news
„Byli jak kamienie rzucane na szaniec…”

„Opowieść o młodości, miłości i przyjaźni. O bohaterstwie, które ma wielką cenę i o walce, która stała się legendą. Byli młodzi, spragnieni życia. Nie było dla nich rzeczy niemożliwych.
Pewnego dnia obudzili się w świecie, w którym nie było już miejsca na marzenia. Stanęli przed wyborem: pochylić pokornie głowy, albo zaryzykować własne życie. Nie mieli doświadczenia ani broni, ale znaleźli w sobie odwagę i siłę, by sprzeciwić się hitlerowskiej machinie. Wierzyli w przyjaźń, wolność, w Polskę. Mieli ideały. Weszli na drogę, z której nie było odwrotu.
Byli jak kamienie rzucane na szaniec…”
Rudy, Zośka i Alek – historii tej trójki nie trzeba chyba nikomu opisywać. Została ona głęboko wyryta w historii naszego kraju i wstydem byłoby jej nie znać. Jest to opowieść, która łączy i będzie łączyć przez wieki, wszystkie pokolenia.
Pamiętając niezwykłą sympatię do tej lektury z czasów licealnych, nie mogłam wyobrazić sobie tego, abym nie pojawiła się na oficjalnej premierze „Kamieni na szaniec”.
Po pierwsze chciałam sprawdzić, ile wspólnego ma lektura z filmem, po drugie przyjrzeć się grze nowym, młodym, nieznanym nam dotąd aktorom, a po trzecie chciałam dowiedzieć się, czy spór jaki rozpętał się na długo przed prapremierą filmu jest uzasadniony i ma prawo w ogóle istnieć.
O czym mowa?
Osoby medialne, a nawet harcerze, zarzucili reżyserowi „Kamieni…” zniesławienie postaci Rudego, Zośki i Alka poprzez umieszczenie w filmie erotycznych scen z ich udziałem. Znalazły się również osoby osądzające reżysera, iż wykreował postaci Moni i Hali na prostytutki. Jakby tego było mało, dowiedziałam się, że nawet Prezydent, Bronisław Komorowski nie zgodził się objąć patronatu nad tą produkcją. Stwierdziłam, że sprawa musi być poważna i zaczęłam mieć obawy. Udałam się bardzo podekscytowana na przedpremierowy pokaz i późniejszą konferencję prasową, gdyż niezmiernie ciekawiły mnie owe „sceny zniesławienia” bohaterów.
Zajęłam miejsce w sali kinowej, oglądałam, czekałam na wspomniane wcześniej, erotyczne sceny. Czekałam, szukałam. W mgnieniu oka zleciało 120 min. Pojawiły się napisy końcowe, a ja siedziałam w milczeniu, zapominając kim jestem i gdzie się obecnie znajduję. Mój umysł wypełniły po brzegi obrazy, które przed chwilą zobaczyłam. I nie były to bynajmniej obrazy ociekające seksem, tudzież jakimkolwiek fałszem… Były to obrazy ludzi, będących mniej więcej w moim wieku. Obrazy prawdziwych bohaterów, których spotkała w życiu tragiczna i prawdziwa historia. Siedziałam z mokrymi oczami, a za chwilę przepłynęła przeze mnie fala frustracji. Jak ktoś mógł w taki sposób, łagodnie mówiąc- skrytykować ten film? Jak mógł skierować wobec niego tak okrutne zarzuty? Jest to dla mnie absurdalne i totalnie nieuzasadnione.
Oglądając „Kamienie na szaniec” zobaczyłam prawdę, prawdziwą przyjaźń. Zobaczyłam piękną, niewinną, nieśmiałą MIŁOŚĆ. Zobaczyłam prawdziwy patriotyzm, prawdziwe oddanie ojczyźnie, rozdarcie wewnętrzne i ból przenikający przez pełne złudnej nadziei, cierpiące oczy bohaterów. Zobaczyłam prawdę, jaka jeszcze nigdy tak do mnie nie przemówiła zza szklanego ekranu. Zobaczyłam to wszystko, z wyjątkiem obiecanego seksu.
