showbiz
TYLKO U NAS: Piotr Zelt o aktorach bez dyplomu, powrocie „13 posterunku” i udziale w „Gwiazdy tańczą na lodzie”

Czy aktorstwo to zawód zarezerwowany wyłącznie dla absolwentów akademii teatralnych? Piotr Zelt w jednym z rzadkich wywiadów poruszył temat roli wykształcenia w zawodzie aktora, wspomniał o kulisach swojej kariery i odniósł się do współczesnych trendów w branży rozrywkowej. Nie zabrakło także refleksji nad kondycją dzisiejszych mediów oraz wspomnień o kultowym „13 posterunku”. Czy faktycznie świat rozrywki zmierza w złym kierunku? Dowiedz się więcej!
Piotr Zelt to jeden z najbardziej rozpoznawalnych polskich aktorów filmowych i dubbingowych. Sławę przyniosła mu kultowa rola w serialu „13 posterunek”, jednak jego dorobek jest znacznie szerszy – występował m.in. w „Szpilkach na Giewoncie” i „Dziewczynach ze Lwowa”. Publiczność miała okazję oglądać go także w programach rozrywkowych, takich jak „Taniec z Gwiazdami” czy „Gwiazdy tańczą na lodzie”.
Mimo swojej popularności, Zelt nieczęsto udziela wywiadów, dlatego jego rozmowa z Urszulą Grabowską w programie „Showbiz z Grabowską” odbiła się szerokim echem. Aktor poruszył w niej wiele ważnych tematów – od wykształcenia w zawodzie aktora, przez wpływ kultowego sitcomu na jego karierę, aż po krytykę współczesnych mediów. Nie zabrakło też szczerych wyznań na temat jego marzeń i osobistych zmagań.
Aktorstwo nie było jego planem
Choć dzisiaj trudno wyobrazić sobie polską scenę aktorską bez Piotra Zelta, jego ścieżka zawodowa mogła potoczyć się zupełnie inaczej. W rozmowie aktor przyznał, że początkowo nie myślał o karierze w filmie czy teatrze.
Nie chciałem być pilotem odrzutowców jako młody chłopak i długo to we mnie tkwiło cały czas – zdradził.
Los jednak poprowadził go w innym kierunku. Dziś ma na swoim koncie udział w wielu popularnych produkcjach, a rola w „13 posterunku” przyniosła mu status prawdziwej gwiazdy.
Obecnie czasy się zmieniły i dziś wielu ludzi trafia do filmów i seriali bez wykształcenia aktorskiego. Piotr Zelt odniósł się do tego zjawiska, podkreślając, że talent jest ważniejszy niż dyplom.
Ja nie mam z tym jakiegoś wielkiego problemu, bo uważam, że jeżeli ktoś jest utalentowany i naprawdę ma charyzmę. Często są też ludzie, którzy nie pokończyli szkół, ale wykonują ogromną pracę, żeby się dokształcić […] Ja to bardzo szanuję, jeśli ktoś się sprawdza w tym i podchodzi do tego rzetelnie to nie mam z tym problemu, że ma dyplomu – wyraził swoje zdanie Piotr Zelt.
POLECAMY: Kilkanaście razy odmawiała. Co przekonało Magdę Narożną do „Tańca z Gwiazdami”?
„13 posterunek” – ogromny sukces, ale i problem, dlaczego?
Dla wielu widzów Piotr Zelt na zawsze pozostanie niezapomnianym Arnie’m z „13 posterunku” – kultowego sitcomu, który podbił serca publiczności pod koniec lat 90. Serial ten zapewnił aktorowi ogromną popularność i rozpoznawalność na ulicy, ale jednocześnie okazał się dla niego zawodową pułapką. Widzowie pokochali go za tę rolę, lecz filmowcy i producenci zaczęli kojarzyć go wyłącznie z jednym typem postaci. Przez długi czas trudno mu było wyrwać się z tego schematu i dostać angaż w poważniejszych produkcjach. Jak sam przyznaje, sukces „13 posterunku” stał się dla niego zarówno błogosławieństwem, jak i przekleństwem.
