news
Maryla Rodowicz: Tęsknię za dawnymi czasami! [autoryzowany wywiad z piosenkarką]

Na polskiej estradzie króluje nieprzerwanie od czterdziestu pięciu lat. Nic więc dziwnego, że doczekała się tytułu Królowej Polskiej Piosenki. Wokalistka, którą znają niemal wszystkie pokolenia w tym kraju właśnie wydała, nie płytę, a książkę!
Pani najnowsza książka nosi tytuł „Maryla. Życie Marii Antoniny”. Maria Antonina to imiona, które widnieją w Pani dowodzie. Wiele osób jednak o tym fakcie nie wie. Dla tłumów jest Pani jednak Marylą. Czy to na potrzeby wizerunku artystycznego przestała Pani być Marią Antoniną, a stała się Marylą?
Odkąd pamiętam, przez mamę i babcię byłam nazywana Marylką i tak zostało do dziś. Koledzy i nauczyciele w szkołach też zwracali się do mnie Maryla. Jedynie mój mąż, kiedy jest na mnie lekko zły mówi „Maria”, szczególnie, kiedy chce mnie wyciągnąć z jakiegoś bankietu, wtedy to brzmi: „Maria idziemy do domu” (śmiech), albo „Maria pusta lodówka”.
Nie myli się Pani, kiedy przy wypełnianiu różnych dokumentów trzeba wpisać imię?
Czasem mam chwilę zastanowienia zanim wypełnię rubrykę z imieniem (uśmiech).
Czy były pomyłki, kiedy organizatorzy zagranicznych koncertów przysyłali dla Pani bilety lotnicze?
Zdarzało się, ale wszystko było jeszcze do odkręcenia, a jeśli to było polskie linie, to nie było większych problemów, bo przecież w końcu dla wszystkich jestem Marylą.
W książce „Maryla. Życie Marii Antoniny” znajomi, przyjaciele, współpracownicy i rodzina przytaczają różne anegdoty związane z Panią. Nie bała się Pani, że wyjawią jakieś sekrety, które nie powinny ujrzeć światła dziennego?
Absolutnie nie. Muszę jednak przyznać, że nasze życie show biznesowe sprzed lat było dużo bardziej barwne niż teraz. Naprawdę jest co wspominać. Z żalem stwierdzam, że obecnie jest nudnawo. Dziś wszyscy się gdzieś spieszą. Kiedyś po koncertach się biesiadowało, artyści integrowali się ze sobą, trasy koncertowe były długie, z różnymi zespołami nocowaliśmy w tych samych hotelach, a dyskusje toczyły się do białego rana. Były to chwile, kiedy zbliżaliśmy się do siebie, rodziły się nowe przyjaźnie. Dzisiaj mi tego brakuje.
Ma Pani przydomek Królowa Polskiej Piosenki? Czy zatem czuje się Pani tą królową?
Gdybym zaprzeczyła, byłaby to udawana skromność… Uczciwie zapracowałam sobie na ten tytuł. Na scenie jestem obecna od czterdziestu pięciu lat. Tysiącami zagranych koncertów i ogromną ilością sprzedanych płyt zasłużyłam na uznanie i szacunek ludzi. Skoro publiczność wciąż tłumnie zbiera się pod sceną i śpiewa razem ze mną, to chyba nie powinnam czuć się jak Kopciuszek (uśmiech).
Skoro już jesteśmy przy temacie sławy i zaszczytów, pozwolę sobie zapytać, czy był taki moment, że przysłowiowa woda sodowa uderzyła Pani do głowy?
