Śledź nas

news

”W ogóle nie marzyłam o tym, aby pracować w telewizji” – I część wywiadu z Omeną Mensah

Opublikowano

w dniu

Jest ekonomistką, byłą fotomodelką, napisała książkę, prowadzi szkolenia, uczy samoakceptacji, autoprezentacji, projektuje meble, a od lat, niemal każdego dnia, zapowiada prognozę pogody. I kto by pomyślał, że dawniej miała kłopoty z dykcją, a swoją telewizyjną przygodę rozpoczęła prowadząc program o zabarwieniu erotycznym? Prawie zapomniałyśmy… Od kilkunastu lat spełnia się w jeszcze jednej, najważniejszej dla Niej roli – roli Mamy.

O trudnych początkach, życiowym szczęściu, różnorodnych zainteresowaniach, pracy w telewizji i wielu innych, rozmawiałyśmy z najbardziej kolorową osobowością, jaką miałyśmy przyjemność poznać – Omeną Mensah.

Ukończyła Pani Akademię Ekonomiczną

Tak, teraz to już się nazywa Uniwersytet Ekonomiczny (śmiech) Po wejściu do Unii Europejskiej wszystkie akademie przemianowano na Uniwersytety. Obecnie jestem na studiach doktoranckich na SGH w Warszawie, na kierunku ekonomiczno-społecznym. Jako, że na Uniwersytecie Ekonomicznym w Poznaniu ukończyłam zarządzanie, to idę dalej w tym kierunku. Oczywiście te zarządzanie będzie zahaczało o bazę mediów, w których siedzę od 11 lat.

Dlaczego zarządzanie? Interesował Panią ten kierunek?

To był najbardziej humanistyczny kierunek ze studiów ekonomicznych, jaki był możliwy (śmiech). Odnalazłam się w zarządzaniu, co wynikało z tego, że będąc w liceum uczono mnie tak naprawdę głównie praktyki i tylko trochę wiedzy merytorycznej. Pamiętam, że mieliśmy założoną taką firmę w liceum, gdzie każdy miał szansę startować do różnych jej działów. To było ćwiczenie, które trwało kilka miesięcy i każdy mógł zobaczyć w czym jest dobry, a w czym nie. Ja do dzisiaj wspominam, że to liceum mnie bardzo dużo nauczyło. Pokazało mi, że na pewno księgową nie będę, bo to za trudne dla mnie (śmiech). Natomiast pokazało mi też, że jak siedziałam w marketingu, to wymyślałam fajne strategie w tej naszej fikcyjnej firmie. Potrafiłam zarządzać ludźmi, potrafiłam się w tym świecie kreacji lepiej odnaleźć. Stąd też taka decyzja, żeby iść dalej w tym kierunku zarządzania, organizacji, marketingu. Dalej już na uczelni wybrałam europeistykę. Teoretycznie powinnam być dzisiaj dyplomatą, chociaż nie powiedziałam jeszcze ostatniego słowa! (śmiech)

Kiedy podjęła Pani studia ekonomiczne, myślała Pani, że przydadzą się one w pracy w telewizji? Co było najpierw marzenie o pracy w telewizji, czy ekonomia?

W ogóle nie było marzenia o pracy w telewizji, bo w życiu jest tak, że zazwyczaj rządzi nim przypadek. Jeśli my się do tego przypadku odpowiednio ustosunkujemy i odnajdziemy w tej sytuacji, bądź włożymy bardzo dużo pracy, to może nam się to spodobać. Stwierdziłam wtedy, że to jest fajny pomysł, że tak naprawdę chcę się dalej w tym kierunku rozwijać. A studia zarządzania mi w tym wszystkim pomogły. Po pierwsze, to jest nauka zarządzania, organizacji, współpracy z innymi, a to jest podstawa. Ogólnie studia, to jest świetna sprawa! Uczą nas systematyczności, zmuszają nas do czytania książek, których nie mamy ochoty. Wierzcie mi dziewczyny, że teraz z perspektywy lat, widzę jak bardzo mocno to wpływa na osobę pracującą w telewizji. Wiem, jakimi tematami z pogranicza charytatywności się zajmować. Większość znanych osób w Polsce zajmuje się tematami osób chorych, biednych, potrzebujących. Ja w swojej działalności chcę się skupić na ludziach, którym trzeba pomóc się edukować i rozwijać. Odnajdywać nawet nowe talenty, podnosić świadomość tolerancji w kraju, pokazywać, że to, że świat jest różny i każdy jest inny, nie znaczy, że jest zły.

W jaki sposób Pani pomaga?