Jest to przeszkodą w zatrudnieniu mnie w innych produkcjach, dlatego uważałem, że to nie jest dobre do końca. Oczywiście, że taka popularność uliczna, bo widzowie, ludzie na ulicy wręcz przewinienie, podchodzili i pytali, gdzie będzie można Pana zobaczyć w czymś nowym. Niestety środowisko filmowe, producenci, reżyserzy troszeczkę podchodzili do tego inaczej i to była ta szuflada, o której się często mówi, że wpadłem do szuflady – wspominał aktor.
Czy w takim razie możliwe jest wznowienie tego kultowego sitcomu? Piotr Zelt nie ma co do tego złudzeń.
Ja uważam, że to jest rozdział zamknięty absolutnie. Paru aktorów z obsady już nie, bez nich nie było to samo […] To był właściwy czas wtedy na taki sitcom, na takie przedsięwzięcie. W tej chwili nie sądzę, żeby to znalazło pole do zaistnienia na rynku medialnym – oznajmił aktor.
Show-biznes od kulis: taniec, rywalizacja i adrenalina
Piotr Zelt nie ograniczał się jedynie do aktorstwa – miał także okazję sprawdzić się w popularnych programach rozrywkowych, które pozwoliły mu zaprezentować się widzom z zupełnie innej strony. W 2009 roku wystąpił w jubileuszowej edycji „Tańca z Gwiazdami”, gdzie jego partnerką taneczną była Anna Głogowska. Choć nie udało mu się dojść do finału, doświadczenie na parkiecie wspomina bardzo dobrze.
Jeszcze wcześniej, w 2007 roku, podjął się znacznie trudniejszego wyzwania – wziął udział w programie „Gwiazdy tańczą na lodzie”, gdzie mierzył się nie tylko z konkurentami, ale także z wymagającą technicznie jazdą figurową. To dla niego było prawdziwym testem, zwłaszcza że wszystkie występy odbywały się na żywo, co wiązało się z ogromnym stresem i adrenaliną. Mimo że ostatecznie zajął szóste miejsce, przyznał, że był to jeden z najbardziej ekscytujących momentów w jego karierze.
Te doświadczenia wspominam bardzo dobrze, najbardziej „Gwiazdy tańczą na lodzie”, bo to był pierwszy program, w którym musiałem wyjść na żywo. To jest zupełnie niesłychane doświadczenie […] To rzeczywiście było nowe, uzależniające w pewnym sensie, bo pustka po odpadnięciu jest niesłychana, to jest przedziwne uczucie – wspominał z sentyment Piotr Zelt.
Podkreślił także, że Polsatowi w ostatnim czasie udało się przywrócić dawną świetność „Tańca z Gwiazdami”.
Udało się twórcom odbudować temperaturę tego programu. Te ostatnie edycje znowu ożywiły ten program i przeżywa on drugą młodość. Nawet sam z przyjemnością sobie zerkam czasem – powiedział.
POLECAMY: „Halo, tu Polsat” to KONFESJONAŁ GWIAZD? Olek Sikora zdradza sekrety śniadaniówki
Wymarzona rola i trudne chwile w życiu prywatnym
Choć przez lata Piotr Zelt wcielał się w wiele różnorodnych postaci, wciąż czeka na rolę, która pozwoliłaby mu w pełni rozwinąć swoje aktorskie możliwości. Jak sam przyznał, marzy mu się udział w filmie kostiumowym – produkcji, w której mógłby przenieść się w zupełnie inną epokę i stworzyć postać z bogatym tłem historycznym.
Ja jestem cały czas głodny grania. Od początku mojej drogi zawodowej zawsze najbardziej fascynowało mnie to, że potencjalnie może zdarzyć się wszystko w tym zawodzie […] Marzy mi się, żeby mieć cały taki wachlarz do grania różnych rzeczy – mówił aktor.
