showbiz
Tomasz Karolak ujawnia kulisy burzliwego związku z Violą Kołakowską: „Prowadziła dosyć bujne życie”
Wywiad, który właśnie trafił do sieci, wstrząsnął fanami polskiego show-biznesu. Tomasz Karolak po raz pierwszy tak otwarcie opowiedział o swojej wieloletniej, pełnej zwrotów relacji z Violą Kołakowską. Słowa aktora zaskoczyły nawet prowadzącego i natychmiast wywołały burzę w komentarzach. Dowiedz się więcej!
Historia związku Tomasza Karolaka i Violi Kołakowskiej od lat elektryzuje opinię publiczną. Ich relacja rozpoczęła się w 2007 roku w atmosferze skandalu – aktor poznał Violę na planie „Kryminalnych” i to właśnie wtedy doszło do głośnego rozstania z jego ówczesną narzeczoną, Magdaleną Boczarską. Choć w świecie show-biznesu nikogo już niewiele dziwi, ten początek położył się cieniem na całej ich wspólnej historii.
W tym samym roku na świecie pojawiła się ich córka Lena, co sprawiło, że para zaczęła próbować wspólnego życia, mimo że jak dziś przyznaje aktor – nie zawsze było to formalnie „bycie razem”. W 2013 roku urodziło się ich drugie dziecko, Leon. Choć nigdy nie zdecydowali się na ślub, wielokrotnie próbowali tworzyć rodzinę. Dziś wiemy, że ostatecznie ta droga dobiegła końca.
Nowy wywiad u Żurnalisty stał się dla Karolaka przestrzenią do szczerych wyznań. Aktor już na początku zaskoczył stwierdzeniem, że medialna narracja była nieprawdziwa.
Pamiętaj, że jesteśmy w takiej narracji, o której w mediach niektórych czytam, że to ja właściwie się rozstawałem. I wracałem. Otóż nie – podkreślił, wywołując natychmiastową reakcję zdziwienia u prowadzącego.
W dalszej części rozmowy aktor odniósł się do tematu domniemanych zdrad – wątku, który przez lata pojawiał się w plotkach i spekulacjach. Karolak wyjaśnił, że na początku ich relacja wcale nie wyglądała tak, jak mogło się wydawać z zewnątrz.
Nie wiem, jak to nazwać, bo przez pierwszych parę lat, mimo że mieliśmy dzieci, nie byliśmy i nie mieszkaliśmy razem i każdy miał swoje życie – wyznał aktor.
POLECAMY: Gwiazdy internetu brylują na gali Vibez: Bagi w dresach, Skarbek cała w diamentach [FOTO]
Karolak ujawnia całą prawdę o relacji z Kołaczkowską
W pewnym momencie rozmowy padły słowa, które całkowicie odmieniły kontekst wcześniejszych lat.
I druga strona uważa, że [czyt. po mojej stronie] to są wtedy jakieś zdrady. Ale gdy druga strona prowadziła dosyć bujne życie towarzyskie, to to już jest w porządku, nie? – dodał, sugerując, że odpowiedzialność nie leżała jedynie po jego stronie.
Najmocniejszym elementem wywiadu okazało się jednak wyznanie o tak zwanym „układzie”. Karolak wyznał, że dopiero podczas terapii dowiedział się, w jakiej rzeczywistości żył przez lata.
Tylko ja się na takie coś [czyt. związek otwarty] nie umawiałem, przynajmniej przez ostatnie lata. Na terapii się dowiedziałem, że ja nie jestem w związku, tylko jestem w jakimś układzie. Ja mówię: “Tak? To ja nic o tym nie wiem” – wyznał.
Aktor przyznał, że to Viola Kołakowska miała określić między nimi zasady, których on sam nie rozumiał lub nie akceptował.
Rozumiesz? Układ. Co to jest ten układ? Więc postanowiłem nie być w tym układzie już – powiedział.
Te słowa odbiły się szerokim echem w mediach społecznościowych i wywołały gorącą dyskusję o granicach szczerości w mówieniu o prywatnym życiu.