Dokonałam ostatnio adopcji serca, czyli zaadoptowałam dziecko z kraju Trzeciego Świata! Czekam z utęsknieniem aż dostanę zdjęcie tej osoby. Wybrałam taką formę, bo tym tematem bardzo mało osób się zajmuje w Polsce. Wszyscy się skupiają na tym, co jest tak naprawdę medialne, umówmy się – bo to fajnie wygląda, jak się pomaga kiedy dziecko jest chore. Mało jest osób, które zajmują się tymi zdrowymi, zdolnymi, chętnymi do zmiany, które później będą leczyć te chore dzieci, będą leczyć nas, będą dla nas pracować. Ja w tym kontekście myślę bardziej globalnie. Może jestem mało polityczna… No ale cóż (śmiech)

Zastanawia nas jak się Pani znalazła w telewizji. Powiedziała Pani wcześniej, że to była kwestia przypadku. Jak wyglądała droga do TVN’u?

Pracowałam kiedyś jako fotomodelka. Byłam już na Uniwersytecie Ekonomicznym w Poznaniu i tak naprawdę  swoją karierę zawodową wiązałam raczej z pracą gdzieś w Unii Europejskiej – w jakiejś korporacji, czymś związanym z managementem, marketingem. Ale oczywiście jako otwarta dziewczyna prowadziłam swój pierwszy biznes – robiłam warkoczyki, dredy (śmiech). Miałam 3 Afrykanki, które były przeszkolone, jeździły po kilku salonach w Polsce i czesały dziewczyny. To była dla mnie fajna forma odnalezienia siebie. Później za zarobione pieniądze kupiłam klub w Poznaniu z dyskoteką i prowadziłam go przez dwa lata. Pojechałam pewnego dnia wraz z koleżankami na pokaz bielizny do Szczecina i wtedy ze strony mojej serdecznej koleżanki, z którą notabene współpracowałam, ponieważ miała ona też agencję modelek, powstała propozycja, czy nie chciałabym wziąć udziału w castingu do telewizji. Był problem, bo prowadziłam ten swój klub w Poznaniu i musiałam w weekendy siedzieć i pilnować pracowników. Na szczęście moja mama powiedziała, że będzie mnie wspierać – dwa tygodnie posiedzi tam ona, dwa tygodnie ja. Zdecydowałam się więc pójść na ten casting. Prawdę mówiąc, dopiero lądując tutaj w Warszawie, dowiedziałam się o co tak naprawdę chodzi w tym całym castingu i jaki to jest program.

Co to takiego było?

To był program o zabarwieniu erotycznym. Pamiętam, że to była najtrudniejszy lekcja autoprezentacji , jaką  przeżyłam przez ten rok czasu. Studentka, grzecznie ułożona dziewczyna, przyjeżdża do Warszawy, siada na kanapie i ma rozmawiać o miłości, seksie itd.

Czyli Pani dopiero siadając na kanapie dowiedziała się o czym będzie program?

Tak, dosłownie!

image

Nie chciała Pani uciec?

(Śmiech) Nie, zadzwoniłam do swojego chłopaka i powiedziałam: słuchaj…w tym programie chodzi o 0 700 i te sprawy… (śmiech) W życiu też jest ważne żeby otaczać się ludźmi, którzy mają trochę więcej doświadczenia od nas, od nich się uczyć i brać z nich to, co najlepsze. Pamiętam, że mój chłopak wtedy powiedział: ty się niczym nie martw, może to jest dopiero początek czegoś fajnego. Jak cię wybiorą, będziesz się martwiła. Tak też zrobiłam. Przyjechałam, usiadłam i tak się akurat zdarzyło, że poznałam wtedy żonę Liroya – Asię Krochmalską. Siedziałyśmy razem na kanapie i zaczęłyśmy normalnie rozmawiać jak dwie koleżanki – widząc się po raz pierwszy! Ogólnie znalazłam się w grupie 3 dziewczyn, które przeszły ten casting – dziewczyny się zjeżdżały z całej Polski, a ja byłam tak naprawdę najsłabsza. Najgorzej mówiłam, ale postanowiłam sobie, że będę nad sobą ciężko pracować, więc uczyłam się języka, czytałam bardzo dużo książek dotyczących tematyki psychologii człowieka, trochę erotyki itd. W tym programie było tak, że przychodziły do nas znane osoby – pamiętam, że pojawiła się Doda, Andrzej Nejman, Ania Przybylska… Każdy przychodził, siadał i rozmawiał na temat miłości, seksu, lekkiej erotyki itp. Dla mnie to była tak trudna szkoła. Po pierwszym roku pracy wiedziałam, że to na pewno nie jest coś, czym chcę się zajmować do końca swojego życia. Po tym roku pracy, poznałam starszego, bardzo sympatycznego pana, który podszedł do mnie i spytał, czy byłam na castingach do prowadzenia pogody.

Brzmi jak film!