Nie każdy wie, że Piotr Zelt przez pewien czas zmagał się z depresją, a publiczne przyznanie się do tego było dla niego jedną z najtrudniejszych decyzji w życiu. Aktor przyznał, że początkowo miał wiele obaw związanych z ujawnieniem swojego problemu, zwłaszcza że w środowisku aktorskim nadal panuje przekonanie, że osoba publiczna powinna zawsze trzymać fason i nie okazywać słabości.
Trudno było przyznać zwłaszcza w tym okresie, kiedy mnie oto poproszono, bo mnie o to poproszono, żebym się włączył w kampanię społeczną […] Trudno się o tym mówiło, dlatego że łączyło się to z obawami jak to środowisko przyjmie, jak to przyjmą ludzie, czy to nie zaszkodzi zawodowo – oznajmił Zelt.
Na koniec rozmowy aktor podzielił się swoimi spostrzeżeniami na temat kondycji dzisiejszych mediów. Jego zdaniem liczy się już nie jakość, a pogoń za sensacją.
Bylejakość i wszechobecne dążenie za tanią sensacją, za tym żeby kogoś ośmieszyć albo żeby kogoś przyłapać na czymś, obnażyć […] Myślę, że to się nie zmieni, świat idzie w takim kierunku, granica przesuwana jest ta granica coraz dalej – podsumował.
Czy świat rozrywki zmierza w złym kierunku? I czy faktycznie dzisiejsi aktorzy muszą mieć dyplom, by odnosić sukcesy? Piotr Zelt nie ma wątpliwości, że to temat, który jeszcze długo będzie budził dyskusje.
ZOBACZ RÓWNIEŻ: Monika Jarosińska szczerze o operacjach i medycynie estetycznej: “Nie akceptowałam siebie”
A Wy chcielibyście powrotu serialu “13 posterunek”? Dajcie znać w komentarzu!







SJ
news
Skolim w objęciach pięknej influencerki. Kontrowersyjny gwiazdor wypuścił hymn młodych par [WIDEO]

Skolim w objęciach pięknej influencerki – zobacz hymn młodych par.
Wakacje już za chwilę, więc nie ma się co dziwić, ze popularni artyści ścigają się z muzycznymi propozycjami na lato. W sieci właśnie pojawił się nowy numer od Skolima. Utwór nosi tytuł „Daj mi Jedno Słowo” i ma szansę stać się również hymnem młodych par. W nakręconym na Malcie teledysku gwiazdorowi towarzyszy piękna dziewczyna. Wiemy, kim jest!
POLECAMY: TYLKO U NAS: TVN reaktywuje kolejne kultowe show – powraca “Usterka” z nowymi prowadzącymi! Kiedy premiera?
Skolim nie ogląda się za siebie i kuje żelazo póki gorące. Muzyk i aktor doskonale wykorzystuje swoje przysłowiowe pięć minut i nie próżnuje. Wykonawca hitów „Wyglądasz idealnie” czy „Kiss Me Babe” wypuścił kolejny teledysk. Tym razem do piosenki „Daj mi Jedno Słowo“. Artysta śpiewa w nim: „Daj mi jedno słowo, a ja już będę obok. Potem zatańcz tylko dla mnie ciemną nocą. Daj mi jedno słowo, a ja już będę obok. Na tym balu tańczy król ze swą królową”. Utwór z pewnością będzie jednym z hitów lata 2025. Wiele wskazuje na to, że rozbuja nie tylko kluby i plenery, ale nawet wesela. Z pewnością będzie też numerem wybieranym przez pary na pierwszy taniec weselny. Mówi się, że będzie to hymn młodych par. W klipie nie brakuje też romantycznych scen. Jest naprawdę gorąco. Skolim doskonale wie jak podgrzać atmosferę. Na Maltę, gdzie powstały zdjęcia do teledysku wokalista zabrał piękną brunetkę. Jak udało nam się dowiedzieć, to ukraińska influencerka Anastasiia Zakhandrevych.