„Kamienie na szaniec” trafiły właśnie na moją listę kultowych produkcji, które TRZEBA zobaczyć. Powody są trzy – prawda, sztuka oraz patriotyzm. Jestem w szoku po tym, co zobaczyłam, tym bardziej, że w role głównych bohaterów wcielili się aktorzy debiutanci (Zośka/Marcel Sabat, Rudy/Tomasz Ziętek, Alek/Kamil Szeptycki).
Podczas filmowej premiery nie mogłam odmówić sobie rozmowy z głównymi bohaterami – Marcelem, Tomaszem oraz Kamilem.
Kamil Szeptycki – Maciej Aleksy Dawidowski „Alek”
„Postać Alka, w którą się wcieliłem bardzo fajnie we mnie rosła. Przygotowywałem się do niej, opierając się głównie na dokumentach i przekazach, gdzie mogłem zobaczyć charakter tego człowieka. Nie posągu, lecz prawdziwego człowieka. To było bardzo ciekawe przeżycie, dlatego że im więcej wiedziałem, im bardziej się poruszałem w temacie, tym bardziej mnie to dotyczyło. Doszedłem w końcu do takiego momentu, że nie byłem w stanie przerzucić kolejnych stron listów Basi do siostry Alka po jego śmierci. Zrozumiałem wtedy, że chyba w końcu jestem na dobrym tropie tego wszystkiego. Ważny był też dla mnie moment, kiedy pojechaliśmy z reżyserem i chłopakami na Powązki 1 sierpnia. To był dla mnie taki próg, który w końcu przeskoczyłem”
Marcel Sabat – Tadeusz Zawadzki „Zośka”
„Przygotowywałem się czytając książki, oglądając filmy, to były też nasze spotkania, długie rozmowy, wymienianie się nowymi informacjami, czy poglądami na ten temat. Cały czas się tym żyło. To był okres poszukiwań tych postaci. Najważniejsze dla mnie było, żeby wiarygodnie i z rozwagą pokazać sceny emocjonalne. Wydaje mi się, że istnieje minimalna granica między w złym tego słowa znaczeniu – patosem, a czymś, co może wzruszyć. Szczególną uwagę, zwracał nam też na to Robert Gliński.”
W przypadku Tomka, który wcielił się w postać Rudego, postanowiłam zapytać go o sceny tortur, które zostały przedstawione w bardzo drastyczny i realistyczny sposób.
Tomasz Ziętek – Jan Bytnar „Rudy”
„To była na początku przede wszystkim kwestia pracy kaskaderskiej , gdzie zaznajamialiśmy się z możliwymi torturami, jakie mógł przejść Rudy, bo nie ma tego do końca udokumentowanego. Najpierw to było przygotowanie kaskaderskie, a już na samym planie moje propozycje. Sam ból jest sprawą indywidualną i nie ma możliwości stworzenia tego, w jaki sposób cierpiał Rudy, a więc musiałem to testować na sobie. Potem konsultowałem wszystko z lekarzem, który był na planie. Pytałem go o to, jak zachowałby się np po upadku ze schodów. Konsultacje z lekarzem bardzo mi pomogły. Paweł Edelman zachował dużą higienę pracy jeśli chodzi o wszystkie trudne sceny. Myślę też, że udało się na planie stworzyć taką atmosferę, która pozwoliła nam na efektywną pracę. Duża zasługa należy też do Ewy Drobiec, która zajęła się charakteryzacją. My możemy różne rzeczy zagrać, ale kwestią jest też, czy uwiarygodni je charakteryzacja”.
A co aktorzy sądzą o efekcie końcowym?
Kamil Szeptycki – Maciej Aleksy Dawidowski „Alek”
„Uważam, że to jest dobry film. Nie potrafię sobie akurat zarzucić braku obiektywizmu. Takie jest moje zdanie. Nie będę nikomu zarzucał swojej opinii , zapraszam do kin od 7 marca. Naprawdę warto!”
Marcel Sabat – Tadeusz Zawadzki „Zośka”
„Uważam, że jest to przekonywująca historia, działająca emocjonalnie na widza, która mam nadzieję, że zostanie zapamiętana na jakiś czas. Jest skierowana zdecydowanie do wszystkich widzów.”
