Tego jeszcze nie było!
Do świąt jeszcze kilka tygodni ale redakcja Zwierciadła już teraz zdecydowała się podarować swoim czytelnikom wyjątkowy prezent. Już jutro do sprzedaży trafi nowy grudniowy numer magazynu z niezwykłymi bohaterkami na okładce.
Polecamy: Nosowska ponownie felietonistką „Zwierciadła”: Krótki film o szczęściu
Katarzyna Nosowska i Agata Kulesza, dwie kobiety, dwie artystki, dwa różne środowiska – jedna, silna więź. Nie wszyscy wiedzą, że losy Kasi i Agaty splatają się od ponad 40 lat, a co za tym idzie, znają się nawzajem jak łyse konie. W rozmowie z Anną Bimer opowiadają m.in. o dzieciństwie na jednym szczecińskim osiedlu, nastoletnich wygłupach i wreszcie o budowaniu rodziny oraz wyboistej drodze do sukcesu.
Niecodziennej rozmowie towarzyszy sesja zdjęciowa autorstwa Zuzy Krajewskiej.
Zobacz również: Agata Kulesza o Kasi Nosowskiej: My jesteśmy blisko ale Kaśka w ogóle unika słowa „przyjaźń”!
Kasia Nosowska: Przerażające i smutne było widzieć, jak się wszyscy wtedy rzucili na Ciebie, każdy chciał skubnąć chociaż kawałek tego tortu. Mówiłaś w końcu: „Nie chcę tego”, a ja powtarzałam: „Agata, to jest ten moment, ciesz się, chrzanić resztę świata, to jest piękne, każdy w Twoim zawodzie o tym marzy, to jest ten moment, baw się tym, odetchnij!”.
Agata Kulesza: Bardzo mnie wspierałaś i rozbawiałaś.
KN: O! Jest okazja! Powiedz publicznie, że nie jestem królową przygnębienia!
AK: Zupełnie nie! Jesteś showmanką. Bardzo, bardzo wesołą osobą, naprawdę.
KN: Przecież tak naprawdę wszyscy pragniemy tego samego. Wbrew pozorom. Kiedyś napisałam w pewnym felietonie, że stoimy stłoczeni na kładce wspólnego mianownika, jakim jest samotność. Dziś uważam, że wspólnym mianownikiem jest po prostu śmierć.
AK: Wszak i tak zginiemy w zupie. Pamiętasz, jak byłyśmy u Iwony Bielskiej? Wracałyśmy z cmentarza od jej rodziców, ten moment, kiedy powiedziała: „Ja tak kocham żyć!”.
KN: Być jak Iwona Bielska! To jest wieczna dziewczyna! Ona tańczy, ona śpiewa!
AK: To jest cudowne, ten jej szeroki gest. Wczoraj już siedziała w piżamie, kiedy do niej zadzwoniłyśmy, przyjechała w nocy i patrz…
KN: …tańczyłyście we dwie. Nie mogę o niej powiedzieć „pani” ani „kobieta”, tylko dziewczyna. Zostańmy, dziewczyny, dziewczynami do końca.
Musimy przyznać, że jesteśmy zachwyceni propozycją Zwierciadła, bo okładki z takimi bohaterkami nie było nigdy! Brawo!
fot. Screen z Facebook