ZOBACZ RÓWNIEŻ: Katarzyna Cichopek bez planów i pracy na jesień? Polsat zawiesza programy, Edward Miszczak komentuje
“Daj mi jedno słowo” to propozycja, która wpisuje się w stylistykę modnego latino z nowoczesnym brzmieniem. Kompozycja została przygotowana z ogromną dbałością o szczegóły, zarówno pod względem muzycznym, jak i wizualnym. Autorski wkład artysty, który współtworzył muzykę i tekst razem z Michałem Kacprzakiem, Dawidem Łopatowskim oraz Luxonem, zaowocował spójnym, dopracowanym dziełem. Sami zobaczcie!
ZOBACZ RÓWNIEŻ: Lanberry żegna się z czerwonym fotelem w “The Voice of Poland”! Nowe nazwisko w składzie trenerów zaskakuje

Skolim i Anastasiia Zakhandrevych

Skolim i Anastasiia Zakhandrevych

Skolim i Anastasiia Zakhandrevych
fot. źródło prywatne Skolim
JS
news
TVN świętuje sukces! Nowy teleturniej “The Floor” z Roznerskim bije rekordy oglądalności – kiedy następne odcinki?

Nowy teleturniej TVN wystartował z przytupem. Choć sezon telewizyjny dobiega końca, stacja zaskoczyła widzów zupełnie nowym formatem. „The Floor” już po pierwszym odcinku okazał się strzałem w dziesiątkę – zarówno pod względem emocji, jak i… wyników. Dowiedz się więcej!
Choć koniec maja to nietypowy czas na premiery telewizyjne, TVN postawił wszystko na jedną kartę i wprowadził do ramówki nowy teleturniej. Ryzyko się opłaciło — „The Floor”, który zadebiutował 20 maja, przyciągnął przed telewizory ponad milion widzów, stając się liderem pasma i jedną z najchętniej oglądanych pozycji wieczoru
Pierwsza odsłona nowego show wyemitowana we wtorkowy wieczór osiągnęła imponujące wyniki. W grupie komercyjnej 16–49 lat program zgromadził 14,41% udziału w rynku, a w kluczowej dla reklamodawców grupie 20–54 lat wynik wyniósł aż 13,12%. W grupie ogólnej również nie było słabo — 9,47% zapewniło TVN pozycję lidera.
To nie jest kolejny nudny quiz. „The Floor” to połączenie wiedzy, szybkości, taktyki i rywalizacji w widowiskowej oprawie. Na starcie staje 100 uczestników, każdy z przypisaną kategorią i fragmentem planszy. Walcząc w pojedynkach, mogą przejmować pola rywali i zyskiwać przewagę, a kto zawaha się w decydującym momencie, może stracić wszystko.
Zasady są proste, ale emocje sięgają zenitu. W każdej rundzie wybrany uczestnik wybiera przeciwnika spośród sąsiadujących graczy. Pojedynek rozgrywa się na konkretną kategorię wiedzy. Po wygranej można kontynuować grę, przejmując kolejne pola, albo oddać pole bitwy innemu graczowi. Stawką jest nie tylko teren, ale i 100 tysięcy złotych.
Co ciekawe, zdjęcia do polskiej edycji „The Floor” odbyły się z dala od rodzimego planu — nie pod Warszawą, jak w przypadku wielu innych produkcji TVN, lecz… w Holandii. To właśnie tam znajduje się profesjonalne studio stworzone specjalnie z myślą o tym formacie, w którym powstają również międzynarodowe wersje programu.
Kilka tygodni przed premierą ogłoszono, że gospodarzem polskiej edycji został Mikołaj Roznerski, a chwilę później cała ekipa realizacyjna wraz ze 100 uczestnikami wyruszyła na plan. Produkcja była realizowana z ogromnym rozmachem – z udziałem zagranicznych specjalistów oraz z użyciem najnowszych technologii scenicznych. To może tłumaczyć, dlaczego już pierwszy odcinek zrobił tak spektakularne wrażenie.
POLECAMY: TYLKO U NAS: TVN reaktywuje kolejne kultowe show – powraca “Usterka” z nowymi prowadzącymi! Kiedy premiera?