Zdarza mi się strzelić focha, kiedy za kulisami jest coś nie tak. Nie mam zbyt wielkich wymagań. Potrzebuję tylko wody mineralnej określonej firmy i kawy z mlekiem. Zawsze proszę, żeby to było zwykłe mleko, a nie skondensowane. To tyle. No i garderoba powinna pomieścić wszystkie moje walizki z kostiumami. Zdarzyło mi się w czasie próby na festiwalu w Opolu zejść ze sceny, kiedy reżyser koncertu nie pozwolił mi powtórzyć utworu. Było to w ubiegłym roku. Piosenkę śpiewałam po raz pierwszy w życiu i wydawało mi się, że powinnam dostać szansę spróbowania po raz drugi. Na szczęście wszystko dobrze się skończyło. Koncertowałam w różnych miejscach na całym świecie. Nie zawsze i nie wszędzie goszczono mnie jak królową. Nie raz warunki do pracy były trudne – zadymione kluby, ciasne garderoby lub w ogóle ich brak, czasem bywało za zimno, albo za gorąco, a mimo to wychodziłam na scenę. Zdarzało mi się przebierać w kuchni, przy garach, w samochodzie, na korytarzu… Nie strzelałam wtedy fochów. No chyba, że chodziło o światło. Zależy mi, żeby koncerty i wywiady studyjne były dobrze oświetlone.
Dzisiaj wiele artystek rezygnuje z życia rodzinnego na rzecz rozwoju zawodowego. Jak Pani udało się urodzić troje dzieci i na dodatek zrobić tak oszałamiającą karierę?
Sama siebie podziwiam, że mi się to udało (śmiech). Kiedy przyszedł na świat mój pierwszy syn, a potem córka to był początek lat 80-tych, stan wojenny, brak pracy. Głównie siedziałam w domu, potem zaczęły się długie wyjazdy do klubów polonijnych w Stanach i na trasy do Związku Radzieckiego. Nie było mi łatwo rozstawać się z małymi dziećmi. Za to latem mogłam sobie pozwolić na dwumiesięczne siedzenie na Mazurach. Wynajmowałam dom nad jeziorem, zabierałam wanienki, nocniki, wózki i jazda nad wodę. Dzieci do tej pory mają sentyment do tamtych wakacji.
W latach 90 – tych, mimo że już była Pani gwiazdą, nikt nie chciał wydać Pani płyt. Wtedy z pomocą przyszedł Pani mąż Andrzej Dużyński.
Pewnego dnia wrócił ze sklepu i powiedział: „Słuchaj Maria, wszyscy artyści wydają już płyty kompaktowe, a ty masz na swoim koncie tylko czarne winyle”. Również w rozgłośniach radiowych niechętnie grano moje utwory. Andrzej stwierdził, że skoro nikt z branży się mną za bardzo nie interesuje, to on zacznie wydawać moje płyty. I dotrzymał słowa. Nagrałam więc „Marysię biesiadną”, z utworami ludowymi w swoim stylu, potem „Złotą Marylę”, a on chodził po rozgłośniach radiowych i kupował czas antenowy, na zasadzie wykupu reklam. To niestety było bardzo kosztowne.
Nie baliście się, że wspólna praca i biznes mogą was poróżnić?
Były obawy i jak się okazało, całkiem uzasadnione. Przez tę współpracę byliśmy już o krok od rozwodu. Mąż zostawił swoją dotychczasową pracę i zaczął wydawać moje płyty. W dzień biegał po radiach i redakcjach, a kiedy wieczorem przychodził do domu ja urządzałam mu przepytywanie, połączone z pretensjami, dlaczego nie załatwił tego, czy tamtego. W pewnym momencie nie wytrzymał i powiedział, że albo będzie moim menedżerem, albo się rozwiedziemy… I przestał być menedżerem, a nasze małżeństwo trwa nadal.
Miała Pani za to do niego żal?
Na początku czułam się mocno zawiedziona, ale patrząc z perspektywy czasu, wcale się nie dziwię. Nikt normalny, by tego dłużej nie wytrzymał. Nie mógł już słuchać moich pretensji i znosić wiecznego sprawdzania. Ja niestety zawsze i wszędzie lubię mieć wszystko pod kontrolą.
Ma Pani duże zaufanie do męża?