Szybko po publikacji wywiadu w sieci zaroiło się od komentarzy internautów. Część krytykowała aktora za publiczne opowiadanie o intymnych sprawach.
Myślałam, że to kanał Pudelka… serio? Miałam nadzieję posłuchać ciekawego wywiadu, a nie publicznego prania brudów; Straszny niesmak; Faceta poznaje się po tym jak kończy; Niefajne jest takie publiczne rozliczanie prywatnych spraw – pisali widzowie podcastu, sugerując, że powinien zachować więcej dyskrecji.
Inni bronili Karolaka, podkreślając, że ma prawo opowiadać swoją historię i „odzyskać narrację”, którą przez lata kreowały media. Wskazywali też, że znani ludzie często muszą tłumaczyć się z relacji, które w rzeczywistości są dużo bardziej skomplikowane, niż mogłoby się wydawać.
Jedno jest pewne – ten wywiad ponownie otworzył wieloletni temat ich burzliwego związku i pokazał, że prawda o relacjach gwiazd nie zawsze jest taka, jak widzi ją publiczność. A słowa aktora, wypowiedziane bez cenzury, na długo pozostaną w pamięci jego fanów, sceptyków i tych, którzy z zaciekawieniem śledzą życie celebrytów.
ZOBACZ RÓWNIEŻ: Czemu Sandra Kubicka nie pokazuje swojego syna? Celebrytka nagle uderza w influencerów
Co uważacie o słowach Tomasza Karolaka u Żurnalisty? Dajcie znać w komentarzu pod artykułem oraz na Instagramie, Facebooku i TikToku!


Autor: Szymon Jedynak
moda
Gwiazdy brylują na gali People Power 2025: elegancka Zawadzka, stylowa Socha, zmysłowa Pazura [FOTO]
Tegoroczna gala „Viva! People Power” ponownie przyciąga największe gwiazdy i osobowości, które inspirują, poruszają i zmieniają rzeczywistość wokół nas. Wydarzenie, transmitowane dziś na żywo, zachwyca rozmachem, emocjami i wyjątkową oprawą artystyczną. Poznaj kulisy gali i zobacz fotorelację!
W środowy wieczór widzowie TVN mogą śledzić transmisję wyjątkowego wydarzenia – gali drugiej edycji plebiscytu „Viva! People Power”. Choć artykuł powstaje jeszcze w trakcie trwania uroczystości, już teraz widać, że tegoroczna odsłona wydarzenia przyciągnęła do studia imponującą liczbę gwiazd i twórców, którzy wspierają ideę wyróżniania osób inspirujących i zmieniających otoczenie na lepsze.
Inicjatywa „Viva! People Power” ma na celu docenienie tych, którzy swoją postawą – w sztuce, ekologicznym działaniu, internecie czy aktywności społecznej – potrafią oddziaływać na innych i budować pozytywne wartości. Jak podkreśla redaktor naczelna magazynu Katarzyna Przybyszewska-Ortonowska, potrzeba wskazywania współczesnych autorytetów jest dziś szczególnie ważna, bo żyjemy w czasach braku jasnych drogowskazów i nieustannej zmiany.
Myślę, że żyjemy w świecie, w którym potrzebujemy autorytetów. Żyjemy w świecie wiecznej zmiany, brakuje nam wyznaczników, brakuje nam kompasu, busoli. Kiedy tworzyliśmy ten plebiscyt, pomyśleliśmy, że właśnie tego nam brakuje. Pamiętajmy, że “Viva!” jako magazyn jest na rynku od ponad 30 lat, przez nasze łamy przewinęło się bardzo wiele niezwykłych osobowości – nie tylko gwiazd, celebrytów, ale też naprawdę wielkich ludzi. I te wspaniałe rozmowy, ci ludzie dali nam pewną legitymację do tego, byśmy mogli nagradzać też innych – mówiła Katarzyna Przybyszewska-Ortonowska we wtorek w “Dzień Dobry TVN”.