Na czym polega fenomen “The Floor”?
Widowiskowa oprawa wizualna to jeden z największych atutów programu. Podświetlana, interaktywna plansza przypomina wirtualną mapę z gry strategicznej. Widzowie mają wrażenie, że śledzą nie teleturniej, a emocjonującą grę w czasie rzeczywistym. Połączenie technologii i napięcia sprawia, że od „The Floor” trudno się oderwać.
„The Floor” to międzynarodowy hit autorstwa Talpa Studios z Holandii. Format sprzedał się już do ponad 20 krajów, w tym USA, Hiszpanii, Francji czy Niemiec. Polska wersja zapowiada się równie mocno — TVN planuje łącznie 12 odcinków pierwszego sezonu, które będą emitowane we wtorki, środy i czwartki o 20:55, a program można oglądać także w Player.pl.
Choć to dopiero początek, wszystko wskazuje na to, że „The Floor” stanie się jednym z najgłośniejszych formatów wiosny 2025. W czasach, gdy widzowie szukają czegoś więcej niż prostych teleturniejów, TVN daje im dokładnie to: emocje, niespodzianki i walkę o wszystko. Jeśli kolejne odcinki utrzymają poziom, możemy spodziewać się drugiego sezonu szybciej, niż myślimy.
ZOBACZ RÓWNIEŻ: Lanberry żegna się z czerwonym fotelem w “The Voice of Poland”! Nowe nazwisko w składzie trenerów zaskakuje
A czy Wy oglądaliście pierwszy odcinek programu? Jak Wasze wrażenia? Dajcie znać!




źródło/fot – biuro prasowe TVN Warner Bros Discovery
SJ
showbiz
Ewa Gawryluk rzuca wszystko i wyrusza do Afryki – ten format może wywrócić ramówkę TVN do góry nogami

Popularny format TVN zmienia nazwę, kontynent i skład uczestników. Emocji nie zabraknie, bo już teraz wiadomo, że do rywalizacji dołączają nieoczywiste duety, w tym znane twarze i osoby spoza show-biznesu. Nowa prowadząca również nie pozostawia wątpliwości: będzie hardkorowo. Dowiedz się więcej!
Po kilku sezonach egzotycznych podróży po Azji, producenci postanowili postawić na radykalną zmianę – zarówno w nazwie, jak i lokalizacji. Jesienią widzowie zobaczą nowy sezon programu już pod tytułem „Afryka Express”. Rywalizacja przeniesie się na Czarny Ląd, a trasa ma obejmować m.in. Kenię i Tanzanię. Tym samym format ma zyskać świeżość, ale i większą intensywność.
Dziś TVN oficjalnie ogłosił kolejną parę uczestników. Do obsady dołącza Ewa Gawryluk, znana z serialu „Na Wspólnej”, która w programie weźmie udział z ukochanym Piotrem Domanieckim. Jej partner nie jest związany z branżą rozrywkową, co tylko podgrzewa atmosferę – jak poradzi sobie ktoś bez medialnego obycia w ekstremalnych warunkach?
Już wcześniej ogłoszono, że w programie pojawią się Edyta Zając, prowadząca „Hotel Paradise” i reporterka show-biznesowa oraz jej partner – aktor Michał Mikołajczak. Prywatnie tworzą zgraną parę, co może przełożyć się na dobrą współpracę w ekstremalnych warunkach podróży. Ich relacja, wystawiona na próbę w trudnym afrykańskim klimacie, z pewnością przyciągnie uwagę widzów.
W minioną sobotę gościnią programu „Mówię Wam” była Izabela Krzan, która przejmuje rolę gospodyni formatu. Jak sama przyznała, nadchodzący sezon będzie ekstremalny jak nigdy dotąd. Według jej słów trasa poprowadzi przez dzikie tereny Kenii i Tanzanii, co może oznaczać jeszcze więcej survivalowych wyzwań i nieprzewidywalnych sytuacji.