Dokładnie, to było jak film! (śmiech) Zaświeciła mi się taka żaróweczka! O! To jest coś, co będę mogła robić wiele lat, to jest coś fajnego, co pozwoli mi zakończyć temat tego programu. Tak też się stało. Poszłam na ten casting i się okazało, że tym sympatycznym panem był Mariusz Walter – mój mentor, człowiek, który mnie wielu rzeczy nauczył jeśli chodzi o pracę w telewizji. Mogę być mu wdzięczna za wszystkie rozmowy, wszystkie nauki, słowa krytyki i pochwały dotyczące mojej pracy i całego rozwoju zawodowego.

Jak ten casting wyglądał? Nie miała Pani wtedy już problemów z dykcją i mówieniem?

Ależ oczywiście, że miałam (śmiech) Ja miałam ten problem dalej przez 3 lata i się zastanawiałam, jak to się stało, że teraz jestem tutaj, gdzie jestem (śmiech). Słuchajcie, te 11 lat mojej pracy w telewizji minęło jak pstryknięcie palcami! Dosłownie! Życzę wszystkim osobom, studentom, żeby w życiu mieli szanse spróbować czegoś, co wyda im się bardzo trudne, ale będą pewni, że ten trud się opłaca. Bo ta pewność dla mnie wtedy, że to jest coś fajnego, coś w czym mogę się rozwijać, coś w co chcę zainwestować swój czas, jest cenniejsza niż tysiąc innych super propozycji pracy. Ta pewność, to jest ta droga, którą powinniśmy kroczyć i tego naprawdę wam dziewczyny też życzę – żebyście w tej swojej drodze do dziennikarstwa, wiedziały w jakim kierunku chcecie iść. Dziennikarstwo to jest bardzo szeroka dziedzina, to jest lifestyle, to są poważne tematy, tematy związane ze sportem. Tutaj tak naprawdę zaczęła się ciężka harówka, bo prezenter pogody w 90% przypadków występuje na żywo. Nie ma miejsca na pomyłki, nie używamy promptera. Musimy też mieć orientację w terenie, znać się na geografii.

Czy Pani idąc na casting miała tę orientację w terenie? Znała się Pani na geografii?

Tak, dlatego że prowadząc życie modelki, musiałam często podróżować z mapą, co było bardzo praktyczną wiedzą – wierzcie mi (śmiech). Nawet jeżdżąc samochodem po Polsce, docierałam do różnych miejsc, w których później prowadziłam ten swój biznes z warkoczykami. Kiedyś nie było nawigacji, nie było telefonów, żeby sobie szybko trasę wklepać. No i tutaj zaczęła się ciężka praca nad sobą, nad autoprezentacją, nad wystąpieniami i nad stresem – to było najważniejsze.

Na początku był stres?

Stres jest zawsze. Nawet dzisiaj. Tylko, że to jest inny poziom stresu niż kiedyś. Przypuśćmy, że mamy skalę  od 1 do 10. Teraz jest na poziomie 1-2 przy pracy w telewizji, z kolei inny przy wystąpieniach publicznych. O tym też m.in. piszę teraz w swojej książce. Piszę odnośnie autoprezentacji, wystąpień publicznych, interpretacji człowieka, całej tej otoczki związanej z tym, że musimy każdego dnia się w jakiś sposób prezentować.

Dlaczego zdecydowała się Pani napisać książkę?

Ponieważ robię z tego szkolenia. Te 10 lat doświadczenia pozwoliło mi na to, żeby tak dużo wiedzieć na ten temat, być w tak różnych sytuacjach, w których konieczne było się odnaleźć, że myślę, że to jest wiedza, którą trzeba się podzielić, szczególnie z młodymi osobami. Ludzie nie zdają sobie sprawy z tego, że niestety żyją w XXI wieku i to jak się prezentujemy, w jaki sposób mówimy, jacy jesteśmy w stosunku do innych ludzi, jakie budujemy z nimi relacje, jest w 90% clue naszego bycia na tej planecie i naszego sukcesu. Jeżeli my się zamkniemy na świat, na innych ludzi, to niestety nigdy nie będziemy w stanie z tymi ludźmi współpracować.

Do kogo kieruje Pani swoje szkolenia?

Kieruję je głównie do kobiet. Teraz zaczęłam jeszcze współpracę z taką organizacją, której beneficjentki chcą coś w swoim życiu zmienić, albo np. w ogóle zdobyć pracę. Uczę tego, jak się do tego przygotować, bo to jest ciężka praca. Trzeba najpierw siebie polubić, siebie poznać, dowiedzieć się jakim jest się typem osobowości, co się lubi, jak rozpoznać po drugiej osobie, jaki jest jej typ osobowości, co ona lubi oraz jak czytać mowę ciała drugiej osoby. To jest niesamowita wiedza, która bardzo potrafi pomóc.

Pani jest także psychologiem!

Nie (śmiech), to jest czysta praktyka. To jest to, że ja bardzo lubię ludzi. Lubię ich obserwować, lubię z nimi pracować.