Tak, to on nadal czyta wszystkie moje umowy i kontrakty. Jest też świetnym doradcą nie tylko w sprawach zawodowych. Często pomaga mi rozwiązywać także inne problemy. Bardzo ważne, żeby mieć w kimś takie oparcie, jakie ja mam w Andrzeju. Nie każdemu udaje się łączyć pracę i życie prywatne.
Wielokrotnie wyjeżdżała Pani w długie trasy koncertowe. Czy dzieci były kiedyś zazdrosne o Pani pracę?
Szczególnie mój starszy syn Jasiek. Był zazdrosny nawet o ludzi, którzy ze mną rozmawiali, zresztą przekonała się o tym Agnieszka Osiecka, kiedy oberwała od niego kijem po głowie. Innym razem zabrałam go na koncert, gdzie było pełno dzieci, które weszły do mnie na scenę. Wtedy mój syn dostał szału, także znalazł się na podium i powyrywał kable z aparatury, poprzewracał statywy.
Na kartach książki znajdujemy wiele zdjęć, na których rodzina towarzyszyła Pani za kulisami koncertów. Często zabierała Pani ze sobą dzieci?
Zdarzało się zabierać ze sobą dzieci, ale na ogół zostawały w domu z zaufaną opiekunką.
Czy trudno było Jaśkowi i Kasi zaakceptować Andrzeja?
Nie było łatwo. Dzieci miały problem z zaakceptowaniem mojego męża. Wprawdzie Andrzej nie zamieszkał z nami tak po prostu z dnia na dzień, bo jako mój narzeczony przez rok mnie odwiedzał, więc go znały, ale kiedy już zdecydowaliśmy, że będziemy razem różnie bywało.
Ostatnio prasa kolorowa rozpisywała się, że Pani młodszy syn spotyka się ze znaną stylistką Zosią Ślotałą. Coś rzeczywiście jest na rzeczy?
Zosia jest przyjaciółką Jędrka. Znają się od dzieciństwa i dobrze czują się w swoim towarzystwie. Ja również ją bardzo lubię. Ostatnio Jędrek spędzał Sylwestra zupełnie w innym towarzystwie, nie mogę za nim nadążyć. (uśmiech).
Czy w przyszłości potrafiłaby Pani odnaleźć się w roli teściowej?
Myślę, że nie miałabym z tym najmniejszego problemu. Lubię młodych ludzi. Pewnie będę miła dobre relacje z partnerami moich dzieci.
Rozmawiała Martyna Rokita
Fot. Materiały prasowe, zdjęcie głowne, screen z facebooka
news
Ćwierćfinał „You Can Dance” jakiego jeszcze nie było! Powrót legend i nowy juror – wiemy, kim jest

W najnowszym odcinku „You Can Dance – Po prostu tańcz!” emocje sięgną zenitu – do programu wraca tajemniczy piąty juror, który może odmienić losy uczestników. A że to już ćwierćfinał, napięcie wśród tancerzy jest ogromne. Tym razem na parkiecie zobaczymy nie tylko aktualnych uczestników, ale też gwiazdy poprzednich edycji. Zobacz, co wydarzy się w najnowszym odcinku!
W poprzednich odcinkach widzowie mogli zobaczyć Michała Piróga i Weronikę Książkiewicz w roli tajemniczego, piątego jurora. Teraz, gdy stawka jest wyższa niż kiedykolwiek, do programu dołącza kolejna wyjątkowa postać – światowej klasy śpiewak operowy Jakub Józef Orliński.
Ten charyzmatyczny kontratenor, znany z łączenia klasyki z nowoczesnością, zachwycał publiczność na prestiżowych scenach Europy, a ostatnio wystąpił podczas ceremonii otwarcia Igrzysk Olimpijskich w Paryżu. Teraz to właśnie on stanie przed trudnym zadaniem – zdecyduje, który z tancerzy zasłuży na występ podczas jednego z najważniejszych wydarzeń muzycznych w kraju, czyli Top of the Top Sopot Festival. Tegoroczna edycja wydarzenia odbędzie się w sierpniu i – jak co roku – będzie transmitowana przez TVN.