POLECAMY: TYLKO U NAS: TVN reaktywuje kolejne kultowe show – powraca “Usterka” z nowymi prowadzącymi! Kiedy premiera?
Wciąż nieoficjalni, ale bardzo możliwi – lista potencjalnych uczestników “Afryka Express” rośnie z dnia na dzień
Choć oficjalnie TVN ogłosił tylko dwie pary, media nie ustają w spekulacjach. Na liście potencjalnych uczestników pojawiają się głośne nazwiska: Nikodem Rozbicki (były partner Julii Wieniawy), Wiktoria Gąsiewska oraz Katarzyna Niezgoda – była partnerka Tomasza Kammela. Jeśli potwierdzą się te doniesienia, „Afryka Express” może stać się jednym z najgłośniejszych programów nadchodzącej jesieni.
Wiadomo już, że zdjęcia do programu ruszą w nadchodzące wakacje. Emisja przewidziana jest na jesienną ramówkę TVN. Nie wiadomo jednak, czy program utrzyma swoje dotychczasowe miejsce w sobotnim paśmie – stacja wciąż milczy w tej sprawie.
W poprzednich odsłonach programu widzowie mieli okazję śledzić zmagania wielu topowych nazwisk ze świata show-biznesu. Daria Ładocha przez kilka edycji z powodzeniem prowadziła program, a wcześniej tę rolę pełniła Agnieszka Woźniak-Starak, nadając produkcji charakterystyczny styl. Przez sześć sezonów na ekranach pojawiła się plejada gwiazd – m.in. Małgorzata Rozenek-Majdan, Joanna Przetakiewicz, Hanna Lis, Andziaks, Adam Zdrójkowski, Grażyna Wolszczak czy Tomasz Karolak. Ich przygody, konflikty i momenty słabości w ekstremalnych warunkach sprawiły, że format zyskał miano jednego z najbardziej emocjonujących formatów w historii TVN.
ZOBACZ RÓWNIEŻ: Lanberry żegna się z czerwonym fotelem w “The Voice of Poland”! Nowe nazwisko w składzie trenerów zaskakuje
Kto powinien jeszcze wystąpić w nowym sezonie “Afryka Express”? Piszcie swoje propozycje!



SJ
showbiz
Lanberry żegna się z czerwonym fotelem w “The Voice of Poland”! Nowe nazwisko w składzie trenerów zaskakuje

Po trzech sezonach zasiadania w trenerskim fotelu “The Voice of Poland”, Lanberry ogłosiła niespodziewane pożegnanie z popularnym programem. Jej decyzja zaskoczyła wielu fanów – szczególnie że była jedną z najbardziej lubianych trenerek w historii show. Co dalej z karierą wokalistki? Dowiedz się więcej!
Lanberry dołączyła do składu jurorskiego “The Voice of Poland” w 13. edycji i szybko zyskała sympatię zarówno uczestników, jak i widzów. Jej szczerość, profesjonalizm i ogromne zaangażowanie sprawiły, że z miejsca stała się jedną z najjaśniejszych postaci programu. Przez trzy sezony wspierała młodych wokalistów w walce o muzyczne marzenia, a jej obecność często oceniano jako tchnienie świeżości w formułę show.
Największym sukcesem Lanberry jako trenerki było doprowadzenie Jana Górki do wygranej w 14. sezonie. Ten triumf nie tylko ugruntował jej pozycję jako mentorki z prawdziwego zdarzenia, ale również udowodnił, że jej podejście do uczestników przynosi konkretne efekty. Mimo tych osiągnięć artystka podjęła decyzję o odejściu – co może oznaczać koniec pewnej ery w “The Voice of Poland”.
Lanberry poinformowała o swoim odejściu za pośrednictwem mediów społecznościowych, publikując szczery i emocjonalny wpis, którego fragmenty cytujemy poniżej:
W nadchodzącym sezonie nie zasiądę w fotelu trenerki “The Voice of Poland”. To była niesamowita przygoda i ogromny zaszczyt – trzy edycje pełne emocji, talentów, inspirujących historii i wyjątkowych ludzi. Dziękuję za każdy moment – uczestnikom, produkcji, widzom i moim współtrenerom – zaczęła pożegnalny wpis.