„Viva! People Power” obejmuje liczne kategorie, pozwalające dostrzec różnorodność zaangażowania nominowanych. Wśród nich znalazły się m.in. „Człowiek dla człowieka”, „Człowiek dla planety”, „Człowiek w sieci”, „Nowy głos”, „Wydarzenie roku”, „Sukces roku”, „Człowiek dla sztuki” oraz „Wizjoner”. Każda z nich pokazuje inny wymiar działania, ale wszystkie łączy jedno: realny wpływ na innych.
Tegoroczną galę prowadzą Damian Michałowski i Mateusz Hładki, a wieczór uświetniają występy największych gwiazd polskiej sceny muzycznej: Ewy Bem, Natalii Kukulskiej, Julii Wieniawy, Andrzeja Piasecznego oraz Kuby Badacha.
POLECAMY: Chwile grozy w “Pytaniu na śniadanie” – ten wypadek mógł zakończyć się tragedią
Kto pojawił się na tegorocznej gali? Zobacz relację prosto ze ścianki!
Edyta Pazura wybrała na galę Power People 2025 elegancką, minimalistyczną stylizację w jasnych odcieniach. Miała na sobie długą, białą bluzkę z lekko połyskującego materiału, zestawioną z krótką, pudrowo-różową spódnicą. Całość uzupełniły bordowe szpilki oraz niewielka, transparentna torebka w ręku. Jej włosy ułożone były w delikatne fale, a makijaż podkreślał naturalną urodę.
Cezary Pazura postawił na klasyczną elegancję w nowoczesnym wydaniu. Miał na sobie granatowy garnitur w trzech częściach, składający się z marynarki, kamizelki i spodni. Do tego dobrał białą koszulę oraz krawat w odcieniach różu i fioletu, który współgrał z poszetką w kieszeni marynarki. Całość stylizacji uzupełniły brązowe, skórzane buty z kontrastową podeszwą, nadające stonowanego, ale nowoczesnego charakteru.

Małgorzata Socha pojawiła się na gali People Power 2025 w stylizacji, która natychmiast zwróciła uwagę fotoreporterów. Aktorka postawiła na nowoczesną, zmysłową elegancję w czerni, łącząc klasykę z odważnym twistem. Socha miała na sobie czarną, dopasowaną bluzkę z transparentnego materiału, pod którą widoczny był minimalistyczny top podkreślający sylwetkę. Góra stylizacji była jednocześnie subtelna i prowokująca – grała światłem i strukturą, nadając lookowi lekkości, ale też wyrazistości.
Do tego dobrała spektakularną, czarną spódnicę o satynowym wykończeniu, ozdobioną dużą, architektoniczną aplikacją przypominającą rzeźbiarską formę. Ten element sprawił, że kreacja nabrała haute-couture’owego charakteru i idealnie wpasowała się w rangę wieczoru. Całość uzupełniły eleganckie, wiszące kolczyki, delikatna biżuteria i niewielka czarna kopertówka, którą aktorka trzymała w dłoni. Włosy spięła gładko do tyłu, co dodatkowo podkreśliło jej rysy twarzy i wyeksponowało odważną, ale w pełni kontrolowaną stylizację.

Agata Młynarska zachwyciła na gali People Power 2025 stylizacją w całości utrzymaną w nieskazitelnej bieli. Dziennikarka wybrała elegancki kombinezon z głębokim dekoltem w kształcie litery „V”, który pięknie podkreślał linię szyi i dodawał całości klasy. Najmocniejszym akcentem były spektakularne rękawy wykończone obfitymi, białymi piórami – element nadający lookowi nowoczesnego glamour z hollywoodzką nutą.
Do stylizacji dobrała połyskującą kopertówkę w perłowym odcieniu, idealnie współgrającą z bielą kombinezonu. Całość przełamała chłodna, szafirowa biżuteria: naszyjnik, kolczyki i pierścionek, która dodała kreacji luksusowego charakteru i wyraźnego kolorystycznego akcentu.
Młynarska postawiła na miękkie fale i delikatny, rozświetlający makijaż, który podkreślił jej naturalną urodę. Efekt? Stylizacja pełna klasy, lekkości i wyrafinowania, wyróżniająca ją na tle innych gości gali.