Czy ma Pani czasem takie momenty, że za chwilkę musi wyjść na wizję i uświadamia sobie, że nie jest wystarczająco przygotowana?

Po tylu latach, jak spojrzę na mapę to już wszystko wiem. To jest kwestia doświadczenia. 10 lat pracuję z synoptykiem, to są informację meteorologiczne, wiem co z czego wynika, wiem czym są dane sytuacje podyktowane. Oczywiście, to jest tak, że taka rozmowa z synoptykiem, który to przygotowuje jest konieczna, lecz nawet jeśli by się zdarzyło, że tego synoptyka nie ma, a ja mam jakiekolwiek dane np. z internetu – jestem w stanie je sama odpowiednio zinterpretować na tyle dobrze, żeby przekazać widzowi wiedzę konkretną, merytoryczną.

Pamięta Pani swoje pierwsze wystąpienie jako pogodynka?

Tak (śmiech) Przygotowywałam się do niego 3 miesiące, robiłam wiele prób. Pamiętam, że uczył mnie świętej pamięci prof. Młynarczyk, który uczył wtedy wszystkich prezenterów w Polsce od Lisa, przez Pochanke, Werner itd. Mówił mi zawsze, żebym się nie bała być sobą, że ten człowiek, w tym szklanym okienku ma prawo się pomylić. I nawet dobrze jeśli się czasem pomyli, bo wtedy widz wie, że to nie jest gadająca głowa, tylko człowiek. Akurat to mnie pocieszało, bo ja się wiecznie myliłam (śmiech)

Jak wypadł ten Pani pierwszy raz?

Jak teraz oglądam zdjęcia, to widzę, że byłam na maksa zestresowana i zastanawiam się, jakim cudem wpuścili to w ogóle na antenę (śmiech). To jest dowód na to, że naprawdę z takiej zakompleksionej, spokojnej dziewczyny, przez takie wyzwania można poznać siebie i przekraczać jakieś granice, które nam budują życie, albo my je sobie budujemy poprzez to, że nie chcemy czegoś zrobić, bo się tego boimy. Wszystko co nowe, jest dla nas czymś niedostępnym, nie wiemy jakiego kluczyka użyć, żeby otworzyć te wrota i wejść do tego pięknego pokoju.

Czy rozpoczynając pracę w telewizji zdawała sobie Pani sprawę, że będzie osobą publiczną?

Nie, ja szczerze mówiąc wtedy kompletnie o tym nie myślałam. Byłam tak skupiona na tym, żeby poprawić swoją autoprezentację, że w ogóle się nad tym nie zastanawiałam. Taki „boom” przyszedł po Tańcu z Gwiazdami. Ja jestem kolorową dziewczyną mieszkającą w kraju blondynek (śmiech) Jest jeszcze kilka innych kolorowych dziewczyn, lecz tak naprawdę od kilkunastu lat jestem konsekwentnie przy stacji TVN i lojalnie wykonuję swoją pracę, oprócz tego oczywiście rozwijam się też na innych polach zawodowych. Prowadzę swój własny biznes, robię szkolenia. Ale szczerze wymiar tej popularności, jaki daje telewizja  jest niesamowity. Teraz to jest kwestia tego, czy nam odwali palma, czy też jesteśmy przygotowani na to. Ja teraz piszę w swojej książce o wszystkich dzieciach talent show. To jest problem. To są osoby, które w ciągu kilku tygodni stają się bożyszczami społeczeństwa, wszyscy ich uwielbiają, kochają, dostają niesamowity zastrzyk adrenaliny, pożądania i uwielbienia, po czym ktoś z nich te powietrze spuszcza i zostają z niczym. O tym się nie mówi w kontekście telewizji, ale zobaczcie ile jest takich osób, które pamiętacie, które brały udział w takich programach? Jest ich niewiele, a brały udział dziesiątki. Co się teraz z nimi dzieje? To nie są kariery budowane latami, rok po roku. Są szczęśliwcy, którzy potrafią tę szansę wykorzystać, potrafią odnaleźć się w tym wszystkim i wiedzą,  jak dalej sobą pokierować. Natomiast jak czasami w życiu nie spotkamy odpowiednich osób, które nam wskażą drogę, albo nie posłuchamy mądrzejszych od nas, nie zamkniemy za przeproszeniem ryja, nie posłuchamy tego co mają do powiedzenia od nas lepsi, to nie ma szansy na to. Ja mówię, że ja się uczę zawsze od lepszych. Zawsze ktoś jest lepszy ode mnie, ktoś jest mądrzejszy, kto ma większe doświadczenie i może mnie czegoś nauczyć i ja zawsze to wykorzystuję.