Wokalistka przypomniała, że sama przed laty była w miejscu uczestników programu. To osobiste doświadczenie pozwoliło jej lepiej zrozumieć emocje, które towarzyszą młodym talentom.
Możliwość dzielenia się wiedzą i wspierania młodych artystów w ich muzycznej drodze była dla mnie niezwykle wartościowa – szczególnie, że sama 12 lat temu byłam na ich miejscu. Nigdy nie przypuszczałam, że kiedyś usiądę w tym czerwonym fotelu jako trenerka. To historia, która zatoczyła piękne koło i na zawsze zostanie w moim sercu – kontynuowała.
POLECAMY: 100 osób, 100 tysięcy złotych i Mikołaj Roznerski. TVN odpala najostrzejszą grę roku – poznaj zasady nowego programu “The Floor”
Co dalej w karierze Lanberry?
Lanberry nie żegna się jednak z fanami. Wręcz przeciwnie – zapowiada intensywny czas w swojej karierze i całkiem nowe przedsięwzięcia. Choć nie zdradza szczegółów, to jej słowa brzmią obiecująco:
Życie pisze piękne scenariusze. Teraz czas na nowy rozdział. Przede mną intensywna praca nad zupełnie nowym projektem, sezon koncertowy w pełni i muzyczne niespodzianki. Nie mogę się doczekać, by się tym wszystkim z Wami podzielić! – zakończyła.
Już w najbliższy piątek fani będą mieli okazję zobaczyć Lanberry na scenie w Sopocie podczas Polsat Hit Festiwal. Jej występ zapowiada się wyjątkowo – będzie to jedno z pierwszych muzycznych wydarzeń, które artystka zagra po ogłoszeniu odejścia z TVP. To znak, że piosenkarka nie zwalnia tempa i zamierza aktywnie działać na scenie muzycznej.
Odejście Lanberry z pewnością zmieni dynamikę programu. Na razie nie wiadomo, kto ją zastąpi w roli trenerki. Stacja TVP2 jeszcze nie ujawniła składu jurorskiego na kolejny sezon. Jedno jest pewne – pozostawiła po sobie wyraźny ślad i wysoko zawieszoną poprzeczkę dla następcy.
ZOBACZ RÓWNIEŻ: Katarzyna Cichopek bez planów i pracy na jesień? Polsat zawiesza programy, Edward Miszczak komentuje
Będzie Wam brakować Lanberry w programie? Dajcie znać na Instagramie i Facebooku!


SJ
-
showbiz5 dni temu
Katarzyna Cichopek bez planów i pracy na jesień? Polsat zawiesza programy, Edward Miszczak komentuje
-
showbiz4 dni temu
100 osób, 100 tysięcy złotych i Mikołaj Roznerski. TVN odpala najostrzejszą grę roku – poznaj zasady nowego programu “The Floor”
-
showbiz5 dni temu
Jerzy Owsiak uderza w obojętność wyborców – padły mocne słowa
-
showbiz4 dni temu
Justyna Steczkowska wraca z Eurowizji i od razu uderza z rozmachem! Jej najnowszy występ może przejść do historii
-
showbiz2 dni temu
Lanberry żegna się z czerwonym fotelem w “The Voice of Poland”! Nowe nazwisko w składzie trenerów zaskakuje
-
news2 dni temu
TYLKO U NAS: TVN reaktywuje kolejne kultowe show – powraca “Usterka” z nowymi prowadzącymi! Kiedy premiera?
-
news2 dni temu
TVN świętuje sukces! Nowy teleturniej “The Floor” z Roznerskim bije rekordy oglądalności – kiedy następne odcinki?
-
showbiz2 dni temu
Ewa Gawryluk rzuca wszystko i wyrusza do Afryki – ten format może wywrócić ramówkę TVN do góry nogami