Małgorzata Tomaszewska dziś postawiła na elegancję w nowoczesnym wydaniu. Wybrała garnitur w głębokim odcieniu czekoladowego brązu, który nadał stylizacji lekko męski, a jednocześnie bardzo szykowny charakter. Pod marynarką pojawił się subtelnie połyskujący top, wprowadzający delikatną nutę glamour.
Całość uzupełniła klasyczna, pikowana torebka na łańcuszku, podkreślająca jej zamiłowanie do ponadczasowej elegancji. Stylizacja łączyła w sobie minimalizm, luksus i nowoczesny vibe – idealna na czerwony dywan.

Sandra Hajduk-Popińska tym razem postawiła na kobiecość w minimalistycznym, ale efektownym wydaniu. Wybrała brązowy, dopasowany kombinezon z odkrytymi ramionami, którego górę zdobiły efektowne, marszczone falbany. Ten detal dodał stylizacji lekkości i romantycznego charakteru, jednocześnie zachowując nowoczesny szyk.
Look uzupełniła czarną kopertówką z fakturą i ozdobnym chwostem, która nadała całości wieczorowego akcentu. Delikatne dodatki oraz subtelny makijaż idealnie dopełniły jej elegancki, przemyślany outfit.

ZOBACZ RÓWNIEŻ: TVN, TVP czy Polsat – którą telewizję śniadaniową wybierają Polacy? Wyniki nie pozostawiają złudzeń
Oglądaliście galę w TVN? Dajcie znać w komentarzu pod artykułem oraz na Instagramie, Facebooku i TikToku!
Sprawdź, kto jeszcze pojawił się na gali!




























Autor: Szymon Jedynak
Dodaj komentarz
news
Chwile grozy w “Pytaniu na śniadanie” – ten wypadek mógł zakończyć się tragedią
Programy na żywo mają swoje prawa, a przede wszystkim swoje niespodzianki. Jednak to, co wydarzyło się na antenie TVP podczas niewinnego materiału o łyżwiarstwie figurowym, przeszło najśmielsze oczekiwania widzów i prowadzących. Reporter próbował zabłysnąć… ale skończyło się to bolesnym finałem. Dowiedz się więcej, co się stało!
Programy śniadaniowe od lat przyciągają widzów nie tylko tematami i zaproszonymi gośćmi, lecz także momentami, których twórcy nie są w stanie przewidzieć ani zaplanować. Widzowie uwielbiają tę nieprzewidywalność – to właśnie dzięki niej telewizja na żywo wciąż ma w sobie coś elektryzującego. 3 grudnia wydanie „Pytania na śniadanie” przyniosło taką właśnie perełkę, która w ekspresowym tempie zaczęła krążyć po sieci, wywołując lawinę komentarzy i memów. Wszystko zaczęło się niewinnie, od inspirującego materiału o łyżwiarstwie figurowym, który miał pokazać piękno tego sportu i zarażać widzów pozytywną energią.
Na antenie pojawiły się dwie bohaterki – doświadczona była zawodniczka Renata Aleksander oraz młoda gwiazda lodu, pełna potencjału i sukcesów Emma Kulig. Kamera śledziła ich pracę na lodzie, a reporter pytał o kulisy treningów, motywację oraz codzienne poświęcenia, które składają się na drogę każdego sportowca. Materiał był nagrany w przyjaznej atmosferze, pełnej wzajemnego szacunku i inspirujących słów, które idealnie wpasowywały się w charakter porannego programu.
Szczególnie mocno wybrzmiały słowa Renaty Aleksander, która zwróciła się do młodych widzów i początkujących sportowców, mówiąc: „Bierzcie to wszystko w swoje ręce i naprawdę walczcie o swoje, jak Emma będzie walczyć o swoje”. Jej wypowiedź była przepełniona dumą, doświadczeniem i wspierającym tonem, który mógłby spokojnie zakończyć materiał w wyjątkowej atmosferze. Niestety, a może szczęśliwie dla widzów szukających emocji – najciekawsze dopiero miało nadejść.