To będzie odcinek, który zapisze się w historii programu. Na parkiet powrócą taneczne legendy z poprzednich edycji, by stanąć u boku aktualnych uczestników w emocjonujących duetach. Widzowie zobaczą m.in. Stefano Silvino, Mateusza Sobecko, Tinę Papazyan, Darka Bujnowskiego, Łukasza Ziębę, Katarzynę Kubalską-Walczyńską, Annę Bosak oraz Macieja „Glebę” Florka – zwycięzcę pierwszej edycji, który wiosną 2016 roku sam zasiadał w jury dziewiątego sezonu. To prawdziwe spotkanie pokoleń, które ma być pełne wzruszeń, nostalgii i niesamowitej energii, która poniesie uczestników i porwie widzów.
POLECAMY: Fala hejtu po urodzinowym prezencie! Rafał Maślak kontra sfrustrowani komentatorzy: “Jakie to niesprawiedliwe”
Zadanie specjalne w tym tygodniu nie jest tylko kolejną konkurencją – jego wynik zadecyduje, kto stanie na scenie Top of the Top Sopot Festival, który jak co roku odbędzie się w sierpniu. Dla młodych tancerzy to realna szansa na taneczny przełom. Występ przed tysiącami, a nawet milionami ludzi, w towarzystwie największych gwiazd muzyki, może otworzyć drzwi do wielkiej kariery.
Program to nie tylko show. Dla uczestników to także zawodowe zlecenia i nowe kontakty w branży. Przykład? Ostatnio Angele zdobyła kontrakt z prestiżową marką modową. Kto tym razem zachwyci branżę i przejmie nowe projekty? Presja rośnie – ale z nią też rośnie motywacja uczestników.
Na tym etapie rywalizacji nikt nie może być pewien. Tancerze, którzy otrzymają najniższe noty, będą zmuszeni zawalczyć o przetrwanie w solówkach. O ich losie zadecydują widzowie w głosowaniu online za pomocą strony tvn.pl/decyduj. To właśnie publiczność ma ostatnie słowo i nie raz już zaskoczyła.
Finał coraz bliżej! Kiedy oglądać odcinki w TVN?
Dzisiejszy ćwierćfinałowy odcinek „You Can Dance – Po prostu tańcz!” będzie można obejrzeć na żywo o godzinie 20:55 w TVN. A emocje wcale się na tym nie kończą – tuż po głównym show, o 22:40, widzowie zostaną zaproszeni na „You Can Dance. Bonus” – wyjątkowe kulisy programu, w których Maciej Dowbor porozmawia z uczestnikami, którzy tego wieczoru pożegnali się z marzeniami o finale, a także z jurorami oraz zaproszonymi gośćmi specjalnymi. To nie tylko emocjonalne rozmowy i szczere komentarze, ale też okazja, by zajrzeć za kulisy i zobaczyć, co dzieje się, gdy gasną reflektory sceny.
Przypominamy również, że finał programu zbliża się wielkimi krokami – już 23 kwietnia poznamy zwycięzcę tej edycji, który nie tylko zdobędzie tytuł, ale też otworzy drzwi do spektakularnej kariery.
ZOBACZ RÓWNIEŻ: Justyna Steczkowska w EKSCYTACJI o występie na Eurowizje: SĄ ZMIANY – czy „GAJA” POLECI?
Będziecie oglądać nowy odcinek programu? Dajcie nam znać na Facebooku i Instagramie!










źródło/fot – biuro prasowe TVN Warner Bros Discovery
SJ
news
Fala hejtu po urodzinowym prezencie! Rafał Maślak kontra sfrustrowani komentatorzy: “Jakie to niesprawiedliwe”

Rafał Maślak, były Mister Polski, celebryta i aktywny tata wręczył swojemu synowi wyjątkowy prezent urodzinowy. Jednak nie spodziewał się, że wywoła aż takie poruszenie w sieci. Co miało być wzruszającym gestem ojca, stało się początkiem internetowej burzy, od zachwytów po pełne zawiści i frustracji komentarze. Czy naprawdę prezent dla dziecka to powód do hejtu? Poznaj szczegóły tej historii, która rozgrzała Internet do czerwoności!