Często osoby, które wygrywają talent show nie potrafią unieść tego ciężaru…

Dokładnie. To jest trochę tak, że są osoby stworzone do posiadania pieniędzy, są do nich przyzwyczajone, a są też osoby, które nigdy nic nie miały, nagle dostają nie wiadomo ile, ale i tak te pieniądze stracą. A to dlatego, że to nie jest nic zbudowanego konsekwentnie. Dlatego ja zawsze powtarzam wszystkim osobom, żeby budowały konsekwentnie swoje kariery, żeby miały z tyłu głowy informację – co będzie, jeśli byśmy stracili, to co teraz mamy? To jest też bardzo ważne.

Myśli Pani, że takie talent show są dla wszystkich, czy jednak są osoby, które nie powinny brać udziału w takich programach?

Wydaje mi się, że każdy talent się jakoś obroni, ale w życiu niestety poza talentem, ważniejsza jest ciężka praca nad sobą i szczęście. Zobaczcie jak wiele jest osób, które mają wielki talent, ile jest pięknych modelek, a tylko kilka robi wielką karierę. Ile też jest prezenterów, prezenterek, a tylko kilku coś sobą reprezentuje, coś robi. I tak jest w każdej dziedzinie.

news

TVN szykuje wielki powrót uwielbianej gwiazdy – wszystko wskazuje na to, że zobaczymy go w hitowym programie jesiennej ramówki

Opublikowano

w dniu

przez

Telewizja TVN szykuje medialne trzęsienie ziemi. Po latach przerwy na antenę może powrócić jedna z jej najbarwniejszych postaci – Agustin Egurrola. Stacja chce go ponownie w swoich szeregach i ma dla niego konkretną propozycję. Na stole już leży niemała suma, a plan zakłada ekstremalne warunki i spore emocje. Dowiedz się więcej!

Po latach nieobecności w strukturach TVN, Agustin Egurrola ponownie pojawił się na antenie – i to w programie, który przez lata współtworzył. Choć jego rola w jednym z ostatnich odcinków na żywo „You Can Dance – Po prostu tańcz!” była jedynie symboliczna, to jak donoszą media, był to tylko początek czegoś większego. TVN zamierza znów zrobić z niego jedną z twarzy swojej ramówki.

Przez niemal dekadę Agustin Egurrola był kluczową postacią tanecznych produkcji TVN – najpierw jako juror w dziewięciu edycjach „You Can Dance – Po prostu tańcz”, potem także w kultowym „Mam Talent!”, gdzie przez lata zasiadał w jury u boku największych gwiazd stacji. Po rozstaniu z TVN, przeniósł się do TVP, gdzie odpowiadał za choreografie podczas największych koncertów i eventów, a także oceniał uczestników programów „Dance Dance Dance” i dziecięcej wersji „You Can Dance – Nowa Generacja”. Dziś jednak w Telewizji Polskiej pojawia się coraz rzadziej.

Gdy Egurrola ostatnio wszedł na scenę „You Can Dance”, by wręczyć kopertę z wynikami, w sieci zawrzało. Choć jego występ trwał zaledwie chwilę, widzowie natychmiast odczytali to jako znak powrotu. Jak zdradził informator serwisowi Pudelek, był to celowy ruch ze strony TVN:

Pojawienie się w “You Can Dance” to było preludium […] Okazało się, że on cały czas wzbudza ogromne emocje, czemu po jego krótkim występie dali wyraz internauci. To zachęciło osoby decyzyjne, by przekonywać choreografa, by wyleciał do Afryki” – zdradza informator Pudelkowi.

TVN chce, by Egurrola wystąpił w nowej edycji „Afryka Express”, która ma zadebiutować już we wrześniu, więc wyjazd na nagrania miałby się rozpocząć lada moment. Aby go przekonać, zaproponowano mu aż 50 tysięcy złotych, niezależnie od tego, jak długo utrzyma się w programie.

Agustin Egurrola nigdy nie należał do osób, które pozostają w cieniu – jego obecność w mediach zawsze wzbudzała silne emocje, zarówno wśród fanów, jak i w branży. To postać z charakterem, która nie przechodzi niezauważona, niezależnie od tego, czy chodzi o taneczne show, czy kulisy wielkich produkcji telewizyjnych.

On ma dość roszczeniowy charakter, często wybucha. Producenci “Azja Express” liczą, że w ekstremalnych warunkach odpaliłby się na tyle, że byłoby gorąco. A przecież o takie mocne charaktery czy konflikty tam chodzi – dodaje tajemniczy informator.

POLECAMY: Ćwierćfinał „You Can Dance” jakiego jeszcze nie było! Powrót legend i nowy juror – wiemy, kim jest

To dopiero początek nowej kariery?

Jak twierdzi źródło bliskie produkcji, jeśli choreograf zrobi wrażenie w „Afryka Express”, może liczyć na kolejne angaże w TVN.