POLECAMY: TVN, TVP czy Polsat – którą telewizję śniadaniową wybierają Polacy? Wyniki nie pozostawiają złudzeń
Wpadka na antenie mogła skończyć się tragedią
Gdy kamery uchwyciły ostatnie kadry materiału, reporter Mateusz Jędraś postanowił urozmaicić końcówkę nagrania i zaproponował wykonanie wspólnego piruetu na lodzie. W jego głosie było słychać ekscytację i chęć stworzenia czegoś zabawnego i lekkiego, co mogłoby stać się sympatycznym akcentem programu. Niestety, brak łyżwiarskiego doświadczenia połączony z wyjątkowo śliskim lodem okazał się mieszanką wybuchową.
W sekundę sytuacja wymknęła się spod kontroli. Jędraś wykonał pierwszy ruch, próbując obrócić się z gracją godną łyżwiarza, jednak jego nogi postanowiły żyć osobnym życiem. Poślizg, gwałtowna utrata równowagi i spektakularny upadek zakończony lądowaniem na lodzie – wszystko to w pełnej krasie trafiło na antenę TVP, wywołując zapewne niemy krzyk realizatora i jednocześnie salwę śmiechu tysięcy widzów przed telewizorami.
Reakcja realizatora była błyskawiczna – kamera natychmiast odcięła feed z lodowiska, przenosząc obraz do studia, gdzie czekali prowadzący Marzena Rogalska i Łukasz Nowicki. Jednak to, co zobaczyli na podglądzie, najwyraźniej rozbawiło ich do łez. Ich reakcja była tak naturalna, że sami widzowie zaczęli śmiać się głośniej niż z samego upadku reportera.
To właśnie Łukasz Nowicki wypalił komentarz, który już dziś jest powtarzany w internecie jako nowy klasyk telewizji śniadaniowej:
Po co te wygibasy jak się nie umie. Mam nadzieję, że nic się nie stało z [czyt. odcinkiem] lędźwiowym – powiedział dziennikarz.
Mimo spektakularnego upadku, wiele wskazuje na to, że Mateusz Jędraś nie odniósł poważniejszych obrażeń. Sam reporter nie skomentował jeszcze incydentu, choć widzowie z pewnością czekają na jego reakcję. Jedno jest pewne: jego wpadka stanie się na długi czas jednym z najbarwniejszych momentów grudniowych emisji „Pytania na śniadanie”.
Cała sytuacja pokazała, jak cienka jest granica między profesjonalizmem a rozrywką w telewizji śniadaniowej. Prosty materiał o sporcie zmienił się w viral, a wpadka, choć bolesna – nadała programowi energii, której nie da się wyprodukować żadnym scenariuszem.
ZOBACZ RÓWNIEŻ: Aleksander Sikora już tak nie wygląda. W ruch poszła maszynka. Jak Wam się podoba ta zmiana?
Którą telewizję śniadaniową oglądacie najczęściej? Dajcie znać w komentarzu pod artykułem oraz na Instagramie, Facebooku i TikToku!








Autor: Szymon Jedynak
Dodaj komentarz
showbiz
TVN, TVP czy Polsat – którą telewizję śniadaniową wybierają Polacy? Wyniki nie pozostawiają złudzeń
Od miesięcy trzy największe śniadaniówki w Polsce prowadzą bezlitosną walkę o porannego widza. Każda stacja stawia na inną strategię: stabilność, chaos personalny albo ciągłe eksperymenty. Wyniki oglądalności ujawniają, kto wygrywa ten medialny maraton, a kto wciąż nie potrafi znaleźć swojej drogi. Dowiedz się więcej i poznaj szczegółowe wyniki oglądalności!
Od ponad roku trwa bezwzględna rywalizacja między trzema największymi śniadaniówkami w Polsce – “Dzień Dobry TVN”, “Pytanie na śniadanie” i “Halo tu Polsat”. Każda z nich codziennie walczy o uwagę widzów tematami, twarzami i pomysłami na to, jak wciągnąć ludzi przed telewizory o wczesnych godzinach. Polsat dopiero buduje swoją pozycję w tym segmencie, TVP stara się utrzymać stabilność mimo częstych przetasowań, a TVN korzysta ze swojego statusu lidera i wypracowanej przez lata lojalności widzów.