Tomasz Ziętek – Jan Bytnar „Rudy”
„Ciężko jest mi wydać wyrok, bo ciężko mi się ogląda sceny ze mną (śmiech.) Nie przepadam za swoim wizerunkiem (śmiech). Nie lubię oglądać efektów swojej pracy”
Na koniec, zapytałam reżysera, Roberta Glińskiego o to, do kogo kieruje film „Kamienie na szaniec”.
„To jest film przede wszystkim dla młodzieży, ponieważ to, co mamy na ekranie to jest historia młodych ludzi. Kieruję ten film do wszystkich pokoleń. Miałem bardzo interesujące zdanie Pań, które w swojej młodości czytały <<Kamienie na Szaniec>> i bardzo przeżywały historię Rudego, Zośki i Alka. Towarzyszyły im te same emocje. Wzruszyły się na moim filmie, tak samo bardzo, jak 40-50 lat temu, kiedy czytały tę powieść. „
Jaka jest według Roberta Glińskiego, wymowa filmowej adaptacji „Kamieni na szaniec”?
„Jeśli chodzi o wymowę tego filmu, to myślę, że spełnia on swoje zadanie, ponieważ podejmuje rozmowę o wartościach. Kamiński napisał powieść <<Kamienie na szaniec>> w czasie okupacji. Teraz jest pora, by rozmawiać o wartościach, które są w tej powieści. Nie potrzebne są nam spiżowe pomniki bohaterów, bo już nie ma okupacji. Teraz musimy przepić wartości i o nich rozmawiać, to jest najważniejsze.”
Kończąc, nie pozostało mi nic innego, jak zaprosić Was wszystkich do kin. Zobaczcie, później krytykujcie, obrażajcie i toczcie spory. Ja do filmu wrócę jeszcze nie raz. Bo pokazał mi ludzi podobnych do mnie, moich rówieśników, posiadających marzenia, pasje. Chcieli być wolni, chcieli się bawić, uczyć, kochać. Stanęła im jednak na drodze pewna przeszkoda. Na imię jej wojna.
Myślę, że po obejrzeniu filmu każdy doceni swoją wolność, której w czasach okupacji najbardziej brakowało.
news
Małgorzata Tomaszewska: SKANDAL! Poszło o Olka Sikorę. Czy Agnieszka Kaczorowska przyćmiła Filipa Gurłacza w “Tańcu z Gwiazdami”?
news
TYLKO U NAS! To my pierwsi przewidzieliśmy duet Kadziewicz – Lewandowska w „Pytaniu na Śniadanie”! Wiemy, kiedy zadebiutują na antenie

Jeszcze kilka dni temu spekulacje krążyły wokół tajemniczej nowej prowadzącej „Pytania na Śniadanie”. Portale plotkarskie pisały o Łukaszu Kadziewiczu, ale nikt nie wiedział, kto stanie u jego boku. Nikt… oprócz nas. To przeAmbitni.pl jako jedyni wskazali Annę Lewandowską jako potencjalną partnerkę byłego siatkarza – i dziś TVP oficjalnie potwierdziło te informacje. Dowiedz się więcej!
Choć wielkie przetasowania w „Pytaniu na Śniadanie” miały miejsce już na początku 2024 roku, TVP wciąż dynamicznie odświeża skład prowadzących. Po dołączeniu Beaty Tadli, Roberta Stockingera, Katarzyny Dowbor i Katarzyny Pakosińskiej, co kilka miesięcy pojawiają się kolejne zmiany – kilka miesięcy temu na antenie zadebiutowała Krystyna Sokołowska, a Łukasz Nowicki powrócił po przerwie. Teraz czas na nowy duet: Łukasz Kadziewicz i Anna Lewandowska. I to właśnie przeAmbitni.pl jako pierwsi wskazali tę konfigurację prowadzących!
Tydzień temu, kiedy inne portale spekulowały jedynie o obecności Kadziewicza, to my przedstawiliśmy dwie możliwe kandydatki do roli jego partnerki: Gabi Drzewiecką oraz Annę Lewandowską. Dziś wszystko stało się jasne – wybór padł na tę drugą.