Rafał Maślak dał się poznać szerokiej publiczności jako Mister Polski, ale od tamtej pory przeszedł długą drogę — od świata modelingu, przez telewizyjne show, aż po pozycję jednego z najbardziej rozpoznawalnych influencerów rodzinnych w Polsce. Widzowie mogą go kojarzyć z takich programów jak „Taniec z Gwiazdami”, „Agent – Gwiazdy”, czy „Dance Dance Dance”, a także z serialu „Barwy Szczęścia”.
Mimo udziału w wielu medialnych projektach, to właśnie media społecznościowe stały się jego główną platformą. Na Instagramie i TikToku pokazuje codzienne życie swojej rodziny – żony Kamili Nicpoń, syna Maksymiliana i córki Michaliny – w sposób szczery, inspirujący i pozbawiony celebryckiej pozy. Jego podejście do ojcostwa i kreatywności w relacjach z dziećmi zjednało mu rzesze fanów.
Znany z pokazywania rodzinnego życia i dzielenia się codziennością w social mediach, tym razem trafił w środek internetowej burzy. Wszystko zaczęło się od pozornie niewinnego nagrania, w którym celebryta szykuje urodzinową niespodziankę dla swojego sześcioletniego syna, Maksymiliana.
Z okazji szóstych urodzin syna, Rafał Maślak postanowił podarować mu niebanalny prezent — pianino. Cała akcja została przeprowadzona w tajemnicy, niczym prawdziwa misja specjalna, aż do momentu uroczystego wręczenia instrumentu.
Maksymilian skończył 6 lat… i właśnie dostał swoje pierwsze pianino! Tajna akcja montażowa, pełna konspiracja i ten moment wręczenia – bezcenny. Nawet się wzruszyłem. Mam nadzieję, że instrument będzie mu sprawiał radość i nie posłuży tylko jako ładny mebel – napisał wzruszony pod filmikiem opublikowanym na TikToku.
Internauci błyskawicznie zareagowali – większość z nich była pod wrażeniem pomysłowości i intencji prezentu. Nie zabrakło jednak tych, którzy uznali gest za powód do kąśliwych komentarzy. Jeden z użytkowników TikToka napisał: „Jakie to niesprawiedliwe, pomyśleć że inne muszą zadowolić się kanapka z mortadelą z Lidla”. Wystarczyło jedno zdanie, by rozgrzać dyskusję do czerwoności. Zamiast ignorować zaczepkę, Maślak postanowił odpowiedzieć z klasą i szczyptą ironii.
Mógłbyś wymyślić lepszy prezent niż kanapka z mortadelą. Prezenty mogą od serca i bez nakładów finansowych. Wystarczy Trochę kreatywności – napisał Maślak, podkreślając, że prezent nie musi być drogi, by był wyjątkowy.
POLECAMY: TYLKO U NAS! Ekspert mody ocenia kreacje gwiazd z pokazu Macieja Zienia: na tapet wziął Nataszę Urbańską, Blankę i duet Kulesza–Kuna
Fani Maślaka stanęli za nim murem!
Choć mogło się wydawać, że sprawa na tym się zakończy, to właśnie jego odpowiedź wywołała największe emocje wśród obserwatorów. Ruszyli do obrony swojego idola. Fani nie pozostali obojętni i gremialnie stanęli murem za swoim ulubieńcem.
Bo jak się zakłada rodzinę to powinno się na to mieć fundusze a po drugie jeśli swoje rodziców pracuje to nie ma problemu w kupowaniu prezentów – napisał fan Maślaka.
Inni dodawali, że Maślak ciężko pracował na to, co dziś ma, a zazdrość nie jest argumentem. Pojawiły się też głosy, że każdy rodzic ma prawo obdarować dziecko po swojemu — bez wstydu i tłumaczeń.