Stacja Polsat, najmłodszy gracz w porannym paśmie, wciąż szuka sposobu na zdobycie mocniejszej pozycji. “Halo tu Polsat” nie ma jeszcze emisji całotygodniowej, co daje konkurentom znaczącą przewagę. Program emitowany jest jedynie w weekendy, a więc musi konkurować zarówno z rutyną widzów, jak i przyzwyczajeniem do formatów obecnych od wielu lat. Polsat próbuje jednak różnych narzędzi, aby stale podnosić zainteresowanie swoją śniadaniówką.
Według najnowszych danych Nielsena, na które powołują się Wirtualne Media, w listopadzie “Halo tu Polsat” oglądało średnio 228 tys. widzów. Co ciekawe, rok do roku program zyskał 13 tys. widzów. Nie jest to skok, który wywróci rynek do góry nogami, ale to wyraźny sygnał, że widownia zaczyna powoli reagować na zmiany. Te 13 tys. może stać się fundamentem do dalszego rozwoju – o ile Polsat konsekwentnie będzie rozbudowywać swoją ofertę i obecność w ramówce.
Jedną z najgłośniejszych decyzji Polsatu były zmiany w składzie prowadzących. Z trzech par zrobiło się aż pięć, a do zespołu dołączyli nowi gospodarze: Ola Filipek, Olek Sikora, a także duet Paulina Sykut-Jeżyna i Tomasz Wolny. Kolejnym zaskoczeniem była para Krzysztof Ibisz i Ewa Wachowicz, którzy mają odświeżyć format swoim doświadczeniem i telewizyjną charyzmą. W programie pozostają też rozpoznawalne duety: Kasia Cichopek i Maciej Kurzajewski, a także Agnieszka Hyży i Maciej Rock.
Polsat liczył, że większa różnorodność twarzy przyciągnie zarówno młodszych, jak i starszych widzów. Sama strategia – łączenie świeżości z telewizyjnymi klasykami – jest odważnym posunięciem, ale wciąż pozostaje pytanie: czy to wystarczy? Na razie widownia jedynie “drgnęła”, co daje pewną nadzieję, choć trudno mówić o spektakularnym przełomie. Niewykluczone, że stacja zdecyduje się na kolejne zmiany, jeśli efekt nie będzie rosnąć szybciej.
POLECAMY: Tomasz Karolak ujawnia kulisy burzliwego związku z Violą Kołakowską: „Prowadziła dosyć bujne życie”
Jak wypadło “Pytanie na śniadanie” w listopadzie?
Zupełnie inaczej wygląda sytuacja w TVP2, gdzie emitowane jest “Pytanie na śniadanie”. Mimo burzliwych miesięcy, wewnętrznych kryzysów i medialnych przepychanek, program utrzymuje bardzo stabilną widownię. W listopadzie przyciągał średnio 327 tys. osób – to wynik o zaledwie 4 tys. niższy niż rok wcześniej.
To jednak jedyna śniadaniówka, która regularnie przechodzi personalne wstrząsy. W ostatnich tygodniach z rolą głównej gospodyni pożegnała się Krystyna Sokołowska, która tworzyła duet z Robertem Stockingerem. Obecnie Stockinger prowadzi program z Anną Lewandowską, która z kolei wcześniej była w parze z Łukaszem Kadziewiczem. Według informacji Pudelka, Kadziewicz ma wkrótce tworzyć duet z wracającą do TVP po latach – Agnieszką Woźniak-Starak. Te roszady bywają krytykowane przez widzów, ale nie uderzają znacząco w oglądalność.
POLECAMY: Aleksander Sikora już tak nie wygląda. W ruch poszła maszynka. Jak Wam się podoba ta zmiana?
“Dzień dobry TVN” wciąż liderem rynku! Jak to robią?
