie mógł realizować własną wizję i styl pracy.
Ja odszedłem, bo miałem potrzebę zmienienia. W ogóle miałem takie przemyślenie, że może już trzeba zmienić tą swoją przestań działania – wyjawił.
Historia zwolnienia Katarzyny Dowbor i przejścia Macieja Dowbora do TVN pokazuje, że nawet w świecie medialnym, gdzie panuje ogromna presja, można zachować szacunek, wsparcie i profesjonalizm. Dziennikarz udowadnia, że mimo trudnych doświadczeń, które wstrząsają zarówno rodziną, jak i opinią publiczną, można podejmować odważne decyzje, realizować swoje ambicje i jednocześnie zachować empatię wobec bliskich. To lekcja zarówno dla młodszych kolegów po fachu, jak i widzów śledzących jego karierę.
ZOBACZ RÓWNIEŻ: Klaudia El Dursi wraca na plan „Hotelu Paradise”. Co dalej z Edytą Zając w TVN?
Lubicie oglądać Macieja Dowbora w “Dzień dobry TVN”? Dajcie znać w komentarzu pod artykułem oraz na Instagramie, Facebooku i TikToku!



Autor: Szymon Jedynak
Dodaj komentarz
-
showbiz2 dni temuKasia Moś odpowiada na głośne publikacje o swoim partnerze: „Pewni ludzie zachowali się bardzo nieładnie”
-
showbiz2 dni temuDagmara Kaźmierska odcina się od syna? Prawda o ich relacji wyszła w najmniej oczekiwanym momencie
-
showbiz5 dni temuMałgorzata Kożuchowska i Joanna Liszowska w żałobie. Ich słowa po śmierci Nikodema Mareckiego rozrywają serce
-
moda4 dni temuAleksander Sikora już tak nie wygląda. W ruch poszła maszynka. Jak Wam się podoba ta zmiana?
-
news3 dni temuDoda pokazuje zupełnie inną twarz? Ten dokument może wstrząsnąć całą branżą? Wypłynęły kulisy
-
news5 dni temuZaskakujące sceny na koncercie Beaty Kozidrak. Widownia dosłownie zaniemówiła [WIDEO]
-
news4 dni temuChwile grozy w “Pytaniu na śniadanie” – ten wypadek mógł zakończyć się tragedią
-
news3 dni temuŻona Tomasza Jakubiaka ujawnia wstrząsającą prawdę. Tak wyglądały ostatnie dni kucharza

Dodaj komentarz