Jak będzie tam ciekawy, to może też liczyć na kolejne angaże w TVN” – czytamy w materiale Pudelka.

Powrót do jury? A może własny program? Wszystko zależy od tego, czy Egurrola zdecyduje się na ryzyko.

Dla wielu widzów jego powrót byłby powiewem nostalgii, dla innych – powodem do krytyki. Ale jedno jest pewne: jeśli Agustin Egurrola zdecyduje się przyjąć ofertę, „Afryka Express” może stać się najbardziej komentowanym programem tej jesieni. A sam choreograf ma szansę znów stać się gwiazdą dużego formatu. Czy Egurrola da się skusić ekstremalną przygodą i pokaźnym wynagrodzeniem? Czas pokaże.

Warto zaznaczyć, że nowa odsłona formatu będzie miała zupełnie inny kierunek – dosłownie i w przenośni. Uczestnicy mają przemierzać egzotyczne zakątki Afryki, dlatego – wzorem poprzednich edycji – program najprawdopodobniej zmieni nazwę z „Azja Express” na „Afryka Express”. To jednak nie koniec zmian. Produkcja postawiła również na świeżą twarz w roli prowadzącej – Izabela Krzan, która niedawno przeszła z Kanału Zero do TVN, zaliczając tym samym jeden z najbardziej zaskakujących medialnych transferów ostatnich miesięcy.

ZOBACZ RÓWNIEŻ: Fala hejtu po urodzinowym prezencie! Rafał Maślak kontra sfrustrowani komentatorzy: “Jakie to niesprawiedliwe”

Chcielibyście, aby Agustin wystąpił w “Afryka Express”? Dajcie znać nam na Instagramie i Facebooku!

Agustin Egurrola (fot. archiwum prywatne)

SJ

Kontynuuj czytanie

news

Ćwierćfinał „You Can Dance” jakiego jeszcze nie było! Powrót legend i nowy juror – wiemy, kim jest

Opublikowano

w dniu

przez

W najnowszym odcinku „You Can Dance – Po prostu tańcz!” emocje sięgną zenitu – do programu wraca tajemniczy piąty juror, który może odmienić losy uczestników. A że to już ćwierćfinał, napięcie wśród tancerzy jest ogromne. Tym razem na parkiecie zobaczymy nie tylko aktualnych uczestników, ale też gwiazdy poprzednich edycji. Zobacz, co wydarzy się w najnowszym odcinku!

W poprzednich odcinkach widzowie mogli zobaczyć Michała Piróga i Weronikę Książkiewicz w roli tajemniczego, piątego jurora. Teraz, gdy stawka jest wyższa niż kiedykolwiek, do programu dołącza kolejna wyjątkowa postać – światowej klasy śpiewak operowy Jakub Józef Orliński.

Ten charyzmatyczny kontratenor, znany z łączenia klasyki z nowoczesnością, zachwycał publiczność na prestiżowych scenach Europy, a ostatnio wystąpił podczas ceremonii otwarcia Igrzysk Olimpijskich w Paryżu. Teraz to właśnie on stanie przed trudnym zadaniem – zdecyduje, który z tancerzy zasłuży na występ podczas jednego z najważniejszych wydarzeń muzycznych w kraju, czyli Top of the Top Sopot Festival. Tegoroczna edycja wydarzenia odbędzie się w sierpniu i – jak co roku – będzie transmitowana przez TVN.

To będzie odcinek, który zapisze się w historii programu. Na parkiet powrócą taneczne legendy z poprzednich edycji, by stanąć u boku aktualnych uczestników w emocjonujących duetach. Widzowie zobaczą m.in. Stefano Silvino, Mateusza Sobecko, Tinę Papazyan, Darka Bujnowskiego, Łukasza Ziębę, Katarzynę Kubalską-Walczyńską, Annę Bosak oraz Macieja „Glebę” Florka – zwycięzcę pierwszej edycji, który wiosną 2016 roku sam zasiadał w jury dziewiątego sezonu. To prawdziwe spotkanie pokoleń, które ma być pełne wzruszeń, nostalgii i niesamowitej energii, która poniesie uczestników i porwie widzów.

POLECAMY: Fala hejtu po urodzinowym prezencie! Rafał Maślak kontra sfrustrowani komentatorzy: “Jakie to niesprawiedliwe”

Zadanie specjalne w tym tygodniu nie jest tylko kolejną konkurencją – jego wynik zadecyduje, kto stanie na scenie Top of the Top Sopot Festival, który jak co roku odbędzie się w sierpniu. Dla młodych tancerzy to realna szansa na taneczny przełom. Występ przed tysiącami, a nawet milionami ludzi, w towarzystwie największych gwiazd muzyki, może otworzyć drzwi do wielkiej kariery.