W zupełnie innej lidze gra “Dzień Dobry TVN”, które od lat utrzymuje pozycję lidera rynku. W listopadzie program oglądało średnio 419 tys. widzów – to aż 15 tys. więcej niż rok wcześniej. TVN błyszczy stabilnością i konsekwencją, a jednocześnie elastycznie dostosowuje elementy programu do potrzeb rynku. Po dużej rewolucji w czerwcu 2023 roku format praktycznie nie przechodzi już wielkich przetasowań personalnych.


Ostatnie zmiany w “DDTVN” dotyczą raczej kosmetyki – jak nowa zimowa czołówka oraz planów na przyszłość. Według doniesień, w 2026 roku program nie będzie mieć przerwy letniej, a w związku z tym ma pojawić się piąta para prowadzących, która odciąży obecne duety. To potwierdza jedno: TVN ma tak silną pozycję, że może spokojnie rozwijać format, zamiast go ratować.
W porównaniu trzech formatów widać wyraźnie trzy różne strategie: TVN stawia na stabilność i wypracowane cykle, TVP szuka balansu między ciągłymi zmianami a zachowaniem widowni, a Polsat przebudowuje zespół i eksperymentuje. Wyniki nie pozostawiają wątpliwości – lider jest jeden, mocny i rośnie. Druga pozycja wciąż należy do TVP, a Polsat próbuje gonić czołówkę, szukając swojej tożsamości w śniadaniowym wyścigu.
ZOBACZ RÓWNIEŻ: Zaskakujące sceny na koncercie Beaty Kozidrak. Widownia dosłownie zaniemówiła [WIDEO]
Którą telewizję śniadaniową oglądacie najczęściej? Dajcie znać w komentarzu pod artykułem oraz na Instagramie, Facebooku i TikToku!




Autor: Szymon Jedynak
Dodaj komentarz
moda
Aleksander Sikora już tak nie wygląda. W ruch poszła maszynka. Jak Wam się podoba ta zmiana?
Zmiana, której nikt się nie spodziewał. Aleksander Sikora, jeszcze niedawno jedna z największych gwiazd TVP i obecna twarz Polsatu, pokazał się w zupełnie nowej odsłonie. W sieci zawrzało, bo prezenter… sam ściął swoje włosy i to w dość zaskakujący sposób. Jak wygląda teraz i co stoi za tą metamorfozą? Dowiedz się więcej i zobacz zdjęcia!
Aleksander Sikora przez lata był jedną z najbardziej charakterystycznych twarzy Telewizji Polskiej. Pojawiał się w największych formatach, prowadził prestiżowe programy i był obecny w domach milionów widzów praktycznie każdego dnia. Jego pewność siebie, profesjonalizm i naturalny urok sprawiały, że wyróżniał się na tle innych prezenterów młodego pokolenia.
Swoją pozycję w TVP umocnił dzięki prowadzeniu takich hitów jak „Dance Dance Dance”, „The Voice of Poland” czy „Pytanie na Śniadanie”. To właśnie tam, u boku Małgorzaty Tomaszewskiej, stworzył duet, który widzowie pokochali za lekkość, humor i błyskawiczne reakcje na antenie. Wydawało się, że jego kariera w telewizji publicznej będzie rozwijać się jeszcze przez lata.
Jednak przełom roku 2023 i 2024 zmienił wszystko. Po zmianie władz TVP rozpoczęła się szeroka restrukturyzacja, która objęła niemal wszystkie działy. Wśród wielu prowadzących, reporterów i redaktorów, którzy stracili swoje miejsca, znalazł się również Aleksander Sikora. Jego odejście było dla widzów dużym zaskoczeniem – tym bardziej, że wcześniej pojawiał się na antenie niemal codziennie.
Nie zamierzał jednak znikać z mediów. Wręcz przeciwnie – już po kilku miesiącach pojawił się w konkurencyjnym Polsacie. Tam szybko zdobył nowe możliwości zawodowe. Najpierw mogliśmy go oglądać jako uczestnika programu „Twoja Twarz Brzmi Znajomo”, gdzie pokazał zupełnie inną stronę swojego charakteru i duży dystans do siebie.