Jakie to niesprawiedliwe, że ludzie ciężko pracują aby zapewnić dobry byt sobie i dzieciom a niektórzy z poziomu kanapy myślą, że to wszystko spada z nieba i maja żal do innych, że im się powodzi – wspomniał obserwator Maślaka na TikToku.
Padły też bardziej dosadne słowa:
To jak ktoś może zapewnić dziecku kanapkę z mortadelą to nie powinien się brać za robienie dzieci – napisał użytkownik TikToka.
Choć prezent dla dziecka wydaje się być sprawą prywatną, w erze social mediów każda decyzja publicznej osoby może zostać poddana surowej ocenie. Tym razem jednak to nie hejt wygrał, a fala wsparcia, która pokazała, że ludzie nadal potrafią stanąć po stronie normalności i rodzinnych wartości. A Rafał Maślak? Po raz kolejny udowodnił, że nawet z pozornie błahej sytuacji potrafi z klasą wyjść obronną ręką.
ZOBACZ RÓWNIEŻ: Justyna Steczkowska jest jurorem w “Twoja Twarz Brzmi Znajomo” – zapytaliśmy: Jak radzi sobie Edyta Herbuś i czy będzie DODA?
A Wy jakie macie zdanie na ten temat? Napiszcie nam swoje refleksję na naszym Instagramie i Facebooku!
@rafalmaslakofficial Maksymilian skończył 6 lat… i właśnie dostał swoje pierwsze pianino! Tajna akcja montażowa, pełna konspiracja i ten moment wręczenia – bezcenny. Nawet się wzruszyłem 🥹 Mam nadzieję, że instrument będzie mu sprawiał radość i nie posłuży tylko jako ładny mebel.
♬ dźwięk oryginalny – rafalmaslak


SJ
news
Justyna Steczkowska jest jurorem w “Twoja Twarz Brzmi Znajomo” – zapytaliśmy: Jak radzi sobie Edyta Herbuś i czy będzie DODA?

Justyna Steczkowska jest jurorem w “Twoja Twarz Brzmi Znajomo” – zapytaliśmy: Jak radzi sobie Edyta Herbuś i czy będzie DODA?
news
Justyna Steczkowska w EKSCYTACJI o występie na Eurowizje: SĄ ZMIANY – czy „GAJA” POLECI?

-
news3 dni temu
“Taniec z Gwiazdami” zaskoczył widzów: goście specjalni, taneczna bitwa i podwójna eliminacja – sprawdź, kto odpadł w szóstym odcinku
-
news4 dni temu
Filip Gurłacz i Agnieszka Kaczorowska w ogniu plotek. Aktor nie wytrzymał i powiedział wprost, co myśli o romansie
-
news3 dni temu
TYLKO U NAS! Ola Filipek i Wojtek Kucina ODPALI z “Tańca z Gwiazdami”. Zdradzamy co będą robić po programie – nowa PARA prowadząca w “Halo tu Polsat”?
-
news4 dni temu
Ola Filipek i Wojtek Kucina o słuchaczach RMF FM i braku Tomasz Barański: Czy WRÓCI do “Tańca z Gwiazdami”?
-
news4 dni temu
Gurłacz i Kaczorowska pod ostrzałem mediów. „Mam żonę, która to czyta, mam dzieci” – emocjonalny apel aktora
-
news3 dni temu
Adrianna Borek PRZYKRO o werdykcie – odpadła Magda Narożna i Ola Filipek z “Tańca z Gwiazdami”
-
news4 dni temu
Nieoczekiwany debiut w TVP! Nowa para w programie “Pytanie na śniadanie” wywołała burzę w komentarzach
-
news3 dni temu
Maria Jeleniewska szczerze o PRZEŚLADOWANIU w szkole przez rówieśników i… nauczycieli. Teraz CIŚNIE Jacka Jeschke w “Tańcu z Gwiazdami”