Program to nie tylko show. Dla uczestników to także zawodowe zlecenia i nowe kontakty w branży. Przykład? Ostatnio Angele zdobyła kontrakt z prestiżową marką modową. Kto tym razem zachwyci branżę i przejmie nowe projekty? Presja rośnie – ale z nią też rośnie motywacja uczestników.

Na tym etapie rywalizacji nikt nie może być pewien. Tancerze, którzy otrzymają najniższe noty, będą zmuszeni zawalczyć o przetrwanie w solówkach. O ich losie zadecydują widzowie w głosowaniu online za pomocą strony tvn.pl/decyduj. To właśnie publiczność ma ostatnie słowo i nie raz już zaskoczyła.

Finał coraz bliżej! Kiedy oglądać odcinki w TVN?

Dzisiejszy ćwierćfinałowy odcinek „You Can Dance – Po prostu tańcz!” będzie można obejrzeć na żywo o godzinie 20:55 w TVN. A emocje wcale się na tym nie kończą – tuż po głównym show, o 22:40, widzowie zostaną zaproszeni na „You Can Dance. Bonus” – wyjątkowe kulisy programu, w których Maciej Dowbor porozmawia z uczestnikami, którzy tego wieczoru pożegnali się z marzeniami o finale, a także z jurorami oraz zaproszonymi gośćmi specjalnymi. To nie tylko emocjonalne rozmowy i szczere komentarze, ale też okazja, by zajrzeć za kulisy i zobaczyć, co dzieje się, gdy gasną reflektory sceny.

Przypominamy również, że finał programu zbliża się wielkimi krokami – już 23 kwietnia poznamy zwycięzcę tej edycji, który nie tylko zdobędzie tytuł, ale też otworzy drzwi do spektakularnej kariery.

ZOBACZ RÓWNIEŻ: Justyna Steczkowska w EKSCYTACJI o występie na Eurowizje: SĄ ZMIANY – czy „GAJA” POLECI?

Będziecie oglądać nowy odcinek programu? Dajcie nam znać na Facebooku i Instagramie!

Maciej Dowbor
Michał Danilczuk
Ryfa Ri
Mery Spolsky
Bartosz Porczyk
Bartosz Porczyk, Mery Spolsky, Maciej Dowbor, Ryfa Ri, Michał Danilczuk
Mery Spolsky, Bartosz Porczyk, Ryfa Ri, Michał Danilczuk
Martyna Wojciechowska
Uczestnicy “You Can Dance – Po prostu tańcz!”
Jakub Józef Orliński (fot. screen Instagram Jakub Józef Orliński)

źródło/fot – biuro prasowe TVN Warner Bros Discovery

SJ

Kontynuuj czytanie

news

Fala hejtu po urodzinowym prezencie! Rafał Maślak kontra sfrustrowani komentatorzy: “Jakie to niesprawiedliwe”

Opublikowano

w dniu

przez

Rafał Maślak, były Mister Polski, celebryta i aktywny tata wręczył swojemu synowi wyjątkowy prezent urodzinowy. Jednak nie spodziewał się, że wywoła aż takie poruszenie w sieci. Co miało być wzruszającym gestem ojca, stało się początkiem internetowej burzy, od zachwytów po pełne zawiści i frustracji komentarze. Czy naprawdę prezent dla dziecka to powód do hejtu? Poznaj szczegóły tej historii, która rozgrzała Internet do czerwoności!

Rafał Maślak dał się poznać szerokiej publiczności jako Mister Polski, ale od tamtej pory przeszedł długą drogę — od świata modelingu, przez telewizyjne show, aż po pozycję jednego z najbardziej rozpoznawalnych influencerów rodzinnych w Polsce. Widzowie mogą go kojarzyć z takich programów jak „Taniec z Gwiazdami”, „Agent – Gwiazdy”, czy „Dance Dance Dance”, a także z serialu „Barwy Szczęścia”.

Mimo udziału w wielu medialnych projektach, to właśnie media społecznościowe stały się jego główną platformą. Na Instagramie i TikToku pokazuje codzienne życie swojej rodziny – żony Kamili Nicpoń, syna Maksymiliana i córki Michaliny – w sposób szczery, inspirujący i pozbawiony celebryckiej pozy. Jego podejście do ojcostwa i kreatywności w relacjach z dziećmi zjednało mu rzesze fanów.

Znany z pokazywania rodzinnego życia i dzielenia się codziennością w social mediach, tym razem trafił w środek internetowej burzy. Wszystko zaczęło się od pozornie niewinnego nagrania, w którym celebryta szykuje urodzinową niespodziankę dla swojego sześcioletniego syna, Maksymiliana.

Z okazji szóstych urodzin syna, Rafał Maślak postanowił podarować mu niebanalny prezent — pianino. Cała akcja została przeprowadzona w tajemnicy, niczym prawdziwa misja specjalna, aż do momentu uroczystego wręczenia instrumentu.