Następnie został jednym z reporterów programu „Halo, tu Polsat”, gdzie pracował w terenie i miał bezpośredni kontakt z widzami oraz bohaterami materiałów. Od sierpnia tego roku stał się pełnoprawnym gospodarzem polsatowskiej śniadaniówki, tworząc na antenie zgrany duet z Olą Filipek. Widzowie szybko go polubili w nowej roli, doceniając jego energię i naturalność.
Do tego wszystkiego doszedł jeszcze udział w „Tańcu z Gwiazdami”, gdzie przez pięć odcinków tańczył z Darią Sytą. Choć przygoda zakończyła się wcześniej, niż obstawiali widzowie, prezenter zostawił po sobie świetne wrażenie i wiele pozytywnych komentarzy jurorów.
POLECAMY: Tomasz Karolak ujawnia kulisy burzliwego związku z Violą Kołakowską: „Prowadziła dosyć bujne życie”
Olek Sikora przeszedł zaskakującą metamorfozę!
Po intensywnych miesiącach przyszła pora na odpoczynek. Aleksander Sikora postanowił wybrać się w podróż do Wietnamu i od kilku dni dzieli się w sieci nagraniami z wyprawy. Jednak to nie widoki, jedzenie czy lokalne zwyczaje przykuły uwagę internautów – a jego… nowy wygląd.
Kilka dni temu prezenter wrzucił do sieci rolkę, na której widać, jak łapie za maszynkę do golenia i bez większego planu zaczyna ścinać swoje włosy. W ruch poszła maszynka, pasma leciały w dół, a fani w komentarzach zastanawiali się, czy to żart, impuls czy świadoma decyzja. Ostatecznie Sikora pokazał efekt na zdjęciu z Hanoi – krótkie, niemal wojskowe cięcie.
Nowa fryzura wywołała burzę reakcji. Jedni pisali, że w takiej odsłonie wygląda dojrzalej, drudzy – że powinien jak najszybciej zapuścić włosy. Internauci nie kryli zaskoczenia tym, że metamorfoza została wykonana „na oślep” i w domowych warunkach, mimo że prezenter zawsze słynął z idealnie wystylizowanej fryzury.
Sam Aleksander Sikora nie skomentował jeszcze, co dokładnie skłoniło go do tak radykalnej zmiany. Być może zwyczajnie chciał odświeżyć wygląd, spróbować czegoś nowego albo po prostu… było mu tak wygodniej. Prezenter znany jest z dystansu do siebie, więc spontaniczna decyzja wcale nie musi kryć głębszej historii.
ZOBACZ RÓWNIEŻ: Zaskakujące sceny na koncercie Beaty Kozidrak. Widownia dosłownie zaniemówiła [WIDEO]
Podoba Wam się Olek Sikora w nowym wydaniu? Dajcie znać w komentarzu pod artykułem oraz na Instagramie, Facebooku i TikToku!









Autor: Szymon Jedynak
Dodaj komentarz
-
news2 dni temuNie żyje 11-letni Nikodem Marecki. Widzowie poznali go w serialu “Szpital św. Anny”. Co się stało?
-
showbiz3 dni temuBartłomiej Kasprzykowski komentuje decyzję o zakończeniu serialu „Przyjaciółki” – padły zaskakujące słowa o ekipie
-
news4 dni temuJoanna Jabłczyńska trafiła do szpitala. Fani w ogromnym niepokoju. Co się stało?
-
showbiz4 dni temuKarolina Gilon poprowadzi “Mam Talent”? Te informacje nie pozostawiają wątpliwości
-
showbiz3 dni temuDanuta Martyniuk wreszcie się wygadała. Czy Daniel Martyniuk usiądzie przy wigilijnym stole?
-
showbiz2 dni temuMałgorzata Kożuchowska i Joanna Liszowska w żałobie. Ich słowa po śmierci Nikodema Mareckiego rozrywają serce
-
showbiz4 dni temuMaciej Musiał nie owijał w bawełnę po pytaniu o zarobki w “The Voice of Poland” – te słowa mogą zaskoczyć
-
showbiz2 dni temuDoda ujawnia, co ją brzydzi. Padły ostre słowa o zdrowiu i higienie: “Nie wchodzę nikomu do łóżka”

Dodaj komentarz