Anna Lewandowska przez lata była reporterką show-biznesową w „Pytaniu na Śniadanie”, jednak dopiero niedawno miała okazję sprawdzić się w roli prowadzącej – 8 marca, z okazji Dnia Kobiet, poprowadziła program u boku Beaty Tadli i zebrała bardzo pozytywne opinie od widzów. Jej awans to nie tylko ukłon w stronę lojalności wobec stacji, ale też decyzja, która wyraźnie pokazuje, że TVP stawia na ludzi z doświadczeniem i ekranową charyzmą.
Debiut Łukasza Kadziewicza w roli prowadzącego nie był już żadnym zaskoczeniem – jego niedawna obecność w programie, swoboda na wizji i słynna wypowiedź „Coś mi podpowiada, że będę tu częściej” wystarczyły, by wzbudzić podejrzenia. Teraz wszystko się potwierdza – były siatkarz oficjalnie dołącza do ekipy „PnŚ”.
Co ciekawe, mimo potwierdzenia składu nowego duetu, TVP nadal nie zdradza dokładnej daty debiutu tej pary. Wszystko wskazuje na to, że ma to być jeszcze w kwietniu, jednak konkretów brak. To tylko podsyca atmosferę i sprawia, że widzowie z jeszcze większym zainteresowaniem śledzą rozwój sytuacji.
Wszystkiego dobrego dla nowych prowadzących; Wspaniałe wieści; Nareszcie Ania; Mega news; Cudowna wiadomość; Jestem zaskoczona, ale pozytywnie – piszą zaskoczeni fani programu.
POLECAMY: Malwina Wędzikowska o BUNCIE i fanach “The Traitors. Zdrajcy” – Michał Piróg, Sandra Kubicka, …
Czy to koniec zmian?
Warto też zauważyć, że powołanie szóstej pary prowadzących może oznaczać dalsze roszady w śniadaniówce. Czy ktoś z obecnych dziennikarzy pożegna się z programem? Przypomnijmy, że niedawno po cichu z anteny zniknęli Klaudia Carlos i Piotr Wojdyło. Możliwe, że to nie koniec zmian.
Jedno jest pewne – to przeAmbitni.pl jako jedyni trafili w dziesiątkę, wskazując Annę Lewandowską jako partnerkę Łukasza Kadziewicza, zanim zrobił to ktokolwiek inny.
Śniadaniówkę Telewizji Polskiej można śledzić od poniedziałku do niedzieli o 7:30.
ZOBACZ RÓWNIEŻ: TYLKO U NAS: TVP szykuje zaskoczenie – wiemy, z kim Łukasz Kadziewicz ma prowadzić „Pytanie na śniadanie”
Cieszycie się z nowej pary w “Pytaniu na śniadaniu”? Dajcie znać nam na Instagramie!


SJ
news
Bart Pniewski OSTRO komentuje aferę: Edyta Górniak i Alan Krupa nie mieli prawa. Zdradza, że Górniak nosi maskę!
news
WonerS szaleje wożąc się w sklepowym wózku. U boku seksowna dziewczyna!

WonerS szaleje wożąc się w sklepowym wózku. U boku seksowna dziewczyna! / WonerS wydał już trzeci klip w tym roku. 16-letni wokalista disco polo idzie na rekord?
Szymon Woner, czyli popularny WonerS nie przestaje zaskakiwać. W przeciągu niecałych trzech miesięcy wydał aż trzy teledyski, a lada dzień światło dzienne ujrzy jego debiutancka płyta, pt. „MeloPop“. Właśnie ukazał się najnowszy klip młodego wokalisty do numeru „Perfekcyjna“. 16-letni gwiazdor disco polo szaleje w nim w sklepowym wózku z popularnego dyskontu spożywczego.
WonerS idzie jak burza! Najmłodszy wokalista polskiej sceny muzyki tanecznej nie ogląda się za siebie i ani na chwilę nie zwalnia tempa. Wydaje klip za klipem. Jego utwory są na świetnym poziomie artystycznym, a teksty coraz odważniejsze. W lutym wypuścił teledysk do utworu „Na pół”, w marcu nieco kontrowersyjny „Obiekt zainteresowania”, a 3 kwietnia premierę miał widoklip do hitu „Perfekcyjna”. Na planie panowała luźna atmosfera oraz istne szaleństwo. Nastolatek, który śpiewa o fascynacji kobietą, wskakując do sklepowego wózka znów poczuł się jak dziecko, ale u swojego boku zamiast mamy towarzyszy mu kusząca modelka!