Maksymilian skończył 6 lat… i właśnie dostał swoje pierwsze pianino! Tajna akcja montażowa, pełna konspiracja i ten moment wręczenia – bezcenny. Nawet się wzruszyłem. Mam nadzieję, że instrument będzie mu sprawiał radość i nie posłuży tylko jako ładny mebel – napisał wzruszony pod filmikiem opublikowanym na TikToku.

Internauci błyskawicznie zareagowali – większość z nich była pod wrażeniem pomysłowości i intencji prezentu. Nie zabrakło jednak tych, którzy uznali gest za powód do kąśliwych komentarzy. Jeden z użytkowników TikToka napisał: „Jakie to niesprawiedliwe, pomyśleć że inne muszą zadowolić się kanapka z mortadelą z Lidla”. Wystarczyło jedno zdanie, by rozgrzać dyskusję do czerwoności. Zamiast ignorować zaczepkę, Maślak postanowił odpowiedzieć z klasą i szczyptą ironii.

Mógłbyś wymyślić lepszy prezent niż kanapka z mortadelą. Prezenty mogą od serca i bez nakładów finansowych. Wystarczy Trochę kreatywności – napisał Maślak, podkreślając, że prezent nie musi być drogi, by był wyjątkowy.

POLECAMY: TYLKO U NAS! Ekspert mody ocenia kreacje gwiazd z pokazu Macieja Zienia: na tapet wziął Nataszę Urbańską, Blankę i duet Kulesza–Kuna

Fani Maślaka stanęli za nim murem!

Choć mogło się wydawać, że sprawa na tym się zakończy, to właśnie jego odpowiedź wywołała największe emocje wśród obserwatorów. Ruszyli do obrony swojego idola. Fani nie pozostali obojętni i gremialnie stanęli murem za swoim ulubieńcem.

Bo jak się zakłada rodzinę to powinno się na to mieć fundusze a po drugie jeśli swoje rodziców pracuje to nie ma problemu w kupowaniu prezentów – napisał fan Maślaka.

Inni dodawali, że Maślak ciężko pracował na to, co dziś ma, a zazdrość nie jest argumentem. Pojawiły się też głosy, że każdy rodzic ma prawo obdarować dziecko po swojemu — bez wstydu i tłumaczeń.

Jakie to niesprawiedliwe, że ludzie ciężko pracują aby zapewnić dobry byt sobie i dzieciom a niektórzy z poziomu kanapy myślą, że to wszystko spada z nieba i maja żal do innych, że im się powodzi – wspomniał obserwator Maślaka na TikToku.

Padły też bardziej dosadne słowa:

To jak ktoś może zapewnić dziecku kanapkę z mortadelą to nie powinien się brać za robienie dzieci – napisał użytkownik TikToka.

Choć prezent dla dziecka wydaje się być sprawą prywatną, w erze social mediów każda decyzja publicznej osoby może zostać poddana surowej ocenie. Tym razem jednak to nie hejt wygrał, a fala wsparcia, która pokazała, że ludzie nadal potrafią stanąć po stronie normalności i rodzinnych wartości. A Rafał Maślak? Po raz kolejny udowodnił, że nawet z pozornie błahej sytuacji potrafi z klasą wyjść obronną ręką.

ZOBACZ RÓWNIEŻ: Justyna Steczkowska jest jurorem w “Twoja Twarz Brzmi Znajomo” – zapytaliśmy: Jak radzi sobie Edyta Herbuś i czy będzie DODA?

A Wy jakie macie zdanie na ten temat? Napiszcie nam swoje refleksję na naszym Instagramie i Facebooku!

@rafalmaslakofficial

Maksymilian skończył 6 lat… i właśnie dostał swoje pierwsze pianino! Tajna akcja montażowa, pełna konspiracja i ten moment wręczenia – bezcenny. Nawet się wzruszyłem 🥹 Mam nadzieję, że instrument będzie mu sprawiał radość i nie posłuży tylko jako ładny mebel.

♬ dźwięk oryginalny – rafalmaslak
Maksymilian Maślak, Rafał Maślak, Michalina Maślak (fot. screen Instagram Rafał Maślak)
Rafał Maślak (fot. screen Instagram Rafał Maślak)

SJ

Kontynuuj czytanie

news

Justyna Steczkowska jest jurorem w “Twoja Twarz Brzmi Znajomo” – zapytaliśmy: Jak radzi sobie Edyta Herbuś i czy będzie DODA?

Opublikowano

w dniu

przez

Justyna Steczkowska jest jurorem w “Twoja Twarz Brzmi Znajomo” – zapytaliśmy: Jak radzi sobie Edyta Herbuś i czy będzie DODA?

Kontynuuj czytanie

HITY

Copyright © 2019 Przeambitni.pl. Stworzona z miłością