Teledysk do piosenki „Perfekcyjna” jest trochę z przymrużeniem oka. Kiedyś uwielbiałem wskakiwać rodzicom do sklepowych wózków. Przynajmniej mieli mnie z głowy na zakupach, bo nie marudziłem. Teraz sam czasem wożę swoją młodszą siostrę. Bawią mnie także tik tokowe wirale z ich wykorzystaniem. Postanowiłem zrobić też swój. Zapewniam, że po zdjęciach odstawiliśmy „sprzęt” na miejsce w idealnym stanie, a nawet lepszy, bo zafundowaliśmy mu myjnię – śmieje się WonerS i zapowiada, że to nie ostatni jego teledysk w tym roku.
– Będą kolejne, więc bądźcie czujni – dodaje wokalista, którego grafik koncertowy pęka w szwach, a pod sceną gromadzi tłumy.
Odważne teksty i piękne kobiety w tle!
WonerS ma dopiero 16 lat, ale jest bardzo dojrzały, podobnie jak teksty jego utworów. Teledyski zaś obfitują w piękne kobiety. Tak też jest tym razem. „Perfekcyjna” to energiczny numer o fascynacji i pożądaniu, w którym tekst balansuje między zauroczeniem a grą emocji. Opowiada historię dziewczyny, która zachwyca wyglądem i stylem, ale jednocześnie wydaje się niedostępna. Luksusowe marki, podróże i nocne życie budują atmosferę nowoczesnego romansu, w którym bohater daje się wciągnąć w jej świat. Dynamiczny refren podkreśla narastające uczucia, a wersy o sercu z lodu wprowadzają element tajemnicy i dystansu. Muzykę stworzył kolumbijski producent Dimelodeya, natomiast słowa napisał sam Szymon Woner. Mocny beat, chwytliwa melodia z pewnością rozkręcą każdą imprezę. Humorystyczny teledysk zrealizował Playcam na ulicach Wrocławia. Sami zobaczcie i oceńcie!
Szymon Woner odlicza też dni do jednego z najważniejszych w jego karierze wydarzeń. 27 kwietnia w sprzedaży pojawi się, zapowiadana od dłuższego czasu płyta WonerSa, zatytułowana „MELOPOP”.
ZOBACZ RÓWNIEŻ: Andziaks wystąpi w „Tańcu z Gwiazdami”? Jej tajemnicza wypowiedź wywołała burzę!
Fot. archiwum prywatne.
-
news1 dzień temu
“Taniec z Gwiazdami” zaskoczył widzów: goście specjalni, taneczna bitwa i podwójna eliminacja – sprawdź, kto odpadł w szóstym odcinku
-
news2 dni temu
Gurłacz i Kaczorowska pod ostrzałem mediów. „Mam żonę, która to czyta, mam dzieci” – emocjonalny apel aktora
-
news4 dni temu
TYLKO U NAS: TVP szykuje zaskoczenie – wiemy, z kim Łukasz Kadziewicz ma prowadzić „Pytanie na śniadanie”
-
news2 dni temu
Filip Gurłacz i Agnieszka Kaczorowska w ogniu plotek. Aktor nie wytrzymał i powiedział wprost, co myśli o romansie
-
news4 dni temu
Julia Żugaj nie zwalnia tempa! Po „Tańcu z Gwiazdami” wystąpi w „Twoja Twarz Brzmi Znajomo” – oto lista uczestników
-
news2 dni temu
Ola Filipek i Wojtek Kucina o słuchaczach RMF FM i braku Tomasz Barański: Czy WRÓCI do “Tańca z Gwiazdami”?
-
news1 dzień temu
TYLKO U NAS! Ola Filipek i Wojtek Kucina ODPALI z “Tańca z Gwiazdami”. Zdradzamy co będą robić po programie – nowa PARA prowadząca w “Halo tu Polsat”?
-
news3 dni temu
Nieoczekiwany debiut w TVP! Nowa para w programie “Pytanie na śniadanie” wywołała burzę